Jesteś bardziej zazdrosna niż ja
Character: Sebastian Michaelis
Twój chłopak - Sebastian dostał od Ciela kilkudniowy urlop. Jak widać Phantomhive kocha pomagać swojej kuzynce, czyli Tobie. Pochodzisz z bogatej i szlachetnej rodziny, która mając już po dziurki w nosie Twojego jęczenia, jak to daleko jesteś od Michaelisa, postanowiła wysłać Cię do dalszej rodziny. Jakie było zdziwienie Ciela, widzącego Ciebie ze stosem bagaży pod drzwiami swojej rezydencji. Cóż, przynajmniej Twój chłopak cieszył się z niezapowiedzianej wizyty i nawet zaproponował Ci wspólny pokój. Niestety odmówiłaś mu, gdyż dobrze wiedziałaś jaką jest niewyżytą osobą. Razem z demonicznym lokajem postanowiliście wyjechać nad jakieś morze, po prostu oboje wymagaliście przynajmniej ciepłego klimatu. Pojechaliście więc nad [Możesz sobie wybrać]. To było spełnienie Waszych marzeń! Spacerowałaś po gorącym piasku, obracając się wokół właściwej osi, aby popodziwiać krajobraz. Było pięknie. Przed Tobą rozpościerało się niesamowicie czyste morze ze złocistą plażą. Po lewej znajdowały się skaliste zbocza wzniesienia z licznymi jaskiniowymi korytarzami , zaś po drugiej stronie, w głąb lądu stał wynajęty przez Sebastiana drewniany domek, w którym mieliście spać podczas Waszych ,,wakacji". Michaelis obiecał Ci zachowywać się normalnie, czyli nie będzie się kłaniał i zachowywał jak lokaj. Przez swojego kuzyna Sebastian oficjalnie powinien być Ci posłuszny, co wcale Ci się nie podobało. Chociaż ostatnio stwierdził, że kocha być Twoim ,,niewolnikiem". Niemal każdego dnia całował Cię w dłoń na powitanie i nosił na rękach, kiedy była zmęczona. Nie było to złe, ale wolałaś, aby zachowywał się jak zwyczajny chłopak, a nie lokaj Twojego kuzyna, który był zmuszony zajmować się także Tobą. Chociaż noszenie na rękach było całkiem miłe.
Postanowiliście pójść na lody, oczywiście deser stawiał Twój chłopak. Ale jak to zwykle zdaża się w zatłoczonym miejscu, ktoś musiał uderzyć w tors Sebastiana. I jak na złość była to bardzo ładna dziewczyna, być może nawet w Twoim wieku.
- P-prze-przepraszam - wyjąkała, spoglądając to na bruneta to na Ciebie.
- Nic się nie stało Madame? - Zapytał, nie zwracając uwagi na Twoją obecność.
- Nie - Zaczęła - Emm jestem [Imię dziewczyny] - wyciągnęła w Waszym kierunku po jednej ręce.
Z uprzejmości chwyciłaś jej dłoń i potrząsnęłaś nią, wypowiadając swoje imię. Nie miałaś najmniejszej chęci, żeby potem Michaelis zrobił Ci lekcje dobrego zachowania w towarzystwie. Dziewczyna zaproponowała Wam wspólnie spędzony dzień. Czyżby ktoś tu się zakochał w Sebastianie i robił Ci za konkurencję? Już nie lubisz [Imię dziewczyny] i raczej szybko się to nie zmieni.
Całą trójką leżeliście na rozłożonych leżakach, poddając się ciepłym promieniom słońca. Przez cały czas nowopoznana dziewczyna wpatrywała się w Ciebie. Może obmyślała plan jak tu się Ciebie pozbyć, a rozmawianie z Michaelisem było tylko przykrywką?
- Przepraszam, ale muszę iść na moment do łazienki - dziewczyna opuściła Was i poszła w kierunku toitoi'a.
- Jeżeli jesteśmy już sami [Reader] - zaczął Sebastian - to mam sprawę niecierpiącą zwłoki.
- Hmm - podniosłaś głowę.
- [Reader] - przybliżył się do Ciebie - Mam na Ciebie straszną ochotę - wymruczał.
- S-Sebastian! - wykrzyknęłaś, próbując odsunąć się od niego.
Czułaś jak na Twoje policzki napływa czerwień, szybko więc zakryłaś się dłońmi.
- Daj spokój - odkrył Twoją twarz - Jesteś piękna, nie masz się czego wstydzić.
- D-dziękuję - wyszeptałaś.
- O czym tak szepczecie? - Wtrąciła się [Imię dziewczyny], która właśnie wróciła z toalety.
- O niczym ważnym - warknęłaś zła, że Wam przerwała.
- Możemy porozmawiać? - Michaelis skierował pytanie do znienawidzonej przez Ciebie dziewczyny.
Oboje odeszli od Ciebie, a Ty straciłaś ich z oczu. Westchnęłaś zezłoszczona niepoprawnym zachowaniem swojego chłopaka. Czyżby Sebastian celowo grał na Twoich i tak już zszarganych nerwach? Cóż, w takim razie stąpa po kruchym lodzie.
- Hej mała - podszedł do Ciebie jakiś szatyn - Jesteś sama?
- Nie - Zmarszczyłaś brwi - Zasłaniasz mi słońce - warknęłaś.
- Spokojnie kocie - zaśmiał się, uśmiechając się głupio - czyli jesteś z koleżanką?
- Raczej na kobietę nie wyglądam - fuknął ktoś za nim - jeżeli już dotrzymałeś towarzystwa mojej dziewczynie to możesz sobie iść.
- Sorry stary - nieznajomy podniósł ręce w obronnym geście - Nie wiedziałem, że jest zajęta.
- To już wiesz - podszedł do Ciebie i chwycił Cię za łokieć, pomagając wstać - idziemy i zero sprzeciwów.
Brunet zaciągnął Cię za budkę z lodami i przyparł do ściany. Pochylił się nad Tobą i pocałował Cię namiętnie. Jęknęłaś z zaskoczenia, nie mogąc nawet ruszyć dłońmi, gdyż demon wyciągnął je nad Twoją głową. Ścisnął Twoje nadgarstki jedną ręką, zaś drugą gładził Twój odsłonięty brzuch. Zszedł wargami na Twoją szyję, a Ty pisnęłaś, kiedy chłopak zaczął robić malinki. Polizał zaczerwienione miejsca i ponownie spojrzał w Twoje [kolor] oczy.
- Teraz każdy facet będzie już wiedział, że należysz do mnie.
- S-Sebastian - wyjąkałaś zawstydzona.
- Czemu wszyscy tak do Ciebie lgną? - Zapytał, opierając swoje czoło o Twoje.
- Co? To do Ciebie wszystkie dziewczyny wzdychają - poprawiłaś go - zwłaszcza [Imię dziewczyny], która cały czas z Tobą flirtowała!
- Naprawdę tak myślisz? - zaśmiał się cicho - [Imię dziewczyny] zakochała się w Tobie, nie we mnie [Reader] - lekko uniósł kąciki ust.
- C-co? - Zarumieniłaś się zawstydzona.
- To co mówię. Jak widzisz to ja powinienem być bardziej zazdrosny niż Ty - pocałował Twój nos - A chcesz poznać kolejną tajemnicę, która Nas różni?
- Tak - pokiwałaś głową.
- Nie ufasz mi [Reader], a przynajmniej nie tak jak ja Tobie.
Chciałaś już mu przypomnieć o sytuacji z przed chwili, ale przerwał Ci, znając Twoje myśli.
- Ale nie ufam innym mężczyznom, którzy są Tobą zainteresowani.
- I za to Cię kocham Sebastianie - ustałaś na palcach i wpiłaś się namiętnie w jego usta - i nie przeszkodzi nam nawet [Imię dziewczyny] - zachichotałaś.
- A już się martwiłem [Reader] - parsknął śmiechem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie, że tak późno i z błędami :( ale chciałam dodać to jeszcze dziś, żeby nocnym markom się nie nudziło :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top