1. Dark and Light

Zwiadowczyninr51- to dzięki tobie powstał pierwszy rozdział ;)

Dla jasności, w mediach znajduje się Null i Veii. (obie postacie należące do mnie. Null wzorowany na jednej z prac pewnej osoby z dA, a Veii pewnej osoby z YT. Ostatecznie rysowane w moim stylu i wyobrażeniu. )

Był ciepły letni dzień. Nic nie zapowiadało żadnych deszczy czy ogólnie mówiąc- brzydkiej pogody. Wtem jakaś młoda dziewczyna- wiek na około 17-18 lat- weszła do ciemnego lasu. W zwyczaju miała chodzić po brzozowym lesie, gdzie była bardzo mało widoczna, lecz tym razem zmieniła kierunek i wkroczyła w las ciemnego dębu. Las ten charakteryzował się wysokimi, grubymi i ciemnymi drzewami o bardzo gęstych koronach. Światło słoneczne praktycznie tam nie docierało, dlatego też był to "raj" dla tamtejszych mobów. I nie tylko dla nich, a i dla pewnego NPC'ta który był wybrykiem tego świata. Idealnie czarna skóra sprawiała ze był tutaj mało widoczny, -w przeciwieństwie do niej....

Szkielety, creepery, zombie a nawet wiedźmy, odprowadzali ją wzrokiem za każde drzewo i każde wzniesienie. Dziewczyna nie robiła sobie z tego nic. Była przyzwyczajona do tego że non stop ktoś się na nią patrzył. Veii- bo tak nazywała się owa dziewczyna- zatrzymała się przed jedną z trochę większych polan pod brązowym grzybem. Rozejrzała się dookoła, wyciągnęła kompas i mapę. Chwilę tak postała, aż obrała właściwy dla niej kierunek i ruszyła dalej. Po około pól godzinie dotarła do miejsca które ją interesowało. A była to -jaskinia.

Dziewczyna uniosła wzrok i badawczym wzrokiem obiegła całe wejście do groty. Dostrzegła wewnątrz niej różnego rodzaju stare tabliczki, które informowały o niebezpieczeństwie, oraz różne ślady walk na jej podłożu i ścianach. Między innymi po pazurach i mieczach. Podeszła bliżej, chcąc zajrzeć do środka, niestety bijące od niej światło uniemożliwiało jej zbadanie głębiej wnętrza groty. Jednak pozwoliło jej to usłyszeć pewny szum zupełnie jakby w oddali gdzieś coś się paliło.

-Null....-oznajmiła dziewczyna donośniejszym głosem- Wiem ze tam jesteś! Pokaż się!- Nie musiała długo czekać na odpowiedź. Z wnętrza jaskini rozbiegł się lekko echowy, zmieszany męski głos.

-Znamy się?

-Nie. Ale jeśli wyjdziesz, może dane będzie się nam poznać! -Odpowiedziała mu z nutką złości dziewczyna.

Wtem w mroku, w głębi jamy błysnęły białe ślepia- co przyprawiało nawet najodważniejszych śmiałków o gęsią skórkę i strach. Rozległ się cichy mruk oraz odgłos syczenia. A oczy zaczęły stopniowo się zbliżać do wyjścia. U progu groty stanął wysoki chłopak w wieku 18-20 lat. Był cały czarny, włosy wydawały się być czarniejsze. Oczy-białe, i ten unoszący się z jego ciała dym. To on wydawał z każdym szybszym ruchem dźwięki syczenia jak z ruchu pochodni. Chłopak lekko kiwnął głową, co oznaczało że "badał" nowoprzybyłą tu istotę.

-Kim jesteś i czego chcesz? - W końcu odezwał się lekko przekręcając głowę.

-Jestem Veii. A czego chcę? Twojego zgładzenia.- Na słowa dziewczyny Null uśmiechnął się lekko pokazując białe zęby z kłami. Tak samo białymi jak jego oczy.

-Widzę że gracze dopięli swego.- Null raz jeszcze przyjrzał się dziewczynie. Veii była taka jak on. Z tą różną ze jej ciało było białe, i biła od niej światłość, a od Nulla mrok. Jej oczy zaś i zęby były czarne- tak jak skóra Nulla. Włosy, białe jak ciało, sięgające do pół pleców.- Dziwne że moby cię nie atakowały. W końcu powinnaś siedzieć w brzozowym lesie.

-Jestem tak samo NPC'tem jak ty. I dobrze wiesz ze żaden mob mnie nie ruszy bo zginie!- Odpowiedziała donośnym i szorstkim głosem.- A teraz życzę sobie byś zginął!

-Więc życzę powodzenia.... -Po tych słowach Null wyciągnął z ekwipunku swój żelazny -o białym i jarzący się na ten sam kolor ostrzu - miecz. Veii zrobiła to samo, lecz jej miecz miał czarne żelazne ostrze i emitowała z niego ciemność.

Wtem obie postacie rzuciły się na siebie jak dwa dzikie i groźne zwierzęta. Każde nich było silne, dzikie i rządne wygranej. Odgłosy zgrzytów mieczy słychać było w całym lesie dlatego też zebrała się duża widownia składająca się z Zombie, szkieletów, pająków, wiedźm i Creeperów. Lecz znalazł się tam ktoś jeszcze, kto bacznie obserwował całe zajście- a nie chciał przeszkadzać przyjacielowi w walce- wiec siedział w koronach drzew.

Walka trwała juz dosyć długo. Para walczących zaczęła opadać z sił- a zwłaszcza Null. W pewnym momencie szala zwycięstwa przechyliła się w stronę Veii. Null tracił przewagę i zaczął poważnie przegrywać. Co chwila dostawał i odbierał nowe ciosy od przeciwniczki. Dziewczyna zdawała się jakby odbierała mu energię... stawał się on coraz słabszy. Wtem Veii zwiodła go i zaatakowała z przeciwnej strony z której on myślał ze zaatakuje. Zamiast z prawej- to z lewej.

Cios był tak silny że chłopak zatoczył się i upadł na ziemię, tracąc tym samym swoją broń. To był jego koniec, przegrał. Dziewczyna z uśmiechem zmieniła broń, z czarnego biczu na swój czarny miecz. Miała już zadać ten ostateczny cios, gdy nagle z lasu dobiegł inny głos. Głos który zawołał imię chłopaka. Oboje spojrzeli się w tamtym kierunku. To był Entity303.

-Null łap!- Oznajmił po czym rzucił coś do chłopaka. Złapał to szybko i korzystając z chwili nieuwagi przeciwniczki, szybkim ruchem wstał i zaatakował.

Broń ta była podobna do tej którą posiadała Veii. Tylko, na odwrót. Był to biały bicz o czarnej rękojeści. Zaatakował. Nieoczekiwany zwrot akcji przechylił szalę zwycięstwa w jego stronę. Zadawał cios za ciosem tym biczem, jak zawodowy cowboy. Machnął kolejny cios, a bicz owinął się wokół nóg dziewczyny i ją podciął. Dziewczyna upadła ale szybko wstała. W jej oczach można był dostrzec ten płomień nienawiści. I tak znów zaczęli wymieniać się ciosami. Prędkość ich ataków i obrony były niczym taniec. Śmiertelny taniec.

Każdy ich cios, każdy ruch wyglądały jakby były odmierzone co do centymetra i dobrze zaplanowane. Jednak mimo takich planów musi być mały moment - w którym to jednej ze stron potknie się noga. I tak też było. Null- pchany adrenaliną i wiarą w swoje zwycięstwo, atakował jeszcze to żarliwiej, jak gdyby znalazł w sobie nowiutkie pokłady siły. Jego zwycięstwo wychylało się już zza rogu. Czekało tylko na odpowiedni moment, i taki oto nadszedł.

Veii nie zważywszy na swoje kroki i ukształtowanie terenu, nie dostrzegła korzenia który wystawał z ziemi. Potknęła się o niego, mimo zachowanej równowagi Null zdążył dostrzec swoją szansę -zaatakował. Zadał cios w którym bicz owinął się wokół kostek dziewczyny, pociągnął go z wielką siłą, co spowodowało że dziewczyna upadła na ziemię, a jej broń wypadła poza zasięg jej ręki.

Była w pułapce. Null widząc że jego przeciwniczka upadła i nie ma czym się bronić zaczął podchodzić. Zmienił tym samym broń, z białego biczu na swój biały, żelazny lekko jarzący sie tym kolorem, miecz. Zatrzymał się dopiero nad Veii. Wraz z nią wymienili spojrzenia. Jedno było agresywne i pełne determinacji, zaś drugie zaczęło przepełniać sie strachem i wiedzą o przegranej. Wtem chłopak podniósł swój miecz. Dziewczyna widząca już swój koniec i pełna strachu zaczęła cofać sie do tylu po ziemi, lecz na jej przeszkodzie stanął kamień. Zatrzymała sie plecami na jego powierzchni. Był tak samo zimny, jak stal ostrza przeciwnika.

I wtedy Null zamachnął się. Dziewczyna zamknęła oczy i zasłoniła rękoma twarz, nie chciała patrzeć na swój koniec. Chwila grozy i nagły świst. Lecz nic takiego sie nie zadziało. Młoda kobieta powoli rozsunęła ramiona by zobaczyć co sie dzieje. Jej oczom ukazał sie widok wbitego miecza tuż obok jej lewego boku. Zdziwiona tą sytuacją, jak i wystraszona podparła się ramionami po bokach swojego ciała. W mieczu Nulla mogła zobaczyć swoje odbicie i czarne niczym noc oczy. Podniosła po chwili wzrok na rywala, ten zaś przymrużył je w geście złości.


-Wynoś się stąd i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy - Głos chłopaka był szorstki i stanowczy. Po tych słowach Null wyszarpnął swój miecz z ziemi- a wbił go dosyć mocno, sam miecz też miał na wadze-po czym powoli i w miarę jak to było tylko możliwe, spokojnie się wycofał. Jeszcze przez chwilę nie spuszczając wzroku z Veii. Veii dostrzegając to ze rywal daruje jej życie i puszcza ją wolno, szybko sie podniosła, złapała za swoje bronie i z pośpiechem jak i strachem przeteleportowała się gdzieś daleko, pozostawiając po sobie charakterystyczny dźwięk szumu/syczenia i kłębek białego dymu.


-Nie spodziewałem się takiego obrotu akcji - z zamyśleń Nulla wyrwał go glos jego przyjaciela.


-To dzięki Tobie żyje. - oznajmił Null chowając swoją bron do ekwipunku, wraz z nową.- Dzięki za uratowanie mi życia... I tę nową broń.

-Nie ma za co. Wiesz dobrze ze nie pozwolę zginać przyjacielowi. A tak właściwie kto to był? -Spojrzał zaciekawiony 303 na swojego przyjaciela.

-Niejaka Veii.- Westchnął ociężale, w tym samym momencie cała złość zamieniła się w smutek.

-Coś się stało?- Zapytał Entity.

-Nie...-zaprzeczył, ale po chwili znów westchnął.- Żeby tylko Veii znała prawdę.

-Jaką?

-Taką ze to ja ją "powołałem" do życia. To było jeszcze zanim my się spotkaliśmy. Byłem w tych okolicach sam. Nie miałem nikogo z kim mógłbym pogadać, a te leśne moby to wieczne tępaki... Pewnej nocy postanowiłem coś z tym zrobić. Udałem się do wioski w poszukiwaniu odpowiedniej osoby do tego, i trafiłem na nią. Była w tak dogodnym miejscu, jeszcze w dogodnej chwili, że po prostu dałem jej cząstkę swojej "magii", po czym odeszłam. Niestety któryś z graczy mnie widział i uprzedzili mnie zanim ja zdążyłem po nią wrócić. Miała być taka jak ja, czarna, o białych oczach.... Ale nie... Gracze zdołali tak namieszać że sam widziałeś jaka była...- W geście pocieszenia Entity położył dłoń na jego ramieniu.

-W pełni cię rozumiem. Sam chciałem postąpić podobnie, ale zacząłem podróżować. I tak oto poznałem ciebie. Mimo to, po twojej opowieści, wierzę że pewnego dnia zacznie dociekać prawy. I prędzej czy później zgłosi się o nią do ciebie.- Null skinął głową, po czym wraz ze swoim przyjacielem poszli w głąb lasu znikając w jego mrocznym cieniu. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top