Tododeku
Izuku
Od miesiąca nic w tej szkole się nie dzieje, nie licząc rozwijania swoich quirk. Potwornie nudziłem się na lekcji, czując innych wzrok za sobą, ale tak jest codziennie, bo przecież siedzę z przodu.
Następnego dnia byłem jeszcze bardziej zrezygnowany. Wczoraj mieliśmy sprawdzian, z którego dostałem piątkę. Nudyyy... Zamiast pójść na drugie śniadanie, na stołówkę, poszedłem na dach. Usiadłem na ławce oglądając widoki terenu szkoły. Miałem zacząć jeść, gdy usłyszałem czyjś głos obok siebie.
Shoto - Mogę usiąść obok? - patrzył się na mnie, trzymając w rękach swoje śniadanie. Posłałem mu promienny uśmiech przytakując, po czym wziąłem kawałek jedzenia do ust.
Jedliśmy w ciszy, ale mi to nie przeszkadzało, czułem że mu też nie. Po chwili obydwoje zjedliśmy i w tym samym czasie wstaliśmy. Zaśmiałem się cicho z poczucia czasu, a on za mną. Zacząłem przyglądać się jego twarzy, jak się uśmiecha.
Izuku - Masz ładny uśmiech. - wymsknęło mi się, bo tak właśnie pomyślałem, ale na szczęście nie poczułem zawstydzenia, tylko dalej się na niego gapiłem, jak wryty w obraz. Chłopak jednak po chwili dostał lekkich rumieńców i odwrócił się.
Shoto - Dz-dzięki... - cicho mruknął dość szybko i powoli udał się do kosza, tak bym mógł pójść za nim, co od razu zrobiłem. Wyrzuciliśmy brudne opakowania zostawiając pojemniki, po czym ruszyliśmy do klasy.
Izuku - Emmm... C-cóż dostałeś ze sprawdzianu? - chciałem czymkolwiek zagadać, ale tylko to wymyśliłem. Dogoniłem go by iść obok, starając się na niego nie patrzeć.
Shoto - Piątkę. - powiedział tak, jakby mu się nie chciało odzywać i dość niechętnie, ale po chwili zadał mi pytanie - A tobie?
Izuku - Też piątka. - powiedziałem dumnie i radośnie patrząc przed siebie.
Wszedłem pierwszy do klasy siadając do swojej ławki, a po chwili zaczęła się lekcja.
Po niej musiałem posprzątać klasę z Uraraką, Iidą, Tsuyu i Denkim. Skończyliśmy wszystko, prawie po całej godzinie i poszliśmy do szafek, aby przebrać buty. Ja wyszedłem ostatni, ponieważ zaniosłem jeszcze klucz od schowka. Gdy otworzyłem swoją szafkę,na moje buty wypadła różowa, trójkątna karteczka. Kucnąłem podnosząc ją z podłogi i znów wstałem prostując się, zaczynając ją czytać.
Przyjdź jutro pod szkolne drzewo wiśni o 2. Jutro są walentynki więc nie zapomnij ^^ I proszę o twoją obecność.
Tylko tyle. Nikt się nie podpisał. Schowałem karteczkę do kieszeni i przebrałem buty, zamknąłem swoją szafkę i szybko ruszyłem do akademika. Przez drogę zastanawiałem się, po co mi ta informacja z walentynkami, skoro jutro tylko dziewczyny dają swoją walentynkę chłopakom. Mimo to gdy nic nie miałem do roboty, zrobiłem własnoręczne czekoladki na jutro. Tak, zamierzałem tam pójść i nie wiem czemu, ale trochę się ekscytowałem.
O danej godzinie, szybko pobiegłem pod wskazane drzewo. Tym razem, na szczęście, ja dzisiaj nie sprzątałem. Zacząłem iść, gdy już prawie byłem pod nim, po chwili ujrzałem Todorokiego trzymającego jakąś torbę walentynkową w ręce.
Izuku - Todoroki-kun? Co tu robisz? - nie odezwał się, a ja się domyśliłem, że to on dał mi tą karteczkę.
- Coś się sta... - nie dał mi dokończyć podchodząc bliżej i wystawił prezent przede mną.
Shoto - Midoriya. Zostaniesz moją walentynką? - patrzył na mnie poddenerwowany, a jego ręce trochę się trzęsły. Złapałem go za rękę zabierając torbę i dałem do jego ręki pudełeczko z czekoladkami.
Izuku - Z wielką chęcią. - gdy to wypowiedziałem, mocno go przytuliłem, po chwili czując, jak on mnie obejmuje.
Shoto - Kocham cię. - szeroko się uśmiechnąłem na jego słowa i pocałowałem go.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top