Domen Prevc
Dla ok666ok666
Moja decyzja się nie zmieniła, a ona ^^^ namówiła mnie na napisanie czegoś dla niej ❤️❤️❤️
- Co to, kurwa, jest? - Kinga weszła do kuchni, gdzie zobaczyła kompletny bałagan i Domena, stojącego na środku, przy wyspie kuchennej. - Dlaczego tu taki syf?!
- Kochanie...
- Zostawić cię na chwilę samego! Gdzie Adolf?! - blondynka wyszła z kuchni.
- W piwnicy - odparł chłopak.
- Boże, dlaczego w salonie są płatki owsiane?! - Kinga naprawdę się zdenerwowała. - Boże! Jaki tu burdel! Dobrze, że się dziwki nie zalęgły! - warknęła z irytacją. - Nie było mnie dwa dni! Tylko dwa dni! A nasz dom wygląda jak chlew!
- Ale skarbie - szatyn podszedł do swojej dziewczyny. - To jest mój dom na razie, ale...
- No tak... Bo to jest teraz najważniejsze! Ja tu mieszkam - uderzyła go ręką w ramię.- Sprzątam tu - walnęła go w drugie ramię. - Dbam o ten dom! A ty mi mówisz, że on nie jest mój?! - złapała poduszkę z kanapy i zaczęła go nią okładać.
- Tak, ale... - złapał dziewczynę za nadgarstki. - Po prostu... Zakochałem się w cudownej dziewczynie i chcę żeby mój dom stał się jej domem i moje nazwisko było jej nazwiskiem. Jest całym moim światem i...
- Kim jest ta suka? - warknęła, przerywając mu. - Zdradzasz mnie z nią?! Kiedy ją poznałeś?! - w oczach Polki stanęły łzy. - Znam tą zdzirę?!
- To ty!!! Ty jesteś tą zdzirą! - wtrącił. - Kocham cię! Chcę żebyś została moją żoną! - wykrzyknął i puścił ręce blondynki.
- O Boże... A ja ci zrobiłam awanturę - zakryła usta dłonią.
- I dobrze, bo tu naprawdę straszny bałagan - uśmiechnął się lekko. - Zaraz to wszystko posprzątam.
- I słusznie. Ty tu nasyfiłeś... Gdzie mój pierścionek? - zapytała, a Domen głośno się roześmiał.
- Nie kupiłem.
- To będziesz mnie prosił o rękę jeszcze raz.
- Może... Bo nadal nie usłyszałem odpowiedzi - założył ręce na piersi.
- A ja pytania - Kinga ułożyła ręce na biodrach. - To co tam mamrotałeś o tym małżeństwie? - przekrzywiła lekko głowę w prawą stronę.
- Jak ja cię nienawidzę - westchnął i podszedł do niej, aby mocno objąć dziewczynę w pasie i przycisnąć do swojego ciała.
- Kochasz mnie - blondynka objęła ramionami szyję Domena. - To jak? A może ja mam ci się oświadczyć? To by było takie nowoczesne...
- Kinga - Domen cofnął się o krok.
- Tylko żartowałam przecież. Nic takiego... - mówiła.
- Zamknij się wreszcie kobieto i daj mi się oświadczyć jak należy! - wykrzyknął. - Kurwa... - ukląkł. - Kinga, zostaniesz moją żoną?
- Tak - szepnęła, a chłopak wstał. - Ale i tak sam sprzątasz ten syf.
- Dobrze, kochanie.
- Dlaczego Adolf jest w piwnicy? - zapytała.
- Bo był niegrzeczny. Cały czas biegał po kuchni i salonie. Wskakiwał na kanapę i próbował wejść na blat w kuchni.
- Nie przesadzaj, Domen - dziewczyna poszła do drzwi od piwnicy i otworzyła je. - Adolf!!! Chodź do mamusi! - krzyknęła, a już po chwili przy jej nogach kręcił się biszkoptowy labrador. - Następnym razem jak będziesz mnie wkurwiał to ciebie zamknę w piwnicy - oznajmiła narzeczonemu.
- Tak. Ty weź tego nazistę na spacer, a ja ogranę dom i dokończę kolację.
- Kupię wino po drodze - zaproponowała.
- Ok. Białe - oznajmił.
- Jasne. Pamiętam, że hrabia czerwonego nie pija - rzuciła, biorąc smycz i zapinając ją psu. - Chodź kochanie, pójdziemy na spacer z dala od tego faszysty - zwróciła się do psa, który merdał ogonem.
- Boże - westchnął. - W co ja się pakuję.
- Życie ze mną nie będzie nudne, skarbie. Wracamy za godzinę! Pa!
- Na razie - rzucił i uśmiechnął się. Kochał ją. Może i była popieprzona i czasami psychopatyczna, ale ją kocha... No i żadna inna z nim nie wytrzyma.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top