Yato x Reader

Właśnie jechałaś samochodem do swojej kuzynki. Miałaś z Hiyori bardzo dobry kontakt. Jednak podczas waszej ostatniej rozmowy przez telefon była jakaś nieswoja. Postanowiłaś, że poprosisz tatę, żeby cię podwiózł do niej na kilka dni, a odebrał, kiedy będzie wracał z delegacji. Droga mijała wam szybko, ale jak na złość musieliście złapać gumę. Twój tata wysiadł z samochodu i przeklinając zaczął oglądać szkody. Nie mieliście koła zapasowego, no bo komu to potrzebne? Patrzyłaś znudzona przez szybę, kiedy zauważyłaś na murku ogłoszenie: "Yato - bóg na posyłki. Każda usługa tylko 5 jenów! ### ### ###"
Wyglądało to trochę podejrzanie, ale zadzwoniłaś pod wskazany numer. W końcu gdyby to był jakiś zboczeniec to w każdej chwili mogłaś zablokować jego numer. Nie stanowiło to przecierz problemu.

- Witam!!! Yato bóg na posyłki do usług!!! W czym mogę pomóc szanowny kliencie?!!!

- Eee... Razem z tatą jechałam do kuzynki i złapaliśmy gumę. Co więcej nie mamy zapasowego koła. Mógłby pan nam jakoś pomóc?

- Jaki pan?!!! Mów mi Yato!!! Oczywiście zaraz będę na miejscu!!!
A o koło się nie martw!!! Na koszt firmy!!!

W tym momencie połączenie się zerwało. Ta rozmowa zdecydowanie była dziwna. Nie liczyłaś na to, że ten cały Yato przyjdzie do was z nowym kołem, zmieni je i weźmie za to tylko pięć jenów. To było po prostu niemożliwe. Po jakimś czasie zauważyłaś chłopaka niosącego na plecach koło. "To musi być zbieg okoliczności" pomyślałaś.

- Przepraszam. Czy to pan jest ojcem tej dziewczyny, która dzwoniła na mój numer w sprawie wymiany koła?

- Tak... Nie wiedziałem, że [T.I] zadzwoniła do warsztatu po pomoc. Dobra ile to będzie kosztowało?

- Ale to jakaś pomyłka. Ja nie jestem z warsztatu. A będzie musiał pan zapłacić tylko tyle. - chłopak, a raczej pseudo-bóg dres, jak go nazwałaś w swoich myślach, pokazał w stronę twojego rodzica 5 palców.

- 50 jenów to nie tak dużo. Dobra niech będzie. Tylko zrób to porządnie. Zaufam znajomemu mojej córki.

- Nie, nie. Źle mnie pan zrozumiał. Za robotę biorę tylko 5 jenów.

- Co?! Nie żartuj sobie ze mnie. Dobra mniejsza. Cenę ustalimy później.

No normalnie szok. Zadzwoniłaś pod podejrzany numer całkiem z nudów, odbyłaś dziwną rozmowę z podejrzanym typem, który okazał się pseudo-bogiem dresem, a w dodatku twoim znajomym, którego pierwszy raz na oczy widziałaś. Po kilkunastu minutach byliście gotowi do drogi. Oczywiście twój tata kłócił się z Yato o cenę i siłą wcisnął mu 50 jenów. Po tym wszystkim zaczął podziwiać nowe koło, idealnie pasujące na miejsce starego. Natomiast ty usłyszałaś pukanie w szybę.

- Słuchaj masz te 50 jenów, a mi daj piątaka. Nie chcę sobie psuć reputacji przez głupie widzimisię twojego
ojca.- to mówiąc dał ci monetę. Ty, zaskoczona tym wszystkim, sięgnęłaś do kieszeni i podałaś mu pięciojenówkę. - Twoje życzenie zostało wysłuchane. - tymi słowami zostałaś pożegnana. Stwierdziłaś że zapiszesz sobie numer tego gościa. Tak na wszelki wypadek.

Kiedy dotarliście do domu Hiyori, od razu rzuciłaś się jej na szyję. Była sama, bo jej rodzice jeszcze nie wrócili z zakupów. Poszłyście do jej pokoju. Gdy tylko tam weszłaś stanęłaś jak słup soli. Na łóżku twojej kuzynki siedział blondyn.

- Hiyori nie mówiłaś mi, że masz chłopaka, który u ciebie dzisiaj nocuje prawda? - byłaś całkiem zdezorientowana. Przecierz mówiła ci, że nikogo oprócz jej nie ma! A tu proszę. Niespodzianka!

- Co?! To ty go widzisz?! Jakim cudem?!

- No, a niby czemu miałabym go nie widzieć? - Tu zaczęła się opowieść, jak to chłopak zwany Yukine trafił do domu Hiyori, zaraz po tym jak postawiła jemu i Yato obiad, na prośbę (lub raczej naciągnięcie) tego drugiego i ogólnie jak się wszyscy poznali. A! I że Yukine nie jest chłopakiem Hiyori.

- Chwila! Ja spotkałam dzisiaj tego całego Yato. Wymieniał koło u mnie w samochodzie, bo złapaliśmy gumę. Chodzi wam o tego pseudo-boga dresa tak?

- Bezdomnego pseudo-boga dresa.- poprawił cię Yukine. Domyśliłaś się, że krucho u niego z kasą, ale nie myślałaś, że aż tak.

- Hiyori!!! Wróciliśmy!!!
Razem ze swoją kuzynką zbiegłyście na dół i faktycznie jej rodzice wrócili, ale nie sami. Za nimi cichaczem wszedł do domu nie kto inny jak Yato. Nie dość, że wtargnął do domu nieproszony to jeszcze wykradł piwo z lodówki twojego wujka.

- Bezdomny pseudo-bóg dres menel.
Hiyori zaśmiała się cicho razem z tobą i powiedziała rodzicom, że idziecie do jej pokoju. Nie robili wam problemów, bo wiedzieli, że dawno się nie widziałyście. Tylko Yato robił wam problem idąc za wami. Kiedy byliście już na miejscu, to właśnie on odezwał się jako pierwszy.

- No proszę [T.I]-chan! Nie spodziewałem się spotkać ciebie u Hiyori. Jak się tu znalazłaś?

- No nie wiem? Może Hiyori jest moją kuzynką, do której przyjechałam na kilka dni?

- Aaa! Faktycznie! Mówiłaś coś o tym, że jedziesz do kuzynki! Dobra to gdzie ja śpię? Bo nie mam nic przeciwko spaniu z [T.I]-chan!

- Co?! Nie mam zamiaru z nim spać!

- Chyba nie masz wyjścia - Hiyori zrobiła minę rasowego zboczeńca połączoną z czymś w stylu "zemszczę się za te wszystkie numery z ostatnich odwiedzin". Cóż trochę wtedy skomplikowałaś jej życie, ale to były tylko niewinne żarty. Westchnęłaś zrezygnowana.

- No to nie mam wyjścia. Śpimy w pokoju twojego brata tak?

- Tak jak zwykle. Nie udostępnie ci innego pokoju dobrze o tym wiesz.

Bez słowa ruszyłaś do swojego miejsca spoczynku, a Yato podążył za tobą niczym cień. Wcześniej jednak poszłaś do łazienki i przebrałaś się w piżamę, po czym położyłaś się do łóżka a Yato obok ciebie.

- Tknij mnie tylko, a stracisz rękę. Ewentualnie coś innego.

- Spokojnie przecierz nie mam wobec ciebie złych zamiarów.
Odwróciliście się do siebie plecami. Nie mogłaś zasnąć. Gdy już prawie oddałaś się w objęcia Morfeusza, poczułaś na swojej talii objęcia innej osoby.

- Ej Yato ostrzegałam...- nie skończyłaś, bo zdałaś sobie sprawę, że zrobił to przez sen. Stwierdziłaś, że nie utniesz mu tej ręki. No chyba, że rano będzie trzymał ją gdzieś indziej.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top