„Pa pa miły motylku.." HAWKNATH

To był deszczowy wieczór w Paryżu, gwiazdy na niebie lśniły, a krople deszczu obijały się o dachy, lecz nie słychać tego było w rezydencji Agreste.

Nathalie kończyła swoją pracę, gdy już kierowała się do swojego pokoju jej szef ją zatrzymał.
Złapał ją za rękę i powiedział - Nathalie może zechcesz zjeść dziś ze mną i z Adrienem kolację o dziewiętnastej? Kobieta lekko się zdziwiła, ale nie zaprzeczyła ponieważ właśnie o to prosi zawsze swojego pracodawcę. Od razu odpowiedziała - Oczywiście, zjawię się. A Gabriel w tym momencie puścił jej dłoń i lekko podniósł kącik ust, co u tego człowieka było dość dziwnym zjawiskiem.

Nathalie poszła do swojego pokoju i rozmyślała, co u jej szefa wywołało taką nagłą zmianę? Nie pomijając tego że od jakiegoś czasu był o wiele milszy, nie denerwował się, a nawet pozwalał na więcej swojemu synu.
Kobieta stwierdziła że to dobra nowina i nie ma co się zastanawiać.

Chwile później weszła do swojej łazienki rozpuściła włosy, i jeszcze raz na nowo zrobiła ścisłego, starannego koka. Wyszła i udała się do wyjścia z pokoju, po chwili dotarła do jadalni gdzie byli już obaj Agrestowie, była już osiemnasta pięćdziesiąt cztery.
Usiadła na krześle naprzeciwko Gabriela, a Adrien siedział krzesło koło niego. Na stole były już talerze z daniami. - Smacznego. Powiedziała a Gabriel i Adrien odpowiedzieli. - Nawzajem. I zaczęli jeść. Kobiecie było dosyć nie komfortowo ponieważ nie miała apetytu, i jadła razem z samym Gabrielem Agrest'em.

Jedli i jedli gdy nagle Adrien zadał pytanie. - Ojcze, czy mógł bym za dwa dni iść na urodziny do Marinette? - Marinette? - Zapytał. - Tak, to ta dziewczyna o której ci mówiłem jest miła, wszystkim pomaga, i nawet projektuje, ona jest super. Chłopak się zarumienił. - Dobrze, zgadzam się. - Dziękuję! - Odpowiedział rozmówca i pobiegł na górę. Uśmiechnęłam się do Gabriela. On odwzajemnił to i spojrzał na mnie a ja odwróciłam od niego wzrok.
Gdy oboje już zjedliśmy powiedziałam. - Ja pozmywam.
- Nie, od tego jest już kucharz. - Tak, ale on nie gotuje dla mnie.
- Oh Nathalie.. ale ty jesteś uparta. - Wiem, szefie. - Jesteśmy poza pracą. Mów do mnie Gabriel. - Oczywiście, sze... Znaczy Gabrielu.

Gdy już pozmywałam i siedziałam w swoim pokoju dostałam wiadomość od swojego szefa.
Spotkajmy się tam gdzie zawsze. Wiedziałam już o co chodzi i jakie będą tego konsekwencję, ale za niego oddam życie.
Poszłam do kryjówki, zastałam tam już przemienionego Gabriela. Wzięłam magiczną broszkę w dłoń a mój szef zapytał; - Czy na pewno tego chcesz? Na co odpowiedziałam - Tak, chcę tego bez względu na wszystko.
Co prawda dla mnie wszystkim jest tylko on.
Przemieniłam się a Władca Ciem wytłumaczył mi cały plan; Zaakumizujemy Lilę, a dokładniej wyślemy akumę. Gdy dziewczyna ją zobaczy od razu się nią zainteresuje. Akuma wleci w jedną z jej bransoletek a ona stanie się znów "Kameleonem" tłumaczył, po chwili wdrożyliśmy plan w życie. - Kameleonie, to znowu ja. - Powiedział gdy dziewczyna sama nakazała akumie się opętać. Motyl a raczej ćma, wniknął w bransoletkę dziewczyny. - Czujesz tą zemstę? Na Marinette Dupain-Cheng za odebrania ci chłopaka, na tych którzy bezustannie próbują zbić twój pionek z planszy, na tym co i kto ci przeszkadza? Będzie jaka tylko zechcesz. Surowa, słodka, nieuchwytna! A ty, w zamian za to dasz mi Miraculum Biedronki i Czarnego Kota! Zgadzasz się na ten układ?

*
- Biedronsiu.. - Szepnął zapłakany Kot - Kocie.. Mi też jest przykro ale musisz mi oddać swoje Miraculum. - Powiedziała "Biedronka" udając że jest jej smutno a Czarny Kot rozpłakał się na dobre i skulił się w kulkę na dachu, na którym właśnie przebywali.
- Dlaczego?.. Dlaczego mi to robisz, Kropeczko? Kropeczko!?!
- To już musi zostać moją tajemnicą.. a teraz Kocie, proszę.. - Kameleon nie dokończył zdania ponieważ Czarny Kot, jakby drgnął? Przestraszył się? Lekko podniósł głowę, był bardzo zdenerwowany?..

- Czarny Kot. Taki smutny, zrozpaczony i niezauważalny.. Ja ci pomogę. Jestem Władca Ciem! Teraz już zawsze będziesz brany pod uwagę i będziesz mógł się wyżyć na tych którzy cię zranili. To oni popełnili błąd. Nie ty. A teraz to zobaczą, zobaczą jaki jesteś a raczej będziesz silny, jaki będziesz nie pochamowany! Jak wszystko będzie szło tak jak ty chcesz! I jak Biedronka dostanie za swoje, za to że nie chce z tobą być! Biały Kocie! Dam ci moc wyniszczenia wszystkich i wszystkiego! Moc mega-kotaklizmu! A w zamian za to chcę abyś dał mi Miraculum Biedronki oraz po skończonej misji swoje.

- Nie! Nie! Nie! Nie!!!!!

- ZNISZCZYSZ JĄ!

- Ja.. Ja.. Ja przepraszam Biedronsiu UCIEKAJ!!!

- Kocie, Nieee! Dasz radę! - Powiedziała Lila, ale po chwili.. oberwała Mega Kataklizmem..

*

Mijały dni a Białemu Kotu zostało tylko kilka osób których nigdzie nie mógł znaleźć. Marinette czyli inaczej o czym Kot nie wiedział Biedronki, swojego Ojca i jego Asystentki.

- Mayuro.. straciłem nad nim całkowitą kontrolę.. - powiedział zmartwiony i nie spokojny Władca Ciem. - Nie martw się.. Będzie dobrze.. - Powiedziałam wątpiąc w to. - Pójdę go znaleźć i spróbuje nawiązać z nim kontakt. - Ale to zbyt ryzykowne! - Ktoś musi to zrobić, jesteśmy o krok od zwycięstwa. - Gabriel... - Wypowiedziałam, ale on.. on jest taki uparty! Uciekł..

*

- Biedronka?! - Nie, bo Biedropegaz. A teraz, gdzie ukryłeś akumę! - Myślisz że od tak ci powiem? Pfff... Śmieszne!

Biedropegaz i Władca ciem, chwilę tak walczyli aż..

- Nikt mnie nie zaprosił? Ciekawe! - Biały Kot rzucił się na Władce ciem i powiedział: - Spokojnie my Angel, tobą też się zajmę! Mrauuu! - I już celował mega-kotaklizmem w Władcę Ciem, gdy między nimi pojawiła się.. - NATHALIE!!! NIEEEE!!! - Krzyknął Władca Ciem i złapał Nathalie w ręce.
- Co ty najlepszego zrobiłeś!!! - Krzyczał i rozpłakał się na dobre skulony z zimną i bladą kobietą na ziemi.
- Ja... Ja nie chciałem.. puść ją! - Za nic! - Odpowiedział starszy z mężczyzn. - Co wam tak na niej zależy?! Rodziną jesteście?! Zostaw ją Władco Ciem! - On jednak nic na to nie odpowiedział, jedynie Biały Kot. - A żebyś wiedziała!
- A..adrien? - Zapytała kobieta. - Nathalie?.. - Zapytali na raz obaj Agrestowie, ale kobieta znowu zasnęła. - Biedronko napraw to.. - Powiedział posiadacz Miraculum motyla. - Nie wiem gdzie jest akuma.. bez tego nic nie zrobię... Biały Kocie, pamiętasz gdzie jest akuma?.. - To wszystko moja wina.. to moja wina! Białego Kota już nie ma. Jest tylko morderca, i zaraz i tak go nie będzie. ZABIŁEM !!! TO PRZEZE MNIE! - Możesz to jeszcze naprawić Kocurku! - Może i ją tak, ale nie siebie.. nie szukajcie mnie.

*

Mijał już drugi miesiąc po tym okropnym zdarzeniu, a Biały Kot nie został znaleziony. Biedronka domyśliła się że Władca Ciem to Gabriel Agreste i pewnego razu musiała się z nim skontaktować, tylko nie wiedziała jak, nie zdradzając że o tym wie. Stwierdziła - Trudno... - i napisała do niego; - Gabrielu, wiem kim jesteś, Nathalie była dla ciebie z pewnością ważna, jeśli chcesz wszystko naprawić i ją odzyskać natychmiast skontaktuj się ze mną i przyjdź jako Władca Ciem pod wieże Eiffla. Biedronka. Dość szybko dostała odpowiedź i chwilę po tym oboje byli już przy wieży Eiffla tak, by nie byli zauważeni przez Białego Kota.
- A więc? - Zapytał ze smutkiem. - Postaraj się poczuć coś innego niż smutek, tak wiem że to będzie ciężkie, ale nad nami jest Biały Kot. Gdy uda ci się nawiązać z nim kontakt, odbierzesz mu akumę, co ty na to? - Powiedział Biedronka, a na to Władca Ciem aż podniósł głowę, wyglądał nawet jakby w to wierzył, kto wie..

- Biały Kocie! Odbieram ci moce! - Krzyknął, i tak też się stało. - Widzisz udało ci się! - Powiedziała Biedronka i złapała akumę. - Niezwykła Biedronka! Pa pa, miły motylku!

Biedronka przeskoczyła do Czarnego kota, a Władca Ciem pobiegł do Nathalie. Przez magiczne Biedronki wszystko na nowo się pojawiło, a wraz z tym i ludzie, do nich należała Nathalie.

- Nathalie! - Powiedział i widząc ją, ją pocałował. Gdy już się od siebie oderwali powiedział; - Jak dobrze że cię widzę! Moja kochana! Nie mówiłem ci tego ale.. Nathalie Sancoeur, od zawsze miła, piękna, ułożona i troskliwa, zawsze przy mnie byłaś gdy tego potrzebowałem, troszczyłaś i opiekowałaś się mną tyle ile mogłaś! Trochę późno się o tym zorientowałem.. aż za późno.. ale, teraz mogę ci powiedzieć. Kocham cię i wyjdziesz za mnie? - Powiedział klęcząc i wyciągając z za pleców swoją laskę, otwierając jej koniec w którym znajdował się pierścionek z drobnym wyskrobanym w złocie, pawiu - Gabrielu ja.. Oczywiście! Ja też cię kocham! - A ich usta ponownie połączyły się w namiętny pocałunek, brawa i oklaski było słychać z otwartych drzwi w których stali Marinette wraz z Adrienem, a za nimi pełno innych ludzi. Władca ciem nagle poczuł coś dziwnego, takiego ciepłego.. a jego ciało pokrył pewien blask..? - Mistrz Fuu, coś mi o tym mówił, on zmienił się na dobre, ma inne zamiary niż wcześniej. - Pomyślała Marinette i uśmiechnęła się mimowolnie.

Koniec

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top