i'm here - rozdział dodatkowy

To pojawiło się już jako dodatkowy rozdział I'm here, ale nie trzeba znać książki żeby to ogarnąć. Ale jeśli ktoś chce przeczytać to polecam to zrobić przed przeczytaniem shota.

Tylko tak dla wprowadzenia powiem, że chłopaki są tu kilka lat starsi, są małżeństwem i Łukasz... Nie ma legalnej pracy.

Dla _kxk_love, bo jest moim 500 obserwującym ❤️

Obudził mnie jakiś hałas. Usiadłem na łóżku i nasłuchiwałem chwilę.

Na początku pomyślałem, że to Łukasz, bo czasami jak wracał to tłukł się po kuchni, bo jadł jeszcze. Ale to nie mógł być on. On miał być dopiero jutro w nocy.

Wstałem, sprawdziłem i zobaczyłem, że dochodzi dziesiąta rano, i z szafki po stronie Łukasza, wyjąłem broń, którą chłopak zawsze tam zostawiał, gdy wyjeżdżał.

Kiedyś za punkt honoru postawił sobie, że nauczy mnie strzelać. Szło mi fatalnie, to zupełnie nie moja bajka. Ale ogarnąłem obsługę i w miarę celne strzelanie.

Wyszedłem z sypialni i znowu usłyszałem hałas.

Bałem się jak cholera. Serce waliło mi jak oszalałe. Nie wiedziałem tak naprawdę, co mam zrobić, bo nigdy nie byłem w takiej sytuacji żebym musiał do kogoś strzelać.

Zajrzałem do kuchni i nikogo tak nie było. Chciałem wejść do pomieszczenia, ale ktoś zaszedł mnie od tyłu i złapał za prawy nadgarstek, unieruchomiając mi rękę, a drugą objął moją szyję, jakby chciał mnie poddusić. Chciałem się wyrwać, ale zrezygnowałem, bo poczułem znajome perfumy.

- Ukrywasz w sypialni kochanka, że witasz mnie bronią? - wymruczał mi Łukasz do ucha.

- Owszem. Nawet dwóch... Czarnoskórych - wyswobodziłem się z jego uścisku, a on zabrał mi broń i odłożył ją na komodę. - Co ty tu w ogóle robisz? - zbliżyłem się do niego i objąłem jego szyję ramionami.

- Poszło mi trochę szybciej niż przewidywałem - przytulił mnie. Uśmiechnąłem się i pocałowałem go mocno.

- Tęskniłem - wyszeptałem w jego usta.

- Ja też, skarbie - dał mi buziaka.

- Zjadłeś już? - zaśmiałem się, kiwając głową w stronę kuchni.

- Jeszcze nie. Zdążyłeś przyjść - zsunął dłonie po moim ciele i złapał mnie za tyłek. - Chcesz mi coś zrobić na śniadanie? - uśmiechnął się.

Nauczyłem się gotować. Metodą prób i błędów, ale się nauczyłem. I całkiem dobrze mi szło, a przynajmniej Łukasz tak mówił i zawsze jadł to, co zrobiłem. Nie raz widziałem po jego minie, że nie do końca mu smakowało, ale nigdy mi tego nie powiedział. Ale ja też nigdy więcej danej rzeczy, która mu nie smakowała, nie przygotowałem.

Po prostu mam najlepszego faceta na świecie.

- A co byś zjadł? - odsunąłem się trochę od Łukasza i wszedłem do kuchni.

- Coś dobrego - rzucił. Odwróciłem się twarzą do niego. Patrzyłem przez chwilę na bruneta. - Co?

- To co chcesz zjeść? Tylko konkretnie, skarbie.

- Naleśniki? - wzruszył ramionami.

- Ok - kiwnąłem głową. Łukasz jest ogromnym fanem naleśników. Mógłby jeść tylko to. - Z kurczakiem, czy czekoladą i bananem? - zapytałem, chociaż doskonale znałem odpowiedź.

- Z czekoladą - odparł.

Przez chwilę nic nie mówiłem, ale skupiłem się na robieniu ciasta i na smażeniu pierwszego naleśnika.

- Wszystko poszło tak jak chciałeś? - zapytałem, spoglądając na mojego męża. Łukasz nie odrywał ode mnie wzroku. Podoba mi się to jak na mnie patrzy zaraz po powrocie do domu. Jego wzrok jest wtedy pełen zachwytu i wręcz uwielbienia. Na co dzień rzadko tak patrzy. Ale po tylu latach to nie jest dla mnie nic dziwnego.

- Tak. To była prosta sprawa - odpowiedział. - A jak tobie minęło te kilka dni? - spytał jakby nie dzwonił, co wieczór żeby się dowiedzieć czy wszystko w porządku.

- Jak byłem na siłowni... - zacząłem. Tak, chodzę na siłownię i nawet trochę przypakowałem. Łukasz był zachwycony efektami. Tutaj też Łukasz uparł się aby otworzyć siłownię. Teoretycznie była ona moja, bo wszystkie dokumenty były na mnie. Wiem, że on potrzebuje czegoś legalnego, aby nie stwarzać podejrzeń. Więc ma też małą firmę deweloperską. - To coraz więcej osób pyta, czy będziemy to rozbudowywać. I czy będzie też damska siłownia.

- Myślisz, że to dobry pomysł? - zapytał, kiedy postawiłem przed nim kilka naleśników. Chłopak sięgnął po krem czekoladowy i posmarował nim placek, a potem dołożył sobie banany.

- Nie wiem. Chyba tak. Zainteresowanie jest dość spore - odparłem.

Skończyłem smażyć naleśniki i usiadłem na przeciwko Łukasza. Mężczyzna obserwował mnie uważnie, więc uśmiechnąłem się do niego.

- Kiedy znowu jedziesz?

- Ledwo wróciłem, a już każesz mi jechać z powrotem? - zaśmiał się. Przewróciłem oczami.

- Muszę wiedzieć ile mam czasu żeby się tobą nacieszyć.

- Jakiś tydzień - odłożył sztućce i uśmiechnął się do mnie. Sięgnął ręką nas stołem i przeciągnął kciukiem po mojej dolnej wardze, ścierając z niej czekoladę.

- Wyjdziemy gdzieś na kolację? - zapytałem i wstałem, zabierając nasze talerze ze stołu. Wstawiłem je do zmywarki. Potem podszedłem do Łukasza i usiadłem mu na kolanach, obejmując jego szyję ramionami.

- Zdecydowanie - pocałował mnie lekko.

- Kuba do mnie dzwonił - przeczesałem jego włosy na potylicy. - Chciał żebyś się z nim skontaktował w tym tygodniu.

- Ok. Ubieraj się, skarbie - dał mi buziaka. - Musimy jechać w jedno miejsce.

- Gdzie? - oparłem czoło o te jego.

- Potrzebujemy kupić garnitur - wyjaśnił.

- Po co? - zmarszczyłem brwi. Miał całą szafę garniturów i chyba nawet smoking.

- Bo muszę się spotkać ze zleceniodawcą na bankiecie.

- Masz mnóstwo garniturów - zauważyłem.

- Ale stać mnie na kolejny - wzruszył ramionami. Zaśmiałem się lekko i dałem mu buziaka. Wstałem. - Idę pod prysznic i się ubrać.

Wyszedłem z kuchni i poszedłem na górę. Wpadłem do łazienki, a potem pod prysznic. Stałem pod ciepłym strumieniem wody. Zdarłem głowę do góry i przesunąłem dłońmi po włosach. Potem sięgnąłem po szampon, aby umyć głowę. Gdy pieniłem szampon na włosach, do łazienki wszedł Łukasz.

- Chciałeś coś? - zaśmiałem się.

- Tak... Siku - roześmiał się. - Mogliśmy się zdecydować na dwie łazienki - dodał, a ja na niego spojrzałem. W sumie przez mleczną szybę było niewiele widać, no i brunet był do mnie tyłem.

Pokręciłem tylko głową i wziąłem żel pod prysznic.

- Kotku? - rzuciłem, gdy mył ręce.

- No co tam? Plecy ci umyć? - zaśmiał się lekko.

- Jeśli chcesz to chodź do mnie - roześmiałem się. - Chciałem żebyś mi ciuchy przyniósł.

- Zaraz ci coś przyniosę - odparł i wyszedł z łazienki. Skończyłem się myć i płukać swoje ciało, i stałem jeszcze pod gorącym strumieniem wody. - Wychodzisz już? - zapytał, gdy wrócił do łazienki.

- Nie. Czekam aż do mnie dołączysz.

- To już idę - ściągnął koszulkę i rzucił ją na podłogę. Rozebrał się do końca i dołączył do mnie. Od razu objął mnie w pasie i pocałował mnie, a ja wczepiłem palce w jego mokre już, przez wodę lejącą się z deszczownicy, włosy.

Dłonie bruneta zjechały po moim ciele i złapał mnie za tyłek. Zacisnął palce, a ja jęknąłem w jego wargi.

- Łukasz - szepnąłem, kiedy mężczyzna zjechał z pocałunkami na moją szyję.

- Mmm... - wymruczał w moją skórę.

- Weź mnie...

- Taki mam zamiar, skarbie - przygryzł mi lekko skórę. Odchyliłem głowę i prosto na moją twarz lała się woda.

Łukasz ponownie złączył nasze usta, a ja przesunąłem dłońmi po jego ciele i objąłem go w pasie. Otarłem się kroczem o jego penisa, a on przytrzymał mnie mocno przy sobie.

Złapałem go za pośladki, co lubiłem robić, bo Łukasz ma świetny tyłek. Chłopak uśmiechnął się w moje wargi.

Palec wskazujący Łukasza znalazł się między moimi pośladkami, a po chwili wsunął się we mnie, co wywołało moje westchnienie.

Nie potrzebowałem już tyle rozciągania i przygotowywania co kiedyś. Dla moich mięśni to nie była nowość.

Po kilku chwilach poczułem w sobie drugi, a potem jeszcze trzeci palec Łukasza. Jęczałem mu do ucha co chwilę, bo Łukasz stymulował moją prostatę.

A końcu Łukasz wyjął palce z mojego wnętrza i oderwał się ode mnie. Popchnął mnie lekko na ścianę, a ja oparłem klatkę piersiową o chłodne płytki. Łukasz złapał mnie za nadgarstki i wyciągnął mi ręce wysoko nad głowę, więc musiałem stanąć na palcach. Brunet objął moje nadgarstki w swoją jedną dłoń, a drugą chwycił swojego penisa. Przesunął nim kilka razy między moimi pośladkami, chcąc nakręcić mnie jeszcze bardziej.

- Łukasz - jęknąłem, kiedy główką penisa drażnił moją dziurkę. - Weź mnie już - błagałem go wręcz, a brunet się we mnie wsunął powoli.

Ruchy Łukasza były na początku powolne i delikatne. Ale z każdym kolejnym pchnięciem jego bioder, wchodził we mnie coraz mocniej.

Odchyliłem głowę do tyłu i odwróciłem głowę w stronę Łukasza. Chłopak złączył nasze wargi o wszedł we mnie mocno, a ja jęknąłem głośno w jego usta.

Łukasz posuwał mnie mocno, a po naszych ciałach nadal spływała gorąca woda.

Wyjęczałem imię mojego męża, a on puścił moje nadgarstki i objął mnie ramionami w pasie. Zaczął całować moją szyję, a ja oparłem głowę na jego ramieniu i położyłem dłonie na jego przedramionach.

- Łuki - jęknąłem. - Dojdę zaraz - dodajemy, a chłopak zaczął mocniej stymulować moją prostatę przez co z moich ust zaczęły wyrywać się głośniejsze jęki i westchnienia.

Osiągnąłem orgazm, który swoją drogą zupełnie inaczej czuło się stojąc, tak jak my teraz niż leżąc w łóżku, czy nawet siedząc.

Łukasz doszedł chwilę po mnie, spuszczając się w moim wnętrzu. Wysunął się ze mnie i przytulił się mocno do moich pleców.

- Nie kupimy dziś tego garnituru - szepnął, całując moje ramię.

- Dlaczego? - zapytałem cicho.

- Bo jedna runda mi nie wystarczy - odsunął się trochę, a ja odwróciłem się twarzą do niego. Uśmiechnąłem się i oparłem plecami o ścianę.

- A ile byś chciał? Pamiętaj, że masz już swoje lata - zagryzłem dolną wargę. Łukasz strasznie się denerwował jak mówiłem coś takiego.

- Marek - rzucił ostrzegawczo i wyłączył wodę. - Nie zaczynaj - pocałował mnie.

- Przenosimy się do sypialni?

- Do sypialni, na kanapę, na blat do kuchni... Gdzie sobie życzysz.

- Chodźmy do łóżka - objąłem jego szyję ramionami. - Trochę poleżymy i pogadamy, potem będziemy się kochać - pocałowałem go lekko. - Tak powoli, długo i delikatnie - złożyłem na jego ustach kolejny całus. - A potem zobaczymy.

- Podoba mi się ten plan.

- Tylko musimy się umyć i idziemy do łóżka - ponownie odkręciłem wodę, a Łukasz wziął żel pod prysznic.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top