| remember that I am with you | K. Geiger & D. Kubacki part I

Dla natali_003

Jeszcze nie wiem ile będzie części, ale na pewno kilka. Mam nadzieję, że tematyka tego shota wam się spodoba, choć nie jest łatwa.

Miłego czytania 😘

Edit 15.07.2019: pamiętam, że wam się podobał ten shot 😍

Karl jak najciszej otworzył drzwi mieszkania swojego chłopaka. Odstawił walizkę na podłogę i zdjął kurtkę oraz buty. Zajrzał do kuchni, ale tam nikogo nie było, więc domyślał się, że Dawid był w salonie.

- Co robisz? - Karl wszedł do salonu, gdzie jego chłopak siedział ze szkicownikiem. Dawno nie było takiego widoku.

- Rysuję - szepnął Dawid, uśmiechając się, bo cieszył się z odwiedzin.

- To widzę, ale jestem zaskoczony... Dawno nie rysowałeś - usiadł obok niego.

- Bo moja muza się zbuntowała i nie miała dla mnie czasu - spojrzał na niego. - Dobrze się czujesz? Jesteś strasznie blady - pogłaskał Niemca po policzku.

- Trochę mi słabo, ale jak mnie pocałujesz to mi przejdzie - oznajmił Karl, a Dawid zaśmiał się na jego słowa, ale pochylił się w jego stronę i złączył ich usta w czułym pocałunku.

- Tęskniłem za tobą.

- Ja za tobą też - zabrał Dawidowi szkicownik i odłożył go na podłogę. - Bardzo - przysunął się jeszcze do niego, zakładając nogę na jego uda.

- Jeszcze nie skończyłem - szepnął Kubacki, uśmiechając się szeroko.

- Mnie narysuj. Dawno mnie nie rysowałeś - zaproponował Karl.

- Obiecałeś mi akt - przypomniał Dawid.

- Ale nikt nie może tego zobaczyć - zastrzegł Niemiec.

- Nie martw się. Nie chcę żeby ktokolwiek oprócz mnie oglądał cię nago, kochanie - Polak pocałował swojego partnera.

- Ok...  Narysuj mnie jak jedną ze swoich francuskich dziewczyn - wymruczał Karl i wstał z kanapy.

- Nienawidzę.

- Wiem - roześmiał się Geiger. - Dlatego to powiedziałem... Na kanapie czy w sypialni, artysto?

- Kocham, gdy masz taki dobry humor - Dawid wstał i objął chłopaka w pasie. - Nie pamiętam kiedy ostatnio tak było.

- Nie przesadzaj, wiem, że bywam depresyjny... - pocałował go, obejmując ramionami jego szyję. - Więc?

- Idź do sypialni - musnął lekko jego usta. - Zaraz przyjdę.

- Ok.

Chłopak się odsunął i wyszedł, a Dawid podszedł do komody oraz wyjął z niej kilka ołówków. Potem podniósł szkicownik i zapomniany węgiel, którym rysował wcześniej i poszedł do sypialni. Widok jaki tam zastał to Karl zawinięty w kołdrę. Zaśmiał się głośno i ściągnął z niego pościel, która zsunęła się do połowy jego ciała. Niemiec uniósł się na prawym łokciu i zgiął lewą nogę w kolanie, unosząc ją. Kołdra nadal zakrywała go w strategicznych miejscach, ale widać było, że jest nagi.

Ale Dawidowi w oczy nie rzuciło się najbardziej ponętne ciało jego chłopaka, ale to ja chudy teraz był.

- Czemu tak na mnie patrzysz?

- Nie ruszaj się - poprosił. - Ile schudłeś?

- Trochę. Wiem, że wydaje się dużo, ale to dlatego, że jestem wysoki.

- Ileś razy ci powtarzałem, że nie umiesz kłamać? - odłożył szkicownik. - Co się dzieje?

- Wszystko jest dobrze - zapewnił Geiger.

- Faktycznie... Teraz zaczynam wszystko rozumieć - Dawid pokiwał głową. - To, że tak rzadko się widywaliśmy... Unikałeś mnie, bo wiedziałeś, że zauważę... - wskazał na jego ciało.

- Co zauważysz? Że schudłem kilka kilogramów? Jestem skoczkiem, to u nas normalne.

- A anoreksja jest u nas bardzo popularna.

- Nie mam anoreksji - zaprzeczył Karl. - Schudłem, no i co? Świat się nie zawalił, a ja czuję się z tym lepiej.

- Ile ważysz? - zapytał po prostu. Niemiec usiadł na łóżku i założył ręce na piersi. - Mów, bo wsadzę cię na wagę.

- 62 kilogramy! Wszystko jest w normie! - krzyknął.

- Nie ważysz tyle. Ja tyle ważę - Polak był coraz bardziej zdenerwowany. - Ile ważysz? - ponowił pytanie.

- Dlaczego tak naciskasz?! Wszystko jest w porządku! - wstał, owijając się kołdrą. - Doszukujesz się problemów tam gdzie ich nie ma! Dobrze się czuję z tym jak wygląda moje ciało! Zrozum, że wszystko jest dobrze!

- Widziałeś się ostatnio w lustrze?! Tak twoim zdaniem wygląda ciało sportowca?! Owszem, jesteśmy szczupli, ale nie wyglądamy jak żywe szkielety!

- Powiedz wprost, że nie podoba ci się moje ciało, a nie wymyślasz problemy!!!

- Nie o to chodzi! Nie widzisz co robisz? - zapytał ciszej.

- Co robię? - zapytał Niemiec. - Co takiego robię?

- Szkodzisz sobie. Robisz sobie krzywdę - Dawid zbliżył się do partnera. - Ile ważysz? - zapytał po raz kolejny.

- Nie wiem. Nie ważyłem się od dawna - przyznał, patrząc w bok.

- Do łazienki.

- Dawid...

- Albo pójdziesz, albo cię zaniosę... Ale i tak cię zważę.

- Mogę się chociaż ubrać? - zapytał zrezygnowany, zdał sobie sprawę, że nie wygra z partnerem.

- Samą bieliznę - oznajmił Polak. Poczekał aż Karl założy bokserki i poszli do łazienki, gdzie Dawid spod szafki wyciągnął wagę. - Wskakuj.

- Najpierw ty - Geiger założył ręce na nagiej piersi. Dawid popatrzył na niego ze zdziwieniem, ale rozebrał się i w samej bieliźnie wszedł na wagę, a kiedy ta pokazała 63 kilogramy, spojrzał na Karla.

- Mówiłem - zszedł. - Wskakuj - rzucił.

Polak widział, że Karl nie chciał tego zrobić. Zawahał się, Dawid doskonale wiedział dlaczego. Chłopak wiedział, że waży za mało i chyba nie chciał żeby Kubacki dowiedział się jak mało.

W końcu Niemiec westchnął w stanął na wadze, a ta pokazała 54 kilogramy. Karl zszedł ze szklanej powierzchni, ale nawet nie spojrzał na partnera.

- Za dużo - szepnął w końcu. - Powinno być 50.

- Co takiego? - Dawid spojrzał na niego w szoku. - Chodź - złapał go za nadgarstek i pociągnął do sypialni, a tam postawił przed lustrem. - Popatrz na nas - szepnął, trzymając dłoń na jego plecach. - Jesteśmy podobnej budowy, prawie tego samego wzrostu... Widzisz różnicę? - Patrzył na niego w lustrze. - Ja ważę prawidłowo, kochanie... A ty o 10 kilogramów za mało - szepnął.

Karl ukrył twarz w dłoniach.

- Nie mogę na siebie patrzeć... Nie widzę tego co ty, Dawid - oznajmił.

- A co widzisz? Co ci się nie podoba? - Kubacki złapał go za nadgarstki i odciągnął jego dłonie od twarzy. - Powiedz mi...

- Nie będziesz krzyczał? - szepnął.

- Nie będę... Ale patrz w lustro - poprosił Polak.

- Ok - Karl westchnął i popatrzył na szklaną taflę. - Brzuch.

- Co jest nie tak z brzuchem?

- Jest na nim tłuszcz, za dużo tłuszczu - złapał skórę między dwa palce i dociągnął ją trochę.

- A teraz popatrz na mój - poprosił Dawid. Karl spojrzał na odbicie w lustrze swojego partnera.

- Twój jest ładny - musnął palcami mięśnie brzucha swojego chłopaka.

- A ważę więcej od Ciebie... Kochanie, zrozum, że chcę ci pomóc... To nie jest normalne - powiedział cicho.

- Nie jest... Ale... Nie umiem - znowu ukrył twarz w dłoniach. - Nie umiem przestać - zaczął płakać. Dawid przyciągnął go do siebie i przytulił. Chłopak schował twarz w jego szyi i wtulił się w niego.

- Pomogę ci. Obiecuję... Poradzimy sobie... Znam dobrego lekarza... I dietetyka...

- Nie chcę. Nie chcę ich, proszę - wyszeptał nadal płacząc.

- Dobrze, ok. Spróbujemy najpierw sami... Tylko musisz być ze mną szczery, rozumiesz? Nie możesz mnie okłamywać, ani oszukiwać.

- Nie umiem cię okłamać - przypomniał.

- Poradzimy sobie - pocałował partnera w skroń. - Będę przy tobie, zawsze możesz na mnie liczyć... Kocham cię.

- Ja Ciebie też - szepnął cicho Karl.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top