what does it feel, when you love somebody?
Wieczorem, chociaż można by powiedzieć że było zdecydowanie za późno by nazywać to wieczorem, wybrałam się na krótki spacer wokół domu. Pies sąsiadów musiał się mocno zaskoczyć moim widokiem bo nawet nie próbował zagłuszyć mojej muzyki w słuchawkach swoim ostrzegawczym szczekaniem, tylko cicho skomlał pod furtką jakby chciał pobiec za mną w chłodna noc i rozpłynąć się w mroku. Posłałam mu słaby, pocieszający uśmiech, bo gdybym była na jego miejscu chyba bym takiego potrzebowała. Nawet gdy jestem na moim miejscu takiego potrzebuje, więc przy pierwszej ciemnej szybie uśmiecham się do mojego odbicia i czuję się nieco lepiej z tym kim jestem, chociaż wciąż nieoswojona, jak nowa kanapa w starym salonie, z jednej strony potrzebna z drugiej skrajnie odstająca i obca, nie będąca w stanie nadrobić lat gdy jej nie było tak ja nigdy nie nadrobię lat w których nie byłam świadoma.
Kiedy odpowiednio mocno zmrużę oczy jestem w stanie przywołać wyraz twarzy Arlette, kiedy po raz ostatni odwróciła się zostawiając mnie w tornadzie myśli i wspomnień, wyraz który nie mówił mi nic a równocześnie wszystko czego wcale nie chciałam wiedzieć. Wyraz zdradzenia i rozczarowania na który nie miałam świadomego wpływu. Wyraz, który wraz z upływem czasu starał się krzyczeć coraz głośniej myślałam, że to co nas łączy jest specjalne.
Przypominała pęknięte lustro.
Czy może była to jedynie jej nadinterpretacja, coś co chciała widzieć tak bardzo, że zaczęła zauważać uczucie tam gdzie go nie było w poszukiwanym przez nią natężeniu.
Chyba że tym właśnie jest miłość. Szaleństwem. Niekończącą się głupotą. Pośpiechem.
Wydaje mi się, że czasem kochamy za szybko. Może w obawie że druga osoba odejdzie. Zanim więc to się stanie chcemy sprawić by dowiedziała się o wszystkim co w niej odkryliśmy, za co ją pokochaliśmy. Może nasza miłość, przy odrobinie szczęścia, przerodzi się w jej miłość do samej siebie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top