|sincerity| A. Insam & D. Prevc
- A co ci szkodzi? Porozmawiaj z nim szczerze - rzucił Pero, gdy siedzieliśmy w naszym pokoju. - Ja dobrze wyszedłem na szczerości.
- Bo Kamil, to Kamil. To była inna sytuacja.
- Poczekaj - wziął telefon i wybrał jakiś numer. - Cześć kochanie... Chodź do mnie... Bardzo zabawne... Trzeba temu tępakowi przemówić do... Jak to jesteś u Alexa? Co ty tam robisz? - zapytał, a ja usiadłem gwałtownie na łóżku. - Ale... Nie wiem, czy to dobry pomysł... No dobrze... Tylko... Nie pouczam cię... Kamil... Wieczorem... No właśnie... Ja ciebie też, pa - rozłączył się.
- Dlaczego on jest u Alexa?
- Chłopak chciał z nim pogadać - wzruszył ramionami.
- O czym?
- Nie wiem. Nie powiedział mi, ale wieczorem się dowiem i ci powiem - obiecał.
- Nie dobrze... Mam nadzieję, że Kam nie namiesza.
- Spokojnie... On nie zrobi nic, co mogło by ci zaszkodzić - zapewnił mnie.
- Mam nadzieję.
Do wieczora nie mogłem się na niczym skupić się. Pero się ze mnie śmiał, ale ja naprawdę się bałem, że Kamil mógł powiedzieć Alexowi zbyt dużo.
- Wychodzę - oznajmił mój brat. - Niedługo wrócę.
- Ok - szepnąłem.
Gdy zostałem sam, nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Zaczynałem wariować. Nie lubiłem, gdy ktoś wtrącał się w moje sprawy.
W sumie... Kamil się nie wtrącał, Alex sam chciał z nim rozmawiać.
Rozległo się pukanie do drzwi. Zdziwiłem się, że Pero zapomniał klucza.
- Kamil już cię wykopał? - zażartowałem otwierając. - Alex - zdziwiłem się, widząc go.
- Mogę wejść?
- Tak, jasne - wpuściłem go do środka. - Coś się stało?
- Rozmawiałem dziś z Kamilem... - chłopak usiadł na moim łóżku. - Powiedział mi, że powinenem być wobec ciebie szczery...
- Nie rozumiem... - zająłem miejsce obok niego.
- Stwierdził, że nie mogę dłużej okłamywać siebie i wszystkich dookoła...
- Alex, mów jaśniej.
- Jestem w tobie zakochany, Domen - szepnął patrząc na swoje palce.
Siedziałem w milczeniu, obserwując jego twarz. Nie wiedziałem, co mam zrobić.
- Alex...
- Wiem... Nie oczekuję, że czujesz to samo, ale duszenie tego w sobie bardzo mnie męczyło... Kamil miał rację... Jest mi lżej, gdy już to... - zamknąłem mu usta pocałunkiem. Chłopak odsunął się ode mnie zaskoczony.
- Ja też jestem w tobie zakochany - pogłaskałem go po policzku.
- Naprawdę?
- Tak - ponownie złączyłem nasze wargi. Tym razem Alex się nie odsunął, ale przyciągnął mnie bliżej i pogłębił pocałunek.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top