Spokojnie

Zapinałem koszulę wychodząc z domu, byłem już spóźniony.

-Nie wrócę późno! - krzyknąłem zakładając buty

-Dobrze! - odpowiedział brunet siedzący właśnie w salonie

Już miałem zamykać drzwi ale nasz pies, Chibi, uciekł przed dom.

-Chibi uciekł! Weź go do domu bo ja nie zdążę! - krzyczałem wsiadając na motor

Odjechałem widząc jak Dazai woła szczeniaka stojąc w progu domu.
Zaśmiałem się widząc ten widok. Pomyślałem: "urocze" i pojechałem dalej.

W pracy dowiedziałem się o planowanej misji z udziałem agencji. Szczegóły miała znać osoba, którą agencja wyznaczyła do zrobienia planu, był to oczywiście Osamu. Wiedzialem że gdy wrócę, on mi wszystko przedpremierowo opowie.

Podjechałem pod dom, drzwi znowu były otwarte.

-Dazai! Zostawiłeś drzwi otwarte! - krzyczałem budząc go

-Jak to? Gdzie Chibi? - pytał zdezorientowany

Przeszukaliśmy cały dom a później okolice, po psie nie było śladu.
Złość już minęła, zostało jedynie zmartwienie o czworonożnego przyjaciela.

Minęło parę dni, Chibi dalej nie wrócił. Chodziłem i rozwieszałem ulotki. Dazai próbował przetłumaczyć mi że być może on już nie wróci - ale nie poddawałem się.

Poszedłem do pracy, od początku wiele osób patrzyło na mnie z nieznanym mi spojrzeniem.
Wsiadłem do windy w której była już siostra Akutagawy - Gin.

-Trzymasz się? - spytała czarnowłosa

-Tak, to tylko pies - odpowiedziałem niepewnie

Wieść widocznie szybko się rozeszła, pewnie wszyscy o tym plotkowali.
"Jak mafioza może tak myśleć o psie!" - tak prawdopodobnie myśleli

-Szef prosił byś do niego przyszedł - powiedziała dziewczyna wysiadając na następnym piętrze

Jedynie przytaknąłem.
Pojechałem na samą górę do gabinetu Moriego gdzie ten już na mnie czekał.

-Dzień dobry, Szefie - ukłoniłem się

-Witaj, Chuuya - pokazał mi ręką że mam nie siadać - streszczę się. Chcesz wziąć wolne na parę dni? Ile tylko Ci potrzeba

-Wolne? - spytałem nierozumiejąc dlaczego mi to oferuje

-Tak, zważywszy na to co się dzieje

-Chodzi o tego psa? Nie potrzebuje wolnego z tego powodu - obawiałem się że wszyscy biorą mnie za wariata

Naprawdę Mori uważa mnie za kogoś kto nie poradzi sobie z ucieczką psa? Przecież jestem najsilniejszy w całej mafii....

Nie wziąłem tych paru dni dla siebie, zbliżała się misja.

Od razu po wyjściu z gabinetu napisałem do "makreli".

Zdejmij wszystkie ulotki z okolicy, będę późno [9:12]

Jak napisałem, tak zrobiłem. Byłem koło dwudziestej pierwszej co na godziny mojej pracy było bardzo późno. Skupiłem się dziś na dokumentach których wypełnienie odkładam od początku roku. Nie obyło się bez paru więźniów.
Wróciłem do domu niesamowicie zmęczony, od razu rzuciłem się na kanapę.

-Głodny? - spytał brunet

-Nawet nie wiesz jak bardzo!

-Makaron?

-Makaron.

Zaśmiałem się z naszego dialogu i wziąłem do ręki telefon. Okazało się że szef do mnie dzwonił.
Od razu oddzwoniłem.

-Dobry wieczór Szefie

-Dobry wieczór, Chuuya. Nie było Cię dzisiaj na spotkaniu gdzie omawialiśmy szczegóły misji. Wysłałem do ciebie Akutagawe ale ten nie dotarł. Ktoś przekazał Ci szczegóły? - wyjaśniał Mori

-Spotkanie? - Odwróciłem się do Osamu - poznam szczegóły na czas

-Bardzo się cieszę. Powinninem powiadomić Cię osobiście, nie myślałem że Akutagawa mógłby upijać się w środku tygodnia - mówił niezręcznie się śmiejąc

-Nic się nie stało, dziękuję za telefon

Odłożyłem urządzenie i wstałem z kanapy. Poszedłem do kuchni gdzie detektyw robił kolację.

-Byłeś na spotkaniu? - spytałem wtulając się w niego od tyłu

-Nie, ktoś zmusił mnie bym zrywał ulotki z okolicy....

-Jaki jest plan?

-Usiądziemy to ci opowiem...

Już po chwili zajadałem się makaronem, słuchając szczegółów jutrzejszego dnia.

Walczymy ze zmieniającym kształt uzdolnionym, zajmuje on 3 budynki. Wygląda jak lejącą się masa, ale potrafi to zmienić i jest naprawdę wytrzymały.
Akutagawa i Atushi zajmą się górą budynku A.
Tanizaki, Kenji i Higuchi dostają dół.
Kunikida, Yosano i Ozaki górną część budynku B.
Czarne jaszczurki w tym Gin, Hirotsu i Tachihara - dół budynku B.
Ty dostaniesz cały budynek C.

Gdy dotrzesz na dach, włączysz korupcję. Zniszczysz budynek całkowicie. W tym czasie reszta musi zdążyć wyjść z budynku A i B. Gdy wszystkie trzy budowle zostaną zburzone a potwór pokonany, wyłączę twoją zdolność.

-Dawno nie używałem korupcji, dam radę? - spytałem znając odpowiedź

-Oczywiście że tak, ale tylko jeśli ja tam będę!

Uśmiechnąłem się i wróciłem do jedzenia posiłku.

Już nastał dzień misji.
Uszykowałem się i pojechałem na miejsce jako pierwszy.

-Do zobaczenia! - podał mi płaszcz i mnie pocałował

-Nie spóźnij się...

-Przecież zawsze się spóźniam! I jakoś TY żyjesz! - śmiał się brunet

Pożegnałem się i pojechałem na miejsce.

Wpadłem najpierw na agencje. Jeden z pracowników się do mnie odezwał.

-Chuuya-san, znasz szczegóły? - upewniał się Atsushi

-Tak, Dazai mi wszystko przekazał - oznajmiłem wymijając go

-Dazai? - wydawał się nie zrozumieć

Prawdopodobnie zaskoczyło go to że Osamu mógłby osobiście mi o tym powiedzieć. Nikt nie wiedział o tym że się spotykamy.

Wszystko się zaczęło, zrobiłem dokładnie to co miałem zrobić.
Dotarłem na najwyższe piętro w międzyczasie walcząc z wrogiem.
Stojąc na dachu zacząłem zdejmować rękawiczki.

Och, Nadawcy Ciemnej Hańby
Nie budźcie mnie ponownie

Poczułem ciepło na moich ciele.
Szedłem pewnym siebie krokiem obserwując swoje ręce.
Zza siebie usłyszałem głos.

-Co robisz?! - krzyczał Kunikida

-Wezwijcie Osamu! - odkrzyknąłem dalej niesamowicie pewny siebie

Zignorowałem obecność innych na dachu, przecież było już za późno by przestać.

-Wezwijcie Osamu! - krzyczała Yosano przez krótkofalówkę
-Co tu się dzieje?! - wbiegła na dach Ozaki

Kątem oka ją ujrzałem, wyglądała jakby ktoś właśnie wyrwał jej serce. Zawsze patrzyła na mnie ze zmartwionym wzrokiem gdy używałem korupcji, dzisiaj nie było inaczej.

-Chuuya! - wołała Ane-san

-Kim jest Osamu?! - spytała ciemnowłosa kobieta z agencji

Ostatnim co usłyszałem było właśnie to.
Niszczyłem wszystko na swojej drodze, przyszła kolej na ten budynek. Grupa osób się zwiększyła, ale nie rozumiałem co się tam dzieje. Powinni uciekać, a oni się tam zbierali.

Było tam parę osób, nie widziałem jednak nigdzie mojego chłopaka.

W pewnym momencie poczułem niesamowity ból łączący się z przyjemnością. Nie był to jednak dotyk na który czekalem. Spojrzałem na swój brzuch przebity na wylot czyjąś zdolnością.

-Pan Dazai kazał mi to zrobić, przykro mi Chuuya - oznajmil Akutagawa zadajacy mi śmiertelny cios

-Dazai...? - cichym głosem powtórzyłem jego imię, które zdawało się być pytaniem

Rashoumon wycofał się z mojego ciała i przestał utrzymywać je nad ziemią. Zacząłem spadać w dół z budynku.

Lecąc czułem się niesamowicie spokojnie, mimo zdrady jaka właśnie mogła mieć miejsce.
Lecąc z wysokiego budynku widziałem rozwieszone przeze mnie ulotki o zaginionym psie - te same które przecież Dazai zdjął...?

"To śmierć" - pomyślałem.
"Który dzisiaj?" - zastanawialem się nad dokładną datą w której skończę swój żywot.
"Trzynasty czerwca" - odpowiedziałem sobie w głowie.

Ale COS MI TU NIE PASOWAŁO. Jakieś wydarzenie mialo miejsce tego samego dnia, prawdopodobnie dobre kilka lat temu. Zastanawiałem się czego dziś rocznica... Nie zdążyłem odpowiedzieć sobie na to pytanie, moje ciało uderzyło o twardy beton.

Chuuya zmarł równo cztery lata po śmierci Dazaia.
Nikt z agencji nigdy nawet nie poznał byłego mafiozy. Sam Osamu nigdy nie był detektywem.
Ciało Chuuyi ważyło zdecydowanie mniej niż powinno, prawdopodobnie od jakiegoś czasu głodował.
Plan Ranpo, był zupełnie inny. Chuuya nie miał używać korupcji, to byłaby misja samobójcza.
Chibi zamieszkał z Gin I Tachihara, tego samego dnia co zaginął - Nie mogli znaleźć właściciela psa, a numer zapisany na ogłoszeniu, należał do Osamu.
Dazai nie żył, ale dalej uczestniczył w życiu wielu.... Chuuyi oraz Akutagawy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top