Bez sensu...📌🔪🔫💣
UWAGA Jutro bedzie ,,spam" starych one-shotów. To już chyba 3 raz jak je publikuje. Są stare i strasznie...durnawe...jednak nie mam psychiki aby je usunąć. Tak czy inaczej, to ,,ostrzeżenie" dla tych którzy już czytali i nie chcą znowu
Bez sensu...
Więc nie szukaj w tym sensu.
Pomóż mi....
Płaczę
Płaczę kiedy to piszę
Łzy spływają po policzkach
Jednak nie ma żadnego dźwięku
Słysze dobrze śmiechy rodziców
Słyszę dobrze kłótnie braci
Słyszę ptaki
Szum drzew
Słyszę wszystko...ale nie siebie
Łzy się skończyły
Emocje zostały opanowane
Westchnęłam przeciągle
Kolejny dzień, a ja znowu chce spać
Kolejny dzień, a ja nie wiem co robić
Potrzebuje czegoś
Czegoś co pomoże
Próbowałam cięcia się
Nah...nie pomaga
Myśli samobójcze to podobno normalne coś w moim wieku
Więc o tym nie warto pisać...
Hm...co by tu jeszcze?
Nie wiem...ale proszę o jedno...
Jeżeli ktoś to przeczyta...to proszę...
POMÓŻ MI
~Xhaij
Zmęczenie
Znużenie
Brak życia
Pytania
Ucieczka
Szpital
Problemy
To..to życie...
Hej.
Przeczytałem to ale nie wiem kim jesteś
Jaki jest twój problem?
ps przez łzy trudno się doczytać
Nauka
Jęki
Zakazane filmiki
Próby
Poddanie się
Problemy...
Nie. Odejdź. Wszystko jest dobrze
Maska
Słowa
Zachowanie
Widziałem twoje łzy. Dlaczego kłamiesz?
Pocieszenie
Ból
Rozpacz
A co u ciebie? Naprawdę. U mnie już dobrze
Co z tego że cierpię
Co z tego że nie daję rady
Co z tego że nie mam sił
A nawet dobrze. Wiesz....wczoraj....
Mówisz
Słucham
Gniję...
To fajnie!Cieszy mnie że jest ok!
Przekaz
Zanikł
Dawno
Na pewno wszystko ok? Trochę się martwię...
...
Nie ma takiego numeru
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gra w którą chce przegrać
Kiedy czeka Cię gra, co takiego czujesz?
Jest wiele emocji odpowiadających na to pytanie
Lecz na tą konkretną grę jest jedna odpowiedź
STRACH
Jednak ta gra, działa jak narkotyk
Kiedy rozpoczniesz ją, możesz mieć problemy wyjść
Pierwsze poziomy są oczywiście łatwe
Musisz poznać swoje możliwości, to jak twój pistolet, a także inne, wymyślne oczywiście, bronie działają
Prosta sprawa
Gra sama wyznacza SWOJE zasady.
Jednak jedna jest stała
Kiedy zginiesz, to nie żyjesz
Po prostu
O.
Więc co trzeba robić?
Przede wszystkim, bez broni marny twój żywot.
A co trzeba robić, to różnie bywa
Każdy poziom jest pełen drzwi
Wchodzisz w nie na chybił trafił i trafiasz na ochydne poziomy
Żeby wygrać musisz wywabić potwora morskiego
Żeby wygrać, musisz pokonać małe, słodziaśne stworki
Żeby wygrać, musisz zrobić niemożliwe.
A kiedy wygrasz, ten poziom dalej może cię zabić
Ten poziom dalej ma wstęp na klatkę schodową
Musisz uciec
Albo cię wciągnie do siebie
Tej gry nie da się zatrzymać
Nie ważne jak długo będziesz próbować
W tej grze jest tylko jedna opcja
Musisz zginąć
Ale....i w tym jest haczyk
Bo potrójnie zwiększane są zmysły i UCZUCIA graczy
JESZCZE ŻADEN GRACZ NIE PRZEŁAMAŁ TEGO STRACHU
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Nic mu nie robię
Przecież ja nic mu nie robię
O co ci chodzi?
On sobie żyje, ja sobie żyje, nie robie mu nic złego
Więc się ode mnie odpierdol
Jasne?
Perspektywa Nightmare
Siedziałem po swojej części drzewa
Już...od dawna nie rozmawiam z bratem
On...zwyczajnie nie ma dla mnie czasu.
Całe dnie chodzi po świecie
Wraca na noc tylko po to by spać
A ja...?
Ja nic nie mogę...
Kiedyś się ze mną bawił
Głównie zabawkami które ON dostawał na urodziny.
Ja nigdy nic nie dostałem...
W końcu kto by pomyślał by dać coś MNIE
Zaburczało mi w brzuchu
Rozejrzałem się trochę spanikowany
...nie było żadnego jedzenia
Nie mogę zjeść owoców
One nie są przeznaczone to konsumowania jako pokarm
Nie mam pieniędzy aby kupić jedzenie
W końcu skąd mam je mieć?
Mam strzec drzewa
Więc nie mogę pracować...z resztą...kto by mnie zatrudnił?
Ludzie nie dadzą mi jeść
Nie ważne jak głodny bym był...ja..
Ja boję się opuścić moją stronę drzewa
Czasami...czasami przychodzili tu ludzie i mnie bili...poniżali..
To było kiedy byłem dzieckiem
Kiedy jeszcze przechodziłem na połowę Dreama, kiedy się z nim bawiłem oraz z nim jadłem..
Od dawna tego nie robię...
Ostatni raz jadłem coś z miesiąc temu
Moja magia jest na wyczerpaniu...
Jednak nie chce stąd wyjść
Czuje że jeśli tylko stąd wyjdę, spotka mnie przykry los
Kto by mi pomógł?
Pewnie by mnie ignorowali
Jak teraz
Przechodzą niedaleko mojej strony
Widzą jak zginam się z bólu
Nikt nie reaguje
W końcu po co?
Haha...
Pare razy by mnie ,,uszczęśliwić" ktoś wziął jabłko z mojej strony
Nie wiem czy kiedykolwiek je chociażby spróbowały ale fakt...wtedy, przez tą chwilę czułem się szczęśliwy...
...
No nie...
...
Ja znowu to robię.
Nie chce się czepiać szczęśliwych wspomnień!
Dobrze wiem że nikt mi nie pomoże!
...dobrze wiem...
...
Znowu te głosy
Głosy w mojej głowie
Jedne ze mnie szydzą
Drugię każą odzyskać nadzieję
Inne obiecują pomoc
...
Mam już zwidy
Nie wierzę by Dream wrócił...
Zwłaszcza by szedł do mnie...
N-nie widziałem go od paru miesięcy...
U-ukry-ywałem się przed nim...
Ma coś w r-ręce?
Wyciągnąłem dłoń i dotknąłem nogi kurczowo się jej łapiąc
Łuski
To nie by-ł mój brat
Oczy zaszły mi mgłą
Głosy kłóciły się między sobą kto to
Chce mi pomóc?
A może skrzywdzić?
Kto to?
Kto go przysłał?
Nigdy nie poznałem na to pytanie odpowiedzi
Zasnąłem wśród otępiającego bólu
...by nie wstać...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gra
-Co to za gra? Tetris?
-Niezbyt
Stałam? Nie. Latałam
-Widzisz tamte bloki? One mają potęgi. Musisz je ustawiać tworząc przejście.
-Rozumiem...
Podeszłam do jakiegoś bloku
Potęga -1
Wzięłam ten blok i ustawiłam...nie wyszło
-Wy to zróbcie.
Spojrzałam na braci
Nie chciałam przegrać
Tu nie chodzi o przegraną...zabawę...
Chodzi o coś więcej.
O co o wiele większego
Niby wygraliśmy...ta jasne
Stworzyliśmy przejście pomiędzy poziomami
Przeciwnik je wykorzystał
Brat wpadł na pomysł
-Zróbmy przejście od razu!
Posiadaliśmy taki blok
Próbował ale...drzwi zaczęły świecić
Wróg się śmiał a most zniknął
-Jeszcze jedna szansa!
Kpiący głos wroga strasznie denerwował
Most...znów znikał
-Jaki macie problem!? Gdzie jest zasada zakazująca tego ruchu!? Gdzie macie kurwa taką zasadę!?
Nie znałam zasad
Ale niemożliwe by taki ruch był niedozwolony
Śmiali się
-Artur przekonałeś już tego strażnika?
TO przykuło moją uwagę
Podbiegłam do muru
Z drugiej strony był pies
Miał krótką i zielonawą sierść
I naszyjnik na szyi
-Cześć. Pozwolisz nam przejść? Prosimy...
Wyciągnęłam do niego rękę
Atakował
Nie przejęłam się tym i dalej mówiłam
Starałam się go przekonać
Jednak nie potrafiłam...
Raz atakował a raz dawał się pogłaskać udając że się zgodził...by po chwili znów zaatakować
Czemu te rany nie bolały?
Tego nie wiem
Potem przypomniałam sobie o drugim psie.
Strażniku pierwszego poziomu
Wcześniejsze budowle pozostały...
Więc gdzie niby tkwi problem?
-Wyglądasz na samotnego. Dużo osób z tobą rozmawia? Wiem że nie jestem lepsza bo mam prośbę ale...mam dla ciebie propozycję
Obserwował mnie
Czy to ciekawość?
Chyba
Mam taką nadzieję
-Na pierwszym poziomie jest inny strażnik. Chyba to wiesz prawda? Jeżeli przejście powstanie zabiorę cię do niego
Stał się potulny a most się utworzył
Szybko otworzyłam wrota i zaczęłam iść
Strażnik podążał za mną
Zaprowadziłam go do pierwszego psa
Na początku nie umiały zareagować
Potem do siebie podbiegły...
I stały się jednością
Biały duży pies ze skrzydłami...
Jedno skrzydło było druciane,drugie sznurkowe
Po chwili zaczął się kręcić...i strażnicy znikneli
Pozostała tylko branzoletka
Podniosłam ją ciekawa
I wtedy usłyszałam krzyki brata
Odstawiłam ją szybko na ziemię i pobiegłam do braci
Jeden ruch jest zwycięski
Ale to jeszcze nie koniec meczu
A mimo iż słyszymy,mówimy i patrzymy na wroga...
NADAL NIE WIEMY KIM ON JEST
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tylko numery
Idziemy
Gdzie?
Do pracy.
Niestety moja praca mi umyka
Nie pamiętam jaka ona jest
Nie pamiętam jaką prace mi przydzielono
Mój numer to 69
Jesteśmy dla nich tylko numerami
Musze się pośpieszyć
Kolej odjeżdża
Muszę zdąrzyć....
Nie pamiętam czemu
Nie pamiętam gdzie mnie zabiera
Ja NIE BĘDĘ im posłuszna
Zawsze wsiadając do niej się przebieram
Dlaczego...?
Ja już nie pamiętam
Rzeź
Nie patrzyli kogo biją
A ja nie patrzyłam kto bije
Chciałam uciec
Chciałam zabrać rodzinę jak najdalej
Chciałam by byli bezpieczni...
Jednak ich zgubiłam
I nie wiedziałam już kim jestem
Nie wiedziałam...
Kim...
Rygor...haha...
TO SĄ TORTURY
Patrze na ludzi
Muszą pracować
Kładą się w jakichś dziwnych wagonach i są zsyłani na dół
Bez przerwy
Bez przerwy ktoś idzie na dół
A kto wraca na górę?
Nikt
Nie widzę nikogo...
Nikt...
Podeszłam do stołu
Zapisy o prace
Spytałam jakie sa dost€pne
Górnictwo
Nic innego
Tylko górnictwo
Chciałam się zapisać
Jednak nie mogłam
Spytała się o to
Spytała się jakim jestem numerem
Nie pamiętam...
Niech poczeka
Przypomne sobie!
Ja naprawdę...ja nie pamiętam!
Zapisała coś
Powiedziała że mogę już iść
Chodziłam wśród ludzi
Pytałam ich jaki jest mój numer
Ja nie pamiętałam
Nikt nie odpowiadał
Potem było pare odpowiedzi
Coś koło czterech
Na pewno na koniec dziewięć!
Trzydzieści dziewięć?
Szłam dalej
Żadnej zgodnej odpowiedzi
Spojrzałam na ścianę
Człowiek
Przybity do ściany CZŁOWIEK
miał na sobie mały wisiorek
Ale był dziwny
To nie był człowiek...bo...
Na jego żuchwie
Numer
Numer 104
...żuchwa
Dotknęłam swojej
Wyczułam chropowatość
Sześć...
A obok?
Dziewięć...
Wróciłam szybko do pani
69!
Prosze pani mój numer!
Ja pamiętam swój numer!
Spojrzała na mnie i dała mi typowy dla tutejszych górników strój
Ale...nie zapisała mojego numeru
Prosze pani ja podałam swój numer...
Nawet nie wiesz dziecko jak szybko można zniknąć.
Ruszyłam do kolei
Zesłali nas na dół
Tu było...strasznie
Pełno pociągów
I żaden nie patrzał czy któryś z nas przechodzi czy nie
To było jak walka o przetrwanie...
Wyszliśmy
Nie poszliśmy jak reszta
Stary szlak kolejowy
Poszliśmy jego ciągiem i wyszliśmy
Pani na górze chciała nas zabić...jednak tego nie zrobiła
Zabrała nas gdzieś...
Nie słuchałam jej zjeżdżając po schodach
Ten sposób był fajny!
Co prawda zamiast nóg ręce bolą...ale i tak jest fajny!
Usłyszeliśmy krzyki
Jednak oni się tym nie przejeli...dlaczego?
Pomocy! Pomocy!
Nie rozumiem
Co stało się temu staruszkowi?
Klęczy przy drzwiach...
Nie lepiej wstać?
Oh...ma przytrzaśnięte palce
Przez szybę widziałam na biurku jakąś sukę
Nie miała numerka...chyba za dobrze jej się żyje...
No dobrze nie będzie protestu! Nie będziemy już śpiewać!
Śpiewać?
Będziemy?
Oh!
Czyli tego staruszka inni opuścili?
Ja chciałam pomóc
Jednak ci z którymi szłam nie zwracali na niego uwagi
Ktoś otworzył drzwi...
Oh...moje palce są całe białe...czy to źle?
Są przepiękne kochany~
I wtedy słyszałam kolejny krzyk....
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gra w której nikt nie chce przegrać...?
Bitwa.
Kolejna.
I ten strach....
To...nie jest normalna rozgrywka
W sensie...
PODOBNO nikt tutaj nie ginie.
Gramy w grę
Strzelankę
Zawsze musisz kogoś zabić...a-albo to ty przegrasz...
Nie rozumiem tego
Jak się ta gra zaczęła?
Kiedy się zaczęła?
Już dwie osoby z naszej drużyny...
Udało się!
Ktoś z innej drużyny wypada!
Ha...ha...
Nie...
Ja nie mogę się cieszyć.
Nikt tu nikogo nie zna!
Każdy jest sobie obcy ja...
Ja...
Boję się
Patrze na te zasrane,szklane drzwi
Co robic?
Każdy kto przegra jest przez nie wyrzucany
Boje się
Nie chce skończyć jak oni
Nie chce wiedzieć co jest po drugiej stronie
Nie chce...przegrać
Kolejna rozgrywka
Kolejna gra
Złamałam zasadę
Zobaczyłam co robili z przegranymi...
...
Oni ją zabili i wyrzucili ciało
Jak worek śmieci
Jak....worek śmieci...
Ja się boję
Kolejny mecz.
Kolejny przegrany
Kolejny mecz
Kolejne ciało
Kolejny mecz...
Byłam coraz lepsza
Ale już nie mogłam
Przeciwna drużyna strasznie się kurczyła
Nie mogłam na to patrzeć
Podeszłam do drzwi
Patrzałam na nie
Czym były?
Barierą
Koszem na śmieci
Lecz...czy nie warto chociaż raz przegrać?
Nie
Nie mogłam
Nie mogłam dać się zabić
Kolejny mecz
Kolejne strzelanie
Zastrzeliłam wielu
Więc widać od razu było tej która nie dawała rady
Widziałam tą dziewczynę
Tą dziewczynę w okularach która widzi już swój koniec
To ta ze stołówki
Ta która tęskni za mężem
Jednak ona także nie wiedziała jak się tu znalazła
Szłam za nimi
W dłoni broń...
Broń?
To tylko zwykłe...
Zwykłe...
Coś
Nie pamiętam tego nazwy
Nie pamiętam do czego służyło
Ale pamiętam do czego posłuży
Chcieli to zrobić
Chcieli ją zabić
Ale nie tym razem
Ogłuszyłam tego z bronią
Chyba już nigdy nie wstanie
Jednak drzwi otworzono
Wepchnięto tam ją
Uderzyła w barierę na której pozostała pajęczynka...
Po czym widziałam jej ducha
On odszedł...
Szedł przez zieleń
To nie jest tylko śmietnisko?
Jest tam coś naprawdę?
Nikt mnie nie zatrzymał
Znikłam im z oczu
Drzwi
Zasrane szklane drzwi
Jedno uderzenie
Ból
Ale także i pajęczynka
One nie są niezniszczalne
Kolejny cios
Pięści poranione
Kolejny
Rama wybita
Następny
Nikt mnie nie zastrzymuje
Briera...
Nie wiem czym jest
Ale jeśli mam zginąć to trudno
Uderzyłam z buta
Rozpadła się
Wtedy ktoś się pojawił
Wybiegłam
Drzewa
Zielona drawa
Niebo słońce!
To nadal istnieje!
To tylko chora gra!
Nie mogła mnie zatrzymać
Ale potem to zrobiła
Bo ja nie odeszłam
Wróciłam i krzyczałam że stąd istnieje wyjście!
Zaciągneli nas
Kolejna bitwa
Lecz nikt nie walczył
To oznaczało porażkę
Wszyscy przegraliśmy
Popatrzyli po sobie i...rzucili broń
Oprócz mnie
Chcieli mnie obezwładnić
BEZ ROZLEWU KRWI MA BYĆ!
Nie zgodziłam się
Wycelowałam
Strzeliłam
Trafiłam
Okno rozbite a operator martwy
Kolejny strzał
Kolejny
Nie żyją
A my wyszliśmy
Widziałam jej ducha
Szła za rękę ze swoim mężem
Uśmiechnęłam się do niej a ona odwzajemniła
Czas wracać do domu
I znów zaczęłam biec
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Silniejsza od reszty...dla ciebie.
Dziękuję
Jeden człowiek, może być silny jak sześciu rosłych mężczyzn. By ciebie uratować, mogę być silniejszą od wszystkich takich osób.
Tylko po to by cię uratować
Bo jesteś dla mnie ważny
I pokazałeś mi wszystkie moje błędy
Byliśmy w bibliotece
Nie mogłeś się pokazać nie wzbudzając paniki
Ale tak bardzo chciałeś mange...
Zastanawiałeś się nad zrobieniem konta ale musiałeś już iść
Nie mogłeś zostać wykryty...
Obiecałam że zrobie dla ciebie konto
Ale bałam się dotrzymać słowa
Nie umiem rozmawiać z innymi
I jeszcze jak mam to wytłumaczyć?
Przełamałam się
I zrobiłam to
Dziękuję...
Nie wiedziałam
Płyneliśmy rzeką i zapomniałam co dla mnie zrobił
Moją głupią pamięcią prawie zabiłam dwie osoby...
Mogły zginąć...
Ale przypomniałeś mi że nie muszę się bać
I że nic mi się nie stanie
Dziękuję...
Kim on był?
Nie wiem
Wiem że był zły
Chciał skrzywdzić moją rodzinę
Nie mogłam na to pozwolić
Znowu mi pomogłeś
Jednak zostałeś przez niego złapany i zabrany do helikoptera
Nie...
Nie mogę pozwolić mu odejść
Nie z tobą
Nie bez kary
Pobiegłam tam
Złapałam się pierwszego lepszego wystającego elementu
Wyrwałam cię mu
Upadłeś a ja z tobą
Lecz nie patrzałam na ciebie
Udzielałam ci pomocy
Zawołałam lekarza
Potrzebowałeś go
Odsunęłam się
Dziękuję ci za wszystko
Jednak...dobrze wiemy że to koniec
Nie wybaczysz mi tego
Nigdy nie wybaczysz mi że to zrobiłam
Nawet jeżeli to uratowało twoje życie
Nie będę ci już przeszkadzać
Chociaż to boli
I nie wiem jak to zniosę
Zdrowiej szybko
Osiągnijcie swój cel
Nie będe już ciężarem
Dziękuję...i żegnaj...na zawsze
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
WOJNA
Dziewczyna biegła spanikowana
Zaczynała zapominać że przyjaciel za nią podąża
Strasznie się bała
Nie myślała logicznie
Słyszała auto
Panika wzrosła
Adrenalina tak samo
Blada twarz patrzała na okop
To nie ratunek
On jej nie uratuje przed jadącym autem
Przed ludźmi, którzy a nim jadą i chcą jej krzywdy
Wskoczyła w tunel
Biegła cały czas mimo iż nogi nie dotknęły jeszcze ziemi
Upadła
Na dnie grunt był grząski
Ledwo cokolwiek widziała
Lecz biegła dalej
Nie miała czasu by skręcić do drogi
Wspinała się po ścianie jak najszybciej umiała
Palce krwawiły
Żyły pulsowały
Tętnice były bliskie rozerwania
Wbiegła w las
Nie patrzała za siebie
Nawet gdyby to zrobiła, nie widziałaby nic
A nawet jeśli, to i tak nie zdołałaby rozpoznać zmakabrowanego ciała jej przyjaciela, które praktycznie latało za autem
Nie zdołałaby
Ale i nie chciała
I nie patrzała
Wpadła do domku
Byli tam ONI
Ale było za późno
Jakby spróbowała wyjść zauważyliby ją
Były tam jeszcze trzy osoby
Jednej coś się stało w nogę
Przypadkiem ktoś tej osobie ją nacisnął....
Łkanie
Rozeszło się po całym domku
Przedsionek zamarł
Nie wiedzieli co robić
Po co go uciszać?
Już za późno
Widzieli błysk latarki
Już tu idą
Już po nich
Źrenice wariowały
Światło, ciemność, światło, ciemność
Adrenalina znów podskoczyła
To już ostatni zryw
Jednak był on za późno
Łkający zamilkł na wieki
Kulka w łeb i koniec
Nigdy więcej jego szkliste, szare oczy się nie poruszyły
Nawet kiedy ciężki, wojskowy but zmiażdżył jego czaszkę
Każdy gdzieś indziej
Ten strach
Ta panika
Dziewczyna trafiła do pokoju.
Pokój z dwoma mężczyznami i kobietą
Nie dziwką, lecz wojskową
Ona nie chciała umrzeć
Tak cholernie bała się tego cierpienia
Tak cholernie bała się tortur
Resztki moralności...
Nie zostało jej wcale
Nie czuła już tego otępiającego bólu
Nie wiedziała kiedy
Nie wiedziała jak
Jeden kulił się trzymając się za pusty oczodół
Drugi znikł, a do wyjścia prowadziła smuga krwi
Dziewczyna płakała rozpaczliwie
Była podczas szamotaniny postrzelona w brzuch
Bolało
Nie chciała już tego
Dorwała pistolet
Nie zdołała jednak się zabić
Brak amunicji
Siedziała na kobiecie i ją dusiła krzycząc
Nie słyszała własnego głosu
Słyszała kroki
Dudniące kroki w wojskowych butach
Dawaj ten pistolet
To krzyczała
Bliska omdlenia wojskowa wypuściła go z ręki
Gotowała się na śmierć...
Która nie nadeszła
Zdesperowana dziewczyna strzeliła sobie w głowę
Nie spudłowała mimo drżących i otępiałych rąk
Jej ciało uderzyło o twarde, drewniane deski
Nikt nie wiedział jak to się zaczęło
Z dnia na dzień to się stało
Ojciec powołany do wojska
Starszy brat na roboty do fabryki
Matka pomagać w szpitalu
Dziewczyna przenosić wiadomości
Ojciec zginął torturowany
Brata rozszarpała na strzępy bomba
Mama zgwałcona i dla chorej satysfakcji wbita na pal
Dziewczyna popełniła samobójstwo mając w głowie zbyt wiele tych obrazów
Widząc śmierć całej swojej rodziny.
Będąc samą zgwałconą, jednak uciekła dzięki posiłkom
Wiedząc że żadna ze stron nie jest dobra, bo żadna nie pomogła tym kobietą umierającym na palach
....wojna zaczęła się nagle
I więcej im dłużej trwała, tym mniej osób żyło
Nawet jeśli nie należało do wojska
NAPRAWDĘ SĄDZISZ ŻE CIEBIE TO OMINIE?
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
TEN pirat
Byliśmy dziwną grupą
Byłam ja, jakiś chłopak ładny i wiecznie wyluzowany, był myśliciel i była katarynka.
I był ON
Pirat z jego załogą i statkiem
Czego byśmy nie zrobili, ile razy byśmy nie uciekli on zawsze nas złapał i kończyliśmy w jego kajucie
Jednak nie byliśmy tymi którzy chcieli tam być
Nie lubiliśmy statku, jego chwiejnego rytmu
Woleliśmy ląd
A to że ciągle byliśmy na statku ukrztałtowało nasz charakter
Izak miał wszystko gdzieś. Robił wszystko na pół gwizdka, nie zwracał uwagi na bicie.
Patryk był cichy i robił wszystko powoli, jakby bał się każdego następnego kroku. Wszystko analizował choć z nami się prawie nigdy nie dzielił swoją opinią.
Natalia stała się wystraszoną dziewczyną. Kiedy byliśmy tylko my dużo gadała ale kiedy wokół byli piraci....taka szara myszka
A ja...ja się chyba niezbyt zmieniłam. Byłam cicha i pesymistyczna. Ale starałam się pomagać reszcie nawet jeśli miałam przyjąć ich cios
O co chodzi z tym biciem?
A wiec tak.
Załoga nas wykorzystuje do zabaw i sprzątania i gotowania i...wszystkich takich innych rzeczy
Kapitan o tym nie wie
Wiecznie siedzi w kajucie
Ale i tak się go boimy....
Problem jest taki
Jesteśmy pupilkami
Bo my jesteśmy ludźmi a oni...zmutowanymi rybami?
Chyba tak ich można określić.
Ale nie dawali nam uciec za daleko...
Siedzieliśmy na jakiejś wyspie
Było wiadome że niedługo przypłyną
Natalia płakała
Z resztą ja też.
Bo co mamy zrobić?
Znowu tam trafimy!
Izak walił w drzewp wściekły a Patryk myślał
Po chwili zaczął coś pisać na kartce papieru
Spojrzeliśmy na niego zdziwieni
Co ty testament piszesz?!
Natalia była wystraszona
Ale Patryk wszystko wyjaśnił
Nie zrozumiałam zbyt wiele
Tylko tyle że to notka dla kapitana i trzeba mu ją dać
Izak i Natalia pomagali mu pisać
A ja tylko wypatrywałam piratów
Znów byliśmy w kajucie
Ryba coś robiła przy biurku a obok stał strażnik
Oni drżeli
Nie mogli ustalić kto by miał iść
A o mnie zapomnieli...
Ja to zrobię
Wyrwałam im kartkę i wstałam
Zaczęłam podchodzić powoli
Czułam jakbym miała się zaraz porzygać
Kapitanie? Eeee...bo my....bo my musimy coś zrobic na lądzie...dałby nam pan wyjść na trochę prawda ...?
Zaczęłam nerwowo gadać takie bzdury.
Na koniec powiedziałam że coś dla niego mam i położyłam mu przy ręce karteczke od razu uciekając
Jakbym się bała że mnie złapie, czego oczywiście nie zrobił
Usiadłam na swoim miejscu nerwowa
Kapitan wstał i do mnie podszedł
Ukryłam twarz w dłoniach wystraszona...jednak on tylko pogłaskał mnie palcem po głowie
Zadrżałam ze strachu ale nic więcej nie robił
Potem podszedł do reszty i robił to samo
Ale oni próbowali się wymigać obrzydzeni
Odszedł od Natalii i myślałam że wróci do biurka
Jednak znów przyszedł do mnie i pogłaskał mnie, tym razem normalnie. Kryłam twarz w dłoniach aby nie widział mojego uśmiechu
Słodcy jesteście. Pogadam z nimi i wam to załatwię.
Wrócił do biurka...a ja dalej czułam jego dotyk na swojej głowie
Nie wiem co było na liście
Ani co naprawdę się zmieniło....
Ale polubiłam kapitana.
Nawet jeżeli zawsze siedzi w kajucie
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top