III Zsrr v2 + PrusyxIR + Rusame

Jak co zupełnie inny kontekst.

Zsrr aktualnie siedział z innymi a między innymi:
-Prusami
-Imperium Rosyjskim
-Rosją
-Ameryką
-Rzeszą.

Per. Rzeszy (Musiałam sorki inaczej się nie dało)

Aktualnie siedzimy sobie w domu Ruskich. Ja siedzę koło Zsrr, mój dziadek koło IR a Rosja koło Ameryki. Siedzieliśmy tak sobie i wszystko było normalne do czasu aż Zsrr nie poszedł gdzieś. Nie minęło dużo czasu a wrócił z wódką oraz kieliszkami dla każdego. Bardzo się z Prusami nie zadowoliliśmy na ten pomysł, ponieważ jak i ja jak i on po wypiciu dwóch kieliszków wódki nam kompletnie odbijało i prawdopodobnie Ameryce też bo można było to wyczytać z jego twarzy. Mam tylko nadzieję, że wzięli zwykłą klasyczną a nie jakąś większo-procentową bo w takim razie wystarczy tylko jeden kieliszek aby nam odbiło. W jakim sensie odbiło? Otóż zawsze po tym czujemy taką wielką ale to WIELKĄ sympatię to osób które nam się podobają i chcemy z nią zrobić wszystko jakby końca miało nie być, dlatego rzadko pijemy wódkę a jak już mamy się napić to sprawdzamy czy to nie jest jakaś mocniejsza.

Per. Zsrr (W takiej formie na perspektywy będzie lepiej)

Dzisiaj postanowiliśmy, że ja Imperium oraz Rosja się zabawimy z naszymi kochanymi osóbkami. Jaki jest na to najlepszy sposób? Napicie się oczywiście wódki. Kiedy tylko rozlałem oczywiście tą mocniejszą wódkę do kieliszków każdy wziął po jednym. Kiedy Rzesza, Prusy oraz Ameryka odłożyli swoje puste kieliszki zaczęli się zachowywać inaczej już nie licząc ich wykrzywionych twarzy. Prusy zaczął jeździć palcami po ciele Imperium, Ameryka siadł okrakiem na Rosji i zaczął się bawić jego włosami szepcząc coś do niego niezrozumiale a Rzesza popchnął mnie na krzesło, siadł mi na nogach okrakiem, położył swoje dłonie na moich policzkach. Jego oczy jak i oczy innych naszych miłości życia były inne. Pełne euforii, pożądania oraz iskry szaleńczości. Wtedy Rzesza złączył nasze usta w pięknym pocałunku a ja położyłem swoje dłonie na jego plecach i zacząłem nimi po nim jeździć.
Wtedy Rzesza zaczął mówić do mnie w sposób w jaki w życiu bym się nie spodziewał a już swłaszcza po nim. Taki nie to, że upity czy coś. On na takiego nie brzmiał brzmiał na takiego ze świadomością umysłu. Muszę się go kiedyś o to zapytać.

Rz - Jak się mój kochany Zsrr'uś czuje?

Zsrr - Rzesia nie mów tak do mnie.

Rz - Czemu? Mojemu koteczkowi się nie podoba sposób w jaki do niego mówię?

Zsrr - Podoba.

Rz - No właśnie.

Potem pochylił się do mojego ucha i zaczął mi do niego szeptać.

Rz - A może chciałbyś mnie odpakować z tych niewygodnych ubrań i się trochę zabawić co?

Zsrr - A czy moja Rzesia tego aby na pewno chce?

Rz - Zrób ze mną to co uważasz za słuszne.

Zsrr - I na serio COKOLWIEK?

Rz - Jeśli ci to sprawi przyjemność możesz ze mną zrobić cokolwiek.

Zsrr - To chodź.

UWAGA TERAZ MÓJ WSTYD MODE ON

Złapałem Rzeszę za tyłek a on się wtulił w moją szyję i wstaliśmy z krzesła. W tym samym czasie wstał IR z Prusami w stylu panny młodej, ja się tylko spojrzałem na ojca a Rzesza na dziadka. Ja poszedłem do swojego pokoju a IR do swojego. Położyłem Rzeszę na moim wielkim łóżku i poszedłem zamknąć drzwi. Kiedy już zamknąłem odwróciłem się do Rzeszy nie wiem jak ta wódka na nich działa są jednocześnie pobudzeni do seksu ale np do chodzenia to już nie bardzo. Albo mają trzeźwość umysłu ale np jak ich się na trzeźwo tak kompletnie spytasz czy chcą się ruchać to ci odpowiedzą, że nie. Nigdy ich  nie zrozumiem. Nie ważne. Wziąłem taśmę papierową i związałem Rzeszy ręce nad głową.

Rz - Przecież ja to łatwo rozerwę.

Zsrr - A no właśnie w tym jest rzecz tak długo jak będziesz miał ręce zaklejone to aż do końca będziemy się bawić.

Rz - A jak rozerwę?

Zsrr - To koniec. Odwiąsuję cię całego, odstawiam do twojego pokoju i koniec. Po zabawię. Czaisz?

Rz - Czaję.

Zsrr - No to zaczynamy zabawę.

Zacząłem Rzeszy odpinać jego koszulę guzik po guziku dotykając opuszkami palców (Dla niekumatych: opuszki palców to są inaczej czubki palców) delikatnie jego ciała. Kiedy już ją mu rozpiąłem zdjąłem mu ją ukazując jego idealne ciało. Nie był jakiś wysportowany ale zarys mięśni miał. On dalej nie rozerwał taśmy choć widać było, że stara się właśnie tego nie zrobić. Wtedy zacząłem jego słodkie tortury. Zbliżyłem swoje usta do niego i zacząłem składać na nich drobne pocałunki a on wyraźnie nawet bardzo wyraźnie starał się o więcej, ja mu jednak tej satysfakcji nie dam. Całowałem tak jeszcze chwilę kiedy to powiedział do mnie:

Rz - Błagam... tu i teraz... przestań te tortury i daj moim ustom to czego chcą.

Zsrr - Zastanowię się.

Ja wtedy dalej powtarzałem te krótkie całusy kiedy to zacząłem całować jego szyję liżąc ją i przygryzając w niektórych miejscach. Z jednej z tych ranek powstała cieniutka jak troszeczkę grubsza niteczka krwi a on wtedy jękną tak cudownie. Nie głośno nie cicho. Po prostu idealnie. Ja zlizałem krew z jego szyj i zacząłem zjeżdżać z całusami roraz niżej do jego torsu dokładnie badając każdy skrawek jego ciała tak jakbym miał go już nigdy nie spotkać. On zaczął już bardziej jęczeć i to był cudowny moment. On już w końcu nie wytrzymał i powiedział trochę sapiąc i trochę głośniej:

Rz - (Nie będę pisać tego tak: Ta - k ooo. Bo poprostu to by zajęło wieki ale wyobraźcie sobie to) Zrób to w końcu bo nie wytrzymam.

Zsrr - Nie pozwolę ci się żądzić.

Wtedy powiedział bardziej spokojnie a wręcz trochę smutno.

Rz - Proszę.

Ja postanowiłem dalej go torturować ale teraz trochę niżej. Zacząłem ściągać jego spodnie bardzo powoli dotykając co jakiś czas skóry jego nóg. On już wiedział co się szykuje i zaczął trochę sapać. Kiedy już został w samych bokserkach spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.

Rz - Proszę zrób to.

Zsrr - Kiedy ty tak cudnie błagasz o więcej, że to aż grzech tak od razu przejść do rzeczy.

Wtedy zacząłem robić mu malinki po wewnętrznej stronie ud a on cały czas błagał aby przejść do rzeczy. Ja już niemogąc  tego znieść zdjąłem mu bokserki a to co tam zobaczyłem rozbawiło mnie w duchu doszczętnie. Jego kolega stał jak niemiecki żołnierz za czasów wojny kiedy to Rzesza przechodził obok nich. Wiem to bo sam z nim chodziłem po bunkrach gdzie się roiło od żołnierzy i zawsze jak Rzesza obok przechodził to stali jak od linijki. Do dziś nie wiem co on im musiał takiego zrobić, że tak się zachowywali ale no. Kiedy tak spojrzałem na niego on powiedział cichutko:

Rz - Proszę zrób to w końcu.

Zsrr - Jak mogę ci odmówić.

Wtedy wszedłem w niego bardzo szybko tak, że on aż się wygiął w łuk a z jego oczu poleciało kilka łez. Ja nie mogąc patrzeć na ten widok zlizałem mu je i powiedziałem cicho:

Zsrr - Będzie dobrze.

Rz - Mch... tylko to... boli... i to bardzo.

Zsrr - Wiem, że może być nieprzyjemnie ale z czasem przestanie.

Rz - No... dobrze.

Zacząłem się w nim ruszać a on dalej cicho szlochał więc robiłem to najdelikatniej jak się dało. Kiedy z czasem jęki bólu zamieniły się na jęki przyjemności od razu zacząłem stopniowo przyśpieszać. Kiedy w końcu osiągnołem maksimum onzaczął coraz głośniej jęczeć. W pewnym momencie doszedłem a z jego ust doszedł najlepszy dźwięk rozkoszy jaki kiedykolwiek słyszałem. Po tym wszystkim wyszedłem z niego i dalej trochę spermy wylatywało z niego. Po tym odkleiłem go z tej taśmy której o dziwo nie zerwał. Potem położyłem się koło niego a on się do mnie odwrócił. Położyłem rękę na jego policzku i powiedziałem:

Zsrr - Śpij dobrze.

Rz - Ty też.

Po tym zasnęliśmy i obudziliśmy się prawdopodobnie w tym samym czasie co reszta. Rzesza wtedy momentalnie pisnął z bólu łapiąc się za dupę. Biedaczek. Nażuciłem na niego luźną koszulę i spodenki, wziąłem go na pannę młodą i poszliśmy do łazienki z której wychodził IR również z Prusami na rękach. Rzesza jak i Prusy gdy tylko siebie zobaczyli zarumienili się i dłońmi oplotli nasze szyje a twarze schowali w naszych klatkach piersiowych. My tylko się na ten widok uśmiechnęli i poszliśmy w swoje strony. Ja do łazienki a mój ojciec do swojego pokoju. Kiedy już wyszliśmy poszliśmy na dół a po drodze dołączyli się Rosja również z Ameryką na rękach. Każdy posadził swoje w fotelach i poszliśmy im robić śniadania. Zrobiliśmy ws,ystkim tosty a Rosja pobiegł jeszcze na górę po leki przeciw bólowe dla nich. Kiedy już przyszliśmy do nich oni zjedli wszystko i wzięli leki. Powiedzieli wszyscy razem:

Rz, Ame, Pru - Nigdy więcej tej przeklętej wódki!!!

My aż na to lekko się cownęli do tyłu a głos zabrał Rzesza który akurat był w środkowym fotelu.

Rz - Podczas gdy wy robiliście nam śniadanie ja z Prusami oraz Ameryką doszliśmy do stwierdzenia, że jeżeli macie już takie potrzeby seksualne to powiedzcie nam a nie nas specjalnie upijajcie abyśmy to zrobili.

Zsrr - Przecież jakbyśmy wam powiedzieli to byście się w życiu nie zgodzili.

Rz - Gdybyśmy wiedzieli, że aż TAK bardzo tego potrzebujecie byśmy przemyśleli tą kwestię z dużą szansą na zgodę.

IR - Dobra ale teraz szczerze jesteście na nas wkurwieni czy nie?

Pru - Przemyśleliśmy to pod naszym kontem jak NAM się to podobało i stwordziliśmy, że nie jesteśmy na was wkurwieni tylko lekko poddenerwowani, że aż o pomoc do alkoholu uciekliście ale rozumiemy.

Ame - Tylko wiedzcie, że przez was przez jakiś dłuższy czas nie będziemy mogli chodzić.

Rz, Pru - Właśnie.

R, Zsrr, IR - Rozumiemy i przepraszamy, że tak ws potraktowaliśmy.

Ame, Rz, Pru - Wybaczamy.

1558 słów no nieźle. Pozdrawiam pa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top