Endou x Afuro
Dla
Mam nadzieję, że się spodoba :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Już za trzy dni Ognisty smok miał grać mecz z Inazumą Japan. Wszyscy trenowali właśnie na boisku, musieli być gotowi, to miał być dla nich naprawdę ważny dzień, musieli wygrać, by dostać szansę na podbój świata piłki nożnej.
Afuro biegał z Nagumo i Suzuno do okoła boiska. Oczywiście nie obyło się bez przepychanek tej dwójki. Blondyn miał już tego powoli dość. Co oni w ogóle robią w tej drużynie? Kto ich do niej wziął? Nagle zauważył kogoś stojącego niedaleko boiska i obserwującego ich trening. Czyżby jakiś szpieg z Japońskiej reprezentacji? Nie, Afuro bardzo dobrze znał tą sylwetkę, te włosy i ten zabójczy wzrok. Był to Hera, jego chłopak i jednocześnie przyjaciel. Od razu do niego podbiegł i rzucił się mu w ramiona. Ostatnio rzadko się widują... Blondyn ciągle trenuje i ma mecze. Ten brak czasu trochę wkurzał jego ukochanego.
- Może się przejdziemy chwilę? - spytał Hera i chwycił go za dłoń
- Pewnie.
Poszli do pobliskiego parku, była piękna pogoda, wręcz idealna na trening bądź spacer. Afuro popatrzył na niego z czułością i wdzięcznością, że wyrwał go na chwilę z tego wariatkowa, które tworzyli Suzuno i Nagumo. Odpoczynek od treningu dobrze mu zrobi.
- Tęskniłem, chyba z dwa tygodnie cię nie widziałem... - rzucił Hera
- Przepraszam, dużo trenuje. Chce być najlepszy
- Dla mnie zawsze jesteś najlepszy- pocałował go w policzek - Nie ważne co.
- Tak, tak. Ale ja chce być najlepszy na świeci! Rozumiesz?
- No oczywiście... To jest najważniejsze, piłka i ta cała reprezentacja. Nie obchodzi mnie to!
- Ej, to nie moja wina, że się nie dostałeś - skrzyżował ręce na piersi
No i się zacznie. Afuro poruszył temat, który dręczył Here. Tak, nie dostał się chociaż ciężko trenował. Był strasznie o to zazdrosny, ale starał się cieszyć szczęściem swojego chłopaka i zawsze gdy ten wspominał o reprezentacji zmieniał temat, lecz tym razem nie wytrzymał.
- Mam dość! Jak możesz!? Nie dostałem się i to ciągle mnie boli, pragnąłem tego tak jak reszta! Gadasz tylko o tym, albo o tym całym Endou! Głupi Endou!
- Nie obrażaj go wielkiego Mamoru Endou! On jest wspaniały i tu nie chodzi jedynie o piłkę, ale też o charakter.
- Nic już nie mów... Z nami koniec - Odwrócił się i szybko pobiegł, zaczął płakać. Miał z łamane serce.
Afuro nawet się za nim nie odwrócił, chyba jednak ten związek był błędem, przynajmniej on tak twierdził...
Blondyn łaził bez celu po mieście, nie wiedział co ze sobą zrobić. Nie chciało mu się wracać i dalej trenować. Szedł i patrzył na witryny sklepów, nic ciekawego. Nagle poczuł uderzenie i upadł plackiem na chodnik, ktoś na niego wpadł.
- Afuro, nic ci nie jest?
Chłopak dobrze znał ten głos. Podniósł szybko głowę i zobaczył Endou wyciągającego w jego stronę rękę. Pochwycił ją i za jego pomocą wstał. Od razu zrobiło mu się cieplej na sercu widząc ten jego ciepły i pogodny uśmiech. Ale, co on tu robi?
- Co robisz tak daleko od Inazuma Town, Endou? - spytał blondyn
- Podobno można tu kupić piłkę pachnącą owocami. Wiesz gdzie jest ten sklep?
- Nie i raczej nie ma czegoś takiego...
- Ale jak to? - od razu posmutniał
- Kto ci takie głupoty powiedział?
- Fudou...
- Nie znam go, ale to chyba jakiś dupek - stwierdził Terumi
- Tak, dupek Kidou!
- ...
Mamoru zaprosił go w ramach przeprosin za wcześniejszą sytuację na lody. Przy okazji zmusił Afuro do opowiedzenia sytuacji z jego byłym chłopakiem, Endou zawsze wie kiedy kogoś coś dołuje.
- Serio uważasz, że jestem wspaniały...? - spytał zawstydzony Mamoru
- Tak, jesteś dla mnie inspiracją
Oczywiście Terumi musiał powiedzieć bramkarzowi dlaczego tak naprawdę Hera z nim zerwał. Tu nie chodziło o tą reprezentację, tylko o Endou, w którym najwyraźniej blondyn się podkochiwał.
- Miło to słyszeć, ty też jesteś super. Te twoje ruchy wykonywana z gracją na boisku, po prostu cudo.
Teraz to Afuro był czerwony, to dla niego brzmiało prawie jak wyznanie miłości. Nie mógł się powstrzymać i go pocałował namiętnie. Mamoru nawet się nie ruszył tylko nieśmiało odwzajemnił pocałunek.
- Afuro.... Ja....
- Cii, nic już nie mów - uśmiechnął się
Tym razem to Mamoru go pocałował, blondyn był chyba w 7 niebie. W końcu się od siebie oderwali.
- Do zobaczenia na boisku, ty mój słodki bramkarzu. - szepnął mu do ucha.
Terumi pocałował go w dłoń i odszedł zostawiając biednego Endou z tyloma pytaniami.
Co tu się właśnie stało?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top