27. Doskonały part I

Marek prowadził auto skupiony na drodze. Blondyn, który siedział obok niego, co chwilę zerkał na kumpla, który praktycznie się nie odzywał, jeśli nie chodziło o nagrywanie filmu.

Tomek nie wiedział dokładnie o co Marek pokłócił się z Łukaszem. I mimo, że obaj upierali się, że nie mają spiny i rozeszli się w pokojowych relacjach to on wiedział swoje.

Poza tym... Rozmawiał z Łukaszem. Brunet nie chciał w ogóle zaczynać tematu Kruszwila. Jak tylko Olejnik próbował z nim o tym rozmawiać w oczach bruneta pojawiały się łzy. Jedyne co konkretnego powiedział na ten temat, to że to Marek podjął decyzję za nich dwóch i on tego nie chciał. I że kocha Marka i blondyn może wrócić w każdej chwili, a on zawsze przyjmie go z otwartymi ramionami.

Więc to Marek w tym duecie był takim uparciuchem. Tomek doszedł do wniosku, że to Kruszel musiał się wkurwić i rzucić swojego chłopaka. Tylko nie miał pojęcia o co chodzi. Na pewno nie o tego głupiego live'a. On był całkowicie ustawiony, Marek mu o tym mówił. I że on i Łukasz na bieżąco się konsultowali w tej sprawie.

Więc o co poszło?!

- Możecie zmienić piosenkę? - zapytała Karolina, która siedziała na tylnym siedzeniu.

- Ja zmienię... Włączę coś z YouTube'a - mruknął Tomek. Dobrze, że jechali drogą ekspresową i Marek nie miał się gdzie zatrzymać żeby wyjebać go z auta.

Bo Olejnik wiedział, że Kruszel się wkurwi.

Chłopak połączył się z radiem w aucie przez Bluetooth i wszedł na yt.

- Włącz coś szybkiego... Tylko żadnych love song, bo większość jest smętna.

- Titanica ci włączę - mruknął. - A nie... Nie była dla ciebie. Tobie nikt nie pisze piosenek - dodał, szukając piosenki. Najpierw włączył jakiś pierwszą lepszą piosenkę. Ale już sobie wyszukał kawałek Kamerzysty. Uśmiechnął się tylko do siebie.

No trzeba jakoś pogodzić tych dwóch debili. Znając życie to znowu Łukasz powiedział coś głupiego w żartach, a Marek strzelił focha jak zawsze. I pewnie tym razem nie dał się przeprosić.

No ale pogodzić ich ktoś, cholera, musi.

Piosenka się skończyła, a Tomek szybko włączył "Doskonałą". Zerknął na Marka i widział, jak chłopak dosłownie zamarł, gdy usłyszał głos swojego byłego chłopaka.

- Wyłącz to - powiedział tylko.

- Ale chcę przesłuchać. Podobno jego najlepsza nuta - wymyślał, nie miał pojęcia co ludzie sądzą.

- Wyłącz to! - krzyknął, a Tomek tylko wziął głośniej. Odwrócił się do Karoliny, która tylko się uśmiechnęła i wzięła telefon. Pokazała mu ekran. Dzwoniła do Łukasza na kamerce. - Powiedziałem ci coś!!!

- Ale dlaczego?! Podobno nie macie spiny, więc dlaczego nie mogę posłuchać jego kawałka? - blondyn udawał, że nie rozumie. Widział łzy w oczach blondyna. - Ty pewnie słyszałeś przedpremierowo.

- Jest dla mnie, więc słyszałem! - krzyknął. - I albo słuchasz, albo to wyłącz! Bo ja nie chcę tego w moim aucie!

Tomek zamilkł i zobaczył łzę spływającą po policzku Marka. Odwrócił się do Karoliny, a ta siedziała z telefonem, który teraz skierowała na Olejnika. Chłopak wzruszył ramionami i znowu odwrócił się do Marka.

- Miałeś jakieś wątpliwości, że cię kocha? - zapytał, włączając piosenkę nos początku.

- Nie o to chodzi - blondyn zabrał jedną rękę z kierownicy i otarł policzki z łez. - Wiem, że mnie kocha.

- To do niego zadzwoń - zasugerował.

- Nie mogę, bo... - głos chłopaka się załamał. - Powiedziałem mu, że go nienawidzę i że jest najgorszym co mnie spotkało w życiu - wyszeptał.

- Co?! - wydarł się Tomek. - Jak ty...? Ja pierdolę - westchnął. - Dlaczego?

- Pokłóciliśmy się... Byłem na niego wkurwiony i...

- Sądziłam, że to Łukasz jest mistrzem najpierw mówienia potem myślenia... Jedź do niego. Pogadajcie i... - nie dokończyła, bo Marek jej przerwał.

- Nie spojrzę mu teraz w oczy! Zjebałem i ponoszę konsekwencje.

- Nie tylko ty - Tomek spojrzał na Karolinę. Dziewczyna spojrzała na telefon i pokazała blondynowi, że Łukasz się rozłączył. Napisała coś na telefonie i pokazała Olejnikowi.

Rozłączył się jak tylko usłyszał, że Marek płacze.

- Słuchaj... Rozmawiałem z nim o tej sytuacji... Nie chciał powiedzieć o co poszło ani nic konkretnego... W sumie to tylko płakał, ale...

- Nie właśnie... Jak ja mam z nim gadać skoro złamałem mu serce i...

- Czekaj - Tomek mu przerwał. - Łukasz powiedział, że zawsze możesz wrócić, bo drzwi jego domu będą dla ciebie zawsze otwarte i on przyjmie cię z otwartymi ramionami - powiedział Olejnik.

Marek zerknął na niego, a potem zjechałem w zjazd do miasta. Tomek na nowo zobaczył łzy w jego oczach.

- Naprawdę? - zapytałem cicho.

- Tak - zapewnił go Olejnik. - On też za tobą tęskni. Równie mocno co ty za nim.

- Jedź do niego. Odstaw nas i jedź się z nim zobaczyć - zasugerowała Karolina.

- Nie mogę mu się pokazać w takim stanie... - oznajmił. - Muszę się ogarnąć.

- O wilku mowa - Karolina pokazała im swój telefon. - Wezmę na głośnik - powiedziała, kiedy Marek prowadził auto przez centrum miasta. - Hej - rzuciła, gdy odebrała. - Co słychać?

- W porządku - odparł, a Marek od razu usłyszał, że niego głos jest jakiś dziwny. - Jak Marek? - zapytał, co bardzo zdziwiło Kruszela. Nie sądził, że Łukasz mógłby się dowiadywać co z nim.

- Znowu dziś płakał... Powiedział dlaczego się wyprowadził... Co ci powiedział... Może do niego zadzwoń? - zasugerowała, a Marek zaparkował auto.

- Zabronił mi się ze sobą kontaktować... Kazał o sobie zapomnieć... Nie będę mu się narzucać... Jeśli nie chce ze mną być to to jego decyzja.

- Jesteś w domu? - zapytała.

- Tak... Muszę ogarnąć nowy film - westchnął. - Jak masz ochotę to w padnij.

- A Hubert będzie? - chciała wiedzieć.

- Nie, no co ty... Kumplujemy się, ale nie siedzimy razem non stop... Błażej coś tam mówił, że ma wpaść, ale jeszcze nie wiem. Muszę do niego zadzwonić.

- No dobra... To będę koło 22-giej... Zamów jakąś dobrą pizzę - rzuciła, a Łukasz się roześmiał. Na ustach Marka od razu pojawił się uśmiech. Lubił, kiedy Wawrzyniak się śmiał.

- Nie jem już tego typu rzeczy... W końcu się wziąłem za siebie... Siłownia, dieta te sprawy...

- No coś tam widziałam na story... - zaśmiała się. - Co cię tam zmobilizowało?

- Niech zobaczy co stracił - wyszeptał Tomek.

- Słyszałeś? - zapytała Łukasza. - Tomek powiedział, że chcesz żeby Marek zobaczył co stracił.

- Nie muszę mu pokazywać. On mnie zna jak nikt inny. Wie co miał - westchnął. - Nie wiem co mam robić - szepnął. - Chcę go z powrotem - głos bruneta się załamał. Marek wysiadł z auta, zostawiając kluczyki w stacyjce. Wszedł do domu, nie oglądając się za siebie.

- Porozmawiamy z nim... Nie może tak być... Musicie się jakoś porozumieć... Jeśli nie wrócicie do siebie to chociaż nie będziecie pokłóceni...

- Nie jesteśmy pokłóceni...

- Jasne... Pogadamy jak przyjadę.

- Dobrze... Na razie.

- Pa pa - pożegnała się i rozłączyła. - Idę go ogarnąć - wysiadła z samochodu, zostawiając Tomka w środku i poszła za Markiem.

Znalazła chłopaka leżącego na łóżku i płaczącego w poduszkę. Położyła się przy nim i przytuliła go.

- Ja chcę do Łukasza - wymamrotał nadal płacząc. - Chcę żeby mnie przytulił.

- Marek - przeczesała palcami jego włosy. Odsunęła się od niego. - Popatrz na mnie - usiadła. Chłopak podniósł się i oparł o wezgłowie łóżka. - Przestań płakać - Karolina starła jego łzy. - Jak Łukasz cię zobaczy z takimi podpuchniętymi oczami to dostanie zawału... Weź prysznic... Ubierz się ładnie, ułóż włosy i Tomek cię zawiezie - pocałował blondyna w skroń. - Masz być gotowy na dziesiątą.

- Ale...

- Nie ma ale... Musicie to naprawić. Obaj... Łukasz kocha cię jak nikogo innego i już nie wie co ma ze sobą zrobić... Powiedział, że chce cię z powrotem.

- Wyciągnij mi jakieś ciuchy z szafy - zerwał się z łóżka. - Najlepiej tą różową bluzę, bo to Łukasza - dodał i poszedł do łazienki.

Karolina podeszła do komody i wyjęła z niej różową bluzę Kam & Krus, a której mówił Marek. Położyła mu ją na łóżku i wyciągnęła też ciemne dżinsy. Potem poszła do salonu gdzie jak się okazało był Tomek.

- Odwieziesz go? - zapytała z siadając obok chłopaka.

- Jasne - westchnął. - Co mu powiedziałaś?

- Prawdę. Że Łukasz chce go z powrotem. Prawda zawsze działa - uśmiechnęła się.

- Czyli Lejde się maluje? - zażartował, a dziewczyna pokiwała głową z uśmiechem.

Siedzieli tak dłuższą chwilę, rozmawiający cicho. Karolina co jakiś czas wybuchała śmiechem. Na szczęście rodziców Marka nie było. Bo to właśnie w ich domu byli. Do nich wyprowadził się Marek, po zostawieniu Łukasza.

Jego mama nie wiedziała o co poszło chłopakom, ale z góry założyła, że to Łukasz zjebał sprawę. Nawet nie przyszło jej do głowy, że to Marek mógł złamać serce Łukaszowi.

- Dobrze, że Łukasz nie wpadł na pomysł żeby tu przyjechać... - zauważyła Karolina.

- Nooo... Mama Marka by go za drzwi nie wpuściła - zaśmiał się blondyn. - Nie wiem skąd u niej przekonanie, że to zawsze przez Łukasza się kłócili.

Rozległo się pukanie do drzwi. Para spojrzała po sobie. Nie spodziewali się nikogo.

- Czyżby Łukasz? - roześmiał się Tomek wstając z kanapy. - Wywołałaś wilka.

Blondyn poszedł otworzyć. Uchylił drewnianą powierzchnię, a za nią zobaczyłem sąsiadkę* rodziców Marka.

- Zastawił mnie pan - oznajmiła dziewczyna.

- Już przedstawiam auto - uśmiechnął się. - Przepraszam.

- Nic się nie stało, tylko niech pan przestawi samochód.

- Już idę.

Olejnik wziął kluczyki i wyszedł przestawić samochód, który Marek zaparkował na ulicy, tyłem lekko blokując wyjazd z bramy sąsiadowi.

W tym czasów Kruszel zdążył się umyć, ułożyć włosy i ubrać. Poszedł do salonu do Karoliny, która tylko uśmiechnęła się na jego widok.

- No Mareczku - podeszła do niego i położyła mu dłonie na ramionach. - Łukasz jest twój.

- Boję się... A jeśli nie będzie chciał ze mną gadać?

- Będzie chciał - zapewniła go i spojrzała na korytarz, bo Tomek wrócił.

- Jedziemy?

Marek pokiwał głową.

Wyszli z domu, gasząc światła i zamykający za sobą drzwi. Marek strasznie się denerwował. Cały czas wykręcał palce. Przyjaciółka próbowała go uspokoić, ale to nic nie dawało. Dopiero jak Tomek zatrzymał się pod domem Łukasza i odwrócił do Marka, chłopak przestał panikować, bo się wkurwił na blondyna.

- Słuchaj... - zaczął Olejnik. - Pogadacie, pomiziacie się, pójdziecie do łóżka czy coś i będzie git.

- Ty jesteś pojebany?! Myślisz, że seks jest rozwiązaniem na wszystko?! - oburzył Kruszel.

- Nie, ale obaj wiemy, że nie wrócisz na noc do domu - rzucił, a Marek czuł jak jego policzki stają się gorące.

- Dzięki za podwiezienie - wysiadł z auta, a Olejnik się roześmiał.

Marek podszedł do drzwi domu. Uniosła rękę, aby zapukać, ale zawahał się. Nie miał pojęcia, że w tym czasie Łukasza dostał SMSa od Tomka aby obczaił kamery.

Więc Łukasz widział teraz na ekranie jak Marek stoi pod drzwiami i walczy ze sobą.

Wawrzyniak wziął głęboki oddech i podszedł do drzwi. Otworzył je, zaskakując tym Marka. Blondyn obciął go wzrokiem. Lubił Łukasza w takiej wersji. W takiej innej niż na filmach. Brunet miał na sobie czarny t-shirt i jasne dżinsy, a włosy sterczały mu na wszystkie strony.

- Długo się jeszcze będziesz czaił? - zapytał cicho i odsunął się, aby wpuścić chłopaka do środka.

- Nie jestem pewien, czy chcesz ze mną gadać - wszedł do domu, a Łukasza zamknął za nim.

- Dlaczego miałbym nie chcieć? - spytał i ruszył w głąb domu.

- Bo zachowałam się jak kawał ch...

- Daj spokój - przerwał mu. - Zjesz ze mną? - wszedł do kuchni.

- Jest 22-ga - zauważyłem Marek.

- Nie miałem czasu wcześniej na kolację - odparłem, zaglądających do garnka, w którym zamieszał sos.

- Co gotujesz? Spaghetti? - Marek uwielbiał sos boloński Łukasza. Nie miał pojęcia, co chłopak do niego dodawał, w sensie jakie przyprawy, ale był boski.

- Tak, ale... - spojrzał na blondyna. - Mam tylko makaronem rurki - dodał, a Marek się roześmiał głośno. Na usta Łukasza wpłynął uśmiech. - Więc zjesz ze mną?

- Tak.

Marek zdjął kurtkę i rzucił ją na oparcie kanapy, a potem usiadł na stołku przy wyspie kuchennej.

- Musimy porozmawiać - zauważył blondyn.

- Wiem - odparł Łukasz. - Ale nie wiem co mam ci powiedzieć.

- Ty mi? - zdziwił się Marek. - Przecież nic mi nie zrobiłeś... To ja wszystko popsułem... I jeszcze powiedziałem ci coś takiego.

- Wiem, że tak nie myślisz - odparł cicho, nie patrząc na Kruszela. Marek wiedział czemu na niego nie patrzył. Miał łzy w oczach i nie chciał tego pokazać. - I wiem, że się na mnie wściekłeś...

- To mnie nie usprawiedliwia... Ja... Kocham cię, a nie nienawidzę... - wyszeptał chłopak. - I jesteś najlepszą osobą, z którą mogłem się związać - dodał, ale Łukasz nadal na niego nie patrzył. - Łukasz - szepnął.

- Co? - rzucił chrapliwie. Brunet podniósł głowę i spojrzał w sufit. Marek widział łzę, która spłynęła po policzku Łukasza. Wstał i podszedłem do niego, aby przytulić się do jego pleców.

- Przepraszam - powiedział. - Za to co ci wtedy wykrzyczałem... I za to, że nie odbierałem telefonów i że kazałem ci trzymać się z daleka.

Łukasz położył dłoń na tych Marka, które leżały na jego brzuchu.

- To niczego nie załatwia, Marek - wyszeptał. Blondyn oparł czoło o bark Wawrzyniaka.

- Wiem... Ale od czegoś musimy zacząć, prawda?

- Tak - rozplątał ręce Marka i odwrócił się do blondyna. Chłopak ułożył dłonie na jego szyi i kciukami starł łzy z policzków Łukasza.  - Zacznijmy od początku - zaproponował, a Kruszel cofnął się. Popatrzył na niego przez chwilę.

- Siema, jestem Marek - wyciągnął do niego rękę, a Łukasz się roześmiał i złapał go za dłoń, aby pociągnąć na siebie.

- Nie aż tak od początku - śmiał się i wziął twarz młodszego chłopaka w dłonie. Pogłaskał go po policzkach. Oparł czoło o te Marka i pocałował go lekko. Marek uśmiechnął się w jego usta i odwzajemnił pieszczotę, obejmując Łukasza w pasie i wtulając się w niego.

- Naprawdę cię kocham - szepnął Marek, kiedy Łukasz oderwał się od jego ust.

- Wiem... Ja ciebie też - pocałował blondyna w czoło i wtulił się w niego, chowając twarz w jego szyi.

- Przypala się - zauważył Marek, bo poczuł ten charakterystyczny zapach.

- Kurwa - Łukasz oderwał się od blondyna i szybko wyłączył kuchenkę, zdejmując z niej garnek, parząc się przy okazji. - Cholera! - włożył oparzony opuszek palca do ust. - Mówiłem, że nie mogę przy tobie gotować - wymamrotał, a Marek się roześmiałem. Złapał go za prawy nadgarstek i włożył jego palce pod bieżącą wodę. Łukasz położył lewą dłoń na jego tali, obejmują go lekko. Marek zakręcił wodę i uniósł dłoń Łukasza.

- Nic ci nie będzie - stwierdził i musnął ustami opuszek palca Łukasza. - Boli jeszcze? - zapytał, a brunet pokiwał głową. Marek zaśmiał się i pocałował lekko jego palec. Łukasz przesunął rękę i ułożył ją na szyi blondyna, aby pogłaskałeś go po policzku.

Chłopaki stali tak dłuższą chwilę, patrząc sobie w oczy. Łukasz oparł czoło o te Marka i uśmiechnął się lekko.

- Kocham cię, Maruś - dał mu buziaka.

- Wolę jak inaczej do mnie mówisz - przytulił się mocno do Łukasza.

- Kocham cię, słonko** - poprawił się brunet.

- Idealnie.

Łukasz używał określenia słonko non stop w stosunku do Marka. Gdyby mógł to mówiłby tak do niego na filmach, ale nie mógł.

- Lubię, kiedy tak do mnie mówisz - dodał Marek.

- Wiem - szepnął Łukasz. Chyba chciał dodać coś jeszcze, ale nie mógł, bo Marek pocałował go mocno. Brunet od razu odwzajemnił pieszczotę, odciskając chłopaka mocno do siebie. Blondyn wczepił palce w ciemne włosy swojego, znowu, chłopaka, bo ten przygryzł mu lekko w dolną wargę. A chwilę później składał pocałunki na jego szyi.

Ręce Marka wędrowały po ciele Łukasza, by  zatrzymać się na pośladkach chłopaka. Łukasz przygryzł mu lekko skórę na szyi, gdy blondyn zacisnął palce.

- Idźcie do siebie - usłyszeli. Oderwali się od siebie i zobaczyli mamę Łukasza, która stała w wejściu do kuchni. - Przypaliłeś sos? - zdziwiła się.

- Marek mnie rozpraszał - oznajmił. Kobieta pokręciła głową.

- On cię zawsze rozprasza. Jak wy te filmy robicie? - mruknęła. - Uciekajcie na górę - wygoniła ich z kuchni.

- Ja to posprzątam rano! - krzyknął jeszcze Łukasz, gdy Marek ciągnął go na piętro.

- Ok!

Jak tylko dotarli na górę, Łukasz przycisnął Marka do ściany i i złączył ich usta w pocałunku. Chłopak odwzajemnił pieszczotę, obejmując bruneta w pasie.

Wawrzyniak wciągnął go do sypialni i zamknął za nimi drzwi, a Marek w tym czasie próbował zdjąć z niego t-shirt, co skończyło się tak, że Łukasz uderzył go łokciem.

- Aua! - roześmiał się, a Łukasz ze śmiechem pocałował go w czoło, gdzie go uderzył.

- Przepraszam - śmiał się cicho, a Marek zamknął mu usta pocałunkiem. Brunet objął go ramionami, dłonie kładąc na pośladkach młodszego. Blondyn stanął na palcach i objął szyję Łukasza, pogłębiając pieszczotę.

Wawrzyniak przesunął prawą rękę niżej po ciele Marka i zatrzymał ją na udzie. Uniósł chłopaka, a ten oplotł go nogami w pasie.

- Ej - odsunąłem się od Łukasza. - Nie powiedziałeś mamie, że się wyprowadziłem?

- Nie - wymamrotał, obcałując twarz Marka. - Nie pytała... I wiedziałem, że długo beze mnie nie wytrzymasz.

- Jesteś arogancki - Marek pociągnął go włosy.

- Bo wiem, że mnie kochasz - złączył lekko ich usta.

- Powiedziałem ci, że cię nienawidzę - zauważył Marek.

- Zawsze to jakieś silne uczucie - zaśmiał się, podchodząc do łóżka i kładąc na nim Marka, i zdejmując z niego bluzę. Blondyn pociągnął go na siebie i objął go mocno nogami.

- Myślałem, że nie dodasz piosenki - wczepił palce w ciemne włosy, a Łukasz całował jego klatkę piersiową.

- Wykorzystałem moment - odparł i zrobił malinkę na żebrach Kruszela. - Zobacz jakie ma statystyki - spojrzał w oczy swojego chłopaka.

- Połowa wyświetleń to moja... Katowałem baiw nią nocami... - przerwał, bo dłoń Łukasza przesunęła się po jego ciele. - Jest dla mnie - przypomniał. - I sądziłem, że nie będziesz chciał ją wstawić.

- To, że się wyprowadziłeś nie zmieniło tego, że cię kocham... Że jesteś wszystkim - złączył na chwilę ich usta. Oderwał się od Marka i podniósł trochę, aby przesunąć dłońmi po ciele  chłopaka. Przesunął je w górę, aby potem zjechać nimi po jego ciele w dół i zatrzymać je na guziku spodni. Rozpiął go i ściągnął z Marka jego dżinsy i bieliznę.

Blondyn nie pozostał mu dłużny i rozebrał go ze spodni i bielizny.

Łukasz po raz kolejny znalazł się między udami Marka, tym razem byli już całkowicie nadzy. Brunet składał mokre pocałunki na szyi Kruszela, a ten poruszał się pod nim niespokojne.

- Łuki - westchnął blondyn, kiedy chłopak przyciągnął biodra do tych jego i otarł się o niego. - No weź...

- Co? - Łukasz wymruczał w skórę Marka, cały czas całując jego ciało.

- No mnie - jęknął, a brunet się zaśmiał.

- Zaraz cię wezmę - szepnął w jego usta.

- Teraz - objął go nogami, przyciskając mocniej do siebie.

- Muszę...

- Nie... No Łukasz - jęknął.

- Żel muszę wziąć - próbował sięgnąć do szafki nocnej, ale Marek nie poluzował uścisku. - Słonko - zaśmiał się cicho, a Marek poluzował trochę uścisk. Łukasz ledwie sięgnął po lubrykant do szuflady, a kiedy go wyjął, Marek znowu mocno go objął. - Ja rozumiem, że jesteś mnie spragniony, ale spokojnie, słonko - brunet zaśmiał się w usta swojego chłopaka.

- Nie mów, że ty nie jesteś - przeczesał włosy Łukasza.

- Nie powiem - wycisnął żel na swoje palce, a potem powoli przesunął palcami między pośladkami Marka. Wsunął w niego jeden palec, a z ust blondyna wyrwało się westchnienie. Łukasz pochylił głowę i złączył ich usta w pocałunku, jednocześnie poruszając placem we wnętrzu Marka.

Niedługo później do jednego palca dołączył drugi i trzeci.

Łukasz szybko poruszał palcami w Marku, który odrzucił głowę i wzdychał co chwilę i jęczał cichutko.

- Łukasz - westchnął, a brunet wyjął z niego swoje palce.

- W gumce czy bez? - pochylił głowę i musnął ustami wargi Marka.

- Bez - odparł. Starszy sięgnął po żel i rozprowadził go po swoim członku. Marek podniósł się, bo chciał zmienić pozycję. Popchnął Łukasza na łóżko, a gdy ten się położył, zajął miejsce na jego biodrach, nakierowując penisa bruneta na swoje wejście i wziął go w siebie.

- Powoli - Łukasz ułożył ręce na biodrach Marka, a ten oparł się o jego klatkę piersiową.

- A co? Nie wytrzymasz długo? - zaczął poruszać się, raz po raz nadziewając się na penisa Łukasza.

- Chcesz mnie sprawdzić? Już kiedyś to robiłeś - przypomniał mu, a Marek zacisnął mięśnie na jego członku, co wyrwało jego jęk.

- I nadal nie wiem jak ty tak nad sobą panujesz - odchylił się do tyłu. Oparł dłonie na udach Łukasza i przyspieszył swoje ruchy.

Westchnął, poruszającego się na brunecie coraz szybciej. Dłonie Wawrzyniaka wędrowały po ciele Marka, który odchylił głowę do tyłu.  Łukasz podniósł się gwałtownie i objął go mocno w pasie, przyciskając się swojego ciała. Marek zarzucił mu ramiona na szyję i zatrzymał się żeby mocno pocałować swojego chłopaka.

Dłonie Łukasza wędrowały cały czas po ciele Marka, aż w końcu zatrzymały się na jego pośladkach.

W końcu Łukasz uśmiechnął się i dał blondynowi klapsa, na do ten drgnął, bo się tego nie spodziewał.

- Za co to? - zatrzymał się i zacisnął mięśnie na penisie Łukasza przez co ten syknął i jeszcze raz dał Markowi klapsa.

- Za zabranie mi bluzy - oznajmił, a Marek się roześmiałem.

- Jesteś pojebany - oznajmił i pocałował mocno Łukasza.

- Tak mówią - odparł z uśmiechem.

Zmienił ich pozycję, kładąc Marka na plecach na łóżku. Chłopak objął go nogami wokół bioder, przytrzymując przy sobie.

Łukasz wchodził w niego mocno i szybko. Z ust Marka co chwilę uciekały ciche jęki, a szczytując wymamrotał imię swojego chłopaka, który doszedł chwilę później, spuszczając się nie w Marku, ale na jego brzuch.

* Kto pomyślał, że to Łukasz?😂

** Wychwyciliście to słowo w piosence? 1:09

Nienawidzę pisać +18 w tej narracji...

Za scenę +18 podziękowaniami do Wallst157 bo to ona ją chciała, a nie ja. Ja bez seksu chciałam to napisać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top