PAIN - schadzka w biurze

Character: Pain

     Pół roku temu zostałaś zwerbowana do Akatsuki. Miałaś wówczas trudną sytuację majątkową, więc zgodziłaś się bez zastanowienia. Poznałaś wszystkich członków organizacji i musisz przyznać, iż znalazłaś wspólny język z każdym z mężczyzn. Tak, niestety z Konan nie potrafiłaś dojść do porozumienia, dziewczyna ciągle myślała, że chcesz zająć jej pozycję w życiu Paina. Tak jednak nie było. Widziałaś, iż Konan czuje coś do rudowłosego, więc nie chciałaś wchodzić między nich. Bynajmniej do momentu, kiedy okazałoby się, że Pain darzy Cię uczuciem, a nie oszukujmy się tak raczej nie będzie.
Sięgnęłaś z szafki dżem truskawkowy i posmarowałaś nim kilka kromek chleba. Oczywiście jedną musiałaś skubnąć i spróbować, przecież musisz wiedzieć czy kanapki są dobre. Zalałaś czarny kubek z napisem ,,The best boss 👑" mlekiem i wsypałaś kakao, po czym wszystko wymieszałaś. Postawiłaś kubek oraz kanapki z talerzem na tackę i poszłaś do biura swojego szefa. Zapukałaś do drzwi i otworzyłaś je, kiedy usłyszałaś ,,wejść". Podeszłaś do biurka, uśmiechając się do zmęczonego i znużonego Paina.
- Śniadanko dla szefunia - postawiłaś tackę na meblu, uprzednio zbierając z niego zbędne dokumenty.
- Nie jestem głodny [Reader] - odparł rudowłosy, przymykając oczy.
- Daj spokój Pain - warknęłaś - całe dnie siedzisz w tych papierach, zapominasz nawet o jedzeniu.
     Lider Akatsuki westchnął i zaczął kosztować Twoich kanapek, dając Ci za wygrane. Wczoraj wzdychał jakby to chętnie wypił kakao i zjadł chleb z dżemem, dlatego też postanowiłaś spełnić jego niewielkie marzenie. Nim się obejrzałaś śniadanie zniknęło z tacy, a Pain uśmiechnął się wdzięczny za przygotowany posiłek.
- Jesteś wspaniała [Reader] - kolczykowiec poklepał się po brzuchu - Nie dość, że pomagasz mi w papierach to jeszcze robisz śniadania. Nigdy bym Cie nie wymienił - Widziałaś jak po raz pierwszy się śmieje.
- Dobrze wiesz, że nudzi mi się pomiędzy misjami i nic mi nie szkodzi ci pomóc - odwzajemniłaś uśmiech.
- Jeżeli wracamy do pomocy to chciałbym Cię o coś poprosić [Reader] - wyciągnął z szuflady stos dokumentów i podał Ci je - Możesz je zanieść Hidanowi? Idiota znowu nie potrafił napisać raportu.
     Pokiwałaś tylko głową i wyszłaś na poszukiwania Jashinisty.      Białowłosego znalazłaś na korytarzu przed jego pokojem. Różowooki oblizywał zakrwawioną kosę, co świadczyło iż przed chwilą poświęcił kogoś swojemu bogowi. Podeszłaś do niego i położyłaś mu dłoń na ramieniu, dzięki czemu spostrzegł Twoją obecność. Chłopak się obrócił i uśmiechnął zawadiacko.
- Stęskniłaś się mała? - zapytał, poruszając sugestywnie brwiami.
- Ja? - Zaśmiałaś się - Nigdy w życiu Hidan. Pain kazał Ci dostarczyć te papiery, a tak poza tym ile razy mam ci jeszcze tłumaczyć jak się pisze raport tłumoku?! - Warknęłaś wściekła głupotą białowłosego.
- Tak długo, aż nie wylądujesz ze mną w łóżku, skarbie - wyszeptał.
     Hidan przybliżył się niebezpiecznie do Ciebie, a Ty z każdym krokiem chłopaka coraz bardziej się cofałaś. Niestety w końcu musiałaś natrafić na zimną ścianę, do której po chwili przyciskało Cię ciało białowłosego. Usta różowookiego znalazły się niebezpiecznie blisko Twoich, już nawet czułaś oddech Jaszinisty. Zamknęłaś oczy nie chcąc patrzeć na twarz napastnika.
- Mówiłem, że niedługo mi ulegniesz maleńka - zarechotał dotykając ustami Twojej szyi - To była tylko kwestia czasu - przyssał się do Twojego ciała pozostawiając po sobie czerwone kółeczko - A teraz idziemy do mojego pokoju. Już się Tobą zajmę [Reader], oj dobrze się zajmę.
     Nagle poczułaś pustkę. Nikt nie trzymał Twoich ramion, nikt nie przyciskał Cię do ściany. Uchyliłaś powieki i zobaczyłaś wściekłego Paina, który przyduszał rękami sinego Hidana. Białowłosy miotał się w żelaznym uścisku rudowłosego, niestety nic to nie pomogło. Widząc jak różowooki próbuje złapać powietrze, rzuciłaś się na swojego szefa.
- Przestań - warknęłaś, łapiąc Paina za ramię i przytulając się do niego.
Kolczykowiec jakby za machnięciem czarodziejskiej różdżki puścił bezbronnego białowłosego, który z hukiem upadł na podłogę. Chciałaś podejść do bladego Hidana, ale rudowłosy podniósł Cię i zaczął gdzieś nieść.
- Musimy poważnie porozmawiać [Reader] - wyszeptał beznamiętnie zabierając Cię do swojego pokoju i sadzając na biurku - Nie podoba mi się Twoje zachowanie względem Hidana.
- Po prostu próbuję być miła, to on źle to odbiera - westchnęłaś - wcale mnie nie bawi to całe jego napalenie - zrobiłaś cudzysłów w powietrzu.
     Chłopak westchnął, drapiąc się po karku. Podszedł do Ciebie i rozszerzył Twoje uda, tak aby wejść między nie. Rudowłosy złapał Cię za policzki i namiętnie pocałował. Początkowo byłaś za bardzo zszokowana, aby cokolwiek zrobić, ale po kilku sekundach odwzajemniłaś pieszczoty. Pain szybko pozbył się Twojej koszulki z siateczką i począł masować Twoje nagie piersi, bawiąc się nabrzmiałymi skutkami. Usta chłopaka zjechał niżej na szczękę, a potem na szyję.
- Muszę odkazić Tą bliznę - dotknął palcem malinki pozostawionej przez Hidana.
     Rudowłosy przejechał po zaczerwienieniu językiem, a już po chwili zassawał wrażliwe miejsce.
- Pain - jęknęłaś czując jak mokre usta błądzą po Twoich piersiach.
     Położyłaś dłonie na czarnym płaszczu w czerwone chmurki i powoli go zsuwałaś, aż upadł na podłogę. Bładziłaś rękami po nagiej klatce piersiowej chłopaka, wyczuwając każdy kolczyk czy inną wypustkę. Wasze usta znowu się połączyły w dzikim tańcu, a dłonie suwały po rozgrzanych ciałach. Szybko pozbyliście się zbędnych spodni i butów. Miałaś już dosyć twardego biurka, dlatego lekko popchnęłaś chłopaka i oplotłaś jego biodra nogami. Rudowłosy bez pytania położył Cię na miękkim łożu i sam ułożył się nad Tobą. Pozbyliście się bielizny, a kolczykowiec usiadł pomiędzy Twoimi udami.
- Jesteś tego pewna? - Zapytał wpatrując się w Twoje oczy, poszukując jakiegokolwiek oznaku niepewności.
     Nie miałaś najmniejszej ochoty wdawać się z Painem w rozmowy, dlatego gwałtownie przyssałaś się do spragnionych warg chłopaka. Zaczęłaś delikatny dotykać naprężonego członka rudowłosego, próbując go jeszcze bardziej pobudzić, jeżeli jest to w ogóle możliwe. Nagle lider chwycił Twoje nadgarstki i unieruchomił je nad Twoją głową. Chłopak nie przerywając pocałunku wszedł w Ciebie, a Ty poczułaś lekki dyskomfort z powodu wielkości członka chłopaka, a tym bardziej czarnych kolczyków. Nie mogłaś nawet jęknąć czy westchnąć, gdyż usta rudowłosego skutecznie to uniemożliwiały. Czułaś jak penis Paina uderza o Twoje delikatne ścianki, doprowadzając Cię do szaleństwa. Rzucałaś się pod ciałem kolczykowca chcąc przejąć kontrolę, ale bez skutecznie. Jednak po kilku minutach postanowiłaś dać za wygraną liderowi i poczułaś rytmicznie poruszać miednicą, dostosowywując się do gwałtownych i głębokich pchnięć chłopaka. Nie czekał długo na spełnienie, tym bardziej, że kolczykowiec już od pewnego czasu stymuluje Twoją wrażliwą łechtaczkę. Szczytowałaś niemal w tym samym czasie co Pain, chociaż widząc stan jego przyjaciela mogłaś stwierdzić, iż jest gotowy na drogą rundę. Jednak rudowłosy nachylił się nad Tobą szepcząc Ci do ucha komplementy.
- Jesteś piękna [Reader] - pocałował Twoje spragnione wargi - A teraz jesteś cała moja, tylko moja.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
UWAGA Nie sprawdziłam tego rozdziału pod względem jakiejkolwiek błędów. W weekend postaram się wstawić wszystko co pozostało projektami i nigdy nie ujrzało światła dziennego. Na oko jest ponad 10 prac do opublikowania. Dziękuję za uwagę. Praca z Painem dla osoby która w lipcu ubiegłego roku pisała do mnie z prośbą o tego rudzielca.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top