#28
Siedziałem na rynku naprzeciw fontanny. Wiedziałem, że w kościele trwał właśnie pogrzeb mojej byłej dziewczyny, która zginęła tragicznie w wypadku samochodowym, ale nie potrafiłem ruszyć się z miejsca, by tam wejść. Miała osiemnaście lat. Paliłem papierosa, zastanawiając się nad ostatnimi wydarzeniami. Zginęła dwa dni po naszym zerwaniu. W tamtym momencie obwiniałem się za jej śmierć. Przecież, gdybym ja zajął miejsce za kółkiem, a nie ten jej kuzyn, idiota, to nadal by żyła. Chociaż ona też ponosiła w tym winę. Musiała wiedzieć, że Filipowi odebrano prawo jazdy za nietrzeźwość w czasie prowadzenia samochodu. Nie miał prawa ją nigdzie wozić. Dlaczego, więc wsiadła z nim do tego seata? Podobno wracali z imprezy. Odradzałem jej pójście na nią, ale nie posłuchała. Chciała zrobić mi na złość. Udało jej się. Jej kuzyn był pod wpływem narkotyków, kiedy wracali. Walnął w drzewo. Oboje zginęli na miejscu. Jego pogrzeb był następnego dnia w Dąbrówce. Pomyślałem, że chciałbym umrzeć wraz z nią.
Siedziałem na ławce, paląc i wpatrując się w bytowską fontannę, chociaż myślami byłem przy mojej byłej. Nasz związek zaczął się od jej listu. To ona napisała anonimowy list miłosny dla mnie, a ja zaciekawiony postanowiłem ją odnaleźć. Znalazłem i pokochałem, choć nigdy tak naprawdę jej nie rozumiałem. Chciałem ją zrozumieć, ale nie potrafiłem. W tamtym momencie czułem, że nadal chcę ją zrozumieć, dlatego ogarnęła mnie wielka rozpacz. Zacząłem zastanawiać się, którą chwilę z nią chciałbym zapamiętać. Tu powinienem był przypomnieć sobie jej uśmiech albo jakąś miłą sytuację, gdy było nam dobrze ze sobą. Może nasz pierwszy raz w moim łóżku albo nasz pierwszy pocałunek. Nie wiem czemu, ale przypomniało mi się to zdarzenie, gdy niespodziewanie zadzwoniła do mnie w nocy. Nie spałem, bo grałem w grę. Chciałem pobić swój rekord, ale odebrałem od razu. Głos jej drżał. Płakała. Na początku nie potrafiłem jej zrozumieć. Musiałem wytężyć słuch, przerwać grę. Potrzebowała mnie, więc przegadałem z nią całą noc. Wielokrotnie żałowałem wtedy, że nie pojechałem do niej jej przytulić, ale to byłoby jak na tamte czasy na mnie za dużo. To, że olałem pobicie rekordu było już czymś, dowodem na to, jak bardzo zaczynało mi na niej zależeć. Następnym wspomnieniem było to, gdy okazałem się wielkim dupkiem. Była to kłótnia, w czasie której z nią zerwałem na dwa dni przed imprezą. Wymusiła na mnie, bym powtórzył „Zrywam z tobą" z jakieś trzy razy, zanim zrozumiała, że naprawdę tego chcę, przynajmniej chciałem. Myślałem, że przestałem ją kochać. Wydawało mi się, że potrzebuję od niej odetchnąć, uciec. Tak naprawdę wszystko zepsułem i szansa, by to naprawić przepadła na zawsze. Miała zostać zakopana razem z jej ciałem. Zaciągnąłem się porządnie. Starałem się udusić w sobie łzy, co skutkowało chwilowym bólem w okolicy mostka.
Nie wiedziałem ile czasu minęło, ale w pewnym momencie zobaczyłem, jak wkładają jej trumnę do samochodu i odjeżdżają, ale mimo to nie potrafiłem wstać, żeby za nimi pojechać. Paliłem kolejnego papierosa. Już dawno zgubiłem się w liczeniu. Ludzie zaczęli wychodzić i odjeżdżać, ale ja się nie ruszyłem. Jechali na cmentarz. Poczułem, jakby rozpacz ścisnęła moje serce. Nie zauważyłem, jak podszedł do mnie jakiś mężczyzna. Był ubrany w czarny garnitur. Spojrzałem w jego oczy. Były tak bardzo podobne do jej niebieskich tęczówek, że chciałem odwrócić wzrok, ale nie potrafiłem. Wstałem.
- Adam Kędzierski? - skrzywiłem się, słysząc moje imię. Zazwyczaj wszyscy zwracają się do mnie moim drugim imieniem albo ksywką.
- Tak. Ty masz na imię Dominik?
- Blisko. Jestem Damian, starszy brat Zuzanny.
- Ach, tak... Czego chcesz?
- Zostawiła mi liścik, jakby przeczuwała, że umrze... Jakby wiedziała - zawiesił głos, przełknął ślinę i dopiero zauważyłem, że trzyma w rękach siatkę. - Napisała w nim, że mam ci to przekazać.
Podał mi ją, a zaraz potem uściskał mnie, czego się nie spodziewałem.
- Bądź dzielny - szepnął mi do ucha.
Nie pojechałem na cmentarz, nie dałem rady. Wysypałem zawartość siatki na łóżko. Wypadły z niej zeszyty. Zdziwiłem się, ale odnalazłem pierwszy i zacząłem czytać.
„Według mnie każdy człowiek ma jakąś swoją historię. Każdy ma coś do powiedzenia, chociaż czasem zamyka się w sobie, co jest smutne i niepotrzebne. Moja historia nie jest wcale ciekawa. Staram się od niej uciec, dlatego siedzę teraz na rynku i obserwuję ludzi w nadziei, że dojrzę kawałek ich historii.
Uważam też, że każdy człowiek posiada jakieś swoje dziwactwo, jakąś pasję. Tą pasję albo dzieli z innymi, albo nie. Moim dziwactwem jest siedzenie na rynku w Bytowie, moim mieście, i obserwowanie historii innych ludzi. Wiem, że nie zobaczę jej całej, ale i tak to robię.
Obserwuję ich historie tylko dlatego, że pragnę uciec od swojej. Odkryłam moje nietypowe hobby w wieku piętnastu lat. Dzisiaj przypadają moje szesnaste urodziny. Pomysł, by spisywać wszystkie historie, których jestem świadkiem zrodził się po trzech tygodniach od pierwszego razu. Spisuję też własne teorie spiskowe na temat życia tych ludzi. Byłoby to chyba nielegalne, gdybym je gdzieś udostępniała, ale ja trzymam je wszystkie dla siebie. Brzmi to głupio, jak to spisałam. Ach, czemu nie znalazłam jakiejś normalniej pasji."
Przeczytałem początek i już wiedziałem, że dała mi te zeszyty, bym mógł ją wreszcie zrozumieć. Ucieszyłem się. Fakt, nie mogła już wrócić do mojego życia, ale dostałem wreszcie szansę, by ją zrozumieć. Nie chciałem jej zaprzepaścić, dlatego przeczytałem wszystko, co w nich zapisała. Zajęło mi to miesiąc. Jeden z zeszytów okazał się być jej pamiętnikiem. Wzruszyły mnie wzmianki na mój temat, ale najbardziej jego koniec.
„Dzień po zerwaniu nadal czuję się źle. Sądziłam, że to on jest tym jedynym, ale okazał się być podły. Kogo ja oszukuję? Zwyczajnie myliłam się.
Zrobię mu na złość. Pojadę na imprezę i już z niej nie wrócę. Wiem, że Filip ma problemy. Chce z sobą skończyć, dlatego zgodzi się na mój plan. Brzmi to podle. Jakbym wykorzystywała go, żeby pomógł mi się zabić, bo sama nie mam psychy, ale tak będzie lepiej. Dla mamy, dla taty, dla Adama... Muszę się uspokoić. Pozbierać moje chaotyczne myśli w całość, przynajmniej spróbować.
Dobra. Jednak nie chcę umierać, ale za późno. Jadę jutro na imprezę. Hmm... Jeśli - mimo wszystko - podczas niej zginę, jestem gotowa oddać te moje notatki, te zeszyty Adamowi.
Adamie Danielu Kędzierski, jeśli to czytasz, ja nie żyję. Przepraszam. Nie potrafiłam dłużej znieść swojej historii. Wykorzystałam historię Filipa, by stworzyć z nią wspólny koniec. Za to też pragnę przeprosić. Nie wiem, co teraz o mnie myślisz, ale wciąż Cię kocham. Nie potrafię o Tobie zapomnieć, choć mnie bardzo mocno zraniłeś. Dziękuję za to, że pozwoliłeś, bym stała się częścią Twojej historii. Mam nadzieję, że odnajdziesz w sobie siłę, by zamknąć ten rozdział ze mną. Taka egoistka, jak ja nie zasługuję, byś o niej pamiętał.
Nie słuchaj ojca ani matki. Idź tam, dokąd poprowadzi Cię serce. Zostań wybitnym poetą albo tatuażystą i ciesz się z małych rzeczy. Nadszedł czas, byś zaczął żyć swoim życiem, Adam."
Po przeczytaniu czuję się jakbym odkrył jej pewną cząstkę, którą zawsze bała się przede mną pokazać. Chciałbym jej powiedzieć, że nie jestem już tym dupkiem, którym byłem na początku i na końcu. Chciałbym jej jeszcze tyle powiedzieć, dlatego stoję przy jej grobie i kładę na nim mój list. Napisałem go po przeczytaniu. Zawarłem w nim wszystkie moje uczucia, o których zawsze bałem się jej powiedzieć. Napisałem go dla niej, choć wiem, że mi nie odpowie. Czuję, że tym listem zamykam naszą historię, dlatego zaczynam się śmiać. Wreszcie czuję spokój. Patrzę na litery układające się w jej imię.
- Dziękuję, Zuza. Teraz mogę wreszcie żyć po swojemu - mówię, uśmiechając się.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top