#6

Rey

Obudziłam się w niezidentyfikowanym miejscu. Nie miałam pojęcia, gdzie jestem, ale wydawało mi się, że to jakieś więzienie. Rozejrzałam się. Szare, dość duże, bez żadnych mebli i bardzo ponure. Jedynym wyjściem były szare, metalowe drzwi zapewne zamykane z drugiej strony na kilka spustów. Po chwili drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia wszedł Kylo Ren w swojej czarnej szacie.

- Witaj Rey. Cieszę się, że się znowu widzimy, ale wciąż nie mogę uwierzyć, że trzymasz z tymi rebelianckimi ścierwami. Jednak nie martw się, jeszcze przejżysz na oczy.

- Czyżby?

- Z resztą za chwilę się przekonamy jak bardzo jesteś im wierna.

Zmarszczyłam brwi. Kylo zamachnął się ręką, czym spowodował, że straciłam przytomność.

Kylo

Wziąłem ją na ręce. Wcześniej zadbałem o to, by żaden plugawy szturmowiec mi nie przeszkadzał w drodze do mojej kajuty. Szedłem spokojnie, ale dość szybko. Tak długo czekałem, aż wreszcie ona będzie w moim więzieniu. Nie pozwolę, żeby Hux mnie w tym ubiegł. Ona ma wręcz idealne ciało i ciekawy charakter. Jedyną przeszkodą są strony po jakich stoimy, ale jestem pewien, że gdy ją w sobie rozkocham to będzie gotów zrobić dla mnie wszystko. Mój plan jest prosty i niezbyt skomplikowany. Wymaga jedynie jej słabego umysłu oraz mojego sprytu. Wreszcie doszedłem do mojego pokoju. Położyłem ją na łóżku. Ostatnio przesłuchanie jej niewiele mi dało. Jednak dziś zastosuje inną metodę, która niedawno wpadła mi do głowy. Uśmiechnąłem się analizując swoje plany. To musi się udać, bo to najlepszy pomysł w całej galaktyce.

Rey

Ocknęłam się na miękkim łóżku. "Czyli to był tylko zły sen. Uff." Przeszło mi przez umysł. Jednak coś było nie tak. Nie byłam w swoim pokoju. Było za pusto. U mnie zdecydowanie jest więcej mebli. Ściany były też jakby za ciemne jak na mój gust. Gwałtownie wstałam i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Zdecydowanie to nie mój pokój. Czarne ściany, szara podłoga i sufit. Nawet łóżko miało czarną narzutę.

- Gdzie ja, do cholery jasnej, jestem?

Złapałam się za głowę. Westchnęłam. Serio nie miałam pojęcia, gdzie jestem. Nagle do moich uszu doszedł śmiech. Wszędzie rozpoznam ten głupi, psychopatyczny śmiech. Odwróciłam się w jego stronę. Moim oczom ukazał się Kylo Ren w czarnej zwykłej koszulce i czarnych spodniach. Przetarłam oczy. Czyli to jednak nie był sen. A może nadal śnię? Mroczny rycerz nadal śmiał się ze mnie. Uszczypnęłam się, ale zaraz tego pożałowałam, bo to nie był sen. To działo się naprawdę.

- I co powiesz Rey? - spytał Ren uśmiechając się wrednie.

- Chwila chwila. Jestem w twojej kajucie?

- Bystra jesteś.

- Chcesz mnie zgwałcić? - zmarszczyłam brwi.

- Sama niedługo wleziesz mi do łóżka. - uśmiechnął się cwaniacko, ukazując swoje dziwnie białe zęby.

- Wybielasz?

Rena zaskoczyło moje pytanie. I dobrze. Mogę zmieniać temat rozmów kiedy chcę.

- To jest teraz mało istotne. A teraz wybacz muszę iść na mostek. W razie czego, gdybyś chciała wyjść od razu złapią cię szturmowcy, więc jakakolwiek próba ucieczki ci się nie uda.

Kylo wyszedł, zamykając za sobą drzwi. A ja miałam już w głowie plan na ucieczkę. Jednak postanowiłam wykorzystać jego wyjątkowo miękkie łóżko i się trochę przespać. Jednak zanim to, spojrzałam na stolik nocy. Zobaczyłam jakąś torebkę. Wzięłam i wysypałam zawartość na rękę. Wciągnęłam, myśląc "raz kozie śmierć". Odłożyłam torebkę na miejsce i zasnęłam, mając w głowie jego uśmiech, który do niego całkiem pasuje.

Kylo

Byłem na korytarzu, kiedy skapnąłem się, że nie mam na sobie swoich mrocznych, ale zajebistych szat. Wróciłem do pokoju. Rey spała, więc skorzystałem z tego i się przebrałem przy śpiącej. Później udałem się na mostek. Hux jak zwykle mówił coś bez sensu. Po tym jakże "interesującym" spotkaniu dogonił mnie w drodze do mojej kajuty.

- Wiem, że ją wziąłeś Ren. To ci nie ujdzie na sucho.

- A zamknij się rudy. - pchnąłem go na ścianę i wszedłem do swojej kajuty, zamykając drzwi na klucz.

- I jak spotkanie? - spytała się Rey, ziewając, ale zaraz oprzytomniała, a na jej twarz wtargnął uroczy rumieniec.

- A wyśmienicie. Jak się spało na moim łóżku? Wygodne, co? - zrobiłem minę typu: lennyface.

Dziewczyna jeszcze bardziej się zarumieniła. Wziąłem inne ubranie i poszedłem do łazienki się przebrać. Po chwili wróciłem w moim poprzednim stroju.

- Jesteśmy tu sami we dwoje. Nikt nie ma prawa nam przeszkadzać. Chcesz zobaczyć jak to jest ze mną? Chcesz poczuć to na swojej skórze? - spytałem, na co dziewczyna, o ile w ogóle było to możliwe, zarumieniła się jeszcze bardziej.

Już wiedziałem, że tę noc nie spędzę sam. Jednak, żeby bardziej skusić dziewczynę zdjąłem bluzkę i pasek od spodni. Podszedłem do niej i usiadłem obok. Objąłem ją.

- Zapomnijmy na chwilę po jakich stronach stoimy, a dowiesz się ile mam w spodniach. - rzekłem, swym uwodzicielskim głosem.

Rey

Zaczął gładzić mnie po policzku. Zdecydowanie był za blisko mnie. Sama nie wiem czemu, ale miałam wielką ochotę na przystanie na jego propozycję, ale jednocześnie myślałam, czy dobre by to było dla wszystkich. Jednak Ren wiedział jak omamiać i wiedział jak kusić. Westchnęłam głęboko. Mroczny rycerz zaczął delikatnie muskać mi uszy. Najpierw nie kryłam zdziwienia, ale potem okazało się, że wiedział co robi, bo poczułam fale rozkoszy i pragnienie seksu. Przestałam protestować wewnętrznie i pomogłam mu zdjąć moją bluzkę. Po kolei garderoba lądowała na podłodze, a my zaczęliśmy się wręcz pożerać. Nie ukrywałam, że podobało mi się to.

Ren

Mój plan się udał. Nie sądziłem, że pójdzie mi tak łatwo, ale przyznam ciało ma wręcz idealne, a ja dobrze wiem, co robię. Kiedy zacząłem następną fazę, dziewczyna była wręcz szczęśliwa. Zapewne nie pamiętała już tych rebelianckich ścierw, co było dobre dla mnie. Ciekawe, co by Luke powiedział, gdyby nas teraz widział. Wyjąłem go zanim prysnęło nasienie. Po chwili oddychaliśmy równo, trochę ochłaniając. Leżałem obok niej.

- To... Było... Fajne...

- Żartujesz? To było zajebiste. - odrzekłem, co mnie zdziwiło za szczerze.

                Rano

Rey

Obudziłam się rano obok Kylo. Obok gołego Kylo. Ja też byłam naga.

- Co się tu, do jasnej cholery, stało? - spytałam siebie samą, starając się przypomnieć minioną noc.



Tego one-shota obiecałam DariuszkaYT. Po iluś tam tygodniach wreszcie skończyłam, ale szału nie ma xd. Nie bij 😇💘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top