🤎 Piraci z Karaibów 🤎

Była burzowa , zimna noc. Kapitan statku o nazwie Czarna Perła, Jack Sparrow wraz z załogą pilnował, żeby statek nie uderzył w skały co było niezwykle trudne. Wiał silny wiatr, fale były wysokie oraz padał mocny deszcz . Pan Gibbs i Jack trzymali stery statku , ponieważ przy takich warunkach pogodowych trzymanie steru samemu nie jest łatwe i nie trudno stracić kontrolę nad statkiem . Fale kołysały statkiem do tego stopnia, że załodze trudno jest utrzymać równowagę na pokładzie .

W pewnym momencie statek przechylił się do tego stopnia , że Will wypadł za burtę ku przerażeniu Elizabeth i reszty załogi . Próbowali mu pomóc , ale wysokie fale oddalały Will'a od statku , więc zrzucenie mu liny nie wchodziło w grę. Will z trudem utrzymywał się na powierzchni wody i z przerażeniem obserwował jak oddalał się od statku .

Nie wiadomo ile minęło czasu , ale wydawało się , że minęło bardzo dużo . Burza przed chwilą się zakończyła , ale widoczność wciąż była słaba , a ocean był zimny . Will był wyczerpany , ale nadal starał się utrzymać na powierzchni . W pewnym momencie zauważył , że ktoś zrzucił mu linę , a on bez wahania ją złapał .

Jednak kiedy został wciągnięty na pokład odrazu pożałował tego , że złapał te linę , gdyż załogą , która mu pomogła jest załoga Latającego Holendra . Po chwili podszedł do niego Davy Jones :

Witam serdecznie na naszym pokładzie młody panie Turner - powiedział kapitan

Will był trzymamy przez przez dwóch członków załogi , a Davy podniósł jego głowę , by spojrzeć mu prosto w oczy :

Czego ode mnie chcesz ?! - spytał wściekły Will

To tak dziękujesz za ratunek ?! Bezczelny dzieciak . Zabrać go do lochu ! - rozkazał Davy Jones

W tym momencie do kapitana podszedł Bill , który boi się o syna :

Jeśli pan pozwoli kapitanie to ja się tym zajmę - powiedział ojciec Will'a

Eh , ta ojcowska troska . Ale niech ci będzie Turner - rzekł Davy , po czym odszedł do swej kajuty

Bill skuł swego syna w kajdany i zabrał go do lochu . Will szedł bez żadnego oporu . Po chwili młody Turner został rozkuty i zamknięty w lochu , a jego ojciec się oddalił :

No proszę . Czyli dali mi współlokatora w tym paskudnym więzieniu - odezwał się kobiecy głos

Will lekko się wystraszył i odwrócił w stronę głosu . Okazało się , że ten głos należał do młodej kobiety o różowych oczach i brązowych włosach . Ubrana była w brązowe spodnie , czarną koszulę , czerwoną kamizelkę , brązowy płaszcz i brązowe buty . W dodatku na biodrach miała brązowy pas z doczepionym pokrowcem na broń , a w ręku trzymała brązowy kapelusz :

Nazywam się Will Turner - powiedział mężczyzna

A ja Eliza panie Will - odparła kobieta

Co się stało , że tu jesteś Elizo ? - zapytał Will

Mój statek uderzył w skały , a z racji tego , że jego kadłub pozostawiał wiele do życzenia to powstawała taka dziura , że statek tonął tak szybko , że nie było żadnych szans na jego ratowanie. Chwilę później pomogła mi załoga tego statku , ale to okazało się złym pomysłem . Nie wiem ile dni minęło od kiedy mnie tu zamknęli, ale marzę o ucieczce z tego miejsca - odpowiedziała Eliza

U mnie było inaczej . Podczas burzy wypadłem za burtę statku i po nie wiem jak długim czasie załogą Latającego Holendra zarzuciła mu linę . Gdybym wiedział, że to oni to bym nie złapał tej liny - powiedział młody Turner

W między czasie załoga Czarnej Perły szukała Will'a , ale na razie bez żadnego powodzenia :

No gdzieś musi być - powiedziała Elizabeth martwiąc się bardzo o ukochanego

Znajdziemy go. Nie martw się - powiedział pan Gibbs

Kapitan Jack Sparrow również bardzo niepokoi się o swego przyjaciela i chciał go odnaleźć za wszelką cenę .

Następnej nocy na pokładzie Latającego Holendra Eliza i Will siedząc w lochu obmyślali plan ucieczki , ale na razie nie mają konkretnych pomysłów . Po chwili drzwi ich więzienia otworzyły się i zobaczyli Bill'a :

Prędko , chodźcie . Uciekajcie póki reszta śpi - powiedział Bill

Eliza i Will byli początkowo zdezorientowani, ale po chwili wyszli wraz z Bill'em po cichu na pokład , gdzie czekała na nich szalupa :

Uciekajcie póki macie czas - odparł ojciec Will'a

Dlaczego nam pomagasz ? - zapytała Eliza

Bo nie zasługujecie na życie w niewoli . Wsiadajcie na łódź i uciekajcie - powiedział mężczyzna

A co z tobą ? - spytała kobieta

Nic mi nie będzie . Ale wy musicie już odpływać - rzekł Bill

Wrócę po ciebie i cię uwolnie . Obiecuję - odparł Will

Bill uśmiechnął się w odpowiedzi , a Eliza i Will weszli do szalupy , która następnie została opuszczona do wody i odpłynęli od statku Latający Holender .

Po paru minutach pływania w nieokreślonym kierunku do Elizy dopiero teraz dotarły ostatnie słowa Will'a przed odpłynięciem :

Chwila , a możesz mi powiedzieć wyjaśnienie na temat ostatnich słów do naszego wybawiciela? - zapytała Eliza

Muszę go ocalić jak obiecałem . To przecież mój ojciec - odpowiedział Will

Twój ojciec ? - spytała Eliza wyraźnie zaskoczona tym co przed chwilą usłyszała

Zgadza się . To długa i skomplikowana historia - odparł młody Turner

Po kilku kolejnych minutach pływania Eliza zauważyła w pobliżu statek i wraz z Will'em zaczęli machać rękoma i krzyczeć w nadziei , że załoga statku im pomoże . I tak się też stało , ponieważ statek popłynął do nich . Will odrazu rozpoznał ten statek , ponieważ była to Czarna Perła . Załoga zarzuciła im linę , a oni wspięli się na pokład . Elizabeth na widok ukochanego odrazu go przytuliła :

Jeny Will, tak się o ciebie martwiłam - powiedziała Elizabeth z łzami w oczach

Złapała mnie załoga Dave'go Jones'a, ale mój ojciec pomógł mi uciec . To znaczy nam - powiedział Will jednocześnie wskazując na Elizę

Kapitan Jack Sparrow podszedł do Elizy przyglądając się jej uważnie :

Jak ci na imię panienko ? - zapytał

Eliza proszę pana - odpowiedziała różowooka

Gdzie mieszka twoja rodzina Elizo ? - spytał Pan Gibbs

Ja nie mam rodziny . Moi rodzice jak i trójka braci umarli gdy byłam małą dziewczynką - odpowiedziała ze smutkiem Eliza

Jack przez moment myślał co by zrobić z młodą kobietą, a po chwili się odezwał :

Zrobimy ci krótki test . Jeśli go zaliczysz zostaniesz oficjalną członkinią załogi - powiedział Jack

Eliza bez wahania się zgodziła . Pan Gibbs podał jej miecz , a kilku członków załogi ustawiła się w gotowości do walki . Kapitan dał sygnał i walka się rozpoczęła. Eliza była niezwykle zwinna i dość szybko pokonała przeciwników . Jack był pod wrażeniem jej umiejętności :

Witam w załodze Czarnej Perły panno Elizo - powiedział z uśmiechem kapitan

To dla mnie zaszczyt kapitanie - rzekła Eliza z uśmiechem

Załoga ciepło powitała Elizę na pokładzie , a kobieta była szczęśliwa, że została przyjęta do ich załogi .

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top