Levi x Eren


Zmęczony opadł na kanapę, chowając twarz w poduszkę. Odetchnął z ulgą uświadamiając sobie, że to ostatni dzień znienawidzonej pracy, a przed nim długo wyczekiwany urlop. Ile by oddał aby ten wypoczynek mógł trwać wieki.

-O! Levi, wróciłeś w końcu. I jak kupiłeś?- młodszy oparł się o kanapę wlepiając oczy w pogrążonego w wyczerpaniu współlokatora. Nie wiedząc czemu kąciki jego ust mimowolnie uniosły się do góry wiedząc, że starszy już wrócił i będzie przez dłuższy czas do jego dyspozycji.

-Nie- odpowiedział krótko, wstając z miękkiej kanapy. Swoje kroki skierował do łazienki, chcąc zażyć od dawna wyczekiwanej kąpieli.

-No ale obiecałeś!! Pamiętasz? Mówiłeś mi ostatnio, że „oczywiście Eren, słodziaku ty mój, kupię Ci tą grę".- powiedział imitując głos Levi'ego.

-Po pierwsze: odsuń się idę odpocząć. Po drugie: nigdy tak nie mówiłem i nie powiem- skwitował go lekceważącym wzrokiem i już miał zamiar ominąć młodszego, który nagle zapragnął bawić się w małą koalę. Uczepił się jego prawej nogi, posyłając mu wielki uśmiech, który sprawił, że serce jak dotąd zmęczonego chłopaka od razu ożywiło się i zaczęło bić w przyspieszonym tempie. Zaskoczony nie do końca wiedział co ma teraz zrobić. Odepchnąć chłopaka czy może jednak podroczyć się z nim chwilkę? Zdecydowanie ta druga opcja bardziej mu odpowiadała.

-Eren, możesz mnie oświecić co ty teraz robisz?- zapytał, próbując ukryć uśmiech.

-Przytulam twoją nogę- odpowiedział szybko, jeszcze bardziej przytulając się do nogi Levi'ego.

-To zdążyłem zauważyć. Z łaski swojej idź poprzytulać odkurzacz i przy okazji posprzątaj- próby poruszenia się nie przyniosły chcianego skutku. Ponieważ teraz to Levi leżał na zaczerwienionym, aż do bólu Eren'ie. Młodszy przełknął ślinę, co rusz zmieniając położenie swojego wzroku. Za to Levi jak zaczarowany przenikał przez speszone oczy drugiego, wywołując jeszcze większy rumieniec na jego policzkach.

-Um..mógłbyś..proszę..może.. ze mnie wstać?- zapytał cicho, zdobywając się na odwagę by spojrzeć w jego oczy.

-Jakoś nie mam ochoty- słowa starszego wywołały u niego dreszcze przez co jego zakłopotanie wzrosło ponad skalę.

-Nalegałbym jednak żebyś...

-Przed chwilą gwałciłeś moją prywatność to może teraz ja zrobię to samo z TOBĄ- odparł przerywając zdanie tamtego, specjalnie akcentując ostatnie słowo.

-Co..- jego oczy o mało co nie wypadły na usłyszane słowa. Był przekonany, ze Levi żartuje i zaraz wstanie śmiejąc się szatańsko. Lecz pewność co do poczynań współlokatora malała z każdą sekundą. Jego wyraz twarzy przyprawiał go o palpitację serca, a policzki płonęły od coraz to bardziej uwydatniających się rumieńców.

Straszy skrócił dystans pomiędzy nimi sprawiając, że przyspieszony oddech leżącego pod nim chłopaka czuł na swojej szyi. Lewą ręką przejechał po rumianym policzku, sprawiając, że serce Eren'a ostatecznie wybuchło. Na co starszy zareagował cichym śmiechem.

-Już nie jesteś taki wygadany, huh?- Eren mógł przysiąc, że pierwszy raz widział go z takiej strony. Gdyby go nie znał powiedziałby, ze Levi z nim 'flirtuje'.

Nie, to przecież niemożliwe.

-Jak tak ciągle nie ujadasz jesteś nawet słodki- skwitował Levi wprowadzając jeszcze większy mętlik w zaistniałą sytuację.- Zabawne, że wcześniej nie zauważyłem- dodał jakby do siebie.

Raz grozi śmierć. Chociaż wolałbym jeszcze pożyć.

Eren zwilżył swoje usta, nieświadomie doprowadzając drugiego chłopaka do coraz to większej ochoty pocałowania go. Nie spodziewał się, że jego urlop zacznie się aż tak miło.

- Zamiast tej głupiej gry mogę dać Ci coś znacznie lepszego- szepnął tuż przy jego uchu, specjalnie obniżając ton swojego głosu.

Cholera jasna, ja chyba śnię.

I wtedy stało się coś czego żaden z nich nigdy się nie spodziewał. Bo przecież byli tylko współlokatorami. Kolegami, którzy wręcz uwielbiali sobie nawzajem dokuczać, a to, że młodszy od czasu do czasu snuł w swojej głowie niegrzeczne myśli z Levi'm w roli głównej to tylko i wyłącznie jego marzenia. A jednak usta starszego dotknęły ust Eren'a i to wcale nie z przypadku. Ciepłe wargi delikatnie muskały jego usta doprowadzając już tą samą czynnością do stanu błogości.

-Kusząca oferta, prawda?- Levi oderwał się od młodszego by móc spojrzeć jeszcze raz na tą słodko zarumienioną twarz. Na co tamten pokiwał speszony głową.

-To co powiesz na wspólny prysznic, słodziaku?- pocałował chłopaka w czubek nosa ostatecznie wstając. Spoglądał na niego z góry kiedy tamten nadal nie do końca pewny czy aby na pewno nie śni podnosił się z podłogi.

-Czekam w łazience- ruszył w stronę wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Gdy zniknął już z pola widzenia dodał jeszcze nie mogąc powstrzymać śmiechu:

-Następnym razem lepiej pilnuj pamiętnika, mały zboczeńcu- Eren podskoczył słysząca słowa, które nadal krążyły w jego głowie. Nerwowo spojrzał w stronę łazienki, myśląc czy to na pewno dobry pomysł żeby tam iść.

A mogłem nie przelewać swoich fantazji na papier.


------------------------------------------

Za ten rozdział nie dziękujcie mi, a mojej kochanej siostrzyczce która podjęła się pisania tego shota <3

Jeśli spodobała ci się jej twórczość to zapraszam na jej wattpada : 

Miłego weekendu ^^ 

Misa-chan i sis !

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top