#Reynico
One shot dedykowany Iza7777777✨
- Moje życie jest do bani - podsumowała swoje słowa Reyna. Wyżalała się właśnie ze swoich problemów i błędów Nicowi di Angelo. A dlaczego? Bo ona sama zapytała syna Hadesa o coś z jego przeszłości, więc postanowiła się przed nim trochę otworzyć. A wyszło jak wyszło...
- Wcale nie. Masz przyjaciół, Obóz Jupiter pod opieką - Nico pokazał na jej zawsze noszoną zbroję i pelerynę. - A poza tym masz jeszcze gorącą czekoladę. - dodał, a Reyna się zaśmiała.
- Za gorącą czekoladę - stuknęli się styropianowym kubkami ze Starbucksa z ciepłym napojem.
- I życie - dodał Nico.
- Przede wszystkim czekoladę - powiedziała Reyna i napiła się. Westchnęła i wyrzuciła kubek do śmietnika. - Ciekawa jestem jak wyglądam dla śmiertelników. Ja tu siedzę sobie na ławce w pełnej zbroi i z mieczem przy pasie, a oni przechodzą sobie obok jak gdyby nigdy nic. - zwróciła się do Nica, a jakaś kobieta spojrzała na nią jak na wariatkę i poszła dalej. Syn Hadesa prychnął na to.
- Jak cię słyszą to uważają cię za wariatkę. - mruknął.
- Ale ty gdybyś był śmiertelnikiem to byś tak nie uważał - stwierdziła. Spojrzała po chwili na chłopaka. - Prawda?
- Reyna, gdybym był zwykłym śmiertelnikiem, to bym pewnie właśnie szedł na grób mojej matki. Jako 70-latek. We Włoszech - zauważył Nico.
- No tak - córka Bellony westchnęła - Ciągle zapominam o tym, że ty i Hazel jesteście z innego wieku. - powiedziała i uśmiechnęła się do chłopaka, co odwzajemnił. Patrzyli się tak na siebie przez jakiś czas, jednak przerwał to Nico wyrzucając swój kubek do śmieci. Złapał Reynę i przenieśli się cieniem do Obozu Jupiter nad Mały Tyber, w miejsce gdzie zawsze przesiadują gdy córka Bellony nie ma nic do roboty.
Gdy zobaczyli, że nadal znajdują się w swoich objęciach i patrzą sobie w oczy, momentalnie od siebie odskoczyli. Nico cały zaczerwieniony zaczął coś mamrotać pod nosem, że musi gdzieś iść. Odwrócił się.
- Nico - powiedziała cicho Reyna. Chłopak odwrócił się, pomińmy jednak fakt, że zdecydowanie za szybko, i spojrzał na zarumienioną twarz córki Bellony.
Ona zamiast dokończyć wypowiedź, podeszła do syna Hadesa, złapała za kołnierzyk i go pocałowała stając na palcach. Nico po chwili oddał pocałunek, łapiąc Reynę za biodra i pochylając się odrobinę. To był czuły i powolny pocałunek. Oboje mieli wrażenie jakby czas się zatrzymał, a oni byli sami na świecie.
Gdy zabrakło im powietrza, odsunęli się od siebie.
- J-ja... przepraszam. N-nie wiem... co we mnie wstąpiło... - tłumaczyła się Reyną, próbując odsunąć się od Nica.
- Reyna... za co ty przepraszasz? - zapytał chłopak cicho się śmiejąc. - Przecież nic się nie stało - dodał i ponownie pocałował Reynę. Ona za to czuła jak się rozpływa pod jego dotykiem. To był zdecydowanie najlepszy dzień w jej życiu.
Czy tylko ja mam wrażenie, że to przecukrzyłam aż za bardzo?
Wgl, zajebisty fanart jest w mediach, prawie rzygłam tęczą
A tu macie parę innych, bo nie mogą się zmarnować przecież:
Tu też prawie rzygłam🌈😂
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top