„Depa i Qui-Gona" - AnakiSkywalker
Tytuł: „Depa i Qui-Gona"
Autor: AnakiSkywalker
- On za młody jest - powiedział mistrz Yoda.
- Wcale nie! - zaprotestowała mistrzyni Lumi. - Ma już szesnaście lat.
- To jeszcze dziecko - stwierdziła Adi Gallia.
- Nauczył się już dostatecznie dużo - tłumaczyła Lumi. - Naprawdę nie mam już czego go uczyć. Proszę.
Mace Windu zamyślił się. W końcu spojrzał na każdego członka Rady, jakby pytając o zdanie.
- Dobrze, Qui-Gon przejdzie testy jutro o szóstej rano - oznajmił w końcu.
Lumi uśmiechnęła się i wyszła, dziękując Radzie za spotkanie. Przy drzwiach sali zobaczyła swojego ucznia Qui-Gona i jego przyjaciółkę Depę. Oboje zaraz zaczęli ją wypytywać, jak poszło spotkanie.
- Całkiem dobrze - odparła mistrzyni. - Qui, przejdziesz testy jutro o szóstej.
Chłopak bardzo się ucieszył, ponieważ od początku chciał przejść testy jak najszybciej. Depa także była szczęśliwa, ponieważ po testach, które Qui-Gon na pewno zda, oboje będą pełnoprawnymi rycerzami Jedi.
Następnego dnia o szóstej, jeszcze przed śniadaniem, Adi Gallia przyszła do mieszkania Qui-Gona i Lumi. Poszła z nimi do symulatorów, na których chłopak miał zdać testy.
Udało się! Dzień później miało się odbyć pasowanie na rycerza Jedi, przy którym miała być obecna cała Świątynia.
Testy nie były łatwe. Najpierw miecze świetlne. Qui-Gon musiał odbijać uderzenia zdalniaków, które atakowały go z każdej strony. Oczywiście wszystko było przygotowane tak, aby nie zrobić mu krzywdy.
Następnie Moc i telekineza - przesuwanie przedmiotów siłą woli oraz sztuczki umysłowe. Potem dyplomacja, czyli ulubiona dziedzina Qui-Gona.
Chłopak zdał wszystko w stu procentach. Depa, gdy zobaczyła wyniki, od razu pobiegła do jego mieszkania. Gdy tylko jej otworzył, rzuciła mu się na szyję.
- Depa... - jęknął Qui-Gon. - Zaraz mnie udusisz!
- Zdałeś wszystkie testy! - zawołała Depa. - Jestem z ciebie taka dumna!
Wypuściła go z objęć, ale zaraz chwyciła za rękę.
- Chodź - powiedziała. - Przejdziemy się po mieście?
Po powrocie z miasta przyjaciele rozeszli się do swoich mieszkań. Qui-Gon zamknął się w swoim pokoju i zaczął pisać w wirtualnym notatniku.
Ostatnio czuję się dziwnie w towarzystwie Depy. Serce mi mocniej bije i nie potrafię oderwać od niej myśli. Nie mogę się na niczym skupić. Depa też zachowuje się dziwnie. Dostaje nagłych ataków śmiechu, bawi się włosami, czego nigdy wcześniej nie robiła i niedawno rozbiła talerz w stołówce, patrząc na mnie. Czy się we mnie zakochała? A ja w niej? Przecież to niedozwolone!
Następnego dnia odbyło się pasowanie. Qui-Gon i Depa spotkali się wcześniej. Chłopak był bardzo podniecony, co zdarzało się bardzo rzadko, więc jego przyjaciółka widziała, jakie jest to dla niego ważne.
Po jakimś czasie musieli zejść na dziedziniec. Wszyscy byli odświętnie ubrani, a na końcu czekała cała Rada.
Ceremonia pasowania odbyła się w bardzo uroczystym nastroju, jednak Qui-Gon poczuł ulgę, gdy się skończyła. Wrócił do mieszkania i położył się na łóżku. Był z jednej strony bardzo szczęśliwy, a z drugiej niezbyt. "Czy skoro skończyłem już szkolenie, będę musiał się przeprowadzić?" - pomyślał. Nie chciał tego. Po tym, jak jego poprzedni mistrz - hrabia Dooku przeszedł na Ciemną Stronę Mocy, Lumi była dla niego jak matka.
- Mogę wejść? - usłyszał głos Depy.
- Tak - mruknął Qui-Gon. I wtedy właśnie przyszło mu coś do głowy.
Depa usiadła w nogach łóżka.
- Muszę ci o czymś powiedzieć - oznajmiła.
- A ja tobie - odparł Qui-Gon.
Chłopak podniósł się z łóżka.
- Kocham cię - powiedzieli z Depą równocześnie.
Depa przytuliła Qui-Gona, ale zaraz go puściła.
- Czekaj... - zamyśliła się. - Przecież to zabronione!
Qui-Gon spojrzał jej w oczy.
- W takim razie będziemy to ukrywać.
Depa przekrzywiła lekko głowę.
- Nie - powiedziała. - Nie możemy być parą.
- Proszę...
Młoda kobieta zamyśliła się i zamilkła prawie na minutę, aż w końcu stwierdziła:
- Dobrze. Będziemy parą. Tylko musimy to dobrze ukrywać.
- A tak w ogóle - powiedział nagle Qui-Gon. - Dziś wieczorem jest festiwal z okazji Rocznicy Założenia Republiki.
- I co?
- I możemy pooglądać fajerwerki z wieży widokowej. Tak w ramach pierwszej randki.
Depa znów się zamyśliła.
- Dobry pomysł - stwierdziła w końcu.
Wieczorem spotkali się na wieży widokowej. Patrzyli na fajerwerki, aż w końcu postanowili przenieść się na dach. Wiedzieli, że to niebezpieczne, ale i tak to zrobili.
Obserwowali, jak inni świętują Rocznicę na festiwalu, a sami cieszyli się wspólną chwilą.
W pewnym momencie Depa chwyciła Qui-Gona za rękę i dała mu znak, żeby przysunął się bliżej. Chłopak spełnił prośbę. W pewnej chwili zbliżył się do niej jeszcze bardziej i pocałował ją. Depa przytuliła go tak mocno, jak tylko potrafiła.
Byli pierwszą parą Jedi od kilkuset lat.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top