Smutna rzeczywistość

To takie okropne uczucie. Gdy dowiadujesz się, że wszyscy wokół ciebie mają cię za nic. Gdy ty starasz się dla nich zrobić wszystko co tylko możliwe. Uszczęśliwiać na każdym kroku. Nie dać się wybielić otaczającemu systemowi. Przełamać go i być innym, wyjątkowym. Spróbować coś zmienić i nie dać się pochłonąć wszelkim zasadom świata. Iść z uśmiechem i nadzieją na lepsze jutro, wierząc że jedna osoba jest w stanie cokolwiek zmienić. Mieć swoje idee i do nich dążyć, a jeśli coś pójdzie nie tak, spróbować od nowa. Nie wierzyć, gdy inni powtarzają, że to niemożliwe i bezsensowne. Nie dać się tym wszystkim zastrzykom pesymizmu, które dostajemy każdego dnia. Nie patrzeć krzywo na błędy innych ludzi, tylko z uśmiechem na twarzy nieść bezinteresowną pomoc. Nie kierować się stereotypami i poznawać każdego z osobna, nie przejmując się wyglądem. Nie zaciskać zębów z zazdrości, gdy ktoś dostanie za darmo coś, na co pracowałeś latami.

Być po prostu dobrym człowiekiem i na łożu śmierci, odejść bez wyrzutów sumienia, z uniesionymi kącikami ust. Bez ciążącej na nas winie, za tylu ludzi, których zraniliśmy. Móc powiedzieć, że dobrze wykorzystało się ten jeden niepowtarzalny dar, którym jest życie.

I takie zasady i idee mną kierujące, nie dać nikomu popaść w czarną otchłań rozpaczy i stracić wiarę w ludzką dobroć. Gdy tylko widzę kogoś potrzebującego podbiegam i robię to co mogę, mimo, że w gruncie rzeczy mogę nie wiele. Zrobię wszystko by ujrzeć ten pełen wdzięczności uśmiech. Nie liczą się wtedy żadne nieprzychylne spojrzenia i przeciwności losu. Nie potrzebuję nic więcej by wiedzieć, że żyję, lecz inni tego nie rozumieją. Sami nie potrafią, więc nie wierzą w bezinteresowność, nie wierzą, że ktoś może mieć czyste intencje. Widzą tylko wady, które każdy ma. Mam i ja. Lecz czy ktokolwiek widzi, że nad nimi pracuję? Czy ktoś jest w stanie zobaczyć ile pracy włożyłam w moją osobę? Nie, i ja tego nie oczekuję, gdyż sama nie potrafię tego sprawdzić. Nie umiem określić, ile ktoś czasu spędził nad kształceniem swojej osobowości. A jest to ciężka praca i powinniśmy widzieć. Często twarz pokazuje ile ktoś przeszedł, ale inni na nią nie patrzą. Zauważają modne buty, albo starą, zniszczoną kurtkę. Po co się męczyć i zaglądać do tego co jest wewnątrz?

Nie jestem idealna, tak samo jak każdy człowiek. Jednak to boli, gdy chcesz komuś pomóc, wkładasz w to swój czas i starania, a on śmieje ci się w twarz i oskarża cię o fałszywość. Nie raz mam ochotę się zemścić, pokazać jak bardzo mnie ta osoba zraniła, ale czy wtedy patrząc w lustro będę nadal widziała siebie? Więc zaciskam zęby i idę dalej, mimo że boli jak diabli. Mnie też by się przydała pomoc, ale na nią nie liczę. Nie urodziłam się po to by oczekiwać, tylko by dawać.

- Jest to ostatni wpis w pamiętniku Marinette Dupain-Cheng znanej też jako Ladybug, która poświęciła się dla mieszkańców Paryża, dwa dni temu wygrywając z antagonistą miasta. Niestety, zapłaciła za to najwyższą cenę, którą jest życie. Spróbujmy tak jak ona zmieniać nasz świat, by nie bać się innym spojrzeć w oczy.- rozległ się kobiecy głos po ulicach Paryża.

Przemowy dziennikarki słuchał zwyczajny mężczyzna. Miał swoje wady i zalety. Nie był idealny tak samo jak właścicielka wpisu. Jednak nie zrobił nic niezwykłego. Nie prowadził pamiętnika z takimi pięknymi słowami i nie ratował świata pod maską w czarne kropki. Nigdy nie wspomniano o nim w telewizji ani gazecie i nie wyróżniał się zbytnio z tłumu.  Patrzył teraz z grymasem na kobietę na ekranie i nie dowierzał, że można być aż tak fałszywym. Wątpił żeby dziennikarka popierała słowa tej dziewczyny. Zrobiła to dla sławy i większej oglądalności. By inni myśleli o niej jak o dobrym człowieku, którym nie jest. Mężczyzna nie wierzył w prawdziwą bezinteresowność, a jeśli już taka istaniała posiadali ją tylko ci wyjątkowi. A i oni nie byli tacy wspaniali, bo media ich wyolbrzymiali. Tak naprawdę ludzi myślą tylko o sobie.

-Czemu Pan jest taki smutny?- z zamyślenia wybudził go wesoły kobiecy głos.- Ladybug z pewnością by wolała żeby był Pan szczęśliwy.- Mężczyzna odwrócił powoli głowę i dostrzegł najpiękniejszy uśmiech jaki w życiu widział. Właśnie ten bezinteresowny wyraz twarzy zmienił jego życie nie do poznania i od tamtego momentu mieli o nim nie raz wspomnieć w telewizji.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top