9. Kirino Ranmaru x Shindou Takuto ✔️

One shot napisany dla Ranmaru_Kirino ^^

* Postać Shindou i Kirino pojawia się, ponieważ osoba zamówiła rozdział wcześniej, niż postanowiłam, że nie będę pisała o innych postaciach

Kirino Ranmaru x Shindou Takuto

Dość szybko zbliżały się urodziny Kirino, czyli najlepszego przyjaciela Shindou. Obaj chodzili razem do przedszkola, szkoły podstawowej a następnie do gimnazjum. Bardzo się ze sobą przyjaźnili i znali wszystkie swoje sekrety oraz tajemnice. W dodatku mieszkali od siebie kilka ulic dalej i spotykali się wręcz codziennie, dlatego Kirino postanowił urządzić naprawdę super przyjęcie urodzinowe.

Kiedy ten cudowny dzień wreszcie nadszedł, chłopak pojechał szybciutko do sklepu i kupił wszystko, co jego zdaniem może przydać się na przyjęcie. Kupił czapeczki urodzinowe, przepiękny tort w kształcie jednorożca, serwetki, kubeczki i talerzyki a także pozostałe dekoracje. Przygotował dom na przybycie swoich gości - wszędzie wisiały lampeczki i było tak kolorowo, jak w magicznej krainie. Na koniec Kirino założył czapeczkę i stanął w oknie, aby wypatrywać swoich przyjaciół...

Czekał...

Czekał...

I czekał...

Jednak nadal nikt nie przychodził a zrobiło się już naprawdę późno - czyżby o nim zapomnieli...? Chłopakowi zrobiło się bardzo przykro i stracił już nadzieję, że ktokolwiek pojawi się na jego przyjęciu. Nie mógł uwierzyć, że jego przyjaciele tak po prostu o nim zapomnieli, dlatego zdjął czapeczkę i rzucił gdzieś w kąt a następnie usiadł w rogu pokoju, przysunął kolana pod brodę i zaczął cicho popłakiwać.

~~~~~~~~~~

Tymczasem Shindou czuł się okropnie, że nie przyszedł na urodziny swojego najlepszego przyjaciela ale miał bardzo ważny powód. Albowiem razem z pozostałymi przyjaciółmi urządził w swoim domu przyjęcie niespodziankę dla Kirino i chciał, aby wszystko wyszło idealnie. Zdawał sobie sprawę, że chłopak bardzo zasmuci się faktem, że nikt nie przyszedł na jego przyjęcie ale Shindou wierzył, że jak zobaczy to wszystko to puści to w zapomnienie.

Kiedy wszystko było gotowe zadzwonił do swojego przyjaciela i zapytał, czy mógłby do niego na chwilkę wpaść. Oczywiście usłyszał smutek w jego głosie i miał okropne wyrzuty sumienia ale wierzył, że przyjęcie było tego warte.

~ Z perspektywy Kirino ~

Nie mogłem w to uwierzyć, że tak po prostu zapomnieli o moich urodzinach. Było mi bardzo przykro, że ten wyjątkowy dzień muszę spędzać w pojedynkę... Aż tu nagle zadzwonił mój telefon i okazało się, że dzwonił Shindou. Mimowolnie delikatny uśmiech wskoczył na moją twarz gdyż miałem wielką nadzieję, że chłopak powie, że jeszcze chwilka i przybędzie. Ten jednak spytał, czy chce do niego na chwilkę przyjść - nie wyczułem nawet, aby pamiętał o moich urodzinach...

Chcąc nie chcąc wybrałem się do niego. Zapukałem do drzwi ale nie usłyszałem ,,proszę'', dlatego zapukałem raz jeszcze. Nadal nic nie usłyszałem więc uznałem, że wejdę do środka. Niestety wszędzie panowały egipskie ciemności i absolutnie nic nie widziałem. Zacząłem się troszkę bać mając złe przeczucia, że mojemu przyjacielowi stało się coś złego. Gdy miałem już zacząć biegać jak wariat po jego domu i krzycząc jego imię, światło zapaliło się i usłyszałem głośne:

- Niespodzianka!

Z całego szoku podskoczyłem do góry, wyciągając ręce do przodu w obronnym geście. Dopiero głos Shindou otrząsnął mnie i chwilę później patrzyłem na swoich wszystkich przyjaciół, którzy stali przede mną z szerokimi uśmiechami na twarzach, trzymając w dłoniach ozdobne pudełka.

~ Z perspektywy narratora ~

- Myślałem, że zapomnieliście o moich urodzinach... - wyszeptał ze smutkiem Kirino

- No coś ty, nigdy byśmy nie zapomnieli - powiedział Shindou a następnie przytulił swojego przyjaciela i wyszeptał mu do ucha: - Ja nigdy o tobie nie zapominam

Kirino momentalnie spalił buraczka a kilka minut później włączono muzykę i każdy zaczął tańczyć. Goście świetnie się bawili aż przyszedł czas na śpiewanie ,,Sto lat'' i rozdawanie prezentów. Podarunek od każdego był dla Kirino na swój sposób wyjątkowy ale prezent od najlepszego przyjaciela przebił wszystkie pozostałe - był to super słodki strój jednorożca.

- Ale słodki! - wykrzyknął Kirino i szeroko się uśmiechnął, po czym przytulił swojego przyjaciela - Dziękuję, dziękuję, dziękuję!

- Nie ma za co - uśmiechnął się Shindou i także przytulił chłopaka - Biegnij go przymierzyć

Kirino pokiwał energicznie głową a następnie razem z pięknym prezentem pobiegł do łazienki. Szybciutko ubrał uroczy strój jednorożca, po czym cały czerwony wyszedł z łazienki i poszedł pokazać się pozostałym. Gdy tylko przyjaciele go zobaczyli, zachwytów nie było końca - każdy bez wyjątku uważał, że Kirino w tym stroju wygląda przeuroczo a najbardziej okazał to Shindou, który oznajmił, że od dzisiaj już na zawsze chłopak będzie tylko jego przeuroczym jednorożcem...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top