DreamTale do cholery
Ile to czasu minęło odkąd jestem w fandomie? Będzie jakieś 3 lata. Naoglądałam się wielu komiksów, naczytałam się wieku historii. Jedne po prostu przeczytałam, inne zaczynałam po jakimś czasie rozumieć.
Jednak dlaczego dopiero teraz?
-Błagam, przestańcie drżeć ryje i tak nic nie ustalicie!- ich kłótnie są ostatnim czego mi teraz potrzeba.
A może zwyczajnie to ignorowałam?
-Hej Bea-- ugh. Ona znowu ma focha!- wyszedł zirytowany.
Z resztą...nie tylko to ignorowałam przez wiele lat.
-Artur!- jak zwykle odpowiedziała cisza.
Jak zwykle nie chcieliśmy być razem.
-To co? Jedziesz?- uśmiech, zachęta.
-Nie chce mi się...możesz sam? I tak nie będę mieć tam nic do roboty...- jest inny, nie rozumie.
Nie tylko postacią znanym w całych multiversach może się to stać.
Chociaż przez kaprys starszego brata, musiał spać ze mną, jeszcze nigdy nie słyszał jak płaczę leżąc obok.
Chyba od początku uczymy się o kogoś dbać. Inaczej na pewno nasz płacz byłby prośbą o atencję.
-Ej ej! Zobacz co mi kolega przysłał! Haha!- W sumie innego wyboru nie miałam. Oglądałam te jego memy, w lepszym lub w gorszym humorze. Jak zwykle. W końcu, on przynajmniej ma kolegów, prawda?
Trudno zaakceptować siebie, jeżeli ciągle brakuje kogoś obok.
-Twój brat ma talent! Nic dziwnego, zapewne po rodzicach to macie, mam rację?- nie odzywałam się nawet. Nie widziałam potrzeby. Jeszcze zrobie z siebie pośmiewisko.
Trudno zostać zauważonym, podczas gdy jest się w cieniu tego ,,lepszego" brata.
-No ale czego ty tu nie rozumiesz?! To proste!- znów techniczne pitolenie. Nic nie rozumiem z tego a ten dalej tłumaczy... Trudno. Nic się nie zmieni. Ja dalej nie rozumiem.
Niektóre rzeczy trudno zrozumieć. Nie jesteśmy tacy sami.
-Arturek, ogórek, kiełbasą i sznurek, siekiera dobiła, Arturka zabiła!- spojrzałam ze śmiechem jak Artur się wkurza na Tomka. Od miesięcy się kłócą który z nich jest ogórkiem. A ta rymowanka to jedyny ich argument
-Pff! Tomeczek, ogóreczek, kiełbasą i sznureczek, siekiera dobiła, Tomeczka....zapierdoliła!- trzepnęłam młodszego po głowie, od razu dając wykład by nie przeklinał tak głośno. Ale i tak było to dla mnie śmieszne.
Mamy inne zmartwienia. Jedne nas łączą, inne dzielą.
-O-o nieee!- chichraliśmy się wszyscy z iron mana który dostał bluescreena. było to dla nas wszystkich śmieszne. No bo czemu nie?!
Jednak potrafimy się razem śmiać.
Jest wiele osób takich jak Ty. Ale wszystkie są jednak inne, jednocześnie tak strasznie podobne...czy to nie śmieszne? Jednak nie o to chodzi. Dream i Nightmare. Bracia z miłości, bracia z nienawiści, bracia z przymusu. Przyjaźń, miłość, zagłada, walka, śmierć, łzy, śmiech, szczerość, kłamstwa, próby, odtrącenia, drwiny, troska, zaburzenia, obojętność...
Jeżeli masz rodzeństwo...jesteście jak oni. Cokolwiek by się między Wami nie działo, będzie to takie samo jak u nich. Nie wiem co ich autorka miała na myśli robiąc to wszystko. Chciała po prostu stworzyć dwójkę Sansów którzy muszą mieć znaczenie dla universów, żeby jej AU było znane? A może jednak od początku jej celem było...to?
To pewnie zabrzmi jak hipokryzja...ale...cokolwiek się dzieje u innych...
Doceń to co masz u siebie, dobrze?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top