1. Felix x Reader
Zamówienie od bubbleyanan
Felix x Reader
Komedia
Nocowanie
Dzisiaj miałaś nocować u Felixa w domu, korzystając, że jego rodzice poszli na jakąś służbową imprezę, a rodzeństwo zostało odesłane do dziadków.
Bardzo się cieszyliście z tego powodu, że mogliście razem spędzić noc (nie pod tym wieloznacznym względem) i pofiglować, pooglądać fajne filmy... Ogólnie żyć, nie umierać!
Gdy już się spakowałaś, biorąc ze sobą wszystko co potrzebne, poszłaś do domu Felixa. Byłaś bardzo szczęśliwa, cała w skowronkach, ale też trochę się denerwowałaś. Niby to jedynie na razie twój przyjaciel, ale...
-"O czym ty myślisz, kobieto..." - skarciłaś się w myślach.
Stanęłaś przed drzwiami jego domu. Zanim zapukałaś, poprawiłaś pospiesznie włosy, aby dobrze się reprezentować. Dopiero po tym zastukałaś piąstką trzy razy. Usłyszałam, jak Felix idzie w kierunku drzwi, otwiera zamek no i ci otworzył. Gdy cię zobaczył, uśmiechnął się szeroko.
Ty zresztą też.
- Cześć [Z.T.I.]. - powiedział swoim niskim głosem, dając ci przejść wgłąb jego domu.
- Cześć, Felix. - weszłaś do jego domu i szybko zdjęłaś buty, a gdy już się z nimi uporałaś, została zamknięta w uścisku chłopaka.
Odwzajemniłaś gest z wielką chęcią i wtuliłaś się w jego szyję. Nie byłaś wielce niższa od niego, więc gdy stałaś na palcach, byliście prawie tego samego wzrostu.
Wiem, że prawie robi wielką różnicę, ale uznajmy, że około dwóch centymetrów ci wtedy brakuje, aby być z nim na równi.
Po uściskach weszliście najpierw do pokoju chłopaka, aby zostawić swoją torbę, a potem do kuchni. Stwierdziliście oboje, że najlepiej najpierw przygotować jedzenie, a później skupić się na zabawie.
Przygotowaliście różne przekąski i słodkości, co miało wam wystarczyć na całą zwariowaną noc, pełną wrażeń i zabaw. Poszliście z całym jedzeniem do salonu i zaczęliście się kłócić...
- Karaoke!
- Nie, bo tańce!
- Karaoke!
- Tańce!
- Karaoke!
- ... Papier kamień nożyce!
No i zaczęła się walka o pierwszą grę.
Papier kontra nożyce!
Wygrał!
No i zaczęła się zabawa do tego, co wybrał chłopak, a potem było to, co ty chciałaś. Mimo twojego lekkiego niezadowolenia, bawiłaś się z nim wspaniale.
Po tym, jak już wszystko was bolało i zachrypliście, postanowiliście obejrzeć jakiś film.
- To co chciałabyś obejrzeć? - spytał, patrząc na ciebie ukradkiem, odrywając wzrok od pilota.
- A ty co byś chciał? - spojrzałaś na niego niewinnie, planując już coś złośliwego, ale chłopak trochę zmienił twój trop.
- No w sumie ja wygrałem w papier kamień nożyce... Więc uznajmy, że ja wybieram też film. - uśmiechnął się głupkowato w stronę telewizora.
Otworzyłaś szerzej oczy i usta, będąc wręcz w szoku i konsternacji. On za to cały z siebie zadowolony szukał filmu. Skrzyżowałaś ręce pełna focha na niego i postanowiłaś się nie odzywać.
Chłopak na początku nie zwracał na ciebie uwagi. Dopiero po chwili zaczaił, że coś jest chyba nie tak. Zbyt cicho...
Spojrzał na ciebie ukradkiem. Czułaś, że badał cię wzrokiem, pewnie zastanawiając się, czemu się nie odzywasz i co takiego powiedział nie tak, ale nadal patrzyłaś w jakiś punkt obok telewizora.
Felix odwrócił wzrok i udawał, że czyta opis jednego z jakiś filmów science-fiction. Prawda jednak była inna. Nie chciał przepraszać wprost. Według niego to byłoby zbyt banalne. Obracając pilot w dłoniach, szukał w głowie pomysłu, który by nie pogorszył sytuacji. I nagle wpadł na pewien pomysł.
- Zaczekaj momencik. - powiedział, wychodząc na moment z pokoju.
Patrzyłaś nadal w punkt. Dopiero wtedy, gdy już nie słyszałaś jego kroków, spojrzałaś za siebie i rozejrzałaś się po całym salonie.
Chłopak zniknął.
Spojrzałaś z zastanowieniem na telewizor, nie wiedząc o co chodzi. Czy on też jakoś się obraził? A może coś kombinuje? Albo uznajmy, że poszedł do toalety.
Patrzyłaś ślepo na telewizor, czytając opis jakiegoś filmu, bo akurat to widniało na ekranie. Oceniłaś ten film niezbyt zachęcająco do obejrzenia na ten wieczór. Nie pasował ci. Złośliwie wyłączyłaś telewizor i padłaś bokiem na sofę. Poczułaś się śpiąca, nie wiadomo z jakiego powodu. Powieki zdawały się być ciągnięte w dół, a świadomość oddalała się coraz dalej...
- [T.Z.I.]? - usłyszałaś nad sobą niski głos należący wiadomo do kogo. Spojrzałaś w górę, a tam ujrzałaś skupiony wzrok na twojej twarzy.
Wiadome było, że plan miał wyglądać inaczej, nie zdradzając więcej szczegółów. Lecz zawsze trzeba jakoś iść z prądem, czyż nie?
- Już przysypiasz? - spytał cię prawie szeptem, z widocznym rozbawieniem.
- Wcale nie. Nie jestem taka słaba. - powiedziałaś, siadając znowu, lecz wtedy się zorientowałaś, że jesteście bardzo blisko twarzami. Speszona tym faktem, cofnęłaś się trochę dalej i odwróciłaś wzrok, nadal udając obrażoną.
Tak, teraz udawałaś. Nie byłaś już na niego zła. Zawstydziłaś się jedynie, że wasze nosy prawie się stykały, gdy wstawałaś, a on stał wtedy nadal nad tobą, nie odsuwając się ani o milimetr.
Felix usiadł obok ciebie, obejmując twoje ramiona ręką i obserwował twoją twarz, jakby analizując każdy jej szczegół. Czułaś się przez to dziwnie... W dodatku chyba zaczynałaś się coraz bardziej rumienić. W końcu nie wytrzymałaś i spojrzałaś mu w oczy. On się na to uśmiechnął.
- Śpiący pomidor. - powiedział.
Pomyślałaś, że tego już za wiele. Wzięłaś poduszkę ozdobną, a chłopak dostał nią w głowę. Oczywiście nie był ci dłużny, bo ty też po chwili dostałaś drugą poduszką. Bitwa trwała długo, aż w końcu oboje padliście plecami na mięciusi dywan i po chwili zasnęliście wtuleni w siebie, jak dwie papuszki nierozłączki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top