Randka z cosplayerką
Character: Kenma Kozume
Udałaś się wraz z przyjaciółką na swój ulubiony konwent. Od bardzo długiego czasu się na niego przygotowywałaś, aby wypaść jak najlepiej. Postanowiłaś przebrać się za [ulubioną postać z anime/gry - UP]. Uwielbiałaś ją i chciałaś być taka jak ona, a w ten sposób mogłaś choć na moment pobyć w jej skórze. Przez całą imprezę robiłaś sobie zdjęcia z niezliczoną liczbą ludzi, którzy przyszli podziwiać starannie wykonane stroje na cosplay. Zgłodniałaś, więc wraz z przyjaciółką udałyście się do pobliskiego stoiska z jedzeniem (jeżeli czegoś takiego nie ma na konwentach to wybaczcie, ale na tym będzie XD). Poprosiłaś o Takoyaki, które zawsze chciałaś spróbować, ale do tej pory nie miałaś na to szans. Usiadłaś z [Imię przyjaciółki] do stolika, gdzie zaczęliście spożywać wszelkie przysmaki, które niedawno zakupiłyście.
- To idź i ją poproś o zdjęcie - jęczał czarnowłosy chłopak, stojąc kilka metrów od Was.
- Na pewno się nie zgodzi - wyszeptał zawstydzony blondyn.
- Zrobię to za Ciebie, Kenma - westchnął pierwszy i ruszył w Waszym kierunku, ciągnąc za sobą przyjaciela - Yo - pomachał Ci - może zrobić sobie z Tobą zdjęcie?
Wskazał na zarumienionego blondyna, który niepewnie chował się za wysoką sylwetką bruneta. Pokiwałaś twierdząco głową i odstawiając talerzyk z jedzeniem, wstałaś od stolika. Ustałaś obok chłopaka i przytuliłaś go, aby zdjęcie wyszło jak najlepiej. Tetsurou, który chodził do Twojej szkoły, nacisnął odpowiedni przycisk na telefonie, upamiętniając Wasze spotkanie.
- Nie wiedziałem [Reader], że interesujesz się cosplayem - zaczął Kuroo, uśmiechając się zawadniacko - też lubuję się w tego typu rzeczach - puścił Ci perskie oczko - tylko wolę, kiedy dziewczyna ma na sobie mniej ubrań.
- Rozumiem - zachichotałaś.
Z Tetsurou znałaś się już kilka lat. Nie byliście jakimiś wielkimi przyjaciółmi na całe życie, ale też nie byliście dla siebie obcymi ludźmi. Mieszkaliście obok siebie, więc dosyć często na siebie wpadliście w drodze do szkoły lub domu. Dlatego też zazwyczaj szliście razem na lekcje, rozmawiając zwykle o siatkówce i innych Waszych zainteresowaniach. Jednak nigdy dotąd nie poznałaś jego blondwłosego przyjaciela.
- Jestem [Reader] - podałaś rękę zawstydzonemu chłopakowi.
- Kenma Kozume - odparł, wpatrując się we wszystko tylko nie w Ciebie.
- Nie musisz się wstydzić - uśmiechnęłaś się do niego, aby nieco bardziej go ośmielić - wystarczyło zapytać.
Chłopak zawiesił głowę i ledwie widocznie nią pokiwał. Pożegnałaś się z Tetsurou i jego towarzyszem, a potem powróciłaś do jedzenia. Dalsza część konwentu nie była jakaś nad wyraz ciekawa, więc z [IP] opuściłyście budynek. Zdążyłaś uchylić drzwi do domu, kiedy ktoś chwycił Cię za ramię i odwrócił do siebie. Ponownie zobaczyłaś Kuroo, który z podekscytowaniem się w Ciebie wpatrywał.
- Muszę z Tobą koniecznie porozmawiać - wepchnął Cię do mieszkania, zamykając za sobą drzwi - chodzi o Kenmę.
- Nie spodobało mu się zdjęcie? - Zapytałaś, przechylając lekko głowę.
- Nie o to chodzi - westchnął.
Usiadł koło Ciebie na kanapie, pocierając ze zdecydowaniem kark. Chyba miał jakiś problem i nie bardzo wiedział jak się go pozbyć. Powiedziałaś, że pójdziesz przygotować Wam herbatę i jakieś ciasteczka, bo dobrze wiedziałaś, iż nadchodząca rozmowa nie będzie należeć do najkrótszych. Zagotowałaś wodę i zalałaś nią torebki ze zmienionym liśćmi (herbaty, żeby nie było). Położyłaś na talerzyku różne ciasteczka i inne pyszności, po czym wszystko na tacce zaniosłaś do salonu, gdzie czekał na Ciebie zestresowany i jednocześnie podekscytowany Kuroo. Usiadłaś koło niego, stawiając na stoliku tackę i podkradając czekoladowe ciasteczko i paluszka.
- W takim razie Tetsurou, o czym chciałeś ze mną porozmawiać? - Zapytałaś chrupiąc pocky.
- Myślę, że Kenma się w Tobie zakochał.
Wyplułaś jedzenie, mało co się nie dławiąc. Czy on właśnie powiedział, to co masz nadzieję, że nie powiedział? Ta dyskusja idzie w bardzo złym kierunku.
- Nie żartuj sobie ze mnie - westchnęłaś - Dobrze wiesz, że Kozume mnie dzisiaj zauroczył.
- Dlatego też proszę Cię, żebyś dała mu szansę - uśmiechnął się błagalnie - może będziecie do siebie pasować.
W sumie to chyba nic złego. Nic Cię to nie kosztuje, a może nawet coś zyskasz. Jeszcze przez chwilę Kuroo namawiał Cię do randki z blondynem, aż się wreszcie zgodziłaś. W końcu przecież nie możesz przytaknąć mu już na samym początku, niech się chłopak natrudzi. Obiecałaś mu, że jeżeli Kozume zaprosi Cię - w co szczerze wątpiłaś po jego zahamowaniu do poproszenia o zdjęcie - to się zgodzisz bez zbędnego namysłu.
I tak było. Na przerwie na lunch Kenma zawstydzony podszedł do Ciebie i - o dziwo - zaprosił Cię na spacer po parku. Czyli miałaś randkę z jednym z siatkarzy z Twojej szkoły, dodatkowo Kozume był niewyobrażalnie uroczy, zwłaszcza z tymi rumieńcami na policzkach. Umówiliście się od razu po zakończeniu zajęć na dziedzińcu przed szkołą. Nieco się spóźniłaś na Waszą randkę, ale mimo to blondyn nadal czekał na Ciebie. Razem udaliście się do parku, gdzie chłopak kupił Wam po lodzie. Wybrałaś sobie [smak], na co blondyn zrobił podobnie. Oboje zawstydzeni siedzieliście na ławce, trzymając się za ręce i zlizując topiący się deser. Przyjrzałaś się uważnie włosom blondyna, zauważając między nimi wystającą, małą słuchawkę z mini mikrofonem. Niestety muszelka Twojego lodu pękła, przez co większość chłodnego przysmaku spadła na Twoją koszulkę. Kenma szybko zauważył Twój prześwitujący, [kolor] stanik i zdjął swój T-shirt, aby założyć go na Ciebie, przez co teraz on świecił nagim torsem. Nie potrafiłaś odciągnąć oczu od wyrzeźbionego brzucha chłopaka. Cały czerwony odwrócił od Ciebie wzrok, próbując nie myśleć o widoku Twoich piersi. Jednak to było za dużo dla niego.
- Kenma! - Krzyknęłaś, odwracając do siebie jego głowę - Krwawisz - wyciągnęłaś chusteczki i ztarłaś szkarłatną ciecz z nas warg chłopaka.
Blondyn z prędkością światła wstał z ławki, oddalając się od Ciebie. Z westchnieniem irytuje ruszyłaś za nim, chcąc dowiedzieć się co zrobiłaś źle.
- N-nie Kuroo - wyjąkał zawstydzony, przyciskając do ucha słuchawkę - Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł - przerwał na chwilę, aby posłuchać szatyna - Nie! Nie powiem [Reader], że ma ładne c-cycki.
- Możesz powiedzieć Tetsurou, że sam dobrze sobie radzisz - wyszłaś z ukrycia, zbliżając się do zszokowanego blondyna - a za komplement dziękuję.
Położyłaś dłonie na szyi chłopaka i wpiłaś się w jego usta. Początkowo Kozume nie poruszył się nawet na moment, dopiero po dłuższej chwili, gwałtownie przywarł do Ciebie. Objął rękoma Twoje zarumienione policzki, liżąc Twoje wargi i prosząc o dostęp. Szybko mu go udzieliłaś, przegrywając tym danym walkę o dominację. Poddałaś się działaniom Kenmy jęcząc co rusz, kiedy jego zimne palce sunęły po Twoim rozgrzanym ciele, okrytym jego T-shirt'em. Oderwaliście się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza.
- Kuroo - sapnęłaś do słuchawki - Kozume sam radzi sobie idealnie - jęknęłaś, kiedy chłopak ponownie naparł na Twoje usta.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie, że tak późno rozdział (i do tego nie sprawdzony), ale od kilku dni jeżdżę po lekarzach, a to na badania a to na wyniki i szczerze jestem tak zmęczona, że nic mi się nie chce :( Pozdrowienia (szczególnie dla nocnych czytelników :))
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top