Haiba Lev x Yaku Morisuke

-Wyżej skacz!

-Łap!

-Cioto, biegnij po to!

Od godziny trwał trening drużyny siatkówki Nekoma High, przez całe 60 minut Yaku był na boisku i czuł lekkie zmęczenie. Kiedy chciał uchronić piłkę, przed upadkiem na ziemię potknął się, o własne nogi i upadł z wielkim hukiem na ziemię zwracając na siebie uwagę wszystkich graczy, a w szczególności jego przyjaciela. 

-Nic ci nie jest?- podbiegł do niego zielonooki i pomógł wstać koledze, gdy chłopak chciał stawić krok poczuł mocny ból w lewej nodze i był bliski ponownego upadku, ale jego towarzysz na to nie pozwolił. Bez zgody nastolatka szarowłosy wziął go na ręce i nie mówiąc, ani słowa skierował się w stronę wyjścia.- Pójdę z nim do pielęgniarki.- krzyknął do trenera i już ich nie było.

Szli powolnym krokiem w stronę pokoju pielęgniarki szkolnej, kobieta miała swój pokój na drugim piętrze, na samym końcu szkoły więc droga zajmie im jakieś dobre 15 minut. Przez cały czas Lev trzymał mocno Morisuke, nie pozwalając chłopakowi na najmniejszy ruch ciałem. Oczywiście gdy nasza para bohaterów przemierzała hol, uczniowie którzy ich mijali posyłali im zaciekawione spojrzenia. Nie obyło się również, bez wyzwisk typu "Pedały" "Pedzie" itd...

-Boże, jakie to jest upokarzające...- westchnął zmieszany piwnooki.

-Nie słuchaj ich, oni nie mają o niczym pojęcia.- szepnął 15- latek do ucha Yaku, przez przypadek, nieświadomie muskając je dolną warką, przez co ciało rudowłosego pokryła gęsia skórka, a po karku przeszedł przyjemny dreszcz.

-Lev...

-Jesteśmy na miejscu!- lekko poddenerwowany głos Haiby przerwał nastolatkowi, który w ciągu sekundy znalazł się w środku pokoju pielęgniarki i został umieszczony na łóżku.

-Dobrze, to co was do mnie sprowadza?- kobieta po trzydziestce uśmiechnęła się do pary nastolatków.

-Kolega się przewrócił i boli go lewa noga.- głos zabrał Lev.

-Ahh rozumiem.- blondynka nałożyła na ręce rękawiczki i zdjęła buta rudowłosego, zaczęła naciskać w różne punkty nogi chłopaka, aż w pewnym momencie Yaku krzyknął głośne "Ała!".            -Wygląda na to, że to tylko skręcenie.- odetchnęła z ulgą.- Muszę się udać do waszego trenera, nie będziesz mógł grać dobry miesiąc. Wrócę za półgodziny, w tedy zabandażuję ci tą nogę.- pielęgniarka mrugnęła do ucznia i wyszła z pomieszczenia.

-Bardzo boli?- obok poturbowanego 15-latka dosiadł się szarowłosy i delikatnie przejechał ręką po lewej nodze, jego dłoń sunęła z dołu do góry. Bursztynooki wstrzymał powietrze, gdy ręka sunęła w górę, ale gdy zatrzymała się przy kolanie odetchnął z ulgą? Sam nie wiedział, czuł że Haiba-san nie jest tylko jego kolegą, ale nie potrafił opisać tego co czuje.- Rumienisz się.- zaśmiał się siatkarz i przybliżył twarz do twarzy kolegi.- Czyżbym, aż tak na ciebie działał?

-Lev...co ty wygadujesz?...- szepnął ledwo słyszalnie rudowłosy.

-Wiem, jak na ciebie działam Yaku...- chłopak zbliżył się jeszcze trochę i złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Na początku piwnooki nie odwzajemniał pocałunku, ale gdy poczuł że jego "napastnik" chce się odsunąć zaczął oddawać pieszczoty. 

- Yaku...- zamruczał cicho zielonooki.- Kocham cię...- chłopak odsunął się na chwilę od swojego ukochanego i spojrzał się w jego oczy.- A ty...mnie?

-Od dawna.- rudowłosy delikatnie pocałował nastolatka, ale nie zdążył zrobić nic więcej, gdyż drzwi od pokoju zaczęły się otwierać. Chłopcy odskoczyli od siebie jak poparzeni, każdy z wielkim rumieńcem na twarzy. 

-A wam co?- blondynka się zdziwiła i zaczęła delikatnie bandażować nogę Morisuki.

-Ciepło...no wie pani, taki mamy klimat.- zaśmiał się nerwowo Lev.

-No w sumie racja, rozpala mnie od środka przez ta pogodę.

Mnie również rozpala, ale z innego powodu.

Pomyślał 15 latek i spojrzał na swojego niesprawnego kolegę i od razu uśmiech zagościł na jego twarzy. 

KONIEC 

---------------------------

Takie średnie, ehhh mam nadzieję że się nie zawiedliście .

Zdjęcie w multimediach to takie przeprosiny, za taki słaby shot  ;)

Pozdrawiam, Misa-chan  :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top