D. Kubacki & K. Geiger, K. Stoch & P. Prevc, S. Kraft & M. Hayboeck

Miks egzotyczny z domieszką klasyki 😊

{1312}

- Lepiej to się ułożyć nie mogło - zaśmiał się Kamil, gdy całą szóstką siedzieliśmy w moim i Michaela pokoju. Polak tak jak ja siedział na fotelu, to znaczy ja siedziałem na kolanach Michiego, a Kamil w fotelu, a Peter opierał się o jego nogi, natomiast Dawid i Karl zajęli kanapę.

- Popieram - powiedział Dawid pijąc piwo.

- Jest dobrze - napiłem się wina, które przyniósł Kamil. Doskonale wiedziałem, że Kamil i Karl też je wolą. W tym towarzystwie to Dawid, Michi i Pero gustowali w piwie. - Chociaż mogło być lepiej.

- Nie narzekaj! - Dawid rzucił we mnie poduszką, ale Michi ją został za nim we mnie uderzyła. - Ej! On miał nią oberwać.

- Nie na mojej warcie - zaśmiał się mój chłopak.

- Kochany - dałem mu szybkiego buziaka. - I nie narzekam - powiedziałem do Dawida. - Powiedzcie mi... Czy tylko ja mam niezdrową satysfakcję, że Kobayashi dziś popsuł?

- Nie - odparli chórem, a ja się zaśmiałem.

- To co powiem, nie może wyjść poza ten pokój - ostrzegł Kamil. - Nie mam nic do tego chłopaka, ale... Krew mnie zalewa jak widzę jak on skacze.

- Jak, będący tu w pomieszczeniu pewien osobnik, miał taki sezon, to jeszcze brawo biłeś - zaśmiał się Dawid, a ja i Karl mu zawtórowaliśmy. Michi tylko pokręcił głową z uśmiechem i mocniej objął mnie prawą ręką, i napił się piwa, które trzymał w drugiej ręce.

- To było co innego - Kamil objął ramionami szyję Petera. - Wtedy wygrywał mój facet.

- A proppo związków... - Karl się uśmiechnął. - Słyszałem pewne plotki dotyczące twojego brata... - patrzył na Prevca.

- Co on znowu zmajstrował? - westchnął Peter.

- Słyszałem, że kolejnego Prevca - rzucił, a ja zakrztusiłem się winem.

- Przecież to jeszcze dziecko - wyszeptałem.

- Ta jego Kinga nie jest w ciąży, chociaż oboje się najedli strachu, kiedy jej się dwa tygodnie okres spóźnił - zaśmiał się.

- To jeden z plusów bycia gejem - oznajmił Michael. - Nie muszę się martwić o wypadkę.

- Fakt - przyznał Dawid.

- No... Młody to teraz nawet z parówek foli nie ściąga - zaśmiał się Peter. Spojrzałem po sobie z chłopakami i wybuchnęliśmy śmiechem.

- Nie powinniśmy się z tego śmiać  - zauważył Karl, chowając twarz w szyi Dawida, żeby się nie śmiać. Kubacki przewrócił oczami i napił się swojego piwa.

- Dlaczego nie? - rzucił Peter. - Jak jest głupi i zapomniał o gumce to można.

- Jak można zapomnieć o gumce? - zapytał Michi. - Nigdy mi się to nie zdarzyło.

- Mi też nie, ale jak widać można - Prevc wzruszył ramionami.

Dawid i Karl wymienili spojrzenia, a Polak wzruszył ramionami.

- O co chodzi? - zapytałem ich.

- Tylko my nie używamy gumek?

- My też nie - powiedział Michi. - Miałem na myśli czas, zanim zacząłem spotykać się ze Stefanem.

- To wy nie jesteście razem od zawsze? - zapytał Peter, a ja się zaśmiałem.

- Nie - odparł Michi. - Musiałem za nim trochę pobiegać - oparł czoło o moją skroń. - Dostałem w twarz, gdy mu powiedziałem, że go kocham.

- Nie wracajmy do tego - odstawiłem kieliszek na podłogę i objąłem ramionami jego szyję, a chłopaki się zaśmieli.

- To skoro mówimy o pierwszym kocham cię - powiedział Dawid.

- Nie - jęknął Karl. - Nikt miał o tym nie wiedzieć.

- Sami swoi... Ja pierwszy powiedziałem Karlowi, że go kocham... Wracaliśmy wtedy z jednej z imprez - zaczął Dawid. - Byliśmy już niedaleko hotelu, Karl zaczął mówić jakieś pierdoły, a że był wstawiony, to jakoś bardzo nie zwracałem uwagi na to co mówi... W końcu zatrzymał się na środku chodnika i powiedział, że musimy wrócić do naszej ostatniej rozmowy, pokłóciliśmy się wtedy, ale mniejsza o to... W każdym razie, powiedziałem, że go kocham, a on powiedział, że mu niedobrze i zwymiotował mi na buty.

- Przebił mnie - roześmiałem się głośno tak jak reszta.

- A wy? - zapytał Michael Petera i Kamila.

- My bez żadnej wpadki - powiedział Kamil. - Po randce w domu, na kanapie - wzruszył ramionami. - My jesteśmy nudni - oparł brodę o głowę Pero. - Ale naprawdę... No oprócz tej sytuacji z Domenem, który nas przyłapał, to nic nie było.

- Na czym was przyłapał? - zapytał Karl.

- Szczegóły - zażądałem.

- Byliśmy u mnie... To było jak Kamil poznał moich rodziców - mówił Peter. - Potem, wieczorem byliśmy w domu tylko z Domenem, bo rodzice wyszli zabierając dziewczynki, a Cené był umówiony...

- W każdym razie byliśmy w pokoju Pero... Dobieraliśmy się do siebie, pominę szczegóły, ale całe szczęście, że nie zdążyliśmy się rozebrać do końca, kiedy bez pukania wpadł do pokoju Domen... Zaczął piszczeć, zasłonił oczy i krzyczał, że on nic nie widzi... - opowiadał Stoch, a my się śmieliśmy.

- Kazałem mu zrobić wypad z pokoju - powiedział Peter ze śmiechem.

- Poszedł za nim - Polak przeczesał palcami włosy swojego narzeczonego - nie wiem co mu powiedział, ale jak jestem sam z Pero, to Domen zawsze puka i czeka aż pozwolimy mu wejść - śmiał się.

- To ja tylko dostałem w twarz - Michael pokręcił głową.

- Przeprosiłem cię z to - wziąłem jego twarz w dłonie.

- Wyobrażam to sobie - zaśmiał się Karl.

- Oj nie wyobrażasz - rzucił Michi, a ja czułem jak moje policzki robią się gorące.

- Po tym jak Stefan się zarumienił mogę stwierdzić, że było bardzo ciekawie - śmiał się Kamil.

- Było - uśmiechnąłem się.

- W ogóle tak teraz sobie uświadomiłem... - zaczął Karl. - Wy... - kiwnął na Kamila i Petera - luty 2014...

- 10 lutego - kiwnął Peter.

- Wy - spojrzał na nas - w 2015, tak?

- 6 stycznia - potwierdziłem.

- To tylko my z niecałym rocznym stażem - zaśmiał się, przytulając do Dawida.

- Wszystko przed nami, skarbie - zaśmiał się Kubacki.

- Nawet się nie zorientujesz, kiedy zleci te kilka lat - rzuciłem, obejmując ramionami szyję Michaela. - Nie wiem, kiedy zleciało te cztery lata - spojrzałem w oczy mojego chłopaka.

- Hayboeck to sugestia - oznajmił Prevc. - Kamil też tak mówił, jak chciał mi dać znać, że czas na zaręczyny.

- Oświadczyłem się bez sugestii - odparł Michael i pokazaliśmy swoje obrączki.

- Kiedy? - zdziwił się Dawid. - Nie widziałem ich wcześniej.

- Może dlatego, że byliśmy w rękawiczkach - zasugerował Michi, a ja się zaśmiałem.

- Czyli kiedy?

- W rocznicę - odparłem.

- To kiedy ślub? Poszedłbym na wesele - oznajmił Kamil.

- Pomyślimy po sezonie - oznajmił blondyn. - Spokojnie, dopiero się zaręczyliśmy.

- Już prawie dwa miesiące - zauważył Kamil.

- Ciesz się, że nie mam czym w ciebie rzucić - mruknąłem.

- Ani mi się waż - oznajmił Karl do Dawida, a my przenieśliśmy na nich wzrok. - Co?

- Wszystko ok? - zapytał Peter.

- Tak... My już się zwijamy - Karl podniósł się z kanapy, ciągnąć za sobą Polaka.

Gdy wyszli i zostaliśmy we czwórkę, jednocześnie z Peterem rzuciliśmy się na kanapę. Zaśmiałem się, gdy zderzyliśmy się barkami. W końcu zajęliśmy miejsca, a Kamil i Michi patrzyli na nas ze śmiechem.

- Wiecie co... - zaczął Kamil. - Nie sądziłem, że oni się zejdą - kiwnął na drzwi mając na myśli Dawida i Karla.

- A ja im kibicowałem - przyznałem. - Pasują do siebie.

- Masz rację... Ale nie wyobrażasz sobie jak Karl nie chciał się z nim umówić, jak się opierał... - mówił Polak.

- A teraz chwili bez niego wytrzymać nie może - zauważył Michi.

Nie siedzieliśmy długo, Kamil i Peter też się zmyli, więc zostałem sam z moim narzeczonym.

- Dokończysz ze mną? - wskazałem na połowę butelki wina, która nadal stała na stoliku.

- Nie lubię wina - wziął mój kieliszek z podłogi i usiadł koło mnie. - Ale mogę ci dotrzymać towarzystwa - pocałował mnie w skroń.

- Nie będę sam pił - wziąłem od niego kieliszek i postawiłem na stolik. Przytuliłem się ponownie do mojego chłopaka i założyłem nogi na jego uda. Blondyn objął mnie ramionami i pocałował w czoło.

- Jeszcze nie zdążyłem ci pogratulować, kochanie - wyszeptał. Miał rację. Nie zdążył, bo gdy chciał to zrobić, chłopaki wbili do pokoju. - Jestem z ciebie bardzo dumny - przesunął dłonią po moich plecach. - Byłeś dziś świetny - dodał, a gdy zadarłem głowę do góry, pocałował mnie lekko. - Gratulacje, słoneczko - złączył nasze usta. - Zasłużyłeś na to podium - wyszeptał w moje wargi. - Gratulacje.

- Dziękuję - odszepnąłem i wtuliłem się w niego mocno. - Cieszę się, że cię mam.

- Masz mnie - pocałował mnie w głowę. - Tylko ty, skarbie.

- Wiem... Nigdy w to nie wątpiłem.

- To dobrze - przeczesał palcami moje włosy. - Bardzo jesteś zmęczony? Czy chcesz jeszcze posiedzieć?

- Posiedźmy - wyszeptałem.

- Ok... To wezmę kieliszek i dokończymy wino.

- Ok - puściłem go, a on wstał po czysty kieliszek. Gdy wrócił nalał nam alkoholu i podał mi mój kieliszek.

Fajnie było spędzić czas ze znajomymi, ale tak naprawdę dopiero teraz zacząłem świętować podium.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top