A. Wellinger & S. Leyhe
Dla klemczak_, bo zwątpiła w Lellingera
- Stephan - wyszeptałem, patrząc w sufit.
- Mmm... - mruknął. Już prawie spał, ale nie ma się co dziwić. Dochodziła już druga w nocy.
- Stephi... - przekręciłem się na lewy bok, aby na niego popatrzeć.
- Co chcesz, Andi? Jestem zmęczony - wymamrotał, podnosząc głowę z poduszki i odwracając ją w moją stronę.
- Muszę ci coś powiedzieć - szepnąłem i wyciągnąłem rękę, aby pogłaskać go po policzku.
- Teraz? - zdziwił się.
- Tak.
- A to nie może poczekać do jutra? - uniósł się na łokciach i popatrzył mi w twarz.
- Nie. Bo to bardzo ważne... - patrzyłem na jego twarz oświetloną tylko poświatą księżyca wpadającą do sypialni przez okno i drzwi balkonowe, które było za mną.
- No dobrze - westchnął. - Słucham, co jest takie ważne?
- Nooo... - przeczesałem palcami jego włosy. - To bardzo ważne... Tak bardzo, bardzo - przysunąłem się do niego.
- Mów, że już... Chcę spać - mruknął. Nie był zadowolony, że nie pozwalam mu spać.
- Ale patrz na mnie - poprosiłem, gdy oparł czoło o moje ramię.
- Dobra, ale mów, bo chcę spać... - położył się na plecach. - I jeśli powiesz coś w stylu, że masło się skończyło, to cię zabiję... Zawsze coś wymyślisz, jak ja już zasypiam - denerwował się. - Czego ty znowu chcesz?
- Chciałem powiedzieć, że cię kocham... Bardzo mocno... Najbardziej na świecie... - przytuliłem się do niego mocno. - Nie denerwuj się już na mnie - wymamrotałem w jego szyję. - Przepraszam, że nie dałem ci spać - dodałem i musnąłem ustami jego szczękę.
- Ja też cię bardzo kocham - pocałował mnie w głowę. - Nie chciałem być niemiły, kochanie.
- Wiem - wtuliłem się mocniej w jego ciało. - Ale kochasz mnie najbardziej na świecie, tak?
- Najbardziej we wszechświecie, Andi - złożył pocałunek na moim czole.
- Więc możemy iść spać - oznajmiłem.
- Dziękuję za pozwolenie - zaśmiał się.
- Nie ma problemu - uniosłem się na łokciu i złączyłem nasze usta w czułym pocałunku.
- Spać, idziemy spać - Stephan odsunął się ode mnie.
- Już, zaraz - pocałowałem go lekko kolejny raz. Wymamrotał cię w moje wargi, ale nie przerwałem pieszczoty. W końcu chłopak odsunął się ode mnie i odwrócił plecami, więc przytuliłem się do niego mocno. - Dobranoc - szepnąłem mu do ucha.
- Dobranoc, Andi - wymamrotał.
#RESPECT
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top