Kuroo Tetsurou | Czerwone światło
Kuroo Tetsurou x Reader
Haikyuu!!
Zamówienie dla: fenisu & X_Pqia_X
Założyłaś swój plecak na ramiona i wyszłaś z domu. Wydawał się o wiele cięższy niż zwykle, przetarłaś zaspane oczy. Nienawidziłaś porannego wstawania, czy naprawdę szkoła nie mogła zaczynać się chociaż tą godzinę później?
Dzisiaj było wyjątkowo chłodno, bardzo żałowałaś, że zapomniałaś rękawiczek. Twój humor zdecydowanie nie należał do najlepszych, sytuacji nie poprawiał fakt, że dzisiaj miałaś sprawdzian z <znienawidzony przedmiot> i nic z tego nie rozumiałaś.
Zbliżałaś się do przejścia dla pieszych i ku twojej ogromnej irytacji zapaliło się czerwone światło. To oznaczało tylko jedno, Kuroo da radę cię dogonić.
Tetsurou - twój sąsiad, uwielbiał cię denerwować. Każdego dnia robił wszystko by rano cię dogonić i zagadywać. Bywał naprawdę nieznośny, zabierał ci telefon i stroił głupie żarty. Niczym przedszkolak.
Gdy komuś o tym wspominałaś, uśmiechali się znacząco i mówili, że na pewno się zakochał. Sama miałaś do tego wątpliwości, raczej po prostu był irytującym nastolatkiem.
Starałaś się wychodzić wcześniej, by go uniknąć, a czerwone światło było twoim największym wrogiem.
— <Zdrobnienie twojego Imienia>! Zaczekaj! — czułaś jak mimowolnie zaczynasz przewracać oczami. Odwróciłaś się by zobaczyć biegnącego Kuroo w swoim czerwonym dresie.
Chcąc nie chcąc musiałaś przyznać, że był naprawdę przystojny. Nawet z tak śmiesznymi włosami.
— Co u ciebie? — zapytał, gdy już się zrównaliście.
— Nic. Nie jest ci zimno? — spytałaś, patrząc na jego dość cienki dres.
— Czyżbyś się o mnie martwiła? — objął cię prawym ramieniem, które natychmiast z siebie zrzuciłaś.
— Marz dalej.
Światło ponownie zmieniło odcień na zielony, wyminęłaś chłopaka i nie zważając na jego protesty postanowiłaś go zgubić w tłumie.
Będąc w szkole, każdy zauważył twój zły humor, spowodowany nieuchronnie zbliżającym się sprawdzianem. Coraz bardziej zaczynałaś się denerwować, nie rozumiałaś kompletnie nic.
Na dużej przerwie ruszyłaś do biblioteki, to była twoja ostatnia deska ratunku. Twoje oceny z <znienawidzony przedmiot> nie były najlepsze, więc bardzo ci zależało na tym sprawdzianie.
Skupiona, zaczęłaś wczytywać się w swoje notatki, nawet nie zauważyłaś, że ktoś się do ciebie dosiadł.
— Nieładnie tak rano uciekać — mruknął Kuroo, przeciągając dłonią po swoich włosach.
Aż podskoczyłaś na dźwięk jego głosu.
— Co robisz? — zapytał, zaglądając ci przez ramię.
— Uczę się — odburknęłaś, odsuwając się od niego.
Jeszcze tego brakowało by teraz zaczynał ci przeszkadzać.
— O, <znienawidzony przedmiot>, jestem z tego całkiem niezły, pomóc ci?
Spojrzałaś na niego ze zdziwieniem, pewna że żartuje, jednak wyglądał całkiem poważnie.
W sumie nie miałaś nic do stracenia. Tetsurou okazał się być zaskakująco dobrym nauczycielem, mieliście za mało czasy, byś nauczyła się wszystkiego idealnie, ale byłaś pewna, że przynajmniej nie dostaniesz złej oceny.
Zadowolona, pod wpływem emocji, przytuliłaś go. Chłopak zrobił się cały czerwony. Zdziwiona, odsunęłaś się od niego. Chyba pierwszy raz widziałaś go zawstydzonego, a nie pewnego siebie ta jak zwykle.
Chciałaś powiedzieć coś więcej, jakoś skomentować całą sytuację, ale akurat zadzwonił dzwonek, a chłopak mrucząc ciche "nie ma za co", zmył się.
Westchnęłaś tylko, zmieszana i ruszyłaś na sprawdzian.
Po wszystkim, wyjątkowo zadowolona wyszłaś ze szkoły. Wszystko wskazywało na to, że uda ci się wyjść na tą czwórkę. Paręnaście metrów za tobą ujrzałaś dość powoli idącego Kuroo. Przed tobą migotało zielone światło, specjalnie zwolniłaś, by zmieniło się na czerwone.
Chłopak dogonił cię, najwyraźniej znów był sobą, bo rzucił ci pewny siebie uśmiech. Mimo, że było popołudnie wciąż było bardzo zimno. Zaczęłaś trzeć o siebie dłoniami.
Tetsuro, widząc to bez słowa złapał cię za rękę. Od razu przez twoje ciało przeszła fala gorąca.
— Od kiedy mi się nie wyrywasz? — zaśmiał się.
— Po prostu jest mi zimno, nie wyobrażaj sobie za dużo — starałaś się ukryć uśmiech.
— W takim razie skorzystam z okazji — mruknął i jeszcze mocniej ścisnął twoją dłoń, ukrywając wypełzający na jego twarz rumieniec.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top