Książki uczą niekoniecznie dobrych rzeczy

Character: Kakashi Hatake

Dla Smiechowa123 ostro, ale lemon jest)

Siedziałaś pod drzewem i czekałaś na swoją sensei. Wyprostowałaś nogi i ułożyłaś ręce za głową, aby pień dębu Cię nie uwierał. Błądziłaś wzrokiem po najbliższym otoczeniu, szukając 30-letniej brunetki o niebieskich oczach. Niestety nigdzie jej nie było. Na polance były jedynie dwie osoby w Twoim wieku. Po lewej siedziała niewysoka blondynka, zaś po prawej na trawie leżał czarnowłosy chłopak. Byliście w jednym team'ie już od dobrych kilku lat, jak nie dłużej. Czekaliście już godzinę, Meyri spóźniała się, a to do niej niepodobne. W końcu zobaczyliście szczupłą sylwetkę idącą w Waszą stronę. Podnieśliście się i otrzepaliście ubrania. Podeszliście do przybyłej osoby, zdziwieni widokiem przed sobą.
- Yo - pomachał Wam wysoki mężczyzna z białymi, roztrzepanymi włosami.
- Kim jesteś? - Zapytała Twoja przyjaciółka.
- Niestety panna Meyri zachorowała i oddała Was pod moją opiekę - odparł przymykając oczy i drapiąc się po karku.
- Nic jej nie jest? - Wyszeptałaś zmartwiona.
Prawdopodobnie dopiero teraz mężczyzna Cię spostrzegł. Zmarszczył brwi, mierząc Twoją sylwetkę wzrokiem. Widziałaś w jego czarnych oczach dziwny błysk.
- Na szczęście nie. Ma zwykłe przeziębienie - odparł, kierując się z Wami na pole treningowe - Nie martw się, zajmuje się nią Tsunade.
Pokiwałaś tylko głową, nie odzywając się więcej. Znałaś Kakashiego od ponad roku. Poznaliście się na misji, kiedy zaatakowali Cię nieznani ninja z wioski deszczu. Poważnie oberwałaś i musiałaś być natychmiast opatrzona, niestety w Waszej grupie nie było żadnego medyka. Ciężkiej próby podjął się jedynie Hatake, twierdząc iż jeżeli by tego nie zrobił to miałby przechlapane u Tsunade. Nie chwaląc się, byłaś jej ulubienicą. Kobieta opiekowała się Tobą od kiedy Twoi rodzice zginęli podczas wykonywania jednej z misji. Kilka razy spotkałaś Kakashiego razem z Naruto w Ichiraku Ramen. Oczywiście dosiadałaś się do nich i nie zauważyłaś kiedy poczułaś coś do białowłosego. Hatake był starszy od Ciebie, ale nie przeszkadzało Ci to. Wczoraj spotkałaś go przed siedzibą Hokage, stał oparty o ścianę budynku i czytał swoją książkę. Zastanawiałaś się co jest tam takiego ciekawego. Tamten dzień spędziłaś w obecności kopiującego ninja'y. Mężczyzna zaprosił Cię na ramen oraz spacer. To był wspaniały dzień, jedyny w swoim rodzaju. I pewnie się już nigdy nie powtórzy, niestety.
- Musicie powalić wszystkie manekiny. Proste, prawda? - Zapytał spoglądając na Waszą reakcję.
- Co to ma być za durny trening? - Fuknął czarnowłosy, idąc w stronę przyszłego wroga.
Chłopak kopnął manekina, usłyszeliście huk, a na Waszych twarzach pojawiło się olbrzymie zdziwienie. Niebieskooki odskoczył z jękiem od drewnianego wroga. Blondynka podbiegła do niego i sprawdziła stan jego ręki. Widziałaś jak dłoń chłopaka puchnie i przybiera niebieskiego koloru.
- Co jest z tym głupim manekinem nie tak?! - Wykrzyknął czarnowłosy, mało nie wyjąc z bólu.
- Gdybyś pomyślał to zauważyłbyś, że drewnianego manekina ciężko złamać, zwłaszcza jeżeli drewno jest bardzo mocne i wytrzymałe - odparłaś zbliżając się do chłopaka i łapiąc jego dłoń - masz złamany nadgarstek - wyszeptałaś oglądając rękę ze wszystkich stron i poruszając nią, co wywołało jęki bólu niebieskookiego.
- Świetnie - rzekł Kakashi - widzę, że Tsunade co nieco Cię nauczyła - czułaś, iż mężczyzna uśmiechał się lekko pod maską.
Przytaknęłaś i odprowadziłaś przyjaciela pod dąb, aby usiadł. Położyłaś dłonie na jego ręce i uwolniłaś trochę chakry. Po kilku chwilach czarnowłosy mógł już bezboleśnie poruszać nadgarstkiem. Wstałaś i podeszłaś do drewnianego manekina. Miał on jedynie tułów i głowę wbitą w ziemię, dzięki prawie niewidocznej, średniej grubości belce. Przeciwnik nie do pokonania. Czekaj... czy przed chwilą powiedziałaś belka? O to i rozwiązanie problemu. Z uśmiechem na twarzy podeszłaś do kucającego Hatake. Wyrwałaś mu z dłoni książkę, którą zawsze wszędzie czyta i zaczęłaś ja przeglądać. Mężczyzna próbował Ci ją wyrwać, ale byłaś zwinniejsza.
- Daj spokój [Reader] i oddaj mi tą książkę - uwolnił swoją własność z Twojego uścisku - Nie jest dla dzieci.
- Szkoda - westchnęłaś niezadowolona - a pokażesz mi jej zawartość, jeżeli pokonam manekina? - Zapytałaś z nadzieją w głosie.
- Być może. Najpierw wypełnić swoją część obietnicy, potem pomyślę, czy jesteś godna.
Zaśmiałaś się na słowa białowłosego, ale ten tylko wskazał Ci dłonią pole treningowe, na którym Twoi przyjaciele próbowali wykonać zadanie. Podeszłaś do wroga, skumulowałaś chakrę w dłoni i uderzyłaś. Usłyszałaś trzask, a belka pękła, rozsypując się na kawałeczki. Pamasowałaś obolałą rękę, po czym spojrzałaś na zdziwione spojrzenia towarzyszy.
- Teraz Twoją kolej Hatake na dotrzymanie umowy - zaśmiałaś się, widząc jak wciska książkę w tylną kieszeń spodni. Chyba jednak jej nie zobaczysz.
- Kończymy trening - odparł mężczyzna, wracając do rzeczywistości - jest już dosyć późno, a Meyri prosiła, żebym Was nie przemęczył. A Ty [Reader] - kiwnął w Twoją stronę - idziesz ze mną.
Pokiwałaś głową i bez słowa poszłaś za Kakashi. Szliście kilka minut, aż dotarliście do domu białowłosego. Spojrzałaś niepewnie na mężczyznę, który właśnie otwierał drzwi. Poprowadził Cię do swojego pokoju i usadził na łóżku.
- Chciałaś poznać wnętrze mojej książki - wyszeptał siadając koło Ciebie - Pomyślałem, że bardziej efektywniej będzie pokazanie Ci tego - poczułaś jak jego gorący oddech łaskocze Twoje ucho.
Mężczyzna położył dłoń na Twoim brzuchu i pchnął Cię na miękkie łóżko. Usiadł na Twoich biodrach, po czym złapał dłonie i ułożył nad głową. Byłaś uwięziona. Białowłosy zaczął całować Cię namiętnie i błądzić ręką po Twoich krąglościach. Długo nie czekałaś ms moment, kiedy Kakashi pozbawi Was bluzki i spodni. Mężczyzna puścił Twoje dłonie, abyś mogła przejąć stery. Zrzuciłaś z siebie mężczyznę, siadając na jego umieśnionym brzuchu. Jęknęłaś kiedy poczułaś niemałe wybrzuszenie w bokserkach białowłosego. Przyssałaś się do skóry na jego szyi, próbując robić pierwsze w swym życiu malinki. Cóż, nie wyszło tak jak się spodziewałaś, ale i tak byłaś dumna z niewielkich zaczerwienień. Długo jednak nie mogłaś dominować, gdyż Hatake złapał Twoje biodra i wciągnął Cię pod siebie. Ucałował Twoje piersi, sprawnie muskając językiem nabrzmiałe z podniecenia sutki. Ninja zszedł z Twojego ciała i wyszedł z pokoju. Czyżby miał już dosyć? Chciałaś już wstać, kiedy zauważyłaś wracającego mężczyznę. Trzymał w dłoni świecę oraz kostki lodu. Co on zamierza zrobić? Czarnooki położył się koło Ciebie, po czym zawiązał na Twoich oczach swój ochraniacz. Niestety nie zdążyłaś zobaczyć jego twarzy, ale byłaś pewna, iż była szalenie przystojna. Nagle jęknęłaś, czując jak Hatake sunie po Twoim ciele kostką lodu. Mimo swojego początkującego nastawienia musisz przyznać, że te doznania było nieziemskie. Białowłosy bładził dłońmi po Twoich rozgrzanych udach, aby po chwili dotykać je ciepłym woskiem ze świecy. Wciągnęłaś powietrze, czując jak dziwne uczucie kumuluje Ci się w dole brzucha. Musisz przyznać, że od dłuższego czasu potajemnie kochasz Hatake. On pewnie odwzajemnia te uczucia, tylko jeszcze o tym nie wie. Wymacałaś ramiona mężczyzny i rzuciłaś go na plecy. Zerwałaś opaskę, podobnie postąpiłaś z bielizną białowłosego. Delikatnie dotknęłaś główki prężącego się członka i polizałaś ją. Poruszałaś językiem wzdłuż prącia, aby za moment włożyć całego przyjaciela do ust. Mało co się nie zakrztusiłaś tym wielkoludem, jego rozmiary były bardzo satysfakcjonujące. Zassałaś się na żołędzi czarnowłosego, słysząc jęki i westchnieniela przyjemności. Uniosłaś spojrzenie na zamglone oczy mężczyzny, przyprawiało Cię to o niemałe podniecenie. Nagle Hatake ponownie zdominował Waszą ,,relacje", zdejmując Twoją [kolor] bieliznę i rzucając ją w kąt. Kakashi włożył w Ciebie dwa palce, energicznie nimi poruszając. Wiłaś się pod niebiańskim dotykiem białowłosego, czując iż niedługo będziesz szczytować. Wyczuł to także mężczyzna, szybko wyjmując z Ciebie swoje palce i oblizując je. Zamruczał jakby właśnie zjadł najsłodsze ciasto na świecie, a może i we wszechświecie.
- Mogę? - Zapytał spoglądając Ci głęboko w oczy, próbując dostrzec jakąś iskrę niepewności.
Złapałaś go za maskę, gwałtownie ją zdejmując i całując w usta. Początkowo Hatake nie bardzo wiedział co się dzieje. Jednak po krótkiej chwili zaczął odwzajemniać pieszczoty. Potraktował to jako zgodę i właściwie, miałaś ogromną ochotę na niego. Hatake złapał Twoje uda, podnosząc Cię i wgniatając w ścianę. Wszedł w Ciebie jednym, płynnym ruchem, przyprawiając Cię o dreszcze. Nie bolała mimo, iż sądziłaś, że tak będzie. Mężczyzna wykonał kilka pchnięć, po czym stwierdził, iż ściana jest za nudna i musi spróbować czegoś innego. Zaciągnął Cię na środek pokoju, gdzie ustawił Ci wysoko nogi, aby miał jak najlepszy punkt pchnięć. I to było to. Nogi które uniosłaś, sprawiły iż Twoja sylwetka ustawiła się w kompletnie innej pozycji niż na łóżku. Czułaś jak członek czarnookiego uderza w Twój wrażliwy punkt ,,G". Nie potrzebowałaś długo, aby dojść, tak samo Kakashi. Białowłosy wykonał jeszcze kilka płynnych i głębokich ruchów i wypełnił Cię swoją spermą. Zmęczeni rzuciliście się na pognieciony koc, przykrywający miękkie łóżko.
- Kocham Cię [Reader] - wyszeptał Hatake próbując unormować oddech - już od dawna czułem dziwne uczucie, kiedy z Tobą przebywałem, ale teraz już wiem, że to miłość - objął Cię ręką w talii, przyciskając Twoje plecy do swojego brzucha.
- Też Cię kocham Kakashi - odparłaś odwracając się do mężczyzny i całując kącik jego ust.
To będzie zdecydowanie ciekawe życie. Ty u boku wielkiego kopiującego ninja, to naprawdę niesamowite przeżycie. Tym bardziej, iż pragniesz spędzić z nim jak najwięcej czasu, a może i całą wieczność.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zachorowało mi się, więc rozdział wyszedł jak wyszedł. Mam tylko nadzieję, że nie było aż tak źle.
PS. Nie wiem jak będzie z sobotnim rozdziałami, bo teraz czuję się jak zombie XD i ciężko mi myśleć, ale nie mówię, że mi się nie polepszy. Bądźcie dobrej myśli. :) Pozdrawiam :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top