G. Schlierenzauer

- Przez tą zimę nie chce mi się nawet wychodzić z domu - westchnęła dziewczyna.

Gregor z uśmiechem patrzył na przyjaciółkę, która siedziała w fotelu w jego salonie z kieliszkiem wina.

- Sądziłem, że lubisz zimę - powiedział, nie odrywając wzorku od ślicznej dziewczyny.

- Lubię, ale plaża, woda, ciepło... To kocham - Aga usiadła wygodniej. - Co mnie pokusiło z tą Austrią? Dlaczego nie Hiszpania? Trzeba było słuchać Pauli - westchnęła.

- Nie narzekaj - roześmiał się Gregor. - Dobrze ci tutaj... - zauważył. - Paula jakoś nie narzeka.

- Paula pierwszego dnia, jak tylko przyjechałyśmy poznała miłość życia. Nie będzie narzekała - dziewczyna napiła się wina. - Też bym nie narzekała.

- Oboje wiemy, że jakbyś chciała to byś sobie kogoś poderwała - Schlierenzauer wzruszył ramionami.

- Tak, ale ja nie chcę podrywać, chcę żeby to mnie ktoś poderwał, a poza tym... Znajomości z klubu czy baru to słaby początek - wzruszyła ramionami.

- My się poznaliśmy na parkingu pod marketem... To lepsze? - zaśmiał się.

- Tak. Oboje byliśmy trzeźwi - uśmiechnęła się szeroko.

- To dobre na początek - pokręcił głową ze śmiechem. - Ale powiedzmy sobie szczerze... Każesz spadać każdemu facetowi jaki się wokół ciebie kręci... Nie ważne, że jest spoko i w ogóle.

- Ciekawe czemu - westchnęła. - A może powinnam się była umówić z tym Andreasem - zastanowiła się na głos. - Jak myślisz? - spojrzała na przyjaciela.

- Nie pasował do Ciebie - oznajmił.

- A kto twoim zdaniem pasuje? - Polka zapytała o to celowo. Od jakiegoś czasu obserwowała jego zachowanie, a wczoraj Paula upewniła ją w tym, że Gregor coś do niej czuje.

- Nie wiem kto, ale na pewno nie żaden z tych, z którymi się do tej pory umawiałaś. Żaden na Ciebie nie zasługiwał - powiedział, patrząc dziewczynie w oczy.

- Dolej mi - wyciągnęła kieliszek w jego stronę. Wstała i usiadła na kanapie obok niego.

- Co za dużo to nie zdrowo - zaśmiał się.

- Dokończmy butelkę - uśmiechnęła się.

- To trzecia - odparł.

- Dolej - pojawiła prośbę. Gregor sięgnął po butelkę i dolał im wina, a pustą butelkę odstawił na podłogę.

Aga wzięła łyk wina i spojrzała na Gregora, który wypił zawartość kieliszka na raz.

- Wszystko w porządku? - zapytała, siadając prosto. Mężczyzna odstawił kieliszek na stolik i spojrzał na nią.

- Nie.

- Co się dzieje? - Aga postawiła lampkę wina na stolik i popatrzyła mu w oczy. Mężczyzna odwróci wzrok i potarł twarz dłońmi.

Nie wiedział co ma jej powiedzieć. Ani jak.  Zakochał się. Zakochał się na zabój w swojej przyjaciółce. Dlatego odradzał jej każdego faceta, który ją podrywał i mówił, że żaden na nią niezasuguje. Bo żaden nie był jej wart. Nawet on.

- Kocham cię - oznajmił. Spojrzał w oczy dziewczyny. Patrzyła na niego w milczeniu. Była zaskoczona, widział to.

- Nie rozwiniesz tego? - szepnęła. Gregor uśmiechnął się do siebie.

- Zakochałem się w tobie już wtedy na tym, cholernym, parkingu. Nie mogłem przestać o tobie myśleć. Cały czas siedzisz mi w głowie. Sama twoja obecność potrafi diametralnie poprawić mi humor - wyznał. - Kocham twój uśmiech, twoje spojrzenie... Kocham to, że gdy się denerwujesz automatycznie załącza ci się polski - uśmiechnął się, a ona się zaśmiała lekko. - Kocham to jak potrafisz być cierpliwa. Kocham cię za słabość do szybkich samochodów, za miłość do skoków narciarskich... Kocham za to jaka jesteś - wyszeptał i zobaczył jak po policzku Polki spłynęła łza. - Hej - mężczyzna przysunął się do niej i wziął jej twarz w dłonie. - Nie płacz, nie ma powodu - starł jej łzy z policzków.

- To było kochane... I urocze - uśmiechnęła się szeroko. Gregor odpowiedział jej tym samym i oparł czoło o jej. - Nie wiedziałam, że umiesz tak ładnie mówić.

- A ja nie wiedziałam, że ty potrafisz tak nie okazywać emocji.

- Tylko z pozoru... W środku szaleję.

- Pozytywnie, czy negatywnie? - przesunął prawą dłoń na jej kark i przeczesał jej jasne włosy palcami.

- Zależy, co uważasz za pozytywne - odparła.

- Przecież wiesz, co chciałbym usłyszeć - szepnął. Dziewczyna uśmiechnęła się i odsunęła od niego. Uklękła na kanapie, a następnie oparła się pośladkami o swoje pięty i popatrzyła na mężczyznę. Ten zerkał na nią nie rozumiejąc.

Nagle dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i pisnęła ze szczęścia, po czym rzuciła mu się na szyję. Objął ją zaskoczony i przyciągnął bliżej. Wtulił głowę w jej klatkę piersiową i musnął ustami jej mostek. Aga przeczesała palcami jego włosy i oparła policzek o jego głowę. Gregor przyciągnął ją bliżej, więc dziewczyna usiadła mu na kolanach przodem do niego,  ich twarze były teraz prawie na tym samym poziomie. Gregor jest jednak dużo wyższy od niej.

Aga uśmiechnęła się do niego szeroko, kiedy oparł czoło o jej. Nie musiała czekać długo na moment, kiedy Gregor złączył ich usta. Odwzajemniła pieszczotę jednocześnie obejmując mężczyznę mocno za szyję.

- Naprawdę cię kocham - wyszeptał w jej usta.

- Wiem, idioto... Trochę się musiałam na ciebie naczekać - musnęła jego usta swoimi. - Je też cię kocham.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top