Biust #Writober
—Kochanie — powiedziałam słodko, ciągnąć w dół swoją bluzkę.— Masz chwilkę?
—Jasne. — Tomek ściągnął słuchawki i odwrócił się do mnie.Widziałam, jak jego oczy się powiększają, a na ustach pojawia się leniwy uśmiech zadowolenia. Znałam go kilka lat i wiedziałam, że biust był jego słabością.
—No bo wiesz... Na obiad będzie kurczak, pasuje ci? — zapytałam,sprawdzając, czy jest w odpowiedniej fazie otępienia.
—Oczywiście — odpowiedział chłopak, udając, że wcale nie patrzy mi na dekolt. Opuściłam bluzkę jeszcze odrobinę i zaśmiałam się pod nosem. Jeszcze centymetr i pokazałabym piersi, a tego nie chciałam.
—A czy mogę kupić sobie tą czerwoną sukienkę? Tą z wystawy. —Usiadłam mu na kolanach i objęłam za szyję.
—Jak najbardziej skarbie.
—A co powiesz, że za tydzień przyjedzie do nas moja mamusia na kilka dni? Bo wiesz... Będzie miała remont i woli wyjechać na ten czas —powiedziałam cicho, bojąc się, że to może być zbyt wysoki cios na czar moich piersi.
—Nie mam nic przeciwko.
Udało się! Uśmiechnęłam się szeroko, po czym pocałowałam ukochanego w czubek głowy. Zakryłam piersi i wstałam.
—A więc trzeba sprzątnąć salon, mamusia będzie tu spała. Jakieś dwa tygodnie i wróci do siebie. — Zaczęłam zbierać porozrzucane ubrania Tomka.
—Zaraz, co? Jak to? Kto? - Dopiero kilka sekund po tym jak wstałam,chłopak doszedł do siebie. — Znowu to zrobiłaś. Tą sztuczkę z biustem. Cholera! Na co się zgodziłem?
—Kurczak na obiad, czerwona sukienka i mamusia za tydzień. Ale do tego czasu wynagrodzę ci to czymś specjalnym. — Pokazałam mu język i zaniosłam jego ubrania go łazienki. Wracając, rozpięłam pasek spodni i powachlowałam się dłonią. — Kochanie, bardzo tu gorąco. Będę musiała się... Rozebrać...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top