Netflix II
W ogóle, mam nadzieję, że tym Netflixem wam nie zniszczę ani nie znudzę Netiki XDD. #netikażyciem
Pov: Net
Nerwowo wpatrywałem się w tekst w podręczniku, który właśnie omawialiśmy. Tak, tak, Juliusz Słowacki i te sprawy, kiedy ja się całowałem z Felixem!!! Dobra literatura bla, bla, bla jest ważna, ale JA SIĘ CAŁOWAŁEM Z FELIXEM. TYM FELIXEM.
Nie zwracałem uwagi na podejrzliwe zerknięcia puszczane ukradkiem przez Nikę. Nie wiem czy się domyślała... A nawet gdyby to...
W tym momencie drzwi wolno otworzyły się, a przez próg przeszedł on... Felix ze spuszczoną głową. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że jest cały zaczerwieniony, ale mimo tego, wciąż wyglądał naprawdę uroczo... JAPIERDZIELE NET, CO TY PIEPRZYSZ!!! JAKIE UROCZO?!! MASZ DZIEWCZYNĘ...
Nie zdążyłem krzyczeć na siebie w myślach za puszczoną uwagę, bo Felix opadł na krzesło obok mnie. No tak... Przecież usiadłem w potrójnej...
Pov: Felix
Ja wale, ale jestem idiotą.
Tak, przez całą drogę powtarzałem to zdanie jak mantrę. Normalnie słyszałem już mój monotonny, znudzony głosik w głowie powtarzający te pięć słów (plus przecinek XDD).
- Jestem... - mruknąłem jedynie, niemal niedosłyszalnie, gdy usiadłem na pierwszym lepszym miejscu, które było puste. Nerwowo zacząłem przygryzać paznokcie i przytupywać nogą.
Właśnie w tym momencie zdałem sobie sprawę, że chodzę z NIM do jednej klasy. Zadarłem szybko głowę i gwałtownie przekręciłem nią, rozglądając się pobieżnie po sali. Moje serce niemal wyskoczyło mi z klatki piersiowej, gdy ledwo co ją przekręciłem w lewą stronę, aż poczułem zderzenie i trzask.
Z otwartymi ustami analizowałem tutejszą sytuację. A no tak, uderzyłem głową o głowę Neta i zwaliłem jego okulary na ławkę... CHWILA... NETA?!!! CO ON TU ROBI??? Ponownie rozejrzałem się nadpobudliwie, znów uderzając głową o jego okulary, które ledwo znów były na swoim miejscu.
- Odwaliło ci...? - spytała Nika, wychylając się przez niego i patrząc na mnie jakby podejrzliwie.
- Tak... - szepnąłem bez namysłu, masując czoło - Znaczy się... Nie! - dodałem szybko, widząc, że Nika przesadnie mocno marszczy brwi. Spojrzałem na Neta, a on równocześnie na mnie.
- Co ty tu robisz? - spytaliśmy jednocześnie. Oczywiście, jakbyśmy byli przegrywami życia, akurat pani Jola chwilowo zaprzestała prowadzić swój wykład, by nabrać choć trochę powietrza. Więc ciszę przerwało nasze idiotyczne pytanie, za które każdy wynagrodził nas swoją uwagą.
- Chodzicie ze sobą do klasy... - odezwała się pierwsza Klaudia.
- I widzicie się codziennie... - dodała Aurelia.
I w tej właśnie chwili odwróciłem niechętnie wzrok od Neta, który był równie oszołomiony sytuacją, ale nie tak bardzo zawstydzony. Wkładałem naprawdę mnóstwo starań by nie zburakować się (moje ulubione słowo) na nowo.
***
Pov: Net
Po całym męczarnim dniu w szkole, unikania krępującego kontaktu wzrokowego z Felixem, i wymigiwania się od pytań Niki, w końcu poczułem ulgę mogąc się w końcu położyć na moim upragnionym łóżku i odizolować się od świata, wkładając do uszu słuchawki.
Najchętniej poszedłbym spać, ale z powodu wciąż plątających się w moim sercu uczuć i emocji, po prostu nie mogłem. Nie miałem większej ochoty na rozpatrywanie sprawy i zastanawianiu się późniejszym posunięciem. Nie zerwę z Niką, bo po prostu ją kocham, ale... Felix...
Wtuliłem się w koc, wsłuchując intensywniej w piosenkę, która dobiegała ze słuchawek i próbując rozmyślać świeżo o nastałej sytuacji.
- Net! - zawołała mnie zza drzwi mama. Przez szumiącą mi w uszach melodię, ledwo dosłyszałem jej głos.
- No...? - mruknąłem, ale tak, aby usłyszała.
- Felix przyszedł - odpowiedziała po prostu, chyba nie zdając sobie sprawy z tego, że niemal przyprawiła mnie o poważny zawał.
- Co...? - zerwałem się gwałtownie z łóżka i usiadłem na nim, czując narastające 19828292 tętno na sekundę.
Moja mama nie zdołała mi odpowiedzieć, bo drzwi otworzyły się, a ja odruchowo spojrzałem na nie. A konkretniej to na wchodzącą przez nie osobę. Na Felixa.
Wydawał się już mocniej ogarnięty i mniej zestresowany, ale potajemnie zauważyłem jak jego dłonie delikatnie drżą. Spojrzał mi w oczy, ale nie uszło mojej uwadze to, że zrobił to z ogromnym trudem i wysiłkiem. Zamknął drzwi, nie odwracając się do nich i wciąż patrząc mi w oczy.
Ho ho ho zamknięte drzwi, robi się ostro.
ZNACZY CO?!!!
Walnąłem się w czoło otwartą dłonią, powodując tym samym głuche klapnięcie. Oczywiście tym samym zniszczyłem nasz przecudowny kontakt wzrokowy...
- Co? - Felix chyba już wyszedł z wprawy i stracił swoją „odważną" postawę, którą prawdopodobnie udawał.
- Takie tam... - mruknąłem, niedowierzając własnej głupocie - Dziwne skojarzenia...
- Pogadamy? - urwał mi, patrząc na mnie uważnie. Czy on próbuje być groźny...?
- Pogadamy - zgodziłem się i poklepałem odruchowo miejsce na materacu obok mnie. Po chwili, gdy napotkałem nieco speszony wzrok Felixa, ponownie strzeliłem sobie facepalm'a. Jednak rumieniący się już Felix, posłusznie usiadł przy moich nogach.
- Sory za tamto po dzwonku... - powiedział cicho, spuszczając wzrok ze wstydu- Niechcący...
- Co? - zapytałem, patrząc na niego niemrawo i mając niemal wszelkie wątpliwości co do jego wyznań - Jak mogłeś mnie pocałować niechcący?
- Zdarza się... - wzruszył ramionami, coraz bardziej spuszczając piwne tęczówki.
- Taa... - pokiwałem głową, nieźle kryjąc rozbawienie - Czasem zdarza się niechcący całować takiego przystojniaka.
Felix momentalnie podniósł głowę z błyskiem w oczach, ale nieukrywanym skonsternowaniem.
- Naprawdę tak uważasz...? - zapytał, czując jak ponownie pieką go poliki.
- Mówię o sobie... - spojrzałem na niego krzywo.
Felix spojrzał na mnie morderczym wzrokiem, ale po chwili wybuchł niepohamowanym śmiechem, tak samo jak ja. Gdy wydawało się, że zabraknie nam tchu, zrobiłem poważną minę (a przynajmniej próbowałem) i przybliżyłem się do niego.
Gdy nasze twarze dzieliło dosłownie parę centymetrów, niespodziewanie chwyciłem jego dłoń, przysuwając ją w moją stronę. Zamknąłem oczy by lepiej poczuć ten moment.
Ten początek pocałunku.
Tak, ponownie to się stało. Jednak tym razem to nie miało nawet najmniejszego podjazdu do tego co wydarzyło się w Kwaterze Głównej. Przechyliłem w prawą stronę głowę, tym samym tworząc głębszy i intensywniejszy pocałunek, który zarazem był dość romantyczny i emocjonalny. Tym razem gdy ja brałem inicjatywę, był on lepszy, wolniejszy i dokładniejszy.
Po dobrej pół minucie, odsunąłem się od niego tym samym puszczając jego dłoń.
- To też było niechcący... - zaśmiałem się patrząc na niego z... uczuciem.
***
XDDD.
W ogóle, jeśli podobały wam się te „śmieszne" scenki to chyba muszę pisać więcej o północy gdy nagle dostaje energię XDD
Nie zniechęcajcie się tylko do Netiki, ja was błagam. #netikaforever a na udowodnienie tego wstawię następny rozdział z nimi.
Ale... Z Netflixa też coś będzie...😳😳😳
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top