HiroMido + Others | Regret
Nie wiem czy to się nadaje xD pisałam to o 3 w nocy, jak są błędy to I'm sorry ale nie chce mi się tego czytać kolejny raz i sprawdzać xD
(Tak. Zdaje sobie sprawę, że te one shoty to głownie HiroMido. Czy mi z tym źle? Nie )
___________________________________
Nagumo siedział obok Suzuno i mierzył wzrokiem cały salon. Kilka osób z Diamond Dust i Prominence grało razem na PlayStation, oprócz dziewczyn które rozmawiały o czymś, siedząc na kanapie. W niczym nie przypominało to dawnego chaosu jaki panował w każdym pokoju Słonecznego Ogrodu. Przyjemnego chaosu. Kiedy wszyscy byli tylko przybranym rodzeństwem z jednego sierocińca. Dziewczyny gadały o swoich babskich sprawach, Nepper i Heat planowali kolejną wyprawę po dodatkowy deser, Midorikawa próbował pomóc kolejnej osobie z poprawianiem ocen, albo akurat był w sercu tego całego chaosu razem z Nagumo. Suzuno jadł lody i czytał książkę, a Hiroto grał na PlayStation z Osamu i oboje udawali, że wcale nie przyglądają się ukradkiem Midorikawie.
To wszystko to przeszłość.
Teraz byli tylko dawni członkowie Gemini Storm, Epsilon, Diamond Dust, Prominence i Gai, czy też Genesis.
-Jakoś tak ponuro - mruknął Suzuno.
Nagumo spojrzał na niego z pewną dozą wdzięczności za zaczęcie tej rozmowy.
-Teraz będzie tak cały czas? - spytał srebrnowłosego.
Suzuno spojrzał mu w oczy, a Haruya odetchnął z ulgą. Oczy przyjaciela straciły chłodny blask, na którego miejsce znów wróciły dawne, tajemnicze iskierki.
-Nie wiem Nagumo - mruknął tylko niebieskooki - Ale nie zniosę przebywania dłużej w tym pokoju.
-Idziemy po lody? - zaproponował Nagumo.
Fuusuke od razu się rozweselił, i ku rozbawieniu Nagumo, szybko pociągnął go do kuchni.
-Naprawdę to już jest przeginka, że... - zaczął Suzuno.
-Reiz... Midorikawa - powiedział z zaskoczeniem Nagumo, gryząc się szybko w język.
Zielonowłosy posłał im spłoszone spojrzenie i prawie by upuścił szklankę, gdyby nie szybka reakcja Suzuno.
-Spokojnie, to ta gówniana szklanka co się tłucze na milion kawałków - stwierdził i wyciągnął ją spowrotem w jego stronę - Nie chcesz tego sprzątać.
Midorikawa spojrzał z przestrachem na srebrnowłosego i niepewnie odebrał od niego przedmiot, odkładając go na szafkę.
-Nie będę wam przeszkadzał - szepnął tylko i ruszył do drzwi z planem powrotu do pokoju, który nie powiódł się przez złapanie go przez Nagumo.
-Chwila, chwila widzę Cię pierwszy raz od miesiąca - powiedział do przyjaciela i z niepokojem zauważył, że ten wręcz zastygł w jego ramionach - Midori?
-Ja... Przepraszam - wydusił czarnooki i spuścił głowę - Będę częściej wychodził jeśli tego chcesz...
Nagumo wymienił zdziwione spojrzenia z Suzuno, który zmarszczył brwi i podszedł do młodszego chłopca.
-Midorikawa spojrz na mnie - powiedział chłodno i podniósł mu głowę, trzymając go za podbródek - Powiedziałem spójrz na mnie...
Mido utkwił w nim swoje przerażone, czarne oczy przez co Suzuno westchnął i odsunął się szybko.
-Boisz się nas prawda? - spytał już normalnym głosem.
-Co? - wydusił z siebie Nagumo i spojrzał na swojego dawnego przyjaciela - Midorikawa, Suzuno ma rację?
-Puść mnie proszę - powiedział tylko zielonowłosy i spojrzał na niego ze strachem - Będę robił już co chcecie, obiecuję...
-Midori już po wszystkim - wydusił z niedowierzaniem Haruya - Nie ma już Akademii, znów jesteś moim młodszym bratem i nigdy bym Ci nic nie zrobił.
-Miesiąc temu nie byłem twoim bratem? - spytał cicho zielonowłosy, powodując, że Nagumo skrzywił się z poczucia winy.
-Ryuuji ja... - westchnął pod nosem Nagumo - Nie jestem dobry w takiej gadaninie. Żałuję tego wiesz? Ale zamknięcie twojego zespołu było najlżejszym co mogłem dla Ciebie zrobić...
-Nie oszukuj go, dobrze wiesz, że walczyliśmy wtedy o tytuł Genesis i jego dobro było ostatnim co nas obchodziło - stwierdził Suzuno.
-Suzuno! - warknął Haruya i spiorunował go wzrokiem, czując jak Midorikawa zaczyna bardziej drżeć.
-Taka jest prawda - stwierdził srebrnowłosy i położył ręce na ramionach Midorikawy - Każdy łącznie z tobą wtedy nie był sobą. My uwierzyliśmy za bardzo w ten tytuł, zapominając o tym co naprawdę się liczy. Nie zrobiliśmy Ci nic, ale też nie pomogliśmy gdy myślałeś, że już nie jesteś nikomu potrzebny. Ale ten czas minął, i teraz znajdujemy się tu. Midorikawa możesz na mnie spojrzeć, obiecuję, że nie kłamię.
Zielonowłosy uniósł na niego wzrok, wciąż tkwiąc uwięziony w ramionach Nagumo.
-Zmierzam do tego - westchnął zirytowany Suzuno - Ja też nie jestem dobry w takie gadanie. Chcę powiedzieć, że wiemy co zrobiliśmy i, że teraz jesteśmy tu znowu dla ciebie jako twoi przyjaciele. Zawsze byłeś dla nas jak młodszy brat, latałeś wszędzie i pomagałeś każdemu z tego budynku. Uwierz mi, że teraz gdy Akademia się skończyła, nikt nie zrobi umyślnie nic co by Cię skrzywdziło - skończył Suzuno i wyrwał chłopaka z ramion Nagumo.
-Nie wychodziłeś tyle czasu bo się nas bałeś? - spytał Nagumo i westchnął widząc niepewne spojrzenie zielonowłosego - Przepraszam Midorikawa. To jedyne co mogę teraz zrobić. Nie jestem w stanie cofnąć tego jak Cię traktowałem.
Midorikawa powiódł spojrzeniem po dwójce osób od których nigdy w życiu nie spodziewałby się takich słów. Nie byli zbyt dobrzy w rozmowach o emocjach, i nigdy tego nie robili. Po prostu byli dla niego gdy tego potrzebował.
-Mówiłem, że nie lubię jak mówicie do mnie pełnym nazwiskiem - mruknął pod nosem i uniósł wzrok na chłopaków.
Nagumo zamrugał zdziwiony i uśmiechnął się, przytulając go do siebie. Zielonowłosy z szokiem poczuł obejmujące go ramiona.
-Już nigdy Cię nie zdradzę Midori - usłyszał i uśmiechnął się lekko.
Gdy Nagumo go puścił, spojrzał niepewnie na Suzuno który ku jego większemu zdziwieniu, też go objął na krótko. Widocznie stwierdził, że skoro to jedyne co może dla niego zrobić to już się poświęci.
-Czyli nie zostanę już pobity jeśli sobie z was zażartuję? - spytał z lekkim uśmiechem Midorikawa, i z jeszcze większą radością przyjął zażenowane spojrzenia dwójki przyjaciół, na wspomnienie poprzednich miesięcy.
Gdy Nagumo w końcu pokręcił głową, poczuł jak młodszy chłopiec przytula się do niego i trzyma mocno jakby złotooki miał go za chwilę znów zostawić.
-Tęskniłem za wami - usłyszał Nagumo, i również przytulił go mocno, uśmiechając się szeroko, pierwszy raz od dłuższego czasu. Wymienił spojrzenia z Suzuno, który czuł się źle widząc stan chłopaka, za którego czuł się na swój sposób odpowiedzialny. Tym razem srebrnowłosy uśmiechnął się tylko i kiwnął mu głową.
Zrobią wszystko aby zielonowłosy znów czuł się bezpiecznie przy każdym z nich
___________________________
Kilka miesięcy później....
Jak się okazało, nie było aż takie trudne, przekonać chłopaka do pozostałych nastolatków z sierocińca. Większość z nich gdy usłyszała, że ten się ich boi zaczęła robić wszystko by ten znów czuł się tu jak w domu.
Szczególnie jeśli chodzi o Osamu który zawsze w pewnym sensie był starszym bratem dla Midorikawy i nie mógł znieść tego, że to on wygnał jego zespół. W jego przypadku, dawne zaufanie zielonowłosego chłopca przeważyło jednak szalę i już po kilku słowach, ten rozpłakał się i wtulił w starszego. Powoli wszystko wróciło do normy. Prawie wszystko...
-Midori - szepnął Nagumo, stojąc nad łóżkiem przyjaciela - Midoooooooo.
-Nagumo jest pewnie trzecia w nocy - jęknął Midorikawa i przewrócił się na drugi bok - Daj mi spać.
-Jest pierwsza w nocy i musisz wstać - stwierdził Nagumo i potrząsnął jego ramieniem gdy ten znów zasnął - Ryuuji no!
Spojrzał na pogrążoną we śnie twarz przyjaciela i uśmiechnął się lekko, odgarniając mu grzywkę z czoła. Chwilę potem zrzucił go z łóżka, wraz z głośnym krzykiem czarnookiego.
-Nagumo! - krzyknął Midorikawa i wygrzebał się z plątaniny kołdry - Ty skończony kretynie!
-O cholera zapomniałem o tej twojej ręce! - krzyknął nagle złotooki i przyciągnął go do lampki, badając wzrokiem potłuczoną rękę chłopaka - Chyba żyjesz...
-Chyba?! - krzyknął zielonowłosy i spiorunował go wzrokiem.
-Mido musisz pogadać z Hiroto - stwierdził nagle Nagumo.
Spojrzał na przyjaciela i od razu się znienawidził za to, że stawia go w takiej sytuacji. W rzeczywistości Hiroto był jedyną osobą z jaką Midorikawa nie zamienił ani słowa po Akademii Aliea. Najzwyczajniej w świecie nadal się go bał. Działo się tak, ze względu na to, że przed Akademią tworzyli oni parę. Dlatego też liczne wyzwiska i kary ze strony czerwonowłosego były dla chłopaka tak dotkliwe.
°°°°°°°°°°°°
-Błagam zostaw mnie! - krzyczał zielonowłosy, zrzucając swoją maskę obojętności i próbując się wyrwać.
-Przecież robiliśmy to tyle razy - uśmiechnął się do niego Hiroto, trzymając jego nadgarstki nad głową, w jednym z mniej uczęszczanych korytarzy - W czym problem?
-Nie chcę! - krzyknął zielonowłosy, czując usta chłopaka na swojej szyi - Zostaw mnie! Hiroto! - krzyknął i dostał w twarz od zielonookiego.
-Ktoś tu się zapomniał - syknął czerwonowłosy i podniósł mu podbródek - Nieprawdaż... Reize?
°°°°°°°°°°
-Nagumo ja nie mogę - powiedział poważnie Midorikawa i zaczął kręcić głową - Ja nie dam rady!
-Wiem co zrobił - stwierdził poważnie Nagumo - Dlatego nienawidzę się za to, że Cię do tego zmuszam. Powiedział nam wszystko. On jest jak duch Ryuuji. Boimy się, że coś sobie zrobi, a ja wiem, że ty tego nie chcesz.
-Kocham go mimo tego co robił - stwierdził poważnie Mido - Ale nie jestem w stanie mu pomóc, kiedy na jego widok nie jestem w stanie się ruszyć...
Nagumo puścił go i usiadł z westchnięciem na łóżku.
-Jest aż tak źle? - spytał niepewnie Mido - Nie lubiliście się zbytnio...
-Ryuuji, Gran był kretynem - stwierdził Nagumo i spojrzał na niego poważnie - Ale nawet ja nie życzę mu żeby się w końcu zabił!
-Ale ja przecież...
-Wiem Mido, wiem - westchnął Nagumo - Może spróbuj chociaż mu coś powiedzieć... Zwykłe hej, cokolwiek...
-Zaczynam płakać gdy go widzę - szepnął Mido, czując, że rozczarowuje wszystkich - Przepraszam...
-Nie przepraszaj - stwierdził Haruya i podszedł do niego - Zmierz się z tym. Płacz jeśli chcesz, krzycz, wygarnij mu. Może chociaż zrobi coś poza leżeniem w łóżku.
-A mówisz mi to o pierwszej w nocy, bo? - spytał go, wskazując na za dużą koszulkę w której spał.
-A... Wybacz, dopiero szedłem spać.
-NAGUMO!
××××××××××××
Midorikawa otworzył cicho drzwi do pokoju swojego dawnego chłopaka i zamknął je za sobą. Rozglądał się czujnie, gotowy na możliwy atak, mimo że ponoć Hiroto nie pokazywał żadnych oznak życia.
-Ryuuji? - usłyszał zachrypły głos, jakby odzywał się pierwszy raz od dawna.
Spojrzał na łóżko, gdzie leżał chłopak, powoli podnosząc się do siadu żeby go nie spłoszyć. Wyglądał jak kupka smutku i nieszczęścia, z cieniami pod oczami i za długimi włosami. Midorikawa nie mógł nie zauważyć też śladów łez na policzkach. Nie mógł też mimo wszystko powstrzymać strachu na widok chłopaka.
-Myślałem, że już nigdy nie odważysz się przyjść - stwierdził Hiroto i spuścił wzrok - Nie wiem czy wypada mi przepraszać za tak straszne rzeczy jakie robiłem...
Gdy nie otrzymał odpowiedzi, uśmiechnął się smutno.
-Może warto spróbować - mruknął - Przepraszam Ryuuji. To nic nie zmieni ale nie jesteś sobie w stanie wyobrazić jak źle się ze sobą czuje.
-Nic mi wtedy nie zrobiłeś - szepnął Mido - Diam mi pomógł i zemdlałeś...
Hiroto spojrzał na niego z szokiem, jakby kamień spadł mu właśnie z serca.
-Naprawdę? - spojrzał na niego ze łzami w oczach - Myślałem, że Cię...
-Skończyło się na próbie - mruknął Midorikawa i cofnął się lekko - Musisz się uspokoić Hiroto. Zacząć na nowo żyć.
-Jak mam żyć skoro druga połówka mojego serca mnie nienawidzi? - spytał Hiroto.
-Nie nienawidzę Cię Hiroto... Doprowadziłeś do tego, że moje ciało źle na Ciebie reaguje, ale nadal Cię kocham... Bo jestem głupi.
-Na twoim miejscu bym o sobie zapomniał - szepnął Hiroto.
Po chwili z szokiem poczuł rękę na swoim ramieniu.
-Na twoje szczęście nie jestem tobą - mruknął Midorikawa, jednak łzy pociekły mu z oczu, gdy chłopak złapał go za nadgarstek zdrowej ręki.
-Przepraszam - powiedział szybko Hiroto i puścił jego rękę.
Mierzyli się chwilę wzrokiem a Midorikawa musnął ręką policzek chłopaka. Po chwili jednak posmutniał i westchnął cicho.
-Obiecaj mi, że znów będziesz sobą - szepnął cicho i spojrzał na niego niepewnie.
-Mido ja...
-Obiecaj - zażądał Ryuuji.
-Dobrze - westchnął czerwonowłosy i uśmiechnął się nieśmiało - Obiecuję.
Po chwili uśmiech osłabł, gdy zielonowłosy chłopak wyszedł z pokoju a on znów został sam. Rozejrzał się po pokoju, który malował razem z chłopakiem. Spojrzał na ramkę z ich zdjęciem. Na prezenty które od niego dostał. Przymknął oczy i wypuścił kilka łez, które ściekły mu na policzki.
Stracił wszystko co miał przez własną głupotę.
××××××××××××
Po kilku miesiącach większość nastolatków już zapomniała o swoich niedawnych poczynaniach jako drużyny kosmitów. Starali się żyć teraźniejszością i nie wspominać bolesnych przeżyć. Podobnie postępował Hiroto, który zgodnie z obietnicą zaczął znów wychodzić z pokoju. Midorikawa wybaczył mu jego zachowanie, a po wielu dniach karania się, nadszedł czas gdy i Hiroto wybaczył sam sobie. Czerwonowłosy uśmiechnął się lekko, siedząc na ziemi i patrząc na spadający z nieba śnieg. Ostatnią zimę spędzili na morderczych treningach w Akademii Aliea, więc chłopak korzystał z każdej okazji by nacieszyć się zimnym puchem. Wystawił dłoń na którą spadł płatek śniegu i uniósł kącik ust. Wszystko powoli zaczynało mu się układać. Ale gdy już myślał, że musi zaczynać całe swoje życie od nowa, okazało się, że jego poprzednie wcale nie zostało do końca skreślone.
-Zaziębisz się Hiroto - usłyszał a po chwili ktoś położył mu na plecach kurtkę - Istnieje coś takiego jak zimowe ubrania.
Hiroto z szokiem popatrzył jak Midorikawa siada obok niego z uśmiechem.
-Mam coś na twarzy? - uśmiechnął się do niego młodszy chłopak.
-Nie tylko... - wydukał - Po prostu dawno nie rozmawialiśmy...
-Masz rację. Trzeba to w końcu zmienić - stwierdził zielonowłosy i położył swoją dłoń na dłoni Hiroto, który spojrzał na nie z zaskoczeniem - W końcu póki co żadne z nas nie zerwało, więc nadal jesteśmy razem.
-Co? - to było jedyne co Hiroto był w stanie powiedzieć, nim poczuł wargi Midorikawy na swoich.
-Kocham Cię Hiroto - usłyszał - Wybaczyłem Ci, prosiłem Cię żebyś znów stał się sobą, a teraz... Jestem w stanie Ci w tym pomóc.
-Co znaczy, że nadal jesteś moim chłopakiem? - wydusił z siebie Hiroto - Robiłem Ci okropne rzeczy...
Midorikawa zmierzył go wzrokiem, pozwalając zagłębić się chłopakowi w w jego czarnych oczach.
- Pewna mądra osoba powiedziała mi kiedyś, że każdy zasługuje na drugą szansę - szepnął tylko, i uśmiechnął się widząc błysk w oczach czerwonowłosego - Ty też na nią zasługujesz, w końcu to twoje słowa Hiro-kun ~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top