Harry Potter (1)
Dla: NietypowyParing1969
Dlaczego mi to zrobiłaś?
Harry Potter x Sybilla Trelwney
----
Harry obudził się zlany potem. Znowu mu się śniło, że Voldemort torturuje Syriusza. Pamiętał jednak wizję profesor Trelwney i jej upiorny głos mówiący:
- Jednej nocy Czarny Pan powróci z całą swoją mocą, aby zgładzić tego, który go powstrzymał przed wieloma laty. Porwie mu najbliższego i złamie, a gdy jego wróg przybędzie bliźnicze różdżki się rozdzielą tak jak dusza wybrańca z tym światem.
Postanowił więc, że pójdzie do niej i zapyta czy to jest ten moment. Kiedy przechodził korytarzem zobaczył profesora Snape'a, który był w różowej koszuli nocnej i jadł ciasto. Wstrzymał w sobie chichot i przemknął niezauważony do wieży Sybilli.
Wszedł do klasy wróżbiarstwa, a do jego nosa doszedł mdły zapach kwiatów. W całym pomieszczeniu panował mrok i tylko jedna świeca, stojąca na biurku profesorki oświetlała klasę.
- Dobry wieczór, Profesor Trelwney - powiedział nastolatek i podszedł do biurka nauczycielki.
- Witaj Harry - usłyszał gros Sybilli. Brzmiał on trochę inaczej niż na lekcji. Bardziej... Brzmiał bardziej jak głos zjaranego hipisa, niż poważnej nauczycielki.
- Pani Profesor - zaczął wybraniec - Czy mogłaby Pani-
- Oczywiście, że mogę powiedzieć ci co widzę w kryształowej Kuli - przerwała mu i wskazała Harry'emu miejsce, na którym miał usiąść, a koraliki uderzyły o siebie tworząc grzechot.
Spojrzała w kulę, a w jej dymie ujrzała nagie ciało chłopaka, który siedział przed nią.
- Co pani widzi? - zapytał ją zniecierpliwiony Potter.
- Widzę.. Widzę kwiatka. Zakochasz się niedługo, a to uczucie rozkwitnie - skłamała szybko.
- Dziękuję Pani Profesor - Harry wstał i wyszedł z klasy, zostawiając nauczycielkę samą. Jeszcze nie wiedział co się szykuje.
Uczta pożegnalna. Kilka miesięcy później
Wszyscy siódmoklasiści będą tęsknić za Hogwartem. W czasie, gdy wszyscy się świetnie bawili, Harry siedział zamyślony. Nagle wszystkie głosy umilkły, a kilka tysięcy par oczu skierowało się na stół nauczycielski.
Na blacie albowiem stała nauczycielka wróżbiarstwa, która nie miała na sobie swoich wielkich okularów tylko soczewki, rozczesała włosy i zdjęła wszelkie naszyjniki i wisiorki. Wyglądała ładnie.
- Harry Potterze - nawet jakoś inaczej mówiła - Zobacz jaki wzór ma moja sukienka - odwróciła się tyłem, a na jej plecach widniał wielki kwiat. Wtedy Harry zrozumiał w kim się miał zakochać.
Przez te miesiące patrzył na każdą dziewczynę w szkole, jednak nigdy nie pomyślał, że będzie się to tyczyć nauczycielki.
Wstał i w amoku do niej podszedł. Podał jej ręke i pomógł kobiecie zejść ze stołu. Złączył ich usta, a nauczycielka wyszeptała cicho:
- Tam wcale nie było kwiatu, Harry Potterze.
-----
Oh god. Jak mi poszło?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top