💭Neverhood- ostatnie tchnienie
Czy to na pewno był dobry pomysł?
W sumie, pomijając cały ten fakt strachu że mucha nie siada, darcia mordy i srania nieistniejącym stolcem w istniejące gatki, to spadanie jest całkiem przyjemne.
Ja zaraz umrę.
Ta myśl nie daje mi spokoju, nie daje mi możliwości trzeźwego myślenia. Dlaczego tak bardzo się boję? Skąd ten strach? Wiedziałem że tak się skończy. Że prędzej czy później przestanę istnieć, jak te głupie, rozgniecione owce. Co prawda, nie domyśliłbym się, że zakończę swój żywot we wnętrzu wielkiego robota, który się wkurza dlatego, że mu miśka zabrali. Racja, za zniszczenie pluszaka owładnął nim słuszny gniew, jednak dlaczego to my przegraliśmy? Czy nasza racja nie była słuszna? Dlaczego my mamy zginąć? Za co giniemy?
...giniemy za króla. Jednak co...co jeżeli źle go oceniłem? Jeżeli nie jest tak dobry, jak sobie to wyobrażam? Na pewno jest! On stworzył cały ten świat, nie mam prawa wątpić w niego ze względu na to, co zrobił tylko jeden, pochłonięty przez chciwość Klogg. W końcu, sam widziałem Klaymana. Jest inny, lepszy, dobry. Jednak...co jeśli? Co jeśli nie zdoła odnaleźć wszystkich kaset? Zatrzyma się gdzieś, nie będąc w stanie ruszyć dalej? Ogarnie go panika i...i zginie?
... Nie. On da rade. Wiem to. Zdołał zajść już tak daleko, pokonał już nie jedną zagadkę, zdołał uruchomić tego przeklętego robota, a nawet go prowadzić! Kto ma dać radę, jak nie on? Jednak czy wybierze dobrą ścieżkę? Mam taką nadzieję. W końcu nie jest zachłanny, mam rację? Nie popełni tego samego błędu, prawda? Wątpię by był w stanie. To dobry chłopak...czuje to... No, czuje to pomiędzy panicznym lękiem i bólem serca.
Już nigdy więcej go nie zobaczę. Nigdy, już naprawdę nigdy. Bo mnie już nie będzie. Bo właśnie umieram. Spadam w nicość...czy tak to miało się skończyć? Nie było innego sposobu, muszę go zostawić samego? Najwidoczniej...skoro sam nie miałem odwagi walczyć...a teraz, skończę tak marnie.
To wszystko potrwa tylko chwilkę. Jedno tchnienie. Jedno tchnienie, zanim ogarnie mnie wieczna nicość, która na zawsze odetnie mnie od niego. Mimo wszystko, może mnie nie znienawidzi za to, że tak po prostu się poddałem.
Ja Willie. Ja Willie Trombone. Te kasety, przekażą Ci historię. Historię o dobrym. Historię o złym. Te kasety to ostatnie co pozostało po prawdziwej historii. Prawdziwej historii o zakończeniu trzeciego wieku. Willie wie, że kiedy poznasz tą prawdę, będziesz wiedział co powinieneś zrobić. Posłuchaj, opowiem Ci...
Zginąłem w słusznej sprawie, zginąłem dla ciebie, Klaymanie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top