HiroMido | Remember me

Zielonowłosy chłopiec spojrzał zirytowany w stronę swojego przyjaciela.

-Musisz to kopnąć! - krzyknął z drugiego końca polany - To nie takie trudne!

-Midori ale jaki sens ma kopanie piłki - mruknął drugi chłopiec, patrząc na okrągły przedmiot pod swoimi nogami.

Midorikawa złapał się za biodra i tupnął nogą.

-To gra Hiroto! - krzyknął zirytowany pięciolatek - No dawaj!

-No już, no już - mruknął chłopiec ukrywając uśmiech

°°°°°°

-Midorikawa! - krzyknął Hiroto kopiąc do niego piłkę - Łap!

Ta jednak minęła zdziwionego chłopca, rozbijając okno w jedynym domu w pobliżu polany.

-Nie mam pojęcia jak miałbym to złapać - stwierdził.

Po chwili okno otworzyło się, i wychyliła się z niego brązowowłosa kobieta.

-Chłopcy! To jest drugie okno w tym miesiącu! - krzyknęła.

-Przepraszam za przyjaciela! - krzyknął Mido - Ma problem ze wzrokiem!

-Z głową też - stwierdził Nagumo leżąc na trawie.

-Czy ktoś Cię pytał o zdanie? - mruknął Mido zrzucając grzywkę z twarzy - Ale gorąco...

-Chłopcy! - usłyszeli wrzask.

-Ojoj - mruknęli wszyscy jednocześnie.

-Ktoś powiedział Hitomiko-nee gdzie idziemy? - spytał Nagumo.

Midorikawa i Hiroto popatrzyli po sobie.

- Ty miałeś to zrobić - wskazali każdy na tego drugiego.

-Super - stwierdził Nagumo - Banda pięciolatków zaginęła. Brawo wy!

°°°°°°
-Musisz wyjechać prawda? - spytał cicho Midorikawa, patrząc na przyjaciela.

-Tak... Przenoszą mnie do innego sierocińca - stwierdził smutno chłopiec - Ej... Ale kiedyś się spotkamy.

Ryuuji uniósł na niego smutny wzrok i pociągnął nosem.

-Obiecujesz? - spytał.

-Tak! Możemy być już dorośli, możemy nie pamiętać nawet swoich imion, ale kiedyś znowu spotkamy się na naszej polanie! - krzyknął chłopiec.

-Głuptasie przecież to się nie uda - uśmiechnął się smutno Midorikawa - Poza tym ja nigdy Cię nie zapomnę.

Hiroto zamyślił się a po chwili krzyknął uradowany.

-Spotkamy się tam w którąś rocznicę naszego spotkania! Odnajdę Cię Midori - uśmiechnął się do niego.

Zielonowłosy rozchmurzył się i wystawił do niego mały palec.

-Obiecujesz?

Hiroto z uśmiechem zachaczył go o swój.

-Obiecuję!

°°°°°°

20 lat później...

Hiroto westchnął parkując samochód na pobliskim parkingu. Rozejrzał się dookoła i z uśmiechem na ustach ruszył do polany ukrytej za drzewami. Ludzie dziwnie się patrzyli jak ubrany w koszulę przedzierał się przez krzaki, ale niezbyt się tym przejmował. Słońce już powoli zachodziło, a na polanie oprócz niego znajdował się tylko jeden chłopak.

-Dzień Dobry - przywitał się.

Zielonowłosy podskoczył zaskoczony i spojrzał się na niego. Jego oczy rozszerzyły się lekko ale on sam jakby zamarł.

-Kiedyś tylko ja i moi przyjaciele wiedzieliśmy o tym miejscu - uśmiechnął się przyjacielsko czerwonowłosy - Jestem Kiyama Hiroto - wystawił rękę w jego stronę.

Chłopak zmarszczył brwi w zdziwieniu.

-Hiroto? - spytał cicho.

-Tak... - stwierdził niepewnie czerwonowłosy opuszczając rękę i siadając na trawie.

Po chwili zauważył, że zielonowłosy uśmiechnął się na dźwięk jego imienia, więc uniósł brew zdziwiony.

-Coś się stało? - spytał czarnooki.

Hiroto otrząsnął się i pokręcił powoli głową.

-Nie, nie... Tylko zauważyłem, że jakoś się rozchmurzyłeś gdy się przedstawiłem...

Chłopak spojrzał na niego zdziwiony, a po chwili uśmiechnął się lekko.

-Tak... - mruknął - Możliwe, że tak było.

-No cóż, wychodzi na to, że jesteśmy skazani na swoje towarzystwo - stwierdził - Mogę wiedzieć z czym Ci się skojarzyło moje imię?

-Nie z czym, a z kim - szepnął chłopak - Z moim przyjacielem, ostatni raz widzieliśmy się jako małe dzieci...

-Oh...

-Obiecaliśmy sobie, że kiedyś znów się tu spotkamy - mruknął - Odkąd stwierdzili, że jestem wystarczająco dorosły, przychodzę tu co roku, w ten sam dzień, ale ani razu go nie spotkałem... Aż do dzisiaj

Hiroto zmarszczył brwi w zamyśleniu. Coś mu przypominała ta historia.

-I co się stało dzisiaj? - spytał jednak.

Jego towarzysz spojrzał na niego i uśmiechnął się smutno.

-Nie pamięta mnie - mruknął - Mimo, że ja poznałem go od razu.

-To przykre... - stwierdził tylko czerwonowłosy - Może powinieneś mu przypomnieć?

Czarnooki wręcz spiorunował go wzrokiem, po czym wbił wzrok w ziemię.

-Próbowałem - wycedził i wstał, otrzepując się z trawy - Może jednak nie był warty tego, żeby o nim pamiętać.

-Może po prostu znowu nie mógł przyjść? - próbował go pocieszyć Hiroto.

Zielonowłosy zaśmiał się cicho i westchnął.

- Może - powiedział bez przekonania - A ty? Czekasz na kogoś?

- Ja? - zamotał się - Nie... Raczej nie, po prostu ja i mój przyjaciel lubiliśmy te miejsce gdy byliśmy młodsi, postanowiłem je odwiedzić. Kiedyś mieliśmy się tu spotkać ale... Chyba już o tym zapomniał - spojrzał na niego napotykając smutne spojrzenie.

-Stwierdzasz to po przyjściu tu pierwszy raz od lat - zdziwił się chłopak.

Hiroto zamyślił się i westchnął.

-Możliwe, że masz rację.

- Jak się nazywał? - spytał cicho jego towarzysz.

-On... - mruknął zielonooki - Problem w tym, że nie pamiętam... Pamiętam każdy dzień, każdą głupotę którą razem zrobiliśmy, wszystko czego mnie nauczył.. Ale gdy mam sobie przypomnieć imię - westchnął - Nic mi się nie przypomina...

-Może też nie był warty twojej pamięci - podsunął mu chłopak.

-Problem w tym, że był - westchnął Hiroto, wbijając wzrok w zachód słońca - Dlatego tak mnie to boli...

Czarnooki patrzył na niego przez chwilę po czym westchnął i usiadł znowu obok niego.

-Nazywał się Midorikawa Ryuuji - szepnął skubiąc trawę - W sumie miałeś tylko 5 lat, możesz nie mieć pamięci do imion.

Hiroto wbił w niego wzrok, i patrzył na niego zdziwiony.

-Skąd ty... Rzeczywiście tak było - sapnął zły na siebie - Masz rację... Midori... Jak mogłem zapomnieć?

Zielonowłosy westchnął i oparł głowę o rękę wpatrując się w niego.

-Każdy idiota by już się domyślił co chcę ci przekazać od jakichś dwudziestu minut - stwierdził unosząc brew - Już za sam fakt tego, że nie pamiętasz jak wyglądam powinienem się obrazić...

-O czym ty mówisz? - zdziwił się.

Midorikawa zamrugał wręcz zszokowany głupotą dawnego przyjaciela i westchnął głośno.

- O. Mój. Boże - sapnął i wbił w niego wzrok.

Wpatrywali się w siebie przez chwilę, po czym Hiroto podskoczył chwytając go za rękaw kurtki.

-Midorikawa! - krzyknął.

Ryuuji wywrócił oczami i westchnął cicho.

- Pięć punktów dla Gryffindoru - mruknął, ale jego głos został stłumiony przez koszulę Hiroto, który wręcz się na niego rzucił.

-Tak bardzo przepraszam! - krzyknął - O mój Boże tak mi głupio - złapał się za głowę - Przecież mam nasze zdjęcie nad biurkiem! Ale miałeś krótkie włosy!

Midorikawa patrzył zszokowany jak Hiroto zaczyna panikować i wyrywać sobie włosy z głowy.

-Ej no dobra, dobra - złapał go za ręce - Nie jesteśmy już dziećmi, uspokój się.

Hiroto spojrzał na swoje nadgarstki, trzymane przez starego przyjaciela.
Po chwili przeniósł wzrok na jego oczy, wpatrujące się w niego z troską i lekko przebijającą się ciekawością.

-Przepraszam... - powiedział w końcu uspokajając się - Naprawdę tęskniłem, ale...

-Cicho - zielonowłosy przerwał mu i zaśmiał się cicho - Przeprosiny mi wystarczą.

Po chwili podniósł się i wystawił rękę w jego stronę. Hiroto wodził wzrokiem od jego twarzy do dłoni wyciągniętej w jego stronę.

-Na co czekasz Hiroto-kun? - uśmiechnął się Midorikawa i kopnął przyniesioną przez siebie piłkę w jego stronę - Chyba nie muszę Ci przypominać co masz z tym zrobić?

Hiroto po chwili otępienia wybuchnął śmiechem, i szybko wstał korzystając z pomocy przyjaciela.

-Chcesz teraz grać w piłkę? - uśmiechnął się do niego.

Ryuuji odwrócił się do niego i położył rękę na biodrze.

-Tylko nie wybij żadnego okna - poradził mu - Może twój cel się poprawił.

°°°°

-Nie wierzę! - wrzeszczała staruszka wychylając się przez okno - Po prostu nie wierzę, znowu wy! Mam dosyć! Dwadzieścia lat temu to było jeszcze zabawne! Ale nie teraz! Myślałam, że już tu nie mieszkacie! Przechodzę na emeryturę! A nie, już na niej jestem... - zamyśliła się - Idę spać i jeśli rano to okno też będzie wybite, i to nie jest zły sen to przysięgam, że się wyprowadzam!

Tymczasem Midorikawa stał spokojnie wpatrując się w wybitą szybę. Po chwili jednak wzruszył ramionami.

-Myślę, że powinieneś zacząć nosić okulary - stwierdził w końcu.

Hiroto w mgnieniu oka spiorunował go wzrokiem, przez co drugi chłopak chcąc nie chcąc uśmiechnął się głupio.
Po chwili jednak  spojrzał na niego z udawaną powagą.

-Chcę spowrotem tę piłkę - stwierdził - Pożyczyłem ją od Nagumo, zabije mnie jeśli jej nie oddam.

-Nagumo? - zdziwił się - Ten Nagumo? Nie mów, że jest tu z tobą?

Midorikawa posłał mu uśmiech i wzruszył ramionami.

-Nigdy się stąd nie wyprowadziłem - stwierdził - Bywałem w różnych miejscach, ale zawsze wracałem. Tak samo jak on. W końcu kupiliśmy razem dom, i pomieszkujemy w nim gdy tu przyjeżdżamy.

Hiroto patrzył się na niego ze zdziwieniem.

-Jest tam teraz? - spytał niepewnie.

-On, Suzuno... Jest nawet Hitomiko-nee - zmierzył go wzrokiem i zaśmiał się cicho - Gotowy na spotkanie z rodzeństwem? - spytał wyciągając dłoń w jego stronę.

Hiroto zmierzył go wzrokiem po czym chwycił jego dłoń, zostając pociągnięty przez chłopaka.

-I tak już za dużo się spóźniłem na to spotkanie - stwierdził tylko powodując kolejny uśmiech na twarzy przyjaciela.

Po kilku minutach drogi doszli powoli w stronę ogrodzonego drewnianym płotem domu. Po chwili w oknie można było dostrzec czerwoną czuprynę, i krzyki w środku.

-Nie wierzę, on tu jest!

-Nie zabij się na tych schoda...

-AŁA!

-Mówiłem!

Hiroto zaśmiał się cicho i pokręcił głową.

Jak mogłem zapomnieć

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top