30. Coś innego

W rozdziale występują sceny nieodpowiednie dla osób poniżej 18 roku życia. Poniżej 2 000 słów samego seksu.

Czułem jak Łukasz naciągnął moje związane nadgarstki. Nie mam pojęcia, jak mnie na to namówił, ale... Chciałem tego spróbować. Co prawda miałem lekkie obiekcje, co do kneblowania, ale uznałem, że ufam Łukaszowi na tyle, aby się na to zgodzić i wiem, że nie zrobi mi krzywdy.

Chłopak przywiązał mnie mocno do stołu, wiążąc mi ręce i nogi. Zasłonił mi też oczy, więc mogłem go tylko słuchać i czuć.

Postawił więzy na moich nadgarstkach i czułem jak przesunął delikatnie palcami po moim nagim ciele, przesuwając się w stronę moich nóg. Tam też sprawdził czy "kajdanki", bo nie wiem jak inaczej to nazwać, nie są zapięte za ciasno. Nie bałem się, że zostaną mi po tym jakieś ślady, bo te kajdanki były miękkie od środka. Wiem, że Łukasz kupił je, i te pasy, specjalnie po to, aby mnie związać w ten sposób.

- Nie za ciasno? - zapytał, a jego palce przesunęły się w górę moich nóg.

- Nie - odparłem.

Nigdy czegoś takiego nie robiłem, ale im dłużej byłem z Łukaszem, tym bardziej widziałem, że jego, cholernie, kręcą takie rzeczy.

Nagle poczułem jakiś dziwny dotyk na brzuchu i przesuwał się on w górę. Rzecz, którą mnie dotykał była chłodna i gładka.

- Otwórz usta.

- Co to? - chciałem wiedzieć.

- Buzia szeroko, Marek - oznajmił, a ja rozchyliłem wargi, a on w nie włożył coś okrągłego. - To knebel, Maruś - zapiął go i odsunął się na chwilę, a potem poczułem jego dłonie sunące po moim ciele. Od piersi w dół. - Cały mój... I mogę zrobić, co zechcę - powiedział, sunąc dłońmi po moim ciele. Uniosłem lekko biodra, kiedy przejechał kciukami po moim penisie, a on się tylko zaśmiał i zabrał ręce. - Co by tu z tobą zrobić, skoro już mam cię takiego bezwolnego - wyszeptał, obchodząc stół, na którym leżałem, dookoła i muskając palcami moje ciało.

Nagle poczułem jakiś chłodny dotyk na skórze mojego brzucha. To było punktowe. Nie miałem pojęcia, co to było, ale po chwili Łukasz przesunął to wyżej, na mój sutek. Krawędź tego przedmiotu przesunęła się po moim sutku, a ja jęknąłem, ale knebel to stłumił. Uniósł przedmiot, a po chwili to opadło na moje ciało.

To był, kurwa, pejcz?! O tym mnie nie uprzedził!

Łukasz przesunął przedmiot na drugą stronę mojej klatki piersiowej i przesunął nim po moim sutku, a potem uderzył go lekko, a ja znowu jęknąłem.

Moje jęki były prawie całkiem stłumione przez knebel i trochę mi to przeszkadzało, ale dało się to znieść.

Łuki przesunął pejcz na mój brzuch i tam uderzył mnie delikatnie kilka razy, ale mocniej niż na klatce piersiowej. Z każdym opadnięciem pejcza na moją skórę, przesuwał się on niżej na moim ciele, aby zatrzymać się na podbrzuszu. Łukasz przesunął go niżej i sunął skórzaną końcówką, po moim członku.

Chyba mnie tam nie uderzy? Prawda?

Nie zrobiłby mi tego.

Oderwał pejcz od mojego ciała, a ja poruszyłem się niespokojnie, a po chwili opadł na moje udo, a ja szarpnąłem rękami. Łukasz się zaśmiał.

- Nie ufasz mi, Mareczku? - śmiał się i znowu przesunął pejczem po moim penisie. - Chyba, że jesteś zawiedziony, że nie uderzyłem o tutaj - pomasował skórzaną końcówką główkę mojego członka, a ja jęknąłem. - Ewidentnie jesteś zawiedziony - stwierdził i oderwał pejcz od mojego ciała. - Może troszeczkę zaboleć, kochanie - powiedział, a ja znowu wierzgnąłem i chciałem się odsunąć, ale nie mogłem, bo byłem związany. Pejcz opadł na moje drugie udo, a Łukasz znowu się roześmiał na moją rekację. - Znowu zawiedziony? - krawędzią skórzanej końcówki pejcza przejechał po moich jądrach, a ja jęknąłem głośno, chociaż knebel mnie tłumił. - Podoba ci się to, co? - oderwał pejcz od mojego ciała i czułem, że położył go przy moim ciele. - Przekręcimy cię na brzuch - oznajmił i poluzował więzy. Mogłem to zrobić bez problemu, przekręcić się, bo nie byłem przywiązany do nóg stołu, ale związany uprzężą, która łączyła się pod blatem stołu, a gdy Łukasz ją poluzował, miałem na tyle luzu, aby się przekręcić. - Uklęknij, a klatka na stół - oznajmił, a gdy to zrobiłem, zacisnął uprząż.

Przesunął dłonią po moim pośladku, a potem wsunął palec wskazujący między nie i muskał moją dziurkę. Westchnąłem, a Łuki dał mi klapsa, więc drgnąłem, zaskoczony tym.

Po chwili przesunął pejczem po moim tyłku, a ja drgnąłem. Wiedziałem, że jak mnie uderzy, to to zaboli, ale byłem na to, chyba, przygotowany.

Łukasz uderzył mnie pejczem, a ja jęknąłem, bo to naprawdę zabolało. Nie zrobił tego delikatnie. Czułem jak piecze mnie skóra.

- Jeszcze raz? - zapytał, a ja starałem się jakoś zaprzeczyć. I wiem, że to zrozumiał, ale uderzył mnie jeszcze raz, a ja znowu poczułem okropne pieczenie na pośladkach. Jęknąłem, bo to bolało, jak cholera. - Za lekko? - zapytał i oderwał pejcz od mojej skóry, a ja chciałem się odsunąć, a on uderzył mnie jeszcze mocniej niż wcześniej. - Jak się będziesz odsuwał, to będę uderzał mocniej - wyszeptał mi do ucha. - Rozumiesz? - spytał, a ja pokiwałem głową, która leżała na krawędzi stołu.

Brunet odłożył pejcz, słyszałem jak stuknął o blat. Po chwili poczułem jak położył dłonie na moich pośladkach. Przesunął kciukami między nimi i rozsunął je na ile mógł. Chwilę muskał palcami moją dziurkę, a z moich ust wyrywały się westchnienia.

Nagle poczułem coś ciepłego i giętkiego na mojej dziurce. Czy on mi robił rimming?!

Wsuwał we mnie swój język i muskał nim moje wejście. Z moich ust wyrywały się westchnienia i jęki, nad którymi nie mogłem zapanować. Nie chciałem wcześniej tego próbować, choć Łukasz mnie namawiał, ale teraz wiem, że to był błąd.

Język Łukasza przejechał po raz ostatni po mojej dziurce i chłopak odsunął się trochę, aby ugryźć mnie w pośladek.

Nagle odsunął się ode mnie, a po chwili wczepił palce w moje włosy i pociągnął za nie lekko.

- Zaraz zdejmę ci knebel - oznajmił. - A ty grzecznie otworzysz buzię i mi obciągniesz - dodał. - Jasne? - zapytał, a gdy nie zareagowałem, szarpnął mnie za włosy. - Jasne? - powtórzył, a ja pokiwałem głową.

Łukasz zdjął mi knebel, a ja otworzyłem usta jak kazał, a on włożył w buzię swój członek. Owinąłem wokół penisa język i zacząłem poruszać głową. Łukasz zacisnął palce mocniej w moich włosach i to on zaczął nadawać tempo. Do tej pory nigdy tak nie robił, zawsze sam decydowałem, w jakim tempie mu obciągam, ale teraz byłem całkowicie na jego łasce. I, cholernie, mnie to kręci. Że ma nade mną całkowitą kontrolę i może zrobić ze mną co chce.

- Mocniej Marek - mruknął, a ja zacząłem ssać intensywniej, a on wsuwał się głębiej w moje usta. Będzie chciał zrobić głębokie gardło. Jestem tego bardziej niż pewien, bo ja wcześniej nie byłem co do tego przekonany.

Ale jednak się myliłem, bo Łukasz po chwili się cofnął i nim zdążyłem się odezwać, ponownie założył mi knebel.

- Grzeczny chłopiec - przesunął dłonią po moim pośladku, a potem dał mi mocnego klapsa, a ja jęknąłem.

Słyszałem kliknięcie opakowania od lubrykantu. Byłem przygotowany, że już za chwilę poczuję w sobie jego palce, a potem penisa.

I miałem rację, bo Łukasz przesunął palcami między moimi pośladkami, a potem wsunął we mnie dwa palce bruneta.

- Za mało? Chcesz więcej? - pytał, a ja mruknąłem, chcąc potwierdzić, bo chciałem więcej. Chłopak chyba zrozumiał, bo wsunął we mnie trzeci palec, ale to trochę zabolało, więc gwałtownie się odsunąłem ile mogłem, a Łuki wyjął ze mnie trzeci palec. - Jaki napalony - dał mi klapsa i pieprzył mnie swoimi palcami, a ja jęczałem co chwilę. - Nie masz pojęcia, jak podniecająco teraz wyglądasz - oznajmił i znowu dał mi mocnego klapsa, a po chwili poczułem, jak ugryzł mnie w pośladek, a ja drgnąłem.

Łukasz przesunął usta na mój drugi pośladek i zaczął robić mi malinkę, a jednocześnie wsunął we mnie trzeci palec, co wywołało mój jęk.

Naparłem bardziej na jego rękę, a on się zaśmiał.

- Chcesz już kutasa w sobie? Chcesz być wypieprzony na maksa? - pytał i dał mi mocnego klapsa, a potem wyjął ze mnie swoje palce. Odsunął się ode mnie, a ja usłyszałem kliknięcie opakowania od lubrykantu.

Byłem już mega napalony. Chciałem żeby Łuki mnie już pieprzył. Chciałem poczuć w sobie jego penisa.

Po chwili poczułem na mojej dziurce chłodny żel i Łukasz wsunął się we mnie, ale... Coś mi się nie zgdzało. Nie włożył we mnie swojego penisa.

Cofnąłem się ile mogłem, a Łukasz się roześmiał.

- Coś nie tak, kochanie? - śmiał się i poruszył czymś w moim wnętrzu, a ja jęknąłem. - To dildo... Kupiłem specjalnie dla ciebie - włożył we mnie sztucznego penisa mocniej, a ja jęknąłem głośno i nawet knebel tego nie stłumił.

Łukasz pieprzył mnie mocno dildo, a ja jęczałem co chwilę. Chłopak raz na jakiś czas dawał mi klapsa, co też mi się podobało.

Cała ta dzisiejsza zabawa mi się podobała, chociaż na początku nie byłem do tego przekonany i trochę się bałem.

Gdy byłem już blisko orgazmu, Łukasz przestał pieprzyć mnie sztucznym kutasem, a ja byłem tym lekko sfrustrowany. Chłopak zostawił we mnie dildo i przeszedł na drugą stronę stołu, gdzie była moja głowa.

Zdjął mi knebel.

- Powiedz "aaa..." - zaśmiał się i wsunął swój członek w moje usta. - Ciągnij do końca. I masz połknąć - dodał. Wiedział, że tego nie lubię, ale cóż... Zgodziłem się na tą zabawę, więc połknę.

Obciągałem Łukaszowi, mocno ssąc jego członek i pieszcząc go językiem. Czułem jak robił się coraz większy w moich ustach.

- Mocniej - westchnął, a ja zacząłem ssać jeszcze intensywniej jego członek, a po chwili chłopak złapał mnie mocno za włosy i przytrzymał moją głowę przy swoim kroczu i spuścił się w moje usta. Cofnął się, a ja połknąłem i zakasłałem. Nie lubię smaku spermy.

Łukasz się odsunął ode mnie, a po chwili dał mi klapsa i poruszył dildo we mnie.

Nie potrzebowałem dużo czasu aby dojść, a przez to, że nie miałem już knebla, moje jęki były bardzo głośne.

Kiedy doszedłem, po na maksa przedłużonym orgazmie, Łuki wyjął ze mnie sztuczny członek i odłożył go gdzieś na bok. Rozpiął moje nadgarstki i kostki, a ja usiadłem na blacie, ściągając opaskę z oczu.

Łukasz stanął pomiędzy moim nogami i oparł dłonie po obu stronach moich bioder. Złączył nasze usta w pocałunku, a ja objąłem jego szyję ramionami.

Brunet oderwał usta od moich i zsunął wargi na moją szyję, a potem przesunął ją na ucho.

- W porządku? - przesunął dłońmi po moich udach.

- Trochę piecze mnie skóra na pośladkach... A poza tym to w porządku - odparłem, a on musnął ustami moje ucho.

- Pod prysznic? - zaproponował.

- Mhymmm - wymruczałem. - Ale bez seksu, bo jutro nie usiądę.

- Dobra - podniósł mnie, a ja objąłem go mocno rękami i nogami.

- Aaa... To? - wskazałem do tyłu na stół.

- Potem posprzątam - dał mi buziaka i ze mną na rękach wszedł do łazienki.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top