Grell X OC (Kuroshitsuji)

Dla @Ourkynna

Blaise

Niedawno zarząd shinigami przeniòsł mnie z rodzinnych Niemczech do Anglii.
A ja wciąż się nie rozpakowałam!
Grzebałam w mojej walizce ,żeby mòc chodź trochę się w niej odnaleźć ,a potem wypakować wszystko do szafy, łazienki i innych miejsc w moim nowym pokoju ,w sierocińcu Santa Marii.
Do moich drzwi nagle ktoś zapukał, podniosłam głowę znad walizki pełnej ubrań i kosmetyków.
-Proszę!- krzyknęłam i nie patrząc na to kto wszedł, powròciłam do grzebuchania w walizce.
-Nadal się nie rozpakowałaś?- zapytała moja nowa znajoma stąd, Sara. Była miłą ,rozważną i opiekuńczą osobą. W mòj pierwszy dzień tutaj ,przedstawiła mi się razem ze swoją młodszą,przyszywaną siostrą Alexandrą, jako jedna z niewielu.
-Jak widać- westchnęłam- Mam ręce pełne roboty! Nie tylko w przenośni w związku z duszami ,ale i dosłownie z ubraniami.- Wyciągnęłam ręce z tego ,,syfu" i przy okazji kilka ubrań wypadło na podłogę.
-Zostaw te ciuchy mnie, Will kazał Cię powiadomić ,że masz nowe zadanie , razem z Sutcliff'em. Jak ja Ci wspòłczuje- poklepała mnie po ramieniu.
-Sutcliff'em?- zdiwiłam się, przecież ja mam tak na nazwisko!
-A no tak ,ty też masz tak na nazwisko, nie martw się ,nie jest twoim krewnym- zapewniła wsadzając ręce do mojego ,,burdelu" waliskowego. -No już na co czekasz, zmykaj- pognaliła mnie.
-No już ,już idę!- przewròciłam moimi zielono- żółtymi oczami.
Oczywiście chcąc trzasnąć protestancko drzwiami ,przytrzasnęłam sobie moje śliczne długie i czerwoniutkie włoski.
Bolało :'(
Gdy tylko wyszłam z sierocińca zobaczyłam czerwono -włosego mężczyznę.
Niby wygląda jak gender ,ale ładny gender- pomyślałam.
-O jesteś wreszcie!- oburzył się stojąc ciągle do mnie tyłem, dopiero po chwili się odwrócił i pisnął jak kobieta ,kiedy zobaczy przecenę na ukochane szpilki.- Jaka ty jesteś piękna!- radował się skacząc wokòł mnie , dotykając i wyginając w każdą możliwą strone ,moje czerwone włosy.
-Wiem ,że jestem piękna, jednakże to nie powód by molestować moje biedne włosy.- rzekłam marszcząc brwi- Chodźmy wykonać to zadanie zanim Sara utopi się w mojej walizce.- dodałam i poszłam z czerwono- włosym po dusze.
Podczas wykonywania roboty sporo ,żeśmy pogadali i okazało się ,że mamy dużo wspólnego i dobrze nam we własnym towarzystwie.
Kto wie może z tej ,,przyjaźni" wykwitnie coś więcej?

Sara

Sebastianie ,uratuj mnie ja tu tonę!!!

Mam nadzieje ,że rozdział wyszedł fajny, chętnie zobacze wasze komentarze.
Do Zobaczenia :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top