Hades Aidoneus x Reader "Tak są słodsze"


-Ach wreszcie koniec.

Przeciągnęłam się po ostatniej lekcji.

-Hades~san wracasz już do internatu?

-Tak [t.i.]~san.

-A może pójdziesz z nami? Robimy grilla.

-Wole nie. Jeszcze coś się stanie.

-No proszę.

Zrobiłam maślane oczka.

-No.. no dobrze.

-Yupii.

Ucieszona wydałam rozkazy.

-Loki przygotujesz grilla, Takeru skombinuje napoje, Tsukito skombinuje kiełbaski, Baldur przyszykuje przystawki, a ty Apollo skombinujesz muzykę.

-Tak jest.

Zasalutowali.

-Hadesie~san ty idziesz ze mną.

Zaciągnęłam Hadesa do kuchni.

-Zrobimy ciasteczka ryżowe z truskawkami.

-No.. dobrze.

-A teraz do roboty.

-[t.i.]~san czy możemy zrobić więcej? Uwielbiam te ciasteczka.

-Pewnie.

*tajmu skippu*

-To co? Próbujemy?

-Yhym.

Hades zjadł pierwsze ciastko.

-Dobre.

-W takim razie też zjem.

Ugryzłam trochę. I nagle ten szok.. Hades.. tak... blisko...mojej.. twarzy.

-C..c...co ty robisz?

-Cii..

Dzieliły nas milimetry. Poczułam coś miękkiego na ustach. Jego usta które delikatnie muskały moje. Nie opierałam się. To było takie błogie uczucie. Poddałam się mu. Po chwili jęknęłam, Hades postanowił to wykorzystać. Wsunął swój język do moich ust. Nasze języki walczyły o dominacje . Po chwili zabrakło nam oddechu więc się uspokoiliśmy. Pomiędzy nami zawisła strużka śliny.

-Wow... Hades~san... nie znałam cię od tej strony.

Hades odwrócił się cały czerwony.

-Te ciastka... tak są słodsze.

Teraz to byłam bardziej czerwona niż włosy Lokiego.

-[t.i.]~san to może zanieśmy te ciastka.

-Ahh.. dobrze.

Udaliśmy się przed męski akademik gdzie wszystko było już gotowe. Dionizos nawet skombinował wino.

Wszyscy się bawiliśmy w najlepsze. Hades się strasznie upił. Kto by pomyślał że ma tak słabą głowę. Nagle zjawił się przede mną i zaciągną za najbliższe drzewo.

-[t.i.]~san kocham cię.

Byłam w szoku. Na początku myślałam że bredzi, ale potem przypomniałam sobie słowa tat.

"Pijany człowiek wywlecze prawdę na wierzch."

Uśmiechnęłam się.

-Ja ciebie też kocham.

Z napływu szczęścia złączyliśmy nasze usta w gorącym pocałunku.

*****************

248 słów

Oto ten wspaniały rozdział co myślicie?

Kyousuke: Ahh przypomina mi się gdy ja wyznałem ci miłość.

Asuan:Taa... Po tym jak wydobyłam z siebie kishina.

Kyousuke: A mówiłem ci że szybko wydostaniemy się z Edenu?

Asuan: Tak.. Tak... Mówiłeś.

Kyousuke: To były czasy...

Asuan: Zaraz ci przypomnę jeszcze jedną rzecz...

Kyousuke: Jaką?

Asuan: Pamiętasz co się stało tamtej nocy dzień przed odejściem z tej przeklętej wyspy?

*Kyousuke spalił wielkiego buraka.*

Asuan: Ja was zapraszam w przyszłym tygodniu... A teraz żegnam... Idę zrobić z Kyousukę swojego niewolnika ^^.

Kyousuke: ... ... ...

Asuan: O kurde 9 kropek wpierdolek. Jest źle. Trzymajcie kciuki że przeżyje.. Bo chyba szybciej on ze mnie zrobi niewolnice niż ja z niego niewolnika.

Kyousuke: Szykuj się. Buahahahaha.

*Asuan zwiewa*

Kyousuke: Bye bye ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top