{18 +} S. Kraft & M. Hayboeck part II
OfficialAustriaBober, za wypadek moim autem powinienem się na ciebie wściec.
Ta RS5 w mediach... 😍😍😍
PS. Nie chciało mi się sprawdzać błędów, więc na pewno są literówki.
{1206}
Stefan nie od razu wrócił do domu. Krążył jeszcze długo po mieście, a gdy w końcu zdecydował się na powrót, nadal nie wiedział, jak ma przeprosić swojego męża za tą dzisiejszą sytuację.
Wiedział, że Michael łatwo mu tego nie wybaczy... I nigdy nie zapomni. Byk tego bardziej niż pewien.
Wie, że Michi go kocha i zrobi dla niego wszystko. Skoczyłby za nim w ogień. Wie, że jest miłością jego życia, a dziś w pewnym sensie złamał mu serce.
Zachował się jak skończony idiota. Jak szczeniak... Gdzie się podziała jego pewność w uczucia Michaela? Gdzie zaufanie do męża?
Nie miał pojęcia co mu strzeliło do głowy, że oskarżył Michaela o zdradę! Przecież to zupełnie nie w stylu blondyna. Stefan wiedział, że Hayboeck nigdy by mu tego nie zrobił. Chociaż nie raz żartował na ten temat, czy drażnił Stefana mówiąc, że to zrobi.
Gdy Kraft wjechał na posesję, otworzył pilotem garaż i zobaczył, że nie ma tej, pieprzonej, Audi Hayboecka. Wjechał na swoje miejsce, zamknął garaż i wysiadł z auta. Wziął głęboki oddech i wszedł do domu. Korytarz wyglądał normalnie. Białe ledowe lampki oświetlały go chłodnym światłem. Stefan rozejrzał się dookoła i zobaczył coś błyszczącego na białych płytkach. Kiedy podszedł bliżej zobaczył, że to jego obrączka, którą Michi zapewne rzucił w złości.
Kraft wziął głęboki oddech, podniósł obrączkę i założył ją na palec. Przejechał palcami po krążku i uśmiechnął się smutno.
Przeszedł do salonu, a gdy zapalił tam świtało dostrzegł w jakim stanie jest pokój. Wszystko co stało na komodzie teraz znajdowało się na panelach w większych lub mniejszych kawałkach. Stefan podszedł do ramek, które Michael zrzucił na podłogę, widział, że nie dało się ich uratować, ale chciał zabrać zdjęcia. Później posprzątał całe szkło, które było na podłodze i wyrzucił je.
W reszcie domu panował porządek. Ale nie było w nim Michaela. A Stefan nie chciał teraz do niego dzwonić, więc usiadł na parapecie w sypialni, skąd miał widok na podjazd domu i czekał, aż Michi wróci.
Nie musiał czekać długo. Już po chwili na podjeździe mógł zobaczyć RS 5-tkę Michaela, która powoli wjechała na podwórko, a następnie do garażu. Wziął głęboki oddech i zaczął się przygotowywać na tą rozmowę.
Wstał z parapetu i wyjął z kieszeni obrączkę Michaela, którą zabrał z samochodu. Zacisnął na niej palce i wyszedł z sypialni. Michaela zastał w kuchni, gdzie chłopak otwierał sobie piwo.
- Przejrzałeś na oczy? - zakpił blondyn, nawet na niego nie patrząc. - Czy przyjechałeś po resztę rzeczy?
- Przepraszam - szepnął cicho Stefan, na co Hayboeck się tylko roześmiał.
- Super - podniósł butelkę z piwem do ust i na raz wypił połowę.
- Michi... - Stefan zrobił krok w jego stronę, ale Hayboeck nadal nie odwrócił się w jego stronę. - Nie mam pojęcia jak mam cię za to przeprosić... Nie wiem też jak mam się usprawiedliwić... To było głupie i szczeniackie i naprawdę nie mam pojęcia czemu tak zareagowałem...
- A ja wiem... - blondyn odstawił piwo i popatrzył na Stefana. - Bo mi nie ufasz... Po tylu latach mi nie ufasz. Po tym co przeszliśmy... Kurwa, Stefan... To zabolało.
- Wiem - podszedł do męża i położył mu dłoń na klatce piersiowej. A drugą otworzył i pokazał Hayboeckowi obrączkę. - Znalazłem ją... Była pod siedzeniem w moim aucie. Przepraszam... Wiem, że... Zachowałem się jak skończony kretyn i wiem, że jesteś na mnie wściekły - Stefan przesunął dłoń na jego ramię, a następnie zsunął ja wzdłuż ręki aż do dłoni, za którą go złapał. - Kocham cię.
- To niczego nie załatwia - oznajmił Michael, ale pozwolił, aby Stefan założył mu obrączkę. - Nie zmienia tego, że jestem na ciebie zły i tobą zawiedziony.
- Co mam zrobić? Paść na kolana i błagać? - zapytał i to właśnie zrobił. Michi zabrał mu rękę i ukrył twarz w dłoniach, którą wzniósł do góry.
A Stefan wpadł na genialny pomysł jak ma go przeprosić. Jego ręce powędrowały do paska spodni Michaela, ale ten od razu złapał go za nadgarstki.
- Co ty robisz? - spytał, marszcząc brwi.
- Przecież to lubisz - zauważył i próbował wykręcić ręce z uścisku Michaela.
- Myślisz, że to jest rozwiązanie? - zapytał patrząc na niego.
- Nie... Ale chyba nie będziesz mi się za bardzo opierał, co? - wyrwał ręce z uścisku Hayboecka i rozpiął jego pasek, a potem guzik spodni.
- To chyba nie jest dobry pomysł - szepnął, opierając się o blat za nim, a recent zaciskając na jego krawędzi.
- A ja uważam, że jest świetny... Rozładujemy trochę negatywne emocje... - zsunął dżinsy i bieliznę Michaela na tyle, aby odsłonić jego penisa. Miał świadomość, że Michi nic mu nie ułatwi, a nawet, że będzie walczył z tym żeby Stefan doprowadził go do wzwodu poprzez pracę swoim ustami.
Stefan podniósł wzrok na twarz Michaela i zobaczył, że ten go uważnie obserwuje. Uśmiechnął się lekko, wziął jego penisa w dłoń i przejechał językiem po całej jego długości, a następnie wziął go do ust. Pomagał sobie trochę ręką z trzymając nią nasadę członka.
Zerknął do góry na twarz Michaela, ale ten na niego nie patrzył. Miał zamknięte oczy i zaciśnięte usta. Stefan wiedział, że to oznacza, że stara się nad sobą panować. Wiedział, że musi doprowadzić do momentu, gdzie Michi straci nad sobą kontrolę.
Stefan przymknął oczy i skupił się na pieszczeniu językiem i ustami penisa Michaela. Oczywiście nadal pomagał sobie dłonią, która ci chwilę jeździła po członku, a czasem palcami muskał jądra Michaela.
Już po kilku minutach Stefan czuł, jak członek w domu go ustach robi się lekko obrzmiały, a to oznaczało, że Michi nie ma tak silnej woli o świetnej kontroli jak do tej pory. Ta kłótnia trochę nadszarpnęła jego nerwy.
Stefan cofnął głowę, aby przez chwilę pieścić członek Michaela ręką i zetknął na twarz męża. Michi odchylał głowę do tyłu, a z jego ust wyrwało się westchnienie. Stefan pochylił głowę w stronę jego członka i przejechał po nim językiem, po całej długości, aby po chwili ponownie zamknąć na nim swoje wargi.
Dłoń Michaela powędrowała do włosów Stefana z w które wplątał palce i lekko pociągnąłem Krafta za włosy.
Penis Michaela był już całkowicie twardy, Stefan wiedział, że najtrudniejsza część już za nim i że teraz Michael nawet nie pomyśli żeby się opierać. Więc przyspieszył ruchy swoich ust i języka, aby sprawić Hayboeckowi jak najwięcej przyjemności.
Z ust Michaela wyrwało się kolejne ciche westchnienie. Michi zawsze był cicho w łóżku, czy podczas pieszczot i Stefan jakoś nigdy nie zwrócił na to większej uwagi, ale teraz żałował trochę, że blondyn nie jest tak głośny jak on. To było o tyle dobre, że po jękach można wiele wywnioskować. Ale po tylu latach razem Stefan nauczył się już rozróżniać westchnienia Michaela i wiedział, kiedy tej jest już blisko orgazmu.
Dlatego wiedział, że Michi zaraz dojdzie i był na to przygotowany, dlatego pozwolił, aby blondyn skończył w jego ustach, a następnie wszystko połknął, chociaż nigdy tego nie lubił i przeszkadzał mu smak spermy. Ale wiedział, że Michi to lubi, choć nigdy tego nie powiedział. Ale nie musiał. Stefan znał go wystarczająco, aby to wiedzieć.
- To nadal niczgo nie rozwiązało - wyszeptał blondyn.
- Powtórzyć? - Stefan uśmiechnął się, unosząc jeden kącik usta.
- Daj mi chwilę... Nie postawisz go w tej chwili.
- Rzucasz mi wyzwanie? - Stefan wstał z kolan.
- Owszem... Możesz spróbować.
- Spróbuję - wziął w dłoń członek Michaela, a ten drgnął gwałtownie, bo nadał był bardzo wrażliwy na najmniejszy nawet dotyk. - I wygram.
- Zobaczymy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top