Zapłata za kłamstwo

Charakter: Akashi Seijuro

              Poprawiłaś krótką [kolor] spódniczkę od szkolnego mundurku i skierowałaś się w stronę stoiska, przy którym odbywały się zapisy do szkolnego klubu koszykarskiego. Ustałaś przed niewysoką brunetką o piwnych oczach, którą kurczowo trzymała w rękach teczkę z papierami.
- Em przepraszam - zwróciłaś na siebie uwagę dziewczyny - Chciałabym zapisać się do klubu.
- Przykro mi, ale z tego co wiem są przyjmowani jedynie chłopcy - odparła wpatrując kogoś w tłumie.
              Kiedy już chciałaś odejść od stoiska brunetka poprosiła Cię abyś poczekała kilka minut za jej przyjacielem. Intrygowało Cię kto został przyjęty do zespołu, dlatego też zapytałaś dziewczynę o listę członków. Przeglądałaś dokument, kiedy ktoś położył rękę na Twoim ramieniu. Obróciłaś się aby spojrzeć na przybysza, który miał czelność Ci przeszkodzić. Chłopak, który stał przed Tobą miał zielone włosy i nosił okulary, opadnięte na nos. Nieznajomy spojrzał na Ciebie morderczym wzrokiem jakby chciał wbić Cię w ziemię.
- Nie przyjmujemy do klubu takich chuderlawych dziewczyn - odparł beznamiętnie - właściwie nie przyjmujemy żadnej osoby płci żeńskiej, więc nie masz najmniejszych szans.
             Westchnęłaś i zrezygnowana odeszłaś od stoiska, mając nadzieję, że odnajdziesz inny równie ciekawy klub.
             Następnego dnia wstałaś wcześnie rano, aby pożegnać się z bratem, który wyjeżdżał do szkoły poza Waszym miastem. Usłyszałaś jak Twoi rodzice ustawiają talerze na stole w jadalni, więc szybko zbiegłaś po schodach na dół. Zdyszana zasiadłaś do stołu, przy którym już czekała na Ciebie Twoja rodzina.
- Chcielibyśmy [Reader] - zaczął poważnym tonem Twój tata - abyś poinformowała dzisiaj dyrektora, że [Imię brata] już nie będzie uczęszczał do Waszej szkoły.
              Byłaś trochę zdziwiona, myślałaś że już dawno załatwili wszelkie dokumenty. Jako dobra i grzeczna córka zgodziłaś się im pomóc, w zamian za odzyskanie kieszonkowego, które cofnęli Ci kilka tygodni temu. Zjadłaś [danie] i poszłaś z rodzicami w stronę samochodu, w którym czekał na [Imię brata] jego przyjaciel. Pociągnęłaś brata za łokieć, oddalając się od rodziców.
- Mam prośbę - zaczęłaś - Chciałabym podszyć się pod Ciebie i dołączyć do szkolnego klubu koszykarskiego - wyszeptałaś wpatrując się w brata spojrzeniem kota za Shreka.
- Spoko - westchnął - tylko nie podrywaj żadnych chłopaków, nie chcę żeby myśleli, że jestem gejem - pogroził Ci palcem i wybuchł niepohamowanym śmiechem.
              Z uśmiechem na ustach i łzami w kącikach oczu pożegnałaś brata, mocno przytulając się do niego. Objęłaś smutnych rodziców i pocieszałaś ich kilka minut. Całą wyprowadzkę [Imię brata] najbardziej przeżyła Wasza mama, którą nie mogła powstrzymać się od płaczu. Za namową taty szybko pobiegłaś do domu po plecak, do którego spakowałaś męskie ubrania sportowe i pobiegłaś do szkoły.
               Weszłaś do klasy po dzwonku co nieobyło się bez kąśliwych uwag matematyczki, której chyba nikt jeszcze nie polubił. Nic dziwnego jeżeli za każdym razem się wywyższa, uważając uczniów za ludzi niższego stanu. Co prawda matematyka nie była dzisiaj Twoją pierwszą lekcją, ale nie bardzo spieszyło Ci się na zajęcia tej wiedźmy. Spojrzałaś na zegarek i zobaczyłaś, że do treningu zostało Ci tylko pięć minut. Wyjęłaś z piórnika mazak w pędzelku i pomalowałaś sobie nim skórę pod nosem i lekko maznęłaś usta. Podniosłaś rękę i zapytałaś czy możesz wyjść do pielęgniarki. Nauczycielka od razu zgodziła się na Twoją propozycję i poprosiła Twoją przyjaciółkę, aby poszła z Tobą. Obie wyszłyście z klasy i udałyście się do łazienki. Przed lustrem zmyłaś zbędny już ślad po mazaku oraz lekki makijaż, który codziennie Ci towarzyszył. Weszłaś do kabiny, gdzie wyjęłaś z plecaka ubrania Twojego brata i przebrałaś się w nie. Wyszłaś z łazienki i pożegnałaś się z przyjaciółką, która życzyła Ci powodzenia. Udałaś się w stronę sali treningowej, gdzie ćwiczył męski zespół koszykówki.
- Przepraszam - zaczęłaś, próbując zmienić swój głos na bardziej męski - chciałbym zapisać się do klubu.
- Imię inazwisko - zwróciła się Ciebie jakaś dziewczyna.
- [Imię i nazwisko brata] - podałaś swoje dane, mając nadzieję, że zostaniesz przyjęta.
              Dziewczyna krzyknęła na cały głos, zwracając tym samym uwagę grających chłopaków. Przed Tobą stało całe Pokolenie Cudów, do którego zawsze pragnęłaś należeć. Akashi spojrzał na Ciebie swoim morderczym wzrokiem, przeszywając Cię na wskroś i zapraszając do gry. Starałaś się ze wszystkich sił, ale mimo Twojego wysiłku i tak martwiłaś się o wynik testu. W końcu rozbrzmiał gwizdek, symbolizujący zakończenie gry, a Ty oparłaś zdyszana ręce na kolanach.
- Było całkiem dobrze - pochwalił Cię Kise.
- Tak - westchnął Seijuro - na razie jesteś przyjęty, ale pamiętaj, że w każdej chwili może się to zmienić.
             Zostałaś przyjęta do drużyny! Nie mogłaś pohamować swoich emocji i zaczęłaś podskakiwać ze szczęścia, na co chłopcy wybuchli śmiechem.
             Od tamtego wydarzenia minął już miesiąc, a Ty nadal należałaś do klubu koszykarskiego. Zaprzyjaźniłaś się z każdym członkiem zespołu, z jednym lepiej z drugim trochę gorzej. Nie przeszkadzało Ci, że za każdym razem musisz poczekać, aż chłopacy się przebiorą, abyś mogła zdjąć przepocone ubrania. Kiedy już koszykarze opuścili szatnie pożegnałaś ich i sama weszłaś do pomieszczenia. Zaczęłaś się rozbierać, gdy nagle ktoś przyparł Cię do ściany.
- Myślałaś, że jestem głupi i nie zauważę, że jesteś dziewczyną [Reader]? - Zapytał Akashi.
- J-ja po prostu chciałam grać - wyszeptałaś lekko przerażona napierającym na Ciebie ciałem czerwonowłosego.
- Pozwolę Ci zostać w drużynie - chłopak puścił Cię i odwrócił twarzą w swoją stronę.
- N-naprawdę? - Zająkałaś się widząc jak pożądliwie patrzy na Ciebie Seijuro.
- Tak [Reader] - uśmiechnął się w ten swój psychiczny sposób - ale będziesz musiała mi się zrewanżować - Akashi oblizał sugestywnie usta, ciągle się w Ciebie wpatrując.
             Bałaś się, że chłopak ma nieczyste zamiary. Niestety byłaś zmuszona przystać na propozycję czerwonowłosego i udać się z nim do jego domu. Wasza podróż szybko minęła, co wcale nie napawało Cię szczęściem, a nawet wręcz przeciwnie. Akashi zaprowadził Cię do swojej sypialni i popchnął Cię na miękkie łóżko.
- Nie bądź taka wystraszona [skrócone imię Readera] - warknął - to strasznie denerwujące.
- B- bo ja - Nie mogłaś wyrazić tego jak bardzo bałaś się, że Seijuro może zrobić Ci coś niemoralnego. 
             Chłopak westchnął i uderzył w dzwonek stojący na stoliku obok łóżka, na które właśnie usiadł czerwonowłosy. Chciałaś zapytać go co oznacza ten irytujący dźwięk, ale przeszkodził Ci mężczyzna, wchodzący do pomieszczenia. Lokaj przyniósł dla Was jedzenie, które postawił z tackami na stoliku. Staruszek skłonił się przed Akashim i wyszedł z jego sypialni, tym samym Was opuszczając.
- Jedz - ponaglił Cię czerwonowłosy - specjalnie kazałem kucharzowi przygotować Twoje ulubione danie.
- Em dziękuję - spróbowałaś jedzienia, które było po prostu przepyszne.
- Jeszcze mi się nie odpłaciłaś.
- C-co? - Wyszeptałaś mało co się nie krztuszając jedzeniem - w takim razie co mam zrobić?
- Chcę żebyś została moją dziewczyną. To nie jest pytanie [Reader] - odparł Seijuro wpatrując się w Twoje [kolor] oczy.
- Nie mogę - wyjąkałaś - jeżeli drużyna dowie się, że ich oszukałam to mnie wywalą - spuściłaś głowę.
- Jeżeli będziesz moja - chwycił Twój podbródek i uniósł Twoją głowę, zmuszając Cię do spojrzenia na niego - będą bali się doprowadzić Cię do płaczu, bo wtedy będą mieli ze mną do czynienia.
-A-ale.
             Nie zdążyłaś nic więcej powiedzieć, ponieważ usta czerwonowłosego naparły na Twoje, a jego ciało przypadło Cię do łóżka.
- Teraz będziesz cała moja [Reader] - wyszeptał pożądliwie, liżąc Twoje wargi i prosząc o dostęp do Twojego języka - Nie pozwolę, żeby ktoś Ci coś zrobił - wymruczał
             Czyżby Akashi z własnej woli traktował Ciebie inaczej niż innych ludzi. Pierwszy raz widziałaś tak potulnego i troskliwego Seijuro, który teraz jest Twoim chłopakiem. Tak, Twoim wpatrzonym w Ciebie i wiecznie zazdrosnym chłopakiem, którego pokochałaś całym sercem, a on Ciebie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top