KamiJiro 4
- To już prawie dwa miesiące. Dwa miesiące od tego wypadku. Dlaczego nie było tam żadnego bohatera? Dlaczego on to zrobił?-
Myślała Kyoka, cicho łkając.
Dwa miesiące temu, w Musutafu (tak, to nazwa ich miasta) zaatakował nieznany, potężny złoczyńca. Jego moc polegała na psychokinezie. Kaminari poszedł razem z Kyoką na spacer, kiedy natknęli się na tegoż złoczyńcę.
Złapał on ich w charakterze zakładników, po czym zażądał pojawienia się Endeavora, bohatera nr.1.
Niestety, walczył on akurat z innym potężnym złoczyńcą. Wtedy Esper (tak się nazwał) już miał zabić ich dwójkę, lecz nagle Denki, puszczając kumulowaną wcześniej energię, z całej siły wystrzelił w złoczyńcę, zamieniając go w "warzywo", samemu zapadając w śpiączkę.
Jiro pamiętała jednak jego ostatnie słowa, wypowiedziane tuż przed użyciem mocy. Brzmiały one:
- Kocham cię, Kyoka.
Dziewczyna przez całe te dwa miesiące zarzucała sobie, że Kaminari zawsze tak się dla niej poświęcał, a ona nigdy nic dla niego nie zrobiła. W końcu zrozumiała, że po prostu go kocha.
Pewnego dnia, kiedy jak codzień odwiedziła do w szpitalu, postanowiła mu to wyznać.
- Chociaż jest w śpiączce i nie usłyszy, chcę być szczera sama że sobą. Wyznam mu to dziś!- Obiecała sobie.
Dotarła do recepcji, weszła po schodach na 2 piętro, po czym weszła przez przed drzwi do pokoju trzeciego.
Usiadła na fotelu przy łóżku chłopaka.
- Kocham cię, Kaminari.- powiedziała dziewczyna.
- Tak, to super. Ja ciebie też.- wyszptał chłopak, otwierając oczy i podnosząc się z wcześniejszej pozycji.- Nie spodziewałaś się tego, co nie?
- T-ty głupku! Wiesz, że mogłeś wtedy zginąć?! Tylko dlatego, żeby mnie ochronić...- stwierdziła, po czym pocałowała go.
Dobra ludzie, nie wiecie, jak bardzo ten shit mi nie wyszedł. Trochę to też dlatego, że zaczynam tracić pomysły na KamiJiro. Tak więc, sorry, jeśli shot był nudny i przewidywalny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top