Lawless
Z góry sorki za błędy ortograficzne, jeżeli takowe się pojawią :v
____________________________________
- (Imię)-chan! - wykrzyczała najbardziej upierdliwa istota w całym wszechświecie. Servamp chciwości z którym niecałe pół roku temu zawarłaś pakt, aktualnie buszował w lodówce. - Mamy coś do jedzenia?!
- Łeh... A co widzisz? - powiedziałaś opierając się o framugę drzwi prowadzących do kuchni. Lawless akurat teraz postanowił przerwać ci oglądanie bardzo ciekawej reklamy na temat tego, jak to dobrze jest mieć własnego pupila. Ironia losu.
- Sok pomarańczowy, jajka z terminem przydatności który minął kilka tygodni temu i... coś co wygląda na sałatę - powiedział znudzonym tonem.
- Sałatę? - Zajrzałaś mu przez ramię. - A, to mozzarella.*
Chciwość oderwał się od lodówki i dopadł do szafek.
- (Imię)-chan!, (Imię)-chan! - powiedział nagle ożywiony. - Znalazłem pop corn! - powiedział po chwili grzebania w szafkach.- O dziwo jeszcze można go jeść! Zrobimy sobie noc z filmami? - powiedział z niemałym zapałem blondwłosy.
- Możemy ... - jednak nie zdążyłaś dokończyć, ponieważ wampir pobiegł w stronę swojego pokoju. Postanowiłaś cierpliwie na niego poczekać. Nie minęła chwila, a on już rozsiadł się na kanapie otulony kocem. Na stoliku obok leżały trzy płyty dvd i miska z pop cornem. Lawless poklepał miejsce obok siebie, które niepewnie zajęłaś.
Po ponad godzinie oglądania filmu, który był tak bardzo żałosny, że aż chciało ci się podejść do głownego bohatera i wbić mu gwóźdź w oko, zrobiłaś się senna. Wampir przyglądał ci się, co zauważyłaś dopiero teraz.
Nagle Lawless zrobił coś czego się nie spodziewałaś. Przybliżył się do ciebie i przytulił tak, aby twoja głowa leżała na jego ramieniu. Przykrył cię szczelnie kocem, a gdy delikatnie sie do ciebie przytulił twoją twarz oblał jasnoróżowy rumieniec.
- Um... Lawless? - powiedziałaś kompletnie czerwona.
- Co (imię)-chan? - powiedział już o dziwo "nieupierdliwym", a milszym dla ucha głosem.
- Co ty robisz? - Mówiąc to zastanawiałaś się czy zabić go teraz, czy zrobić to później.
- Przytulam cię - jego ton był taki, jakby to była najnormalniejsza czynność. Może i przytulanie ludzi było normalne... Ale nie dla niego.
- A czemu? - byłaś już nieco zmęczona tym zadawaniem pytań ale chciałaś wiedzieć.
- Bo cię kocham? - zapytał ale wiedziałaś, że to było raczej pytanie retoryczne.
- To dobrze... Czekaj co?
- Śpij - powiedział wyłączając film.
____________________________
* - Cytat z książki pt."Dary Anioła: Miasto popiołów". Pozdro dla tych co wiedzieli X3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top