C. Prevc & D. Prevc

PaniFornal namawiasz mnie do złego. Będziesz się opiekała w piekle obok mnie 😂

- Hej - Domen zajrzał do pokoju starszego brata, który siedział przy biurku z nogami założonymi na blat.

- Co tam? - Cenè uśmiechnął się i zdjął słuchawki z głowy. Domen wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi.

- Co robisz? - chłopak oparł się o drewnianą powierzchnię.

- Oglądam film. Chciałeś coś? - uśmiechnął się do młodszego.

- Nudzi mi się trochę - przyznał Domen.

Cené wyciągnął do niego rękę i zdjął nogi z biurka. Dom podszedł do niego, złapał za rękę, a tamten pociągnął go na swoje kolana.

- Mówią, że inteligentni ludzie się nie nudzą - objął chłopaka ramionami w pasie.

- Ej! - Domen uderzył starszego w ramię. - Nie obrażaj mnie - objął jego szyję ramionami.

- Gdzież bym śmiał - zaśmiał się, a Domen chciał go pocałować, ale Cené się odsunął. - Ktoś może wejść.

- Jesteśmy sami... Rodzice wzięli dziewczyny i pojechali do dziadków  na weekend - Domen położył dłonie na jego szyi. - No, ale miałeś słuchawki na głowie - zdjął je z jego szyi i odłożył na biurko - to nie słyszałeś, jak mama krzyknęła z dołu, że będą w niedzielę wieczorem - poprawił się na kolanach brata i usiadł przodem do niego. Dłonie Cené przesunęły się po udach Domena. - Więc co będziemy robić przez ten czas? - uśmiechnął się lekko.

- Wszystko jedno, chcę się trochę tobą nacieszyć - Cené objął go, mocno do siebie przytulając.

Cené nie powiedział tego tylko dlatego, że to była prawda, ale teraz dlatego, bo nie chciał naciskać na Domena w żaden sposób choć chciał żeby doszło między nimi do czegoś więcej nic pocałunki.

- Tak sobie pomyślałem... - Domen zaczął bawić się się guzikiem kadrowej koszulki polo, którą Cené miał na sobie. - To znaczy nie teraz, ale  dużo o tym myślałem i... Chodzi mi o to, że naprawdę... - przerwał.

- W jednym zdaniu, kochanie... - przytulił mocniej chłopaka.

- Wiem, że chcesz posunąć się dalej, ale nie chcesz na mnie naciskać - zaczął chłopak, nie patrząc w oczy Cené i ciągle bawiąc się guzikiem jego koszulki. - I myślę, że... - zawahał się. - Że możemy posunąć się dalej, jeśli nadal chcesz - rozpiął guzik, którym się bawił.

Cené milczał, czekał aż Domen spojrzy mu w oczy, ale chłopak uparcie tego nie robił.

- Domen, popatrz na mnie - westchnął, a młodszy od razu spojrzał mu w oczy. - Kocham cię, wiesz przecież - wziął jego twarz w dłonie. - I jeśli naprawdę chcesz się posunąć dalej to, to zrobimy, ale jeśli robisz to tylko dlatego, bo sądzisz, że ja tego oczekuję, to nic z tego... Powiedziałem, że nie będę na ciebie naciskał i tego nie robię. Kocham cię i będę na ciebie czekał ile trzeba. Więc? Chcesz tego, czy sądzisz, że ja tego oczekuję?

- Sądziłem, że ty tego oczekujesz - wyszeptał opierając czoło o czoło Cené.

- Nie oczekuję - starszy pocałował lekko Domena. - Mówiłem przecież - uśmiechnął się.

- Wiem, ale... - Dom położył dłonie na szyi swojego chłopaka. - Myślałem, że tak tylko mówisz... Żebym nie czuł się pod presją.

- Zawsze mówię, co myślę i co uważam - Cené zsunął dłonie po ciele Domena. Pokręcił głową i uśmiechnął się lekko. - Dokończysz ze mną film?

- Obejrzałbym coś innego... Oglądałem w salonie ojca chrzestnego... To możemy dokończyć - zaproponował.

- Dobrze, słonko - Cené go pocałował, a Domen wstał z jego kolan. Starszy wyłączył monitor komputera i zeszli na dół do salonu, gdzie usiedli na kanapie. Domen przytulał się do Cené, jak zawsze, gdy mieli okazję spędzić czas razem. Cené od razu to wykorzystał, wodząc dłonią po ciele chłopaka. Dom co chwilę muskał ustami szyję Cené.

W połowie filmu, Domen położył głowę na udzie Cené i leżał tak, oglądając film. Starszy natomiast położył dłoń na jego biodrze i muskał kciukiem skórę na kości biodrowej chłopaka, która teraz była odsłonięta, bo jego koszulka podciągnęła się do góry.

Cené siedział wpatrując się w twarz Domena, który skupiał się na filmie i przeżywał wszystko razem z bohaterami.

- Nie oglądasz - oznajmił Domen.

- Mam lepsze widoki niż film - zsunął dłoń na jego udo.

- Jasne - zaśmiał się. Nagle Domen przekręcił się na plecy, więc Cené przesunął dłoń na jego brzuch. - O czym myślałeś?

- O niczym - przyznał. - Trochę się wyłączyłem.

- Wszystko ok? - Domen usiadł i przysunął się do Cené.

- Tak, nie martw się - uśmiechnął się.

- Nie umiesz kłamać - usiadł na kolanach chłopaka i objął niego szyję ramionami.

- Nie kłamię - położył dłonie na pośladkach Domena, a ten od razu złapał go za nadgarstki i przesunął je wyżej, po czym rzucił mu wymowne spojrzenie. - Domi, przecież nic nie robię... Nie mogę cię trochę poobmacywać? - znowu złapał go za tyłek. - Przecież jesteśmy sami.

- Ale tylko trochę - rzucił i pocałował Cené, który od razu pogłębił pieszczotę i zacisnął lekko dłonie na pośladkach młodszego chłopaka. Potem przesunął dłonie na jego plecy i wsunął je pod t-shirt, aby muskać palcami jego skórę, zsunął usta na szyję Domena, a ten odchylił głowę, ułatwiając Cené dostęp. Domen wczepił palce w jego włosy i pociągnął lekko, gdy starszy znowu położył dłonie na jego pośladkach. Zacisnął palce ma we włosach Cené i odsunął od siebie jego głowę, aby złączyć ich czoła. - Lubię z tobą być.

- Wiem - Cené pocałował lekko Domena. - Trochę szkoda, że tak mało czasu tak spędzamy - przyznał.

- Fakt - objął go mocniej. - Ale to dobrze, bo wiesz... Bardziej to doceniamy.

- Masz rację... Kocham cię.

- Ja ciebie też kocham - szepnąłem Domen.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top