#22
Cześć Michał,
prosiłeś bym pisała do Ciebie listy ilekroć ojciec znów podniesie na mnie rękę... Czy uderzył mnie bezpodstawnie? Nie. Stało się coś o wiele bardziej niezwykłego, ponieważ wrócił do domu uśmiechnięty. Tym razem nie śmierdział alkoholem i nikogo nie uderzył. Możesz wyobrazić sobie moje zaskoczenie jego postawą.
Przecież tak strasznie nie rozumiałam tego człowieka. Dlaczego pił, mając kochaną rodzinę przy boku? Wprawdzie mamy już nie było, ale nie powinien był nas bić. Czy zachowywał się tak przez nas? Czułam się źle za każdym razem, ilekroć ojciec wracał i podnosił na nas głos. Bałam się wtedy, że minęłoby tylko kilka sekund, uderzyłby mnie, a ja znów wylądowałabym na podłodze, czując swoją niemoc. Wiesz, co było w tym wszystkim najgorsze? To, że czasami nie potrafiłam ochronić przed nim mojego młodszego rodzeństwa. Przed podejrzaną przemianą ojca przyłapałam brata na płaczu. Spytał się mnie, dlaczego nasz ojciec nas nie kocha. Nie odpowiedziałam mu. Nie potrafiłam złożyć sensownego zdania. Sama zaczęłam tracić wiarę w to, że kiedykolwiek nas kochał. A tu proszę, nagle zaczął zachowywać się jak porządny, wesoły facet w ogóle nie krzyczący na swoje dzieci. Odpowiadała mi jego zmiana, ale wciąż bałam się, że znowu stanie się naszą zmorą. Bracia i siostra jakby zapomnieli o jego drugiej twarzy. Wybaczyli mu niemal od razu, chociaż nie jestem do końca pewna, ale wiem, że ja mu tego nie zapomnę.
Cała ta zmiana taty była dla mnie bardzo dziwna, dlatego zaczęłam węszyć. Odkryłam, że nie zmienił się dla nas, ale dla swojej nowej miłości, Agnieszki. Prawda mnie zabolała, ale cieszyłam się, że mogę przestać się bać, choć wiem, że dawny strach tak łatwo nie zniknie.
Więc można powiedzieć, że jestem szczęśliwa, szczęściem swojego rodzeństwa. Sama zaczynam czasem myśleć, że ojciec naprawdę się zmienił, lecz muszę pamiętać, by mieć na niego oko. Myślę, że nie musisz się już o mnie bać. Los jakby dał naszej rodzinie drugą szansę na odnowienie się. A jak tam u Ciebie? Zdałeś już prawko? Czekam na Twój list.
Twoja przyjaciółka, Agata
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top