Opowieść 2


Czy ja wiem ... ty chyba +16 ... ale ja tem się nie znam xD
SORRY ZA BŁĘDY !!

*** Perspektywa Arthur'a ***

Usłyszałem pukanie do drzwi . Westchnąłem ciężko i wstałem z kanapy , odłożyłem książkę na stolik do kawy i poszedłem otworzyć .
Otworzyłem drzwi ... na zewnątrz stał Alfred ... cały poobijany i w siniakach

- BOŻE ! CO CI SIĘ STAŁO !? - wrzasnąłem na sam jego widok .
Ten tylko się zaśmiał , drapiąc się przy tym nerwowo w tył głowy .

- Nic takiego ... mogę wejść ? - zapytał z tym swoim irytującym uśmiechem ...
Odskoczyłem w głąb powieszenia i złapałem blondyna za rękę . Zamknąłem drzwi i zaczęłem ciągnął Amerykę do salony .

- Arczi ... nie chisteryzuj - zaśmiał się widząc jak biegam po całym domu w poszukiwaniu czego kolwiek .

- NIE CHISTERYZUJE! !!! JESTEM SPOKOJNY !!! - wydarłem się i machnąłem ręką , przez co zbiłem jakiś szklany wazon ...
Jęknąłem żałośnie widząc to ...

- chodź tu - rozkazał Al i wstał z kanapy . Spojrzałem na niego z zaszklonymi oczami

- Iggi ... nie płacz ... - mruknął i pocałowa mnie w czoło ... mruknąłem coś pod nosem i zaczerwieniłem się .

*** Perspektywa Alfred'a ***

- co się ... stało ? - zapytał lekko drżącym głosem . Westchnąłem i pociągnąłem go na kanapę , przez co usiadł na moich kolanach .

- nie zauważyłem drzewa jak jechałem motorem ... deszcze - powiedział z uroczym uśmiechem . Kontem oka zauważyłem że burza za oknem wzmogła się ... ehhh ... chyba go nie uspokoiłem ...

- nic mi się jest ... serio - dodałem i pocałowałem go jeszcze raz , ale tym razem w usta . Chłopak nie zareagował , wiec odsunąłem się od niego .
Twarz Arthur'a była cała czerwona ...
( Autor . Pierwszy pocałunek ? )

- emm ... pujde nastawić wodę ... - mruknął blondyn i wpierdolił do kuchni .
Zchrzaniłem. ... Fuck ... I'm idiot ...

*** Perspektywa Arthur'a ***

Wbiegłem do kuchni ... Pospiesznie zacząłem przygotowywać potrzebne rzeczy na herbatę i kakao dla Alfred'a ...
Dopiero po 5 minutach doszło do mnie co się stało ... na nieszczęście w dłoniach trzymałem dzbanek ze wrzątkiem ... upuściłem go . Dzbanek rozbił się na blacie ... cała zawartość wylała się na moje dłonie i okolice brzucha .
Syknąłem z bólu i odskoczyłem na przeciw legle szafki ... kant blatu wbił mi się boleśnie w plecy .

Nagle do kuchni wpadł Ameryka , rozejrzał się szybko i podbiegł do mnie .
Złapał mnie za ramiona i potrząsnął , bym wrucił do pionu .

- idioto ! Coś ty sobie zrobił !? - wrzasnął na mnie ... zrobiło mi się cholernie głupio ...

- ... ja ... emm ... - mruknąłem ale nic nie powiedziałem ... bo co mam powiedzieć ?
Alfred posadził mnie na blacie , a sam poszedł do łazienki po apteczke i inne pierdoły ...

*** Perspektywa Alfred'a ***

Wruciłem do kuchni , zaprowadziłem tego idiotę z powrotem do salonu .
( Autor .. Oczywiście Arthur nie ma kuszulki ;) wiecie ... WOODA ... I z nów siedzi Ameryce na kolanach ;)) )
Zacząłem opatrywać dłonie Anglii , przez ten cały czas chłopak wbijał wzrok w podłogę , z włosami zasłaniającymi twarz ...

- skończone ! - powiedział z entuzjazmem w głosie , jednak ten nawet nie drgnął .

- Iggi ? - zapytałem niepewnie ... Arthur podniósł głowę i spojrzał na mnie , jegi twarz ma strasznie czerwony kolor ...
Blondyn nachylił się do mnie i musnął moje wargi swoimi ... moje oczy rozszerzyły się ...
Po krutkiej chwili blondyn odsunął się

- ... prz ... przepraszam ... - bomknął cicho

*** Perspektywa Arthur'a ***

CZEMU TO ZROBIŁEM !? CO MI ODBIŁO !?!?
Zacząłem się wyzywać w myślach ...
Jestem kretynem !
Poczułem że coś ... ktoś obejmuje mnie w pasie i kładzie mi głowę na lewym ramieniu ... przyjemny dreszcz przeszedł po moim karku , gdy poczułem że Al całuje mnie w szyję ... mruknąłem coś cicho i oparłem plecy o tors amerykanina . Chłopak zaczął rozpinac moje spodnie , jednoczęśnie robią malinki na szyi ...

- ... czekaj ... - mruknąłem i sprubowałem się odsunąć , ale blondyn objął mnie jeszcze mocniej i przygryzł płatek mojego ucha ... Jęknąłem cicho i bólu i rozkoszy .

*** Perspektywa Alfred'a ***

Przewróciłem Arczi'ego na kanapę , przez co teraz leżałem na nim .
Zaczęliśmy się namiętnie całować , chłopak położył jedną dłoń na moim karku , a drugą wplutł w moje włosy przyciągając mnie jeszcze bliżej ...

Po nie określonym czasie
( Autor . Dość długim czasie ;)) )

Anglia siedzi na mnie okrakiem i rozchylonymi ustali ... Uśmiechnąłem się na ten widok ... to serio satysfakcjanujące uczucie ...
Podniosłem się na łokciach , ująłem twarz Arthur'a w dłonie i złożyłem na jego ustach bardzo uczuciowy pocałunek

- I really love you ... - powiedziałem cicho między pocałunkami

- I love you ... my hero ... - odparł blondyn ze uroczym uśmiechem

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top