,,...Fragment przeszłości" Fudou x ...
Hejka ten Shot nie był zamawiany, wpadł mi taki pomysł do głowy i pomyślałam, że wam się spodoba! Miłego czytania! Od razu mówię to są relacje przyjacielskie Fudou Akio, i nie powiem wam na razie kogo jeszcze, poczekajcie do końca, choć myślę, że się domyślicie ;-)
***************************************************************************************
Po wygranej Inazuma Japan, w FFI
***
Fudou szedł nachmurzony ulicami, nie zwracając uwagi na plakaty, jeżdżące pojazdy ani na ludzi, którzy tak jak on kroczyli uliczkami Inazuma Town.
Westchnął, minęły 4 miesiące od ich wygranej w FFI.
Czasami zdarzało się, że ktoś go rozpozna na ulicy, podejdzie, poprosi o autograf. Jednak zawsze odmawiał, a osoba która się na to odważyła odchodziła, z podkulonym ogonem.
Fudou Akio nie był typem osoby która uśmiechała się wszędzie wokół, i we wszystkich widziała dobro.
Nie był radosny i pozytywnie do wszystkiego nastawiony jak Endou.
Nie był zamknięty w sobie jak Gouenji.
Nie był spokojnym realistą jak Kidou.
On po prostu był źle nastawiony do życia, boleśnie szczery i wredny... Tak... on po prostu był sobą...
Od czasu ich wygranej nie utrzymywał z nikim kontaktu, tak jakby zniknął. Nie czuł się częścią tej drużyny, zwłaszcza, że niektórzy z nich znali się jeszcze z czasów gdy grali przeciwko niemu...
Wpadł na jakiegoś przechodnia, mruknął ciche:
-Uważaj , gdzie leziesz...
I poszedł dalej, odpływając...
Od kiedy chodzi do liceum mieszka w akademiku.
Z tego co słyszał większość osób przeniosła się do nowo powstałego Liceum Raimona... Co za idioci
Podobno nawet Fubuki i Hiroto nie pomijając Sakumy przenieśli się tam bez zastanowienia.
Zaklął na myśl o Sakumie, jak zwykle wszyscy podążają za Kidou.
On był co dziwne jednym z lepszych uczniów, ale nie wybitnych również jednego z nowych liceów
,,Akademia Cienia"
Cóż za trafna nazwa dla kogoś takiego jak on, ich mundurki były całe czarne, jedynie obramówki były koloru zielonego, a każdy uczeń miał na piersi swoje ,,logo", czy symbol.
W jego wypadku była to kula energii, dziwne tak jak wszystko w jego życiu.
Ach jak on nikogo na tej planecie nie szanował, każdej osoby która śmieje się ze wszystkiego, jest miła dla wszystkich i nie potrafi się nikomu postawić... i ZAWSZE, po prostu zawsze, każdy go wystawia, lub gdy wyczuje kłopoty po prostu się ulatnia... ehhh
Rozejrzał się po okolicy , za jakieś 2 godziny musi wrócić do akademika. Jeszcze nie wie nawet z kim dzieli pokój...
Ale póki co musi coś zjeść, rozejrzał się i zobaczył szyld z napisem ,,Hurosai Ramen"
Wszedł, ale wszystkie miejsca były zajęte. Zobaczył, że przy jednym z oddalonych stolików siedzi jakiś chłopak, mniej więcej w jego wieku.
W duchu wyklinał siebie i swój żołądek po czym niepewnie podszedł do chłopaka. Siedział wpatrzony w swój telefon uśmiechając się, ale nie zdążył zerknąć na ekran bo zielonowłosy odwrócił się w jego stronę, spojrzał na niego pytająco
-Hej, słuchaj mogę się dosiąść, nigdzie nie ma miejsca i...
Zielonowłosy chłopiec zamrugał przez chwilę nie wiedząc o co chodzi, ale po chwili uśmiechnął się i wskazał na miejsce przed sobą.
Fudou westchnął z ulgą, nie uśmiechało mu się dokładać sobie problemów. Usiadł przed nastolatkiem, miał dziwne wrażenie, że skądś go znał... ale co z tego skoro jego genialną pamięć można porównać do tej złotej rybki?
Czarnooki uśmiechnął się do niego pytająco po czym się odezwał
-No, czyli ty też zwiedzasz okolice Fudou-kun?
Zamrugał zaskoczony, skąd on wiedział jak się nazywa?!
-Eeee, skąd mnie znasz?
Momentalnie przybił sobie facepalma, przecież to oczywiste, że oglądał mistrzostwa...
Chłopak patrzył na niego przez chwilę nie rozumiejąc jego reakcji, ale po chwili uśmiechnął się pobłażliwie
-Nie Fudou, nie znam cię z telewizji, serio mnie nie pamiętasz?
-Yyyy – odkaszlnął – A powinienem? Może jakaś podpowiedź?
Akio chyba jeszcze nigdy nie był w tak krępującej dla niego sytuacji... Czarnooki się roześmiał
-Powiedzmy, że raczej powinieneś mnie kojarzyć. Tak pomijając tamto, to będziemy chodzić razem do szkoły i dzielić pokój, więc to dość niespodziewany zbieg okoliczności, że się tu spotkaliśmy, co nie?
Fudou zerknął na tego chłopaka, skoro mają razem mieszkać warto by było mieć w miarę normalne relacje. Po za tym o dziwo ten radosny nastolatek wcale nie wkurzał go aż tak bardzo, można by powiedzieć, że go ciekawił...
Nie był bezmyślnie optymistyczny, był taki... uroczy? Dobra to nie było dobre określenie, wydawał się szczery i coś go do niego ciągnęło.
-Taaa, miło cię poznać – jakoś odpuścił sobie wredotę - To chyba już wiesz, ale jestem Fudou Akio, były gracz Inazumy Japan i... -przełknął ślinę
-Prawdziwej Akademi Królewskiej
Spojrzał zdziwiony na chłopaka na którego twarzy wcale nie malowało się obrzydzenie czy strach.
Na jego zdezorientowanie tamten tylko się uśmiechnął
-Uwierz mi robiłem równie głupie rzeczy...
-Taaa, na pewno używałeś meteorytu z kosmosu by podbić świat, i wsadziłeś kilku graczy do szpitala – powiedział sarkastycznie
A jego rozmówca tylko się uśmiechnął pod nosem, po czym wstał i pochylił się nad nim mówiąc:
-A gdyby tak właśnie było? Jak mówiłem nie tylko ty robiłeś głupie rzeczy- po czym wstał i wyszedł uprzednio płacąc rachunek.
Momentalnie zapomniał o tym, że był głodny.
Wybiegł za zielonowłosym, rozejrzał się i zobaczył tylko jego zieloną kitkę znikającą za drzewami w parku.
Pobiegł w tamtym kierunku ale nikogo nie zauważył. Westchnął po czym usiadł na ławeczce i zamknął oczy siląc się na spokój, co go tknęło by za nim biec?!
Nagle zleciał z ławki, spojrzał w górę wkurzony i ujrzał dwóch napakowanych kolesi z grymasem na twarzy
-Macie jakiś problem?!
Spojrzeli po sobie porozumiewawczo, i już Fudou lała się krew po twarzy...
Jak zwykle sam – zakpił sam z siebie w myślach
Już szykował się na drugi cios, ale gdy on długo nie nadchodził otworzył oczy... a gdy to zrobił znów je zamknął, by po chwili uwierzyć, że nie śni
Dwójka facetów leżała na ziemi a obok niego leżała piłka...
Usłyszał kroki, mężczyźni chyba też bo podnieśli głowy
-Ładnie to tak atakować młodszych od siebie? Nie powiem, że słabszych bo jesteście nic nie warci... CO SIĘ TAK GAPICIE!?
Fudou patrzył z szokiem jak zielonowłosy, bo to właśnie był on podchodzi bliżej mężczyzn, a oni odsuwają się w popłochu
-Jeszcze raz, zaatakujecie kogokolwiek a ja to usłyszę to będziecie mieć przerąbane, rozumiecie?
I nawet nie próbujcie zbliżać się do mnie i moich przyjaciół!
-T-tak jest!
Osiłki zaczęły się zbierać z ziemi i biec co rusz oglądając się za siebie.
Fudou zamrugał, co tu się właściwie stało? Ktoś go obronił? Jego?
Czarnooki szybko podbiegł do leżącego na ziemi chłopaka, widać było po nim, że jest zmartwiony, Fudou zaczynał podziwiać te jego zmiany nastrojów.
-Nic ci nie jest?! Jezu Fudou ty zawsze wpakujesz się w kłopoty
Akio zaczął się podnosić, mimo woli opierając się lekko na nowym znajomym. Został posadzony na ławce, a zielonowłosy się zamyślił, i spojrzał oceniająco na jego rozcięty łuk brwiowy.
-Ehhh, trzeba cię zabrać do szpitala, bez szycia się nie obejdzie
Fudou już miał zaprzeczać ale drugi chłopak spojrzał na niego takim wzrokiem, że szybko zamknął usta z cichym pyknięciem.
Ruszyli powoli, ale Fudou krążyła po głowie pewna myśl
-Słuchaj... Dzięki, ale dlaczego mi pomogłeś?
-To chyba normalne, że ktoś ci pomaga jeśli wpadniesz w tarapaty co nie?
-No w moim życiu to nie bardzo...
Zielonowłosy zmrużył oczy i uśmiechnął się
-Wiesz... trochę ze względu na przeszłość, ale na serio myślisz, że stałbym tam po prostu patrząc jak cię biją?
-No... niezbyt to pasuje do twojego wizerunku I...
-Jesteśmy przyjaciółmi co nie?
Chłopiec przerwał mu swoją wypowiedź
Fudou zamurowało... Miał mieć przyjaciela? Spojrzał na chłopaka który uśmiechał się do niego w tej swojej dziecięcej radości, i uśmiechnął się lekko...
-Ta... chyba jesteśmy...
Stwierdził, że było warto żeby zobaczyć jak skacze z radości...
***
Time Skip
-I proszę uważać żeby następnym razem nie wpadać na słupy, z reklamą karmy dla kotów...Dobrze Akio – kun?
Fudou zarumienił się patrząc na lekarza, i wstał mrucząc coś niemrawo...
-Oj niech się Pan nie martwi! Ja go przypilnuję! – krzyknął zielonowłosy i łapiąc go za rękę wypchnął z pomieszczenia, mówiąc tylko na odchodne:
-Do widzenia Panie Hao!
***
Szli uliczkami, a Fudou patrzył na swojego kompana przymrużonymi oczami
-No co?!
-Serio? Wpadłem na słup z reklamą karmy dla kotów?
Chłopiec się zarumienił i odwrócił wzrok....
-Nic innego nie wpadło mi do głowy...
Akio westchnął męczenniczo, i łapiąc chłopaka za ramię ruszyli w kierunku Akademii Cienia...
***
-Dzień dobry, Miyu-chan!
Krzyknął zielonowłosy do starszej pani wychodzącej akurat z zaplecza
-Ach dzień dobry kochany! A kim jest twój nowy kolega?
-A, on też uczy się w Akademii! – szturchnął go lekko – przedstaw się
-A – Fudou wyrwał się z zamyślenia – Ach tak, jestem Fudou Akio
Staruszeczka zmarszczyła brwi i spojrzała na czarnookiego
-Fudou? A czy on czasem nie gra... - ale nie dokończyła zdania bo podbiegł do niej i wyszeptał jej coś na ucho
-A, ach oczywiście – zaśmiała się – Rozumiem, to ja nie przeszkadzam. Do zobaczenia, chłopcy!
Gdy sprzątająca odeszła Fudou spojrzał spod oka na uśmiechniętego kolegę i powiedział
-Czyli nie dowiem się kim jesteś?
-Na razie nie – zaśmiał się i ruszył w kierunku schodów
Po wejściu na 3 piętro ruszyli korytarzem, szukając numeru 23.
Gdy w końcu go znaleźli, Fudou zerknął na numerek 23, będący na drzwiach, ale także na dwa symbole wokół niego:
Czarną kulę energii i...
Lśniącą błyskawicę... ciekawe...
Włożył klucz który rzucił mu zielonowłosy i popchnął drzwi ukazując mały przedsionek, po którego ominięciu ukazały się drzwi do łazienki a także dwie inne pary drzwi jak się domyślali do sypialni.
Musiał przyznać, że ciekawe było umieszczenie w jednym pokoju dwóch osób, a później jeszcze rozdzielenie ich do dwóch osobnych pokoi... No cóż tego nie zrozumiesz...
Drugi chłopak podszedł do drzwi z błyskawicą i pchnął je ukazując pokój z biurkiem, łóżkiem i tym co zazwyczaj jest w pokojach. Fudou zwrócił jednak uwagę na to, że jego kompan już się chyba rozpakował bo na szafce stała ramka z jakimś zdjęciem. Podszedł bliżej i spojrzał nad ramieniem kolegi...Ramka ukazywała zielonowłosego, jakąś dziewczynę z fioletowymi włosami i... HIROTO?!
Skąd oni się niby znają?!... chyba, że...
-Yyyy... mam takie pytanie...
Chłopak spojrzał na niego
-Tak?
-Czy... mieszkałeś w sierocińcu... w Sun Garden?
Wziął głęboki oddech i czekał na odpowiedź. Zielonowłosy zmierzył go wzrokiem i odpowiedział
-Tak, a co?
Zielonowłosy zobaczył jak Fudou zerka na ramkę i uśmiechnął się pod nosem, kierując się w kierunku drzwi.
-Chodź za mną
***
Szli już dobre 20 minut i Akio zaczynał się zastanawiać gdzie on go wlecze. Jak zdążył się zorientować zmierzali do tego samego parku w którym go pobito, tylko wchodzą od innej strony, dopiero teraz zielonowłosy zaczął rozmowę
-No, więc... byłeś graczem Inazuma Japan, tak? – wziął to chyba za pytanie retoryczne bo od razu kontynuował – nie byłeś zbyt znany z twojej kultury i koleżeńskości... Wredny Fudou Akio... kogo najbardziej nie lubiłeś ze swojej drużyny?
Fudou spojrzał na niego zaskoczony, no tego się nie spodziewał...
-Chyba Kidou, chociaż trudno powiedzieć, Sakuma też jest irytujący, Someoka to drań...
Wymieniałby tak chyba przez godziny ale autor pytania, przerwał mu zaskoczony jego wylewnością
-No dobra no to inaczej... podziel ich na grupy i powiedz co o nich sądzisz...
-No dobra to będzie szybsze
No to tak... Tak zwane Break Trio – przewrócił oczami – Kidou, Endou i Gouenji, wiecznie popisujący się nudziarze
Ci idioci którzy do niczego się nie nadają...większość zespołu
A no i kosmici! – jego kolega się skrzywił co go trochę zdziwiło – No to tak, ten Hiroto strasznie się podlizuje, ach nie lubiłem go...
-Ty nikogo nie lubisz
-W sumie racja, no i Midorikawa. On w sumie mi tak nie przeszkadzał, nie wychylał się za bardzo, a poza tym nie pojechał na Liocott Island, bo miał kontuzję... w sumie... to nawet szkoda... czasami był taki ponury jak ja
Przerwał mu wybuch śmiechu jego towarzysza, skrzywił się i odwrócił
-NO CO?!
-N-nic...serio – próbował mówić śmiejąc się jego kolega
Gdy w końcu złapał oddech wydusił z siebie
-Słuchaj za tym drzewem coś jest pamiętasz co?
-No tak, pomnik Inazumy Japan ze wszystkimi członkami i...
-No to idź tam przypatrz mu się, i zastanów się czy serio muszę ci mówić kim jestem – uśmiechnął się i popchnął go kilka kroków do przodu...
Zdziwiony Fudou ruszył i gdu obrócił głowę już go zobaczył, no i co takiego niby.... Chwila...Kidou... Hiroto a obok Hiroto stoi...
Ruszył jakby coś go goniło do leżącego już teraz pod drzewem chłopca
-MIDORIKAWA?!!?
Midorikawa, bo to właśnie był on zaśmiał się i patrząc na niego powiedział
-Trochę ci to zajęło Fudou-kun
Fudou zamurowało, Midorikawa Ryuuji... jak on mógł nie poznać, gdy przypomniał sobie co o nim mówił zaczynał rozumieć ten jego napad śmiechu...
-Ale... - Ryuuji spojrzał na niego – dlaczego, skoro przyjaźnisz się z Hiroto, i... ogólnie jesteś strasznie miły! Zacząłeś przyjaźnić się z kimś taki jak...ja?
Nie jestem miły jak ten twój Hiroto, spokojny i wyrozumiały jak Gouenji... dlaczego? Skoro nawet cię nie pamiętałem
Midorikawa zmierzył go wzrokiem i uśmiechnął się szeroko, patrząc na latające wokół i spadające na nich kwiaty wiśni
-No właśnie Akio... właśnie dlatego...
Bo Nie jesteś radosny jak Endou.
Nie jesteś zamknięty w sobie i spokojny jak Gouenji.
Nie jesteś spokojnym realistą jak Kidou.!
Fudou spojrzał na niego nierozumiejącym wzrokiem i zapytał
- I to niby dobrze?
Midorikawa tylko się zaśmiał i położył mu rękę na ramieniu
-Tak Fudou, to właśnie w tobie lubię – uśmiechnął się – jesteś sobą...
**************************************************
Przyjaciela można czasami znaleźć w najmniej oczekiwanym miejscu i czasie, czasami też przeciwieństwa się przyciągają... ale jedno jest pewne... przyjaciół nigdy nie jest za dużo... ale ten najlepszy, najlepszy przyjaciel... powiernik... czasami to taki Midorikawa musi poprowadzić nas za rękę... by znaleźć i poznać tych pozostałych...
Każdemu z nas przydałby się taki Ryuuji... więc gdy teraz przestaniesz to czytać, wstań i napisz swojemu przyjacielowi lub przyjaciółce ,,Cieszę się, że jesteś"
Nieważne czy jest on/a w twojej klasie, czy znasz ją/jego z wattpada...w końcu... Czy jedna przyjaźń jest ważniejsza od drugiej?
~Wasza Reiko<3
P.S. Napiszcie co sądzicie!<3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top